Ostatni dzień szkoły.
- Valerie wstawaj! - krzyknęła mama z dołu. Przekręciłam się na drugi bok. Nie miałam ochoty wstawać tylko z jednego powodu. - Valerie! - krzyknęła po kilku minutach wpadając do mojego pokoju. Odsłoniła zasłony co sprawiło, że promienie słońca wpadły do mojego pokoju oślepiając mnie. Zakryłam się kołdrą po same uszy.
- Nie chcę iść. - odpowiedziałam, kiedy zabrała mi całą kołdrę i rzuciła ją na podłogę.
- Musisz iść. - powiedziała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie muszę. - krzyknęłam zdenerwowana.
- Valerie proszę Cię nie denerwuj mnie, tylko wstawaj. - powiedziała wychodząc z pokoju.
Po kilku minutach niechętnie wstałam z łóżka i skorzystałam z porannej toalety. Zrobiłam makijaż, a włosy rozpuściłam. Z garderoby wyciągnęłam sukienkę, którą założyłam od razu na siebie.
Do czarnej torebki wrzuciłam telefon i zeszłam na dół. W salonie czekał na mnie Josh, ubrany w czarny garnitur. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się.
- To był Twój ostatni rok w szkole Valerie. Cieszę się, że ukończyłaś szkołę. - powiedziała zadowolona mama. Westchnęłam i posmutniałam.
- Dobra kochanie, my już musimy iść. - wtrącił się Josh i jednocześnie mnie tym uratował. Pocałowałam mamę w policzek i wyszłam z mieszkania. Przed samochodem czekałam na Josh'a, który po chwili wyszedł i spojrzał na mnie.
- Dziękuję. - szepnęłam, kiedy stanął przede mną.
- Nie masz za co dziękować, ale wiesz jaki był układ, prawda?! - powiedział uśmiechając się. Pokręciłam twierdząco głową. Złożył szybki pocałunek na moich wargach. Otworzył mi drzwi od samochodu do, którego od razu wsiadłam.
Kilka godzin później.
Po zakończeniu uroczystości od razu udałam się do wyjścia. W pewnym momencie poczułam uścisk na ramieniu. Zatrzymałam się i odwróciłam na pięcie.
- Valerie.. - powiedział wtulając mnie mocno w siebie. - Dlaczego mnie unikasz? - zapytał, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
- Nie unikam Cię. - odpowiedziałam posyłając mu uśmiech.
- Od kilku dni nie wychodzisz z domu.. Co się dzieje? - zapytał niespuszczając ze mnie wzroku.
- Wybacz, ale jakoś nie mogę pozbierać się po tym wszystkim. - odpowiedziałam.
- Co masz na myśli? - zapytał zdziwiony.
- Harry, dobrze wiesz... Rozmawialiśmy o tym dużo razy. - odpowiedziałam.
- Tak, przepraszam. - szepnął wtulając mnie ponownie w siebie. Odwzajemniłam uścisk.
- Valerie.. - powiedział ktoś zza moich pleców. Odsunęłam się od Bruneta i spojrzałam zza siebie. W drzwiach stał Josh. Wyglądał seksowniej niż rano. Czarną marynarkę trzymał w dłoniach, a dwa guziki od jego koszuli były odpięte. - Musimy już jechać. - dodał.
- Spotkamy się później? - zapytał zielonooki.
- Pewnie. - odpowiedziałam i pocałowałam go namiętnie w usta. Chłopak odwzajemniłam pocałunek. Chciałam tym zdenerwować Josh'a, który wszystkiemu się przyglądał. Zdenerwowany złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę samochodu. Wszystko tak szybko się działo. Otworzył drzwi i pchnął mnie do środka. Upadłam na tylne siedzenie. Trzasnął drzwiami i wsiadł na swoje miejsce. Z piskiem opon ruszył ze szkolnego parkingu.
- O co Ci chodzi? - zapytałam siadając.
- Dobrze wiem, że zrobiłaś to tylko dlatego żeby mnie wkurwić. - powiedział.
- I widzę, że mi się to udało. - odpowiedziałam.
- Następnym razem proszę Cię hamuj się przy mnie. - powiedział wyprzedzając wszystkie samochody. Jechał strasznie szybko.
- Zwolnij, kurwa! Chcesz nas zabić? - zapytałam. Automatycznie zwolnił co sprawiło, że poczułam się bezpieczniej. W pewnym momencie skręciliśmy w las. - Po co tu jedziemy? - zapytałam.
- Mam ochotę.. - odpowiedział i zatrzymał się. Wysiadł z samochodu. Otworzył tylne drzwi i złapał mnie za nadgarstek po czym szybkim i silnym ruchem wyciągnął mnie z niego. Pchnął mnie na maskę samochodu. Rozkraczył moje nogi i podwinął do góry moją sukienkę. Zsunął ze mnie majtki i szybkim ruchem wszedł we mnie tak, że się wyprostowałam i jęknęłam.
- Valerie... - szepnął po kilku minutach i doszedł. Opadł na mnie co sprawiło, że ja opadłam na maskę. Po chwili wyszedł ze mnie. Założyłam majtki i poprawiłam sukienkę. Tak to był ten układ.. Nie zdałam, a on mi obiecał, że o niczym nie powie mamie. Niestety nie mógł mi pomóc. Za bardzo miałam wyjebane w szkołe, a teraz tego żałuję.
Godzinę później.
Siedzimy przy stole i jemy obiad. Nie czuję się dobrze z tym, że muszę być na zawołanie Josh'a. Kocham Harry'ego i nie chcę mu tego robić. Bardzo chcę powiedzieć o wszystkim mamie, ale wiem, że strasznie się na mnie zdenerwuje.
- I jak kochanie było w szkole? - zapytała. Miała bardzo dobry humor.
- Świetnie. Szkoda, że to był ostatni rok. - odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Teraz musisz znaleźć sobie jakąś pracę. - powiedziała. Odsunęłam talerz i wstałam.
- Pójdę do siebie. Źle się czuję. - powiedziałam i weszłam na piętro do swojej sypialni. Zdjęłam sukienkę i w samej bieliźnie położyłam się do łóżka. Wtuliłam się w poduszkę, i kiedy prawie udało mi się zasnąć do pokoju wszedł Josh. Zamknął drzwi na klucz i położył się obok mnie. Objął mnie od tyłu tak, że swoją pupę miałam przy jego przyrodzeniu, które było twarde. Wtedy już wiedziałam po co do mnie przyszedł, ale nie miałam ochoty.
- Do dzieła kochanie. - szepnął mi do ucha.
- Nie mam ochoty. - odpowiedziałam.
- Czyli chcesz żeby o wszystkim dowiedziała się Twoja mama? - zapytał. Westchnęłam kręcąc głową. Odkyłam go i odpięłam guzik oraz rozporek od jego spodni. Zsunęłam je z niego razem z bokserkami. Wzięłam go do ręki i zaczęłam powoli nią ruszać. Z minuty na minutę przyśpieszałam je, a on cicho pojękiwał. W pewnym momencie wzięłam go do ust. Językiem pieściłam jego główkę. W pewnym momencie mężczyzna docisnął mi głowę i sprawił tym, że zaczęłam się krztusić. Po chwili wzięłam go całego do buzi.
Wybaczcie, że tylko tyle, ale jestem cholernie zmęczona.
Jeśli będą błędy to przepraszam.
Jutro postaram się napisać nowy, serio, bo znowy coś mnie wzięło na pisanie rozdziałów. :)
Liczę na komentarze.