niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 114.

- Valerie zastanów się co ty w ogóle mówisz.-powiedział po chwili. Przewróciłam oczami.
- Ale to prawda.. Chociaż on mi daje to czego naprawdę pragnę nie to co ty..-powiedziałam bez zastanowienia i od razu pożałowałam tych słów. Gwałtownie poczułam uderzenie i pieczenie na policzku. Nieproszone łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Idź do swojego pokoju!-powiedział zdenerwowany. Roztrzęsiona wbiegłam na górę do pokoju trzaskając jednocześnie za sobą drzwiami. Położyłam się na łóżku i zaczęłam wypłakiwać się w poduszkę. Tak strasznie żałowałam tych słów. Po prostu zdenerwowałam się i to wszystko powiedziałam ze złości, a tak naprawdę nie chciałam go urazić, ale to nie zmienia faktu, że nie jestem na niego zła.. Kiedy rozległo się ciche pukanie do drzwi, usiadłam po turecku na łóżku i wytarłam łzy. Tak jak właśnie myślałam.. Do pokoju wszedł Josh i usiadł na brzegu łóżka.
- Możemy porozmawiać?-zapytał i położył dłoń na moim udzie. Zmarszczyłam lekko czoło i zabrałam jego rękę.
- Możemy..-burknęłam.
- Przepraszam, że Cię uderzyłem..-powiedział patrząc prosto w moje oczy. Odwróciłam wzrok.
- To ja przepraszam, że Cię uraziłam.-odpowiedziałam.
- Ja Ci wybaczam.. Ale czy ty mi wybaczysz?-zapytał spokojnie.
- Tak..-odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Przytulił mnie i pocałował delikatnie w szyję. Kiedy odsunęłam się od niego na odległość ramion uśmiechnął się.
- Dziękuję.-powiedział cicho i spokojnie po czym wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Zostałam sama w ponurym pokoju.
NASTĘPNEGO DNIA W SZKOLE
Siedziałam na lekcji chemii i nie mogłam się skupić.. Cały czas na niego patrzyłam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje... Nie mogę się w nim zakochać.. Po tym wszystkim co się wydarzyło po prostu nie mogę. Jakby zareagował Harry? Przecież on by go zabił.. Zadzwonił dzwonek i wróciłam na ziemie.
- Valerie proszę zostań chwilę na przerwie.-powiedział Josh, kiedy każdy zaczął się pakować. Kiedy wszyscy wyszli podeszłam do biurka.
- Tak?-zapytałam.
- Co się z Tobą dzieje? Cały czas jesteś rozkojarzona.-powiedział patrząc prosto w moje oczy. 
- Źle się czuję..-odpowiedziałam
- Zwolnię Cię.. Idź do domu.-powiedział.
- Dziękuję.-odpowiedziałam i wyszłam z klasy. Idąc korytarzem rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu Alexander'a, którego niestety nie widziałam. Kiedy wyszłam z budynku szkolnego stał przy samochodzie i rozmawiał przez telefon. W pewnym momencie uniósł wzrok i spojrzał na mnie po czym delikatnie uśmiechnął się.  Odwzajemniłam niewinny uśmiech.
Wróciłam do domu i od razu położyłam się w salonie na kanapie. Okryłam się kocem i wtuliłam się w małą poduszkę. Szybko pogrążyłam się w głęboki sen.. Kilka godzin  później obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi, w których stał Harry.
Cześć.-powiedział i wszedł do środka. Zamknęłam za nim drzwi i usiadłam na kanapie.- Mam coś dla Ciebie.-dopowiedział, kiedy usiadł obok.
- Co?-zapytałam i przetarłam swoje zaspane oczy. Kiedy odpowiedziałam położył na moich nogach małą torebeczkę. Niepewnie zajrzałam do niej. W środku była piękna sukienka. 
- Z jakiej to okazji?-zapytałam zdziwiona.
- Zabieram Cie na imprezę dzisiaj wieczorem.-odpowiedział i przygryzł dolną wargę.
- No dobrze, ale nie musiałeś mi jej kupować.-powiedziałam.
- To nic takiego.-powiedział i uśmiechnął się.. Westchnęłam i pocałowałam go w policzek.
- Dziękuję.-odpowiedziałam.- Zjemy coś?-dodałam wstając kanapy.
- Pewnie.-odpowiedział i również wstał. Weszliśmy do kuchni. Otworzyłam lodówkę.
- Na co masz ochotę?- zapytałam odwracając się do niego.
- Na Ciebie.-odpowiedział po czym objął mnie od tylu. Delikatnie zaczął całować mnie po włosach. Zaśmiałam się cicho i zamknęłam lodówkę. Odgarnął moje włosy na lewa stronę. Odchyliłam głowę w bok. Zaczął całować i ssać moja szyje. Przygryzłam dolna wargę. Szybkim ruchem odwrócił mnie w swoja stronę. Rozpiął rozporek od moim spodenek i zsunął je ze mnie razem z majtkami. Złapał mnie za biodra i posadził na zimnym blacie. Rozchylił moja nogi i delikatnie zaczął pieścić moja łechtaczkę. - Jęknęłam. Przymknęłam powieki i odchyliłam głowę do tylu.. Szybkim ruchem wsunął we mnie palca, a po chwili dołączył drugiego. Ponownie jęknęłam. Wsuwał je i wysuwał z chwili na chwile coraz szybciej. Językiem zaczął zataczać kółka wokół mojej łechtaczki.
- Dojdź dla mnie maleńka.-szepnął. Poczułam, ze właśnie zaraz się to stanie. Po moim ciele przeszedł podniecający dreszcz, który na chwile sparaliżował moje ciało.- Bardzo dobrze.-powiedział i zsunął z siebie spodnie razem z bokserkami. Kiedy spojrzałam na jego przyrodzenie, przygryzłam dolna wargę. Szybkim i gwałtownym ruchem wszedł we mnie. Jęknęłam głośno. Wplotłam palce w jego włosy i lekko za nie pociągnęłam.. Jęknął przyspieszając ruchy.

 Po kilku minutach doszedł i spuścił się we mnie. Przygryzł moją dolna wargę.

 Uśmiechnęłam się. Wysunął się ze mnie i założył spodnie. Kiedy doszłam do siebie Zeszłam z blatu i również się ubrałam.
- Tego było mi trzeba..-powiedział. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam w jego oczy.
- Co powiesz na to żebyśmy zjedli pizzę?-zapytałam.
- Bardzo dobry pomysł niunia.-odpowiedział i pocałował mnie w policzek.

- Pójdę wziąć prysznic.-dodał i wyszedł z kuchni. Wzięłam z blatu telefon i wybrałam numer do najlepszej pizzerii w okolicy. Po kilku minutach zakończyłam połączenie i wzięłam się za ogarnianie kuchni. Kiedy skończyłam wrócił Harry. Spojrzał na mnie i przygryzł wargę.

- Odświeżony?-zapytałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.-odpowiedział. Podeszłam do niego i zawiesiłam ręce na jego szyi. Objął mnie w pasie.
- Teraz ja pójdę wziąć prysznic-szepnęłam mu do ucha i odsunęłam się.
- Dlaczego nie poszłaś ze mną? Byłoby o wiele ciekawiej.-zapytał i wysunął dolną wargę do przodu.
- Nic nie mówiłeś. Zaraz powinna być pizza.-powiedziałam wychodząc z kuchni. Weszłam na górę do swojej łazienki. Kabina prysznicowa była jeszcze zaparowana. Rozebrałam się do naga i wzięłam gorący prysznic. Po kilku minutach wyszłam i zdziwiona spojrzałam na Josh'a.
- Co ty tu robisz?-zapytałam i szybko owinęłam się ręcznikiem.
- Harry musiał wyjść.. Kazał Cię przeprosić.-odpowiedział.
- Dobrze, a teraz wyjdź.-powiedziałam. Kiedy wyszedł z łazienki wytarłam swoje ciało i założyłam czyste ciuchy. Wysuszyłam włosy i związałam je w koka. Weszłam do swojego pokoju. Na brzegu łóżka siedział Josh.
- Muszę zadzwonić do Harry'ego.-powiedziałam i usiadłam obok niego.
- Po co?-zapytał lekko poddenerwowany.
- Chcę się dowiedzieć dlaczego musiał iść.-odpowiedziałam i wybrałam jego numer. Mężczyzna szybko zabrał mi telefon i zaczął mnie namiętnie całować.
Bardzo chętnie odwzajemniłam jego pocałunek. Po chwili odsunął swoje usta od moich.
- Tak  mi Ciebie brakuje.-powiedział spokojnie.
- Valerie?-usłyszałam głos Harry'ego. Mężczyzna zszedł ze mnie, a ja wzięłam szybko telefon do ręki i zakończyłam połączenie..
- Jak myślisz? Słyszał to?-zapytał wstając z łóżka.
- Na pewno..-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Przepraszam muszę iść.-powiedział kiedy zadzwonił jego telefon. Wyszedł z pokoju i tym sprawił, że zostałam sama.
Do wieczora nic nie robiłam. Przed dwudziestą przyjechał do mnie Harry. Założyłam na siebie sukienkę, którą mi kupił.

W łazience zrobiłam makijaż, a włosy lekko pokręciłam. Kiedy wróciłam do pokoju chłopak rozmawiał telefon. Nie wsłuchiwałam się w rozmowę. Do małej torebeczki włożyłam telefon i kilka tamponów. Gdy skończył rozmowę podszedł do mnie.
- Gotowa?-zapytał. Pokiwałam twierdząco głową.
Kilka minut później byliśmy już w drodze na imprezę. Spojrzałam na bruneta.
- Co się stało, że musiałeś jechać?-zapytałam. Spojrzał na mnie, a po chwili znowu na drogę.
- Josh mnie wyrzucił..-odpowiedział i zmarszczył brwi..
- Co?-zapytałam zdziwiona.
- No tak Valerie..-powiedział i ścisnął dłonie na kierownicy.
- Ale dlaczego to zrobił?-zapytałam kładąc dłoń na jego udzie.
- Nie wiem.-wzruszył ramionami. Westchnęłam. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wysiadłam z samochodu i podeszłam do Harry'ego, który od razu złapał mnie za rękę. Weszliśmy do baru, w którym byli znajomi ze szkoły.  Przed północą podszedł do mnie Alexander.
- Chodź ze mną kwiatuszku.-szepnął mi do ucha. Przygryzłam wargę i poszłam z nim do łazienki. Zamknął kabinę i pchnął mnie na ścianę. Byłam strasznie pijana i nie wiedziałam co robię. Bardzo uważnie się mu przyglądałam. Wyglądał bardzo seksownie. Zsunął z siebie spodnie razem z bokserkami i złapał mnie za włosy. Przyciągnął do siebie.
- Klęknij.-rozkazał. Bez żadnego sprzeciwu uklękłam przed nim.- Otwórz buzię kwiatuszku.-dodał. Wykonałam rozkaz. Wsadził mi swojego penisa do buzi. Zaczęłam go ssać i drażnić językiem. Po chwili docisnął mi głowę i sprawił tym, że zaczęłam się dławić. Zmarszczyłam czoło i odsunęłam się od niego.
- Nie przestawaj!-powiedział zdenerwowany i ponownie wsadził mi go do ust. Zaczęłam kontynuować czynność. Przymknął powieki i jęknął. Spuścił mi się do buzi. Wyplułam to i spojrzałam na niego. Założył spodnie i złapał mnie za pod bródek. Wstałam i spojrzałam w jego oczy. Musnął namiętnie moje wargi i wyszedł z łazienki. Przez chwilę stałam oparta o ścianę i myślałam o tym. Myślami wróciłam na ziemię, kiedy do kabiny wpadła Ashley.
- Valerie wszędzie Cię szukałam.-powiedziała patrząc na mnie. Przekręciłam oczami.
- Musiałam skorzystać z toalety.-odpowiedziałam patrząc się w jedno konkretne miejsce.
- Co się stało? Jakoś dziwnie wyglądasz.-powiedziała i złapała mnie za rękę.
- Źle się czuję.-odparłam. Wróciłyśmy na parkiet. Od razu Ash zawołała Harry'ego, który przez całą imprezę nic nie pił, ponieważ kierował. Szepnęła mu coś do ucha. Loczek złapał mnie za łokieć i wyprowadził z baru.
- Co się dzieje?-zapytał kładąc dłonie na moich ramionach.
- Źle się czuję.. Chce już wracać do domu.-odpowiedziałam parząc prosto w jego oczy. Zaprowadził mnie do samochodu. Kiedy zapięłam pas odpalił silnik i ruszył.
- Do mnie czy do Ciebie?-zapytał.
- Do Ciebie..-odpowiedziałam. Przez całą drogę parzyłam się w boczną szybę.
KILKA MINUT PÓŹNIEJ. Leżałam już w łóżku. Harry akurat brał prysznic. Byłam strasznie zmęczona po tej imprezie i było mi niedobrze. Kiedy prawie już zasypiałam do pokoju wszedł zielonooki. Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na niego. Stał ode mnie tyłek. Zrzucił ręcznik na podłogę i założył bokserki. Kiedy odwrócił się w moją stronę uśmiechnął się delikatnie.
- Już lepiej się czujesz?-zapytał patrząc na pustą szklankę.
- Tak.-odpowiedziałam. Przed oczami miałam Alexandra. Na samą  myśl o tym co się wydarzyło robiło mi się niedobrze.

JEŚLI SĄ BŁĘDY TO PRZEPRASZAM i PRZEPRASZAM, ŻE AŻ TYLE CZEKALIŚCIE NA ROZDZIAŁ.
25 komentarzy i piszę next!

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 113.

- Jestem przy Tobie. Nie bój się.-odpowiedziałem spokojnym głosem. Delikatnie położyłem dłoń na jej dłoni.

 Spojrzała na mnie. Była smutna. Westchnąłem i kciukiem pogładziłem wewnętrzną część jej dłoni. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.- Valerie kochanie dobrze wiesz, że wszystko będzie w porządku. Nikt nic mi nie zrobi..-dodałem.
- Skąd masz taką pewność?-zapytała. Zupełnie nie wiedziałem co mogę odpowiedzieć, bo przecież nie miałem pewności czy czasami znowu nie będę musiał jechać na komisariat i zeznawać, a jeśli ona ma racje? Po krótkim przemyśleniu sprawy zacząłem się denerwować chociaż nie chciałem dać po sobie tego poznać..
- Wiem to, a jeśli nawet to..-nie dokończyłem, bo przerwała mi.
- To co? Pójdziesz siedzieć?-zapytała zdenerwowana i zabrała swoją dłoń. Spojrzałem na nią kątem oka.
- Nie denerwuj się tak.-powiedziałem i przyśpieszyłem.
- Zawieź mnie do domu.-powiedziała stanowczo. Zrobiłem tak jak mi kazała. Chwilę później byliśmy już pod jej domem. Chciałem wysiąść i otworzyć jej drzwi ale zdenerwowana szybko wysiadła i ruszyła w stronę drzwi od domu.
- Valerie!-krzyknąłem i wysiadłam z samochodu. Zatrzymała się przed samymi drzwiami i odwróciła się w moją stronę.
- Co?-zapytała obojętnie. W jej oczach stanowczo mogłem wyczytać zdenerwowanie. Podszedłem bliżej i spojrzałem prosto w jej zdenerwowane oczy.
- Wejdźmy do środka i porozmawiajmy na spokojnie.-powiedziałem kładąc dłoń na jej prawym ramieniu.
- Daj mi lepiej papierosa.
- Ty palisz?-zapytałem zdziwiony i z kieszeni od spodni wyciągnąłem paczkę papierosów. Pokiwała twierdząco głową i wzięła jednego papierosa po czym odpaliła i zaciągnęła się.. Widziałem jak dzięki temu odpręża się. Przez chwilę stałem i patrzyłem na nią. Gdy skończyła palić zadzwonił mój telefon. Spojrzała na mnie wzrokiem wilka. Odwróciłem się i odebrałem.
- Harry co ty do cholery znowu odpierdoliłeś?-zapytała zdenerwowana.
- Mamo uspokój się nic nie zrobiłem.-odpowiedziałem.
- Dzwonili do mnie ze szkoły.. Znowu pobiłeś tego chłopaka!-stwierdziła zła.
- Porozmawiamy o tym w domu.-powiedziałem. Nie czekając na jej odpowiedzieć zakończyłem połączenie i schowałem telefon z powrotem do kieszeni. Kiedy odwróciłem się do Valerie stała kilka centymetrów dalej.
- Czyli już się dowiedziała?-zapytała i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Tak..-odpowiedziałem niezadowolony.
- Jedź do niego!-powiedziała
- Do kogo?
- Do Alexandera.
- Jeśli pojadę teraz do szkoły to dyrektor mnie zgarnie
- Jedź i go przeproś.
- Nie przeproszę go.
- W takim razie cześć.-powiedziała i podeszła do drzwi. Przekręciła klucz i kiedy chciała wejść do środka podbiegłem do niej.
- O co Ci chodzi?-zapytałem
- O nic..-odpowiedziała oschle. Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Dziewczyna usiadła na kanapie, a ja tylko spojrzałem na nią.- Jeśli go przeprosisz to może nie pójdzie na policje!-powiedziała. Westchnąłem i przemyślałem tę propozycję.
- Okej.-odpowiedziałem po chwili zastanowienia. Uśmiechnęła się i podeszła do mnie po czym zawiesiła ręce na mojej szyi.- Ale pod warunkiem, że nie pojedziesz tam ze mną.-dodałem. Skrzywiła się po czym odsunęła się.
- Dlaczego?-zapytała i przewróciła oczami.
- Bo nie.. Masz zostać w domu.-powiedziałem podchodząc do drzwi. Gdy złapałem za klamkę, ona złapała mnie za rękę. Odwróciłem się i spojrzałem w jej oczy.
- Jadę z Tobą.. Chce mieć pewność, że na pewno go przeprosisz i niczego więcej nie odjebiesz..-powiedziała.
- Okej...-powiedziałem. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie i byliśmy w drodze do szkoły. Położyła dłoń na moim udzie. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się.

Oczami Valerie
Pocałowałam go delikatnie w policzek. Prawdę mówiąc bałam się tego jak on zareaguje. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, chłopak zgasił silnik i spojrzał w moje oczy.
- Obiecaj mi, że go nie uderzysz.-powiedziałam. Chwycił moją dłoń, którą przybliżył do swoich ust i delikatnie musnął ją wargami. Uśmiechnęłam się.
- Obiecuję skarbie.-odpowiedział i wysiadł z samochodu. Również wysiadłam i podeszłam do niego. Razem weszliśmy do szkoły i zaczęliśmy rozglądać się po holu. Nigdzie go nie widziałam. W pewnym momencie wyszedł z łazienki. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zmarszczył swoje czoło i zaczął iść w przeciwnym kierunku. Harry podbiegł do niego i złapał go za ramię. Ten zareagował i od razu odwrócił się w jego stronę. Stałam kilka metrów dalej i przyglądałam się im. Rozmawiali spokojnie, a kiedy uścisnęli swoje dłonie poczułam ulgę na sercu. Westchnęłam i odgarnęłam kosmyk włosów za ucho.

SIEDZIELIŚMY PRZY STOLE I JEDLIŚMY ŚNIADANIE. Harry wyjaśnił wszystko swojej mamie i uspokoił ją. Gdy skończyliśmy jeść chłopak wstał i złapał mnie za rękę po czym zaprowadził do swojego pokoju.
- Dawno mnie tu nie było.-powiedziałam siadając na brzegu łóżka. Podszedł do okna i odpalił papierosa.
- Wiem.-odpowiedział i delikatnie uśmiechnął się po czym wypuścił dym. Skończył palić i usiadł obok mnie.
- Strasznie brakuje mi Ciebie.-szepnął mi do ucha i przegryzł delikatnie jego płatek. Zaśmiałam się cicho i położyłam dłoń na jego udzie.
- Wiem to.-odpowiedziałam cicho. Zaczął całować mnie delikatnie po szyi schodząc coraz niżej. Kiedy pocałunkami zszedł na moje piersi odsunęłam się od niego. Wiedziałam do czego dąży. Nie miałam na to ochoty i to jeszcze po tym wszystkim.
- Co się stało?-zapytał patrząc w moje oczy.
- Wybacz ale nie mam ochoty..-odpowiedziałam poprawiając swoją koszulkę.
- Rozumiem..-odpowiedział i zmarszczył czoło.- Chcesz się napić wina?-zapytał.
- Tak-odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Wstał i zniknął za drzwiami. Po chwili wrócił z winem i dwiema małymi szklaneczkami, które położył na małym stoliku. Nalał do jednej szklanki wina i podał mi.. Od razu upiłam kilka łyków. Już po kilku minutach piłam kolejną szklankę wina.
- Dobrze Ci to zrobi.-powiedział dolewając mi resztki wina. Uniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy po czym uśmiechnęłam się delikatnie i wypiłam do końca. Odstawiłam szklankę i opadłam na wygodne łóżko. Tak wiem mam strasznie słabą głowę do picia ale w tamtym momencie o tym nie myślałam. Loczek dołożył swoją szklankę i położył się obok mnie. Swoją dłoń położył na moim brzuchu.
- Mam na Ciebie ochotę.-szepnął mi do ucha na co zareagowałam śmiechem i bez zastanowienia pocałowałam go namiętnie. Rozchylił swoje usta dzięki czemu mogłam bezproblemowo wsunąć język do jego buzi i tak właśnie zrobiłam. Kiedy nasze języki się spotkały uśmiechnęłam się przez pocałunek, a on w tym samym czasie ręką zjechał niżej. Odpiął guzik i rozporek od moich spodenek po czym jedną ręką zsunął je ze mnie razem z majtkami. Jego delikatny dotyk strasznie mnie podniecał.
- Jesteś taka wilgotna.-szepnął i gwałtownie wsunął we mnie dwa palce. Wygięłam się lekko i wbiłam paznokcie w pościel. Zaczął je wsuwać i wysuwać. Tak przez dobre kilka minut.
- Czy mam doprowadzić Cię do orgazmu?-szepnął mi do ucha.
- Tak.-jęknęłam. Wtedy jeszcze bardziej przyśpieszył ruchy i w pewnym momencie poczułam, że to już ten moment. Po moim ciele przeszedł cudowny dreszcz, który sparaliżował moje ciało. Rozsypałam się na milion kawałków. Wysunął ze mnie palce i spojrzał w moje oczy.
- Otwórz buzie.-rozkazał. Zrobiłam to bez zastanowienia. Wsadził mi do buzi swoje palce, które jeszcze niedawno były we mnie.
- Ssij..-powiedział. Moje usta posłusznie zaciskają się na jego palcach, a oczy uważnie patrzą na niego. Czuję smak słony mojego podniecenia. Po chwili wyciąga swoje palce spomiędzy moich warg i całuje mnie w nie delikatnie..
- Chce Cię poczuć całego w sobie..-szepnęłam podniecona i przymknęłam powieki. Spojrzał na mnie spod rzęs i wstał z łóżka. Odpiął guzik i rozporek od swoich czarnych dżinsowych spodni i zsunął je z siebie razem z bokserkami tym samym sprawie, że jego nabrzmiały penis uwolnił się z obcisłych spodni i bokserek. Przegryzłam swoją dolną wargę, a on uśmiechnął się i położył się na mnie jednocześnie wszedł we mnie.. Chociaż, że byłam pijana to i tak czułam ból. Wsuwał się we mnie i wysuwał.. Tak cały czas, aż w pewnym momencie poczułam tą przyjemność, która sprawiła, że mojego ciało rozpadło się na nie tysiące, a miliony kawałków. Doszedł we mnie i zmęczony opadł na mnie. Czułam na szyi jego ciepły oddech. Uśmiechnęłam się i przymknęłam powieki. Kiedy pogrążałam się w sen poczułam jak okrywa nas cienkim kocem. Uśmiechnęłam się ponownie po czym wtuliłam się w jego tors. Wtulił mnie w siebie i pocałował w czubek głowy.



ZE SNU WYCIĄGNĄŁ MNIE DZWONIĄCY TELEFON HARRY'EGO. Chłopak niechętnie wyszedł z łóżka i wziął ze stolika telefon po czym odebrał. Przetarłam swoje oczy i usiadłam na łóżku. Stał nagi i rozmawiał z kimś właściwie nie wiem o czym, bo zbytnio mnie to nie interesowało.. Większą uwagę skupiłam właśnie na nim. Na tym jego seksownym ciele. Mięśnie miał napięte. Gdy skończył rozmawiać wrócił do mnie do łóżka i od razu położył głowę na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się i wplotłam palce w jego roztrzepane po seksie włosy. Po chwili uniósł głowę i spojrzał na mnie spod rzęs.
- Byłaś taka cudowna.-szepnął łapiąc mnie za pod bródek. Nachyliłam się nad nim i musnęłam jego wargi.
- Kocham Cię.-powiedziałam w tym samym czasie co rozległo się pukanie do drzwi. Okryliśmy się bardziej i spojrzeliśmy na otwierające się drzwi. Stała w nich mama Harry'ego, która bardzo uważnie nam się przyglądała.
- Przepraszam czy przeszkadzam wam?-zapytała rozglądając się po pokoju, w którym porozrzucane są nasze ciuchy.
- Nie..-odpowiedział chłopak, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Kobieta zauważywszy to zaśmiała się cicho.
- Harry przyszła do Ciebie dziewczyna, która była wczoraj, więc lepiej się ubierz i zejdź na dół.-powiedziała wychodząc z pokoju. Chłopak usiadł na brzegu łóżka i założył bokserki.
- Jaka kobieta?-zapytałam zdziwiona i usiadłam obok niego po czym z podłogi wzięłam swoje majtki, które od razu założyłam, a po chwili sięgnęłam po spodenki.
- Pewnie chodzi jej o Stelle.-odpowiedział wstając.
- Kim ona dla Ciebie jest?-zapytałam lekko poddenerwowana.
- Kochanie my się tylko przyjaźnimy.-odpowiedział zakładając na siebie czarne obcisłe dżinsy.- Zaraz wrócę.-dodał i bez koszulki wyszedł z pokoju. Zdążyłam się ubrać i skorzystać z toalety, kiedy wrócił wreszcie do pokoju. Akurat siedziałam na parapecie i odpalałam papierosa. Jak na złość zapaliczka odmawiała posłuszeństwa. Podszedł do mnie i podał mi drugą. Podziękowałam mu uśmiechem i odpaliłam po czym zaciągnęłam się.

Dopiero po dwudziestej odwiózł mnie do domu. Pożegnałam się z nim delikatnym pocałunkiem w usta i weszłam do mieszkania. Na kanapie siedział zdenerwowany Josh, który wstał, kiedy weszłam.
- Gdzie ty do cholery byłaś?-zapytał zdenerwowany i podszedł do mnie.
- A czy to ważne?
- Ważne.. Mów gdzie byłaś!-złapał mnie za nadgarstek.
- Byłam u Harry'ego, który zerżnął mnie dwa razy, a później odwiózł do domu!-powiedziałam zdenerwowana. Jego usta uchyliły się lekko z niedowierzaniem.

Dobra sądziłam, że będzie więcej gifów no ale nie mogłam znaleźć ciekawych. Ogólnie idę się szykować do szkoły, a chętnie poszłabym, bo brzuch mnie boli staasznie!
25 KOMENTARZY i piszę Następny.
NAPISZCIE NASTĘPNE PROPOZYCJE CO MA BYĆ DALEJ!!!
Miłego Dnia.
niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 112.

- Harry nie jest moim chłopakiem-burknęłam próbując go ominąć i iść dalej ale nie dawał za wygraną.
- Gdzie Ci się tak śpieszy?-zapytał i zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Do domu.-odpowiedziałam obojętnie. Westchnął tylko i odsunął się. Pokręciłam głową po czym szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę domu.

WYGODNIE SIEDZIAŁAM NA KANAPIE I ZAJADAŁAM SIĘ PIZZĄ. Kiedy wzięłam kolejny kawałek i zdążyłam tylko ugryźć rozległo się pukanie do drzwi. Przełknęłam i wstałam po czym otworzyłam drzwi. Stała w nich roztrzęsiona Katherine. Bardzo zdziwiłam się jej widokiem.
- Valerie ja tak dalej nie mogę.-powiedziała wchodząc do środka. Zamknęłam za nią drzwi i odwróciłam się w jej stronę po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Co?-zapytałam siadając na kanapie.
- Przyjechał tu.. Chciał mnie znowu zgwałcić.-powiedziała, a po policzku spłynęły jej łzy.
- Co? O czym ty mówisz?-zapytałam zdziwiona i wstałam po czym podeszłam do niej. Na samym początku na myśl przyszedł mi Harry ale myliłam się.
- Ojciec.. Od dawna mnie molestował..-powiedziała wycierając łzy.
- Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałaś? Twoja mama wie? Od jak dawna to się dzieje?-rzuciłam jej setki pytań na, które miała odpowiedzieć chociaż tego nie zrobiła.
- Pamiętam co powiedziałam Ci, że Harry mnie zgwałcił? Kłamałam.. Bałam się powiedzieć Ci prawdę, a z chłopaków tylko Harry'ego znałam.. Przepraszam Cię.-powiedziała. Przełknęłam głośno ślinę i wtuliłam ją w siebie. Rozpłakała się jeszcze bardziej. Było mi jej strasznie szkoda.. Wiem przez co przechodzi w tym momencie. Jest to przykre, kiedy mężczyzna traktuje tak kobietę i jej nie docenia tym bardziej własny ojciec.. Wiem jak to jest być gwałconą, bo nie raz przez to przechodziłam. Raptownie wróciły do mnie wszystkie wspomnienia.. Przed oczami widziałam sceny gwałtów i krzywdy, które wyrządził mi Harry.. Dziewczyna odsunęła się ode mnie i tym samym sprawiła, że wróciłam myślami na ziemię. W jej oczach widziałam przerażenie i strach.
- Chodź położysz się.-powiedziałam obejmując ją ramieniem. Razem weszłyśmy do mojego pokoju. Kiedy poprawiłam pościel na łóżku dziewczyna położyła się. Okryłam ją kołdrą i położyłam się za nią po czym objęłam ją od tyłu. Cały czas płakała i przez to była bardzo zmęczona. Kiedy trochę uspokoiła się i zasnęła rozległo się głośne pukanie do drzwi. Powoli wyślizgnęłam się z łóżka i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi, w których stał jej ojciec.
- Cześć Valerie.-powiedział z uśmiechem na twarzy.- Jest u Ciebie Katherine?-zapytał.
- Przykro mi ale od bardzo dawna nie przyjaźnię się z Kat..-odpowiedziałam. Zmarszczył swoje czoło.
- No dobrze.. W takim razie miłego dnia.-powiedział. Uśmiechnęłam się sztucznie i zamknęłam drzwi na klucz po czym wróciłam do dziewczyny, która na szczęście spała. Nie miałam zamiaru mówić jej, że był tu i pytał o nią, bo wtedy bardziej by się zdenerwowała. Musiałam jej jakoś pomóc, przecież jeszcze kilka miesięcy temu była moją najlepszą przyjaciółką, której mówiłam wszystko.. Minęła godzina, kiedy do domu wrócił Josh. Zeszłam na dół i spojrzałam na niego. Był zmęczony. Podeszłam do niego. Objął mnie jedną ręką w pasie i pocałował delikatnie w kącik ust.
- Przebiorę się tylko i możemy jechać na obiad.-powiedział wchodząc do sypialni. Przez to wszystko zupełnie zapomniałam o obiedzie. Weszłam za nim do sypialni i oparłam się o ścianę. Zdjął koszulę,  którą położył na łóżku i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się po czym zagryzłam dolną wargę.
- Możemy obiad zjeść w domu, a kolacje zjemy w restauracji?-zapytałam.
- Dlaczego?-zapytał zdziwiony odpinając guzik od swoich spodni po czym leniwie odpiął rozporek.
- Katherine śpi na górze..-odpowiedziałam, a w tym samym czasie zdjął spodnie, które opadły na podłogę. Był teraz w samych bokserkach. Jeszcze raz zagryzłam dolną wargę.
- Dlaczego ona tu śpi i czy czasami nie jesteście pokłócone?-zapytał.
- No tak ale ma ciężką sytuacje w domu..-odpowiedziałam podchodząc do niego.
- Co takiego się stało?-zapytał patrząc prosto w moje oczy.
- Przepraszam ale nie mogę Ci o tym powiedzieć.-odpowiedziałam i stanęłam na palach po czym musnęłam delikatnie jego wargi. Uśmiechnął się do mnie.
- Ale czy to coś poważnego?-zapytał. Westchnęłam.
- Nie..-skłamałam i odsunęłam się.-Pójdę do siebie.-dopowiedziałam i wróciłam do swojego pokoju. Jeszcze spała. Po cichu podeszłam do komody, z której wyciągnęłam paczkę papierosów i otworzyłam okno. Włożyłam jednego papierosa do ust i odpaliłam. Zaciągnęłam się i po chwili wypuściłam dym z płuc. Dzięki temu mogłam się odprężyć. Kiedy zaciągnęłam się ostatni raz do pokoju wszedł Josh, który nic nie wiedział o tym, że palę. Wypuściłam dym i zgasiłam papierosa.
- Valerie czy ty palisz?-zapytał cicho i podszedł do mnie.
- Tak ale tylko, kiedy się denerwuję.-odpowiedziałam. Złapał mnie za dłoń.
- Nie podoba mi się to.. Proszę Cię daj mi te papierosy.-powiedział stanowczo i drugą dłoń wyciągnął w moim kierunku.
- Josh no proszę Cię..-powiedziałam patrząc na paczkę papierosów trzymając w dłoni.
- Daj mi je.-powtórzył. Przekręciłam oczami i dałam mu papierosy. Schował je do kieszeni i puścił moją dłoń.
- Masz nie palić.-powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta. Westchnęłam głośno i spojrzałam w jego oczy.
- No dobrze..-powiedziałam i jednocześnie skłamałam. Nie miałam zamiaru przestawać palić, przecież jestem pełnoletnia i nic mu to tego. Mogę decydować już o swoim życiu.. Gdy wyszedł z pokoju skorzystałam z toalety i kiedy wróciłam do pokoju, Kat już nie spała. Siedziała na łóżku i akurat przecierała swoje zaspane oczy.
- Jak się czujesz?-zapytałam i usiadłam na brzegu łóżka. Jej oczy były takie zmęczone i niewyspane.
- Już lepiej, dziękuję.-odpowiedziała.
- Jesteś głodna albo chcesz się czegoś napić?-zapytałam.
- Poproszę soku..-odpowiedziała. Posłałam jej delikatny uśmiech i zeszłam na dół do kuchni, w której akurat znajdował się Josh. W lodówki wyjęłam sok i nalałam go do szklanki po czym wróciłam do dziewczyny. Podałam jej szklankę z sokiem. Upiła kilka łyków i spojrzała na mnie.
- Dziękuję Ci Valerie.-powiedziała cicho.
- Nie masz za co dziękować.. Mam nadzieję, że niedługo wszystko będzie w porządku.-powiedziałam łapiąc ją za dłoń. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Strasznie się go boję.-powiedziała cicho.
- Jeśli chcesz możesz wziąć kilka swoich rzeczy i zostać u mnie na noc.-powiedziałam. Po tych słowach dziewczyna uśmiechnęła się szerzej i odłożyła szklankę z sokiem na szafkę nocną i mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję Ci.-powiedziała. Odsunęłam się od niej i uśmiechnęłam się.
- Poczekaj powiem o tym Josh'u.-powiedziałam wstając. Kiedy byłam już w salonie spojrzałam na mężczyznę siedzącego na kanapie. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolana. Objął mnie i spojrzał w moje oczy.
- Może Kat u nas dzisiaj nocować?-zapytałam. Westchnął niezadowolony.
- No dobrze.-odpowiedział. Uśmiechnęłam się i bez zastanowienia pocałowałam go w usta. Mężczyzna uśmiechnął się.
- Dziękuję.-powiedziałam wstając z niego.
- Zamówiłem sushi na obiad..-powiedział.
- Świetnie.-powiedziałam i wbiegłam na górę.
- Zgodził się?-zapytała.
- Tak.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę.
- Ja również się cieszę.. Chodź pójdziemy po Twoje rzeczy.-powiedziałam kiedy wstała.
- Dobrze tylko skorzystam z toalety.-powiedziała i zniknęła za drewnianymi drzwiami. Podeszłam do komody, z której wzięłam telefon i automatycznie spojrzałam na wyświetlacz. Miałam trzy wiadomości o Harry'ego.
Widziałem jak rozmawiałaś z nim.. Czego od Ciebie chciał?
Valerie?
Valerie kurwa odpisz!
Był zdenerwowany, bo nie odpisywałam. Szybko oddzwoniłam do niego. Odebrał po drugim sygnale.
- Co się dzieje?
- Przepraszam ale byłam bardzo zajęta i nie słyszałam wiadomości.
- Martwiłem się o Ciebie.. Czego on chciał?
- Chciał wyjaśnić ze mną kilka rzeczy.
- Jakich? Przecież wy się nie znacie.
- Harry nie mogę teraz rozmawiać. Odezwę się później.-powiedziałam i zakończyłam połączenie. Po tym próbował się do mnie dzwonić jeszcze kilka razy ale nie odbierałam. Nie chciałam z nim rozmawiać, bo miałam ważniejsze sprawy na głowie. Kiedy byłyśmy już w mieszkaniu Kat. Dziewczyna poszła do swojego pokoju spakować kilka potrzebnych rzeczy, a ja zostałam na dole. Siedząc wygodnie na kanapie w salonie ktoś wszedł do mieszkania. Wstałam i weszłam na korytarz. 
- Valerie?-zapytała zdziwiona moim widokiem mama dziewczyny.
- Tak, dzień dobry.-odpowiedziałam. Kobieta przytuliła mnie i po chwili odsunęła się.
- Co Cię tu sprowadza?-zapytała wchodząc do kuchni. Weszłam na nią i usiadłam na krześle.
- Przyszłam z Kat po jej kilka rzeczy, bo dzisiaj robimy sobie babski wieczór..-skłamałam, bo przecież nie mogłam powiedzieć jej prawdy chociaż bardzo chciałam, żeby wiedziała. 

Kilka minut później siedzieliśmy przy stole i kończyliśmy jeść obiad. Kiedy skończyłam jeść wstałam od stołu i zaniosłam talerz do kuchni. Zaczęli rozmawiać ale nie słyszałam o czym.. Gdy wróciłam do kuchni zapadła cisza. Dziewczyna wstała i również zaniosła swój talerz do kuchni. Wróciłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na łóżku. Okno cały czas było otwarte, a pogoda była naprawdę piękna. Kiedy spojrzałam na dziewczynę posłała mi uśmiech.
- Kat..-powiedziałam. Dziewczyna uniosła wzrok i spojrzała na mnie.- Czy Twoja mama o tym wie?-zapytałam. Pokręciła przecząco głową.
- Nie i nie może się o tym dowiedzieć.-odpowiedziała marszcząc czoło.
- Ale nie uważasz, że to będzie dobre rozwiązanie? Pójdziecie z tym na policję i spotka go kara.-powiedziałam chwytając ją za dłoń.
- Kiedyś widziała jak się do mnie dobiera ale nic z tym nie zrobiła.. Płakałam całą noc, a ona nic.. Miała we mnie wyjebane.-odpowiedziała, a po policzkach spłynęły jej łzy.
- Nie zareagowała?-zapytałam zszokowana. Pokręciła głową. W tym momencie zdenerwowałam się. Przecież to nienormalne. 
- Jutro pójdziemy na policje..-powiedziałam.
- Nie Valerie.. Nigdzie nie pójdziemy.-odpowiedziała i wstała z łóżka po czym podeszła do okna.- Ktoś przyjechał.-dodała. Wstałam i również wyjrzałam przez okno. Gdzieś już kiedyś widziałam ten samochód..
- Valerie masz gościa!-krzyknął mężczyzna z salonu. Zbiegłam na dół. W salonie stał tak jak właśnie myślałam... Alexander.. Był oparty o ścianę. Patrzył na mnie gniewnym wzrokiem. Podeszłam do niego.
- Możesz zostawić nas samych?-zapytałam patrząc na Josh'a. Pokiwał głową i wszedł do kuchni.
- Czego chcesz?-zapytałam cicho.
- Dlaczego jesteś taka nie miła?-zapytał i uśmiechnął się.
- Mów kurwa czego chcesz!-powiedziałam zdenerwowana.
- Grzeczniej powiedziałem!-powiedział i złapał mnie za nadgarstek po czym mocno ścisnął. Wyswobodziłam nadgarstek z jego uścisku i odsunęłam się.
- Wynoś się!-powiedziałam stanowczo i otworzyłam drzwi.
- Zobaczymy jutro w szkole suko!-powiedział i wyszedł. Gdy wyszedł, trzasnęłam drzwiami i akurat do salonu wszedł Josh.
- Dlaczego go wpuściłeś?-zapytałam podchodząc do niego. Byłam na niego zła o to. 
- A dlaczego nie?-zapytał zdziwiony.
- Z resztą nieważne.-odpowiedziałam i wbiegłam na górę do swojego pokoju.
- To ten nowy?-zapytała schodząc z parapetu. Pokiwałam twierdząco głową.
- Niezłe ciacho.-powiedziała i uśmiechnęła się.
- Może i tak ale jest strasznie pojebany.-odpowiedziałam i usiadłam na łóżku. Podparłam się łokciami o uda i schowałam twarz w dłoniach.
- Valerie coś się dzieje?-zapytała siadając obok mnie.
- Nie.. Wszystko jest w porządku.-odpowiedziałam po czym spojrzałam na nią. Naszą rozmowę przerwał telefon. Wstałam z łóżka i wzięłam go z komody.
- Muszę odebrać.-powiedziałam po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Obserwuje Cię!-powiedział poważnym tonem. Podeszłam do okna i rozejrzałam się dookoła.
- Nie bój się.. Jesteś moim kwiatuszkiem nie skrzywdzę Cię.-powiedział i zaśmiał się do słuchawki.
- Jesteś chory!-powiedziałam zdenerwowana i rozłączyłam się..

Do wieczora miałam spokój. Spokojnie zjedliśmy kolację w restauracji i kiedy wróciliśmy do domu pod drzwiami leżała jakaś koperta zaadresowana do mnie. Schyliłam się i podniosłam ją po czym spojrzałam na Josh'a, który otwierał drzwi. Na szczęście nie zapytał o kopertę. Weszłyśmy z Kat do mojego pokoju i usiadłyśmy na łóżku. Otworzyłam kopertę, w której znajdował się liścik i bransoletka. 
Przeczytałam treść liściku na głos.
Jutro chce widzieć ją na Twojej ręce kwiatuszku,
 a jeśli nie założysz jej będę musiał Cię ukarać kochanie,
 a uwierz nie chce tego robić!
- Od kogo to?-zapytała oglądając uważnie bransoletkę.
- Od Alexandera.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- O co mu chodzi z tym liścikiem?-zapytała. Była bardzo zdziwiona.
- Nie wiem.-odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- On Ci grozi.-powiedziała, a ja tylko westchnęłam.

RANO OBUDZIŁ NAS JOSH. Niechętnie wstałyśmy, ponieważ prawie całą noc rozmawialiśmy. Pierwsza skorzystałam z porannej toalety i kiedy wróciłam do pokoju dziewczyna była już ubrana. Uśmiechnęła się do mnie i weszła do łazienki. Podeszłam do garderoby i wyciągnęłam ciuchy, które od razu na siebie założyłam.
Jak na wrzesień było dzisiaj wyjątkowo ciepło. Spakowałam potrzebne książki i spojrzałam na godzinę. Ten czas tak szybko leciał. Zarzuciłam plecak na ramię, a w tym samym czasie do pokoju wróciła Kat. Również zarzuciła swój plecak na ramie i spojrzała na mnie.
- Bransoletka Valerie.-powiedziała. Całkowicie zapomniałam o niej. Podeszłam do komody i założyłam ja na rękę. To prawda była piękna ale nie wiedziałam z jakiego powodu mi ją dał..

Zeszłyśmy na dół do salonu po czym założyłyśmy buty.
- Josh my już wychodzimy.-krzyknęłam. Nie bardzo chciałam dzisiaj jechać z Josh'em tym bardziej, że jestem z Kat.
Po paru minutach byłyśmy już w szkole. Na korytarzu spotkałam Alexandera, który tylko kiedy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł.
- Widzę, że założyłaś ją.-powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Taaa...-odpowiedziałam obojętnie.
- Dlaczego się tak kurwa zachowujesz?-zapytał łapiąc mnie za brodę. Odepchnęłam go od siebie.
- Odpierdol się ode mnie!-krzyknęłam i automatycznie spojrzenia wszystkich osób znalazły się na nas. Poczułam się skrępowana.. W tym samym czasie do szkoły wszedł Harry. Od razu podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego tors po czym rozpłakałam się jak małe dziecko.
- Zabierz mnie stąd!-szepnęłam. Odsunął mnie od siebie.
- Co się dzieje?-zapytał i kciukiem przejechał po moim policzku.
- On mi grozi! Nie chce się ode mnie odpierdolić.-powiedziałam. Nie mogłam dłużej trzymać tego w sobie.
- Alexander?-zapytał. Pokiwałam twierdząco głową. Zdenerwował się. Widziałam gniew i zdenerwowanie w jego oczach. Odsunął się ode mnie i zaczął iść w stronę Alexandera, który srał na przeciwko nas. I wtedy znowu zaczął się ten koszmar. Uderzył go z pięści w twarz.
- Harry proszę Cię przestań i tak masz już wystarczająco problemów.-krzyknęłam podbiegając do nich. Uderzył go jeszcze dwa razy. Upadł na podłogę. Zdenerwowana rozejrzałam się dookoła korytarza.. Patrzyli się na nas.. Złapałam Harry'ego za rękę i pociągnęłam go w stronę wyjścia.
Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie.
- Proszę Cię powiedz coś wreszcie!-powiedziałam błagająco. Uniósł wzrok i spojrzał na mnie.- Dlaczego to zrobiłeś?-dodałam.

Oczami Harry'ego.
- Valerie on Ci groził. Musiałem coś z tym zrobić.-odpowiedziałem i położyłem dłoń na jej nagim udzie.
- Dobrze wiesz, że zgłosi to ktoś na policje i znowu będziesz miał przejebane.-powiedziała zdenerwowana.
- Kochanie nic takiego się nie stanie. Wszystko będzie dobrze.-powiedziałem uspokajając ją. Zawsze myślała o tym najgorszym ale musiała przestać to robić.- Zabiorę Cię stąd.-powiedziałem po czym przekręciłem klucz w stacyjce i ruszyłem. 
- Gdzie mnie zabierzesz?-zapytała patrząc na mnie. Kątem oka spojrzałem na nią...
- Z dala od tej szkoły.-odpowiedziałem patrząc się na drogę. Westchnęła, a ja przełknąłem głośno ślinę. Na prawej dłoni miałem krew.- Podaj mi chusteczkę.-powiedziałem. Zrobiła to co jej kazałem. Kiedy podała mi chusteczkę wytarłem jeszcze świeżą krew. 
- Harry boję się..-powiedziała. Spojrzałem ponownie na nią.

I jak? To drugi rozdział dzisiaj chociaz nie wiem czy ten jest wystarczająco długo, bo pisze na telefonie 
sobota, 22 marca 2014

Rozdział 111.

- Valerie!-krzyknął mężczyzna z salonu. Westchnęłam i odchyliłam głowę do tyłu. Co ja w ogóle robię? Dlaczego tak się zachowuje?
- Idę już.-odkrzyknęłam i po chwili zbiegłam na dół do salonu. Mężczyźni siedzieli na kanapie. Usiadłam obok Josh'a i spojrzałam na niego, a po chwili na policjantów.
30 minut później.
Siedziałam już w swoim pokoju i czekałam na wiadomość od Harry'ego. Bawiłam się telefon i zdenerwowana myślałam o tym wszystkim. Czy dobrze odpowiedziałam na pytania? A jeśli coś powiedziałam nie tak? To co wtedy? Harry będzie miał przejebane czy może ja? Z rozmyśleń wyrwał mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i od razu odebrałam.
- Co się stało?-zapytał, a w tym czasie wstałam i podeszłam do okna.
- Możesz do mnie przyjechać?-zapytałam.
- No mogę ale co się stało?-ponownie zapytał.
- Nic się nie stało. Przyjedź proszę.-odpowiedziałam i rozłączyłam się po czym rzuciłam telefon na łóżko. Z komody wzięłam paczkę papierosów po czym wyszłam przed dom i usiadłam na schodku. Odpaliłam jednego papierosa. Kiedy Harry podjechał pod dom zgasiłam go i wstałam. Podszedł do mnie i spojrzał prosto w moje oczy.
- Możesz mi teraz powiedzieć co się stało?-zapytał.
- Była u mnie policja.. Musiałam odpowiedzieć na wszystkie ich pytania.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Co im powiedziałaś?-zapytał.  Widziałam w jego oczach lekkie zdenerwowanie i strach. Odpowiedziałam na jego pytanie. Odetchnął z ulgą.
- Dziękuję.-powiedział kiedy skończyłam mówić. Wtulił mnie w siebie. Po chwili odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego zielone oczy.
- Ciekawe teraz co zezna Alexander.-powiedziałam. Przewrócił oczami.
- Wyjebane mam w niego.-rzucił bez zastanowienia.
- Harry!-powiedziałam zdenerwowana.
-No co? Bardzo dobrze, że dostał. Zasłużył sobie.-odpowiedział.
- Nie Harry. On sobie na to nie zasłużył.-odpowiedziałam.
- Jesteś po jego stronie czy po mojej?-zapytał
- Harry to nie jest ważne po czyjej stronie jestem..-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Ważne..-powiedział i złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam w jego oczy.
- Proszę Cię puść to boli.-powiedziałam. Zrobił to o co go prosiłam. Puścił mój nadgarstek i odsunął się.
- Muszę już jechać..-powiedział obojętnie i wsiadł do samochodu. Zdenerwowana wróciłam do mieszkania.
Kiedy zaczęłam iść w stronę schodów zadzwonił Josh'a telefon. Wróciłam się i wzięłam go do ręki. Spojrzałam na wyświetlacz.
- Josh..-krzyknęłam ale nie odezwał się. Bez zastanowienia odebrałam.
- Josh?-zapytała jakaś kobieta. Jej głos drżał.
- Nie..-odpowiedziałam obojętnie.
- Proszę Cię daj mi Josh'a.-powiedziała.
- Josh'a nie ma. Zadzwoń później.-odpowiedziałam i rozłączyłam się po czym odłożyłam telefon na miejsce. Kiedy odwróciłam się stał za mną. Przestraszona odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
- Kto dzwonił?-zapytał i przybliżył się do mnie.
- Jakaś kobieta.-odpowiedziałam
- Co chciała?-zapytał i wziął do ręki telefon.
- Nie wiem..-odpowiedziałam obojętnie i wbiegłam na górę do swojego pokoju. Spojrzałam na godzinę. Była już dziewiętnasta. Z garderoby wzięłam czystą bieliznę oraz koszulę nocną. Weszłam do łazienki, w której rozebrałam się do naga i weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam ciepłą wodę, która zaczęła spływać po moim nagim ciele. Dzięki temu zapomniałam o wszystkim. Przymknęłam swoje powieki i odchyliłam głowę lekko do tyłu. Pozwoliłam ciepłym kroplom wody spływać po mojej twarzy. W pewnym momencie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami od łazienki. Przestraszona zakręciłam wodę i otworzyłam drzwi od kabiny. Nikogo nie było. Spłukałam swoje ciało i wyszłam z zaparowanej kabiny. Od razu wytarłam swoje ciało i założyłam na siebie koszulę nocną. Wróciłam do pokoju. W oknie stał on. Tak właśnie on. Byłam zdziwiona jego widokiem. Po ciuchu podeszłam bliżej niego.
- Co ty tu robisz?-zapytałam. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Musimy sobie coś wyjaśnić.-powiedział i zbliżył się do mnie.
- Nie.. Niczego nie musimy sobie wyjaśniać.-odpowiedziałam obojętnie.
- Zmień zeznania.-powiedział
- Alexander wyjdź!-powiedziałam stanowczo.
- Jeszcze z Tobą nie skończyłem kwiatuszku.-powiedział zdenerwowany i wyszedł. Odetchnęłam z ulgą. Bardzo zdziwiło mnie to, że wyszedł już ze szpitala. Nie wyglądał za dobrze. Kiedy podeszłam do okna akurat wsiadł do samochodu. Nie był sam. Była z nim jakaś kobieta. Kiedy odjechali położyłam się na łóżko i wzięłam do ręki telefon. Odczytałam wiadomość od Harry'ego, który miał do mnie pretensje. Zdenerwowałam się i odłożyłam telefon. W tym samym czasie do pokoju wszedł Josh. Spojrzał na mnie i delikatnie uśmiechnął się. Był w samych bokserkach. Zmierzyłam go wzrokiem i zagryzłam swoją dolną wargę.
- Po co był tu Alexander?-zapytał i usiadł na brzegu łóżka. Westchnęłam. Nie chciałam o tym rozmawiać, bo nie mogłam powiedzieć mu prawdy. Gdybym powiedziała, że to co zeznałam to kłamstwo to byłby na mnie zły.
- Przyszedł mnie przeprosić.-powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Za co?-zapytał zdziwiony.
- Nie ważne..-odpowiedziałam obojętnie. Nic nie odpowiedział. Uśmiechnął się tylko po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Niepewnie odwzajemniłam pocałunek. Położył dłoń na moim policzku i przedłużył pocałunek, który odwzajemniłam już pewniej. Przybliżył się do mnie bardziej. Po chwili odsunęłam swoje usta od jego ust i uśmiechnęłam się. Dotarło do mnie, że nie powinnam tak robić. Szkoda, że nie pomyślałam o tym wcześniej.
- Idziesz już spać?-zapytał i wstał.
- Tak.. Jestem bardzo zmęczona.-odpowiedziałam i zmarszczyłem delikatnie nos.
- Śpi dobrze.-powiedział i pocałował mnie w głowę. Okryłam się kołdrą. Wychodząc z pokoju zgasił światło i przymknął drzwi. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.

Ranek godzina 7:45
Obudziłam się i od razu skorzystałam z porannej toalety. Po kilku minutach wyszłam w miarę ogarnięta i z garderoby wyciągnęłam czyste ciuchy, które od razu na siebie założyłam.

 Kiedy wzięłam do ręki telefon, wszedł do mojego pokoju. Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego. Wyglądał pięknie.. Uśmiechnęłam się delikatnie. Podszedł do mnie bliżej. 
- Chciałbym zabrać Cię dzisiaj na obiad.-powiedział i objął mnie w pasie. 
- No dobrze.-odpowiedziałam patrząc prosto w jego oczy. Uśmiechnął się i musnął moje wargi. Odwzajemniłam muśnięcie po czym odsunęłam się od niego. W tym samym czasie też zadzwonił mój telefon. Odwróciłam się od mężczyzny i odebrałam.
- Kwiatuszek już wstał?-zapytał. 
- Alexander?-zapytałam zdziwiona. 
- A jak myślisz kwiatuszku?-zapytał i zaśmiał się.
- Człowieku weź się ode mnie odpierdol.-powiedziałam zdenerwowana po czym rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Odwróciłam się. Stał za mną Josh.
- Myślałam, że wyszedłeś.-powiedziałam i odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
- Dlaczego ma się od Ciebie odpierdolić?-zapytał zdziwiony.
- Nie ważne.-odpowiedziałam po czym ominęłam go i weszłam do łazienki.
- Ważne.-odpowiedział i stanął w drzwiach. Spojrzałam na niego i westchnęłam.
- Nie Josh.. To nie jest ważne.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło po czym wzięłam się za robienie makijażu. Przez chwilę jeszcze stał i patrzył na mnie. Pokręcił głową i zszedł na dół. Kiedy skończyłam makijaż, wróciłam do pokoju i wzięłam z niego potrzebne rzeczy do szkoły i zeszłam na dół. Bez śniadania wyszłam z mieszkania. Idąc wolnym krokiem w stronę przed sklepem spotkałam Ashley.
- Hej.-krzyknęłam. Odwróciła się i spojrzała na mnie. Na jej twarzy automatycznie pojawił się delikatny uśmiech.
- Cześć Val.-odpowiedziała i podeszła do mnie.
- Na kogoś czekasz?-zapytałam ciekawa.
- Tak.
- Okej, wybacz ale śpieszę się do szkoły.-powiedziałam i ponownie zaczęłam iść. W przeciągu kilku minut byłam już przed szkołą. Jeszcze jak na złość stał w samych drzwiach. Tak wiem nie znam go ale strasznie mnie denerwuje. Wpierdala się w nie swoje sprawy. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam wejść do budynku. Kiedy weszłam na schody zaczął iść w moim kierunku. Stanął przede mnie.
- Teraz jesteś moją własnością kwiatuszku.-szepnął mi do ucha. Odepchnęłam go od siebie.
- Nie jestem żadną rzeczą żebyś mógł tak decydować.-powiedziałam. Ominęłam go i weszłam do budynku. Wbiegł za mnie po czym złapał mnie za nadgarstek i szybkim ruchem przyciągnął do siebie.
- Powiedziałem Ci coś.. Masz się mnie od teraz słuchać, a jak nie to pożałujesz i będę musiał zrobić Ci krzywdę.-powiedział i zaśmiał się. W jego oczach widziałam gniew.
- Śmieszny jesteś.-powiedziałam, a w tym samym czasie zadzwonił dzwonek na lekcje, który jednym słowem uratował mi życie. Szybko wbiegłam do klasy, w której miałam zajęcia i zajęłam miejsce w ostatniej ławce. Usiadła obok mnie Ashley. Wyglądała na zmęczona. Pewnie biegła do szkoły.
- Widziałam go.-powiedziała szeptem.
- Kogo?-zapytałam zdziwiona.
- Alexandera.-odpowiedziała i zmarszczyła czoło. Westchnęłam cicho. Nie chciałam o nim słyszeć.
- Też go widziałam i...-nie dokończyłam. Głos nauczyciela mi przerwał.
- I co?-zapytała cicho.
- Groził mi.-odpowiedziałam. Z niedowierzaniem otworzyła buzię.-Powiedział, że jestem jego własnością i mam się go słuchać.-dodałam. Pokręciła głową.
- Harry musi się o tym dowiedzieć.-powiedziała.
- Nie Ashley! Harry nie może się o tym dowiedzieć, bo dobrze wiesz jak zareaguje.-powiedziałam spokojnie.
- Ale jeśli on naprawdę Cię skrzywdzi?-zapytała.- Może jest chory i nieobliczalny?-dodała i otworzyła zeszyt. Zrobiłam to samo i wzięłam do ręki długopis.
- Nie pozwolę mu na to.-powiedziałam i uchyliłam lekko usta.
- No nie wiem.. Dla mnie on jest dziwny i niebezpieczny.-odpowiedziała.
WYCHODZĄC ZE SZKOŁY MUSIAŁAM NA NIEGO TRAFIĆ. Spuściłam głowę w dół i zaczęłam iść przed siebie. Kątem oka spojrzałam na niego. Zaczął iść w moim kierunku więc przyśpieszyłam trochę. W pewnym momencie poczułam uścisk na ramieniu. Odwróciłam się. Stał za mną i bardzo uważnie mi się przyglądał. Zmarszczyłam czoło.
- Możesz mnie zostawić? Bardzo się śpieszę.-powiedziałam odsuwając się.
- Nie... Musisz mi zapłacić za to co zrobił mi Twój chłopak!-powiedział zdenerwowany.


OD RAZU CHCIAŁABYM WAS PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE NA ROZDZIAŁ. WŁAŚCIWIE NIE WIEM JAK ON MI WYSZEDŁ.
DZISIAJ POSTARAM SIĘ NAPISAĆ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, BO MAM POMYSŁ
25 KOMENTARZY I PISZĘ NASTĘPNY!
KOCHAM WAS<3
wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 110

- Nie! Nie możesz!-powiedziała zdenerwowana.
- Mogę.-odpowiedziałem oschle.
- Dobrze wiesz jakie będą tego konsekwencje!-powiedziała unosząc ton. Kiedy chciałem odpowiedzieć pocałowała mnie namiętnie. Zdziwiłem się ale odwzajemniłem pocałunek. Po chwili wiedziałem już dlaczego to zrobiła. Chciała wkurwić tym Elenę, która o dziwo przyszła do szkoły. Zdenerwowana podeszła do nas i odepchnęła mnie od Valerie.
- Co to ma kurwa znaczyć?-krzyknęła nie zwracając nawet uwagi na to, że jest już lekcja.
- Uspokój się.-powiedziałem spokojnie łapiąc ją za rękę. Chciałem wyjść z nią przed szkołę ale zdenerwowana uderzyła mnie w tors.
- Zostaw mnie!-krzyknęła i w tym samym czasie z pokoju nauczycielskiego wyszedł dyrektor. Podszedł do nas.
- Co tu się dzieje?-zapytał.
- Nic.-odpowiedziała zdenerwowana i wyszła ze szkoły.
- W takim razie proszę was idźcie już na zajęcia.-powiedział. Spojrzałem na Valerie i złapałem ją za rękę. Odprowadziłem ją pod klasę, w której miała lekcje. Stanęła przede mną i spojrzała w moje oczy.
- O której kończysz?-zapytałem.
- O 12:45.-odpowiedziała po chwili zastanowienia i uśmiechnęła się delikatnie.
- Poczekam na Ciebie.-powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech.
- Dobrze.-powiedziała i weszła do klasy. Zostałem sam w ponurym korytarzu. Tak bardzo chciałbym być z nią teraz. Dobrze wiedziałem, że muszę się dla niej zmienić. Nie mogłam dalej się tak zachowywać.
Po chwili rozmyśleń wyszedłem przed szkołę. Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Eleny, której nigdzie nie było. Usiadłem na murku i wybrałem jej numer po czym nacisnąłem zieloną słuchawkę. Przyłożyłem telefon do ucha. Odebrała po trzecim sygnale.
- Czego chcesz?-zapytała.
- Liczyłem na miłe przywitanie kwiatuszku..-powiedziałem i zaśmiałem się chamsko.
- Z nami koniec.-powiedziała.
- Ja jeszcze z Tobą nie skończyłem.-odpowiedziałem.
- Ale ja z Tobą tak.-powiedziała i rozłączyła się. Zdenerwowała mnie. Wstałem po czym schowałem telefon do kieszeni i wsiadłem do swojego samochodu. Odjechałem z parkingu szkolnego z piskiem opon. Jechałem tak szybko, że nawet nie zauważyłem jak włączyło się czerwone światło. Po kilku minutach byłem przed domem dziewczyny. Wysiadłem z samochodu i podszedłem do drzwi, w które zapukałem. Otworzyła je po chwili. Była zdziwiona moją obecnością.
- Sama jesteś?-zapytałem i rozejrzałem się po podwórku. Nigdzie nie było samochodów jej rodziców.
- Nie.. Mama jest w domu.-odpowiedziała. Widziałem po niej, że się boi.
- I dlaczego kłamiesz?-zapytałem chamsko i wszedłem do środka. Zamknęła drzwi i spojrzała na mnie.
- Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?-zapytała.
- Nie możesz tak po prostu ze mną skończyć.-powiedziałem podchodząc do niej.
- Owszem mogę.-powiedziała i napluła mi na twarz. Wytarłem policzek i złapałem ją za nadgarstek, który mocno ścisnąłem.
- Nie ładnie tak.-powiedziałem i pociągnąłem ją do sypialni rodziców. Pchnąłem na łóżko i szybkim ruchem zdjąłem z niej spódniczkę razem z majtkami.
- Co ty robisz?-zapytała zszokowana próbując się wyrwać.
- Coś co zapamiętasz do końca życia księżniczko.-odpowiedziałem i odpiąłem guzik od swoich spodni po czym zsunąłem je z siebie do połowy razem z bokserkami. Złapałem ją za nogę i przyciągnąłem bardziej do siebie. Szybkim i gwałtownym ruchem wszedłem w nią. Krzyknęła!
- Harry proszę Cię przestań!-powiedziała płacząc. Zaśmiałem się tylko i przyśpieszyłem swoje ruchy. Przez cały czas płakała ale nie było mi jej szkoda. Zawsze była zimną suką i teraz musiała tego pożałować. Po kilku minutach kiedy poczułem, że zaraz dojdę przyśpieszyłem bardziej swoje ruchy. Spuściłem się w nią. Przymknęła powieki i zagryzła swoją dolną wargę. Wyszedłem z niej. Złapałem ją za włosy i pociągnąłem na podłogę. Wsadziłem penisa do jej buzi i docisnąłem jej głowę tak, że zaczęła się dławić. Po chwili kiedy widziałem, że jest już wykończona puściłem jej włosy tak, że upadła na podłogę. Założyłem spodnie i wyszedłem z mieszkania. Zostawiłem ją tam samą. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Kiedy byłem prawie przed szkołą zadzwonił mój telefon. Wziąłem go do ręki i odebrałem.
- Tak Valerie?-zapytałem.
- Dlaczego nie ma Cię w szkole?-zapytała.
- Już jadę.-odpowiedziałem i rozłączyłem się. Po chwili byłem już na miejscu. Dziewczyna stała przed wejściem do szkoły. Kiedy wysiadłem z samochodu podbiegła do mnie.
- Gdzie byłeś?-zapytała. Poprawiłem koszulkę i spojrzałem w jej oczy.
- Musiałem załatwić coś z Eleną.-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się delikatnie.
- Już myślałam, że...-nie dokończyła. Przez cały czas patrzyła się w jedno konkretne miejsce. Zmarszczyłem lekko czoło i odwróciłem się. Stał i patrzył na nas. Zdenerwowany zacząłem iść w jego kierunku.
- Harry!-krzyknęła i podbiegła do mnie po czym złapała mnie za ramię. Zatrzymałem się i spojrzałem na nią.
- Lepiej mnie zostaw!-powiedziałem i ponownie zacząłem iść. Podszedłem do niego i bez zastanowienia uderzyłem go z pięści w twarz.
* Oczami Valerie *
Kiedy zdążyłam do nich podbiec grupka ludzi stała już przy nich. Z trudem Przecisnęłam się i spojrzałam na bijących się chłopaków.
- Harry przestań!-krzyknęłam kiedy ponownie uderzył Alexandr'a. Tylko spojrzał na mnie i zaczął kontynuować czynność.. Alexander był taki bezradny. Nie wiedziałam co mam zrobić. Spojrzałam na chłopaka stojącego za mną.
- Zrób coś proszę.-powiedziałam, a po moim policzku zaczęły spływać łzy. Kiedy chciał do nich podejść na całe szczęście przyszedł Josh, który wszystko przerwał. Loczek spojrzał na mnie. Byłam roztrzęsiona. Bałam się, bo nigdy nie widziałam żeby tak kogoś potraktował. Podszedł do mnie i wtulił mnie w siebie. Rozpłakałam się bardziej. Wszyscy się rozeszli do szkoły, a mężczyzna wezwał karetkę.
- Harry musimy porozmawiać.-powiedział jakiś mężczyzna. Odwróciłam się i spojrzałam na dyrektora.
- Dlaczego to zrobiłeś?-zapytałam cicho. 
- Wszystko będzie dobrze. Nie martw się.-odpowiedział i poszedł z dyrektorem do szkoły. Nieprzytomny Alexander leżał na ziemi. Cała jego twarz była zakrwawiona. Josh podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Będziesz musiała wszystko zeznać na policji.-powiedział. Odsunęłam się od  niego i spojrzałam w jego oczy.
- Co? Żartujesz sobie, prawda?-zapytałam przestraszona.
- Nie.. Będziesz musiała powiedzieć prawdę.-odpowiedział.
- Nie zrobię tego.-powiedziałam i wbiegłam do szkoły. Od razu poszłam do gabinetu dyrektora. Weszłam bez pukania. Spojrzeli na mnie.
- Valerie idź na lekcję.-powiedział i wstał.
- Proszę mogę porozmawiać na chwilę z Harry'm na osobności?-zapytałam błagająco. Westchnął i bez słowa wyszedł. Chłopak wstał i podszedł do mnie.
- Będę musiała wszystko zeznać na policji.-powiedziałam. Złapał mnie za dłonie.
- No to powiesz im coś.-odpowiedział jakby w ogóle go to nie interesowało. 
- Harry czy ty wiesz co zrobiłeś? On leży tam nieprzytomny!-powiedziałam zdenerwowana.
- Zasłużył sobie.-odpowiedział i odsunął się
- Proszę Cię nie wkurwiaj mnie! Martwię się o Ciebie, a ty masz w to wyjebane.-powiedziałam i wytarłam łzy. Ponownie podszedł do mnie i wtulił mnie w siebie.
- Przepraszam.-powiedział i pocałował mnie w głowę.
- Co ja mam im powiedzieć?-zapytałam odsuwając się od niego. Spojrzał w moje oczy.
- Prawdę powiedz.-odpowiedział.
- Aha czyli mam powiedzieć im o tym, że chciałeś mnie zgwałcić, tak?-zapytałam i w tym samym czasie wrócił dyrektor. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Czy ja dobrze słyszałem?-zapytał.
- Nienawidzę Cię!-powiedziałam do Styles'a i wybiegłam.
* 25 minut później *
Leżałam na kanapie i szukałam ciekawego kanału. Chciałam zapomnieć o tym wszystkim ale co chwilę dostawałam sms'y od znajomych ze szkoły. Denerwowało mnie to. Kiedy wyłączyłam telewizor, rozległo się pukanie do drzwi. Westchnęłam i wstałam po czym otworzyłam je. Stała w nich mama Harry'ego. Płakała. Od razu wpuściłam ją do środka. Już po chwili siedziałyśmy w kuchni i piłyśmy herbatę. 
- Valerie możesz mi powiedzieć co tam się wydarzyło?-zapytała. Prawdę mówiąc nie chciałam o tym rozmawiać ale wolałam, żeby znała prawdę. Opowiedziałam jej o wszystkim. Nawet o tym, że chciał mnie zgwałcić, bo to był główny powód tego, że się pobili. Niepotrzebnie Alexander zareagował. Gdyby go wtedy nie było wszystko potoczyłoby się inaczej. Kobieta była bardzo zdziwiona. Bała się, że Harry może trafić do więzienia. Obie tego nie chciałyśmy. 
Po dobrej godzinie rozmowy wstała od stołu i spojrzała na mnie.
- O trzynastej muszę odebrać Harry'ego z komisariatu.-powiedziała.
- Rozumiem.. Niech zadzwoni do mnie jak będzie już w domu.-powiedziałam kiedy podeszłyśmy do drzwi. 
- Dobrze.-odpowiedziała i wyszła z mieszkania. Weszłam na górę do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Z tego wszystkiego nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
* Oczami Harry'ego *
Dopiero wypuścili mnie po trzynastej. Mama czekała na mnie przed komisariatem. Kiedy podszedłem do niej przytuliła mnie. 
- Dzieciaku dlaczego to zrobiłeś?-zapytała. Odsunąłem się od niej i nic nie odpowiedziałem. Zadała jeszcze kilka pytań na, które również nie odpowiedziałem. Zdenerwowała się bardziej. Wsiedliśmy do samochodu. Spojrzałem w boczną szybę. Kiedy byliśmy prawie przed domem ponownie się odezwała.
- Masz zadzwonić do Valerie..-powiedziała. Spojrzałem na nią. 
- Zawieź mnie do niej.-powiedziałem. Westchnęła i zawróciła. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Dzięki..-powiedziałem oschle i wysiadłem z samochodu. Kiedy podszedłem do drzwi odjechała. Zapukałem kilka razy ale nikt nie otwierał. Nacisnąłem na klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedłem do środka i rozejrzałem się po domu. Wszedłem do górę i zajrzałem do pokoju. Spała.. Po cichu podszedłem do łóżka i delikatnie położyłem się obok niej. Przytuliłem ją od tyłu. Żałowałem tego wszystkiego, ale nie mogłem po prostu opanować emocji. Byłem wkurwiony na tego frajera. Kiedy już przysypiałem odwróciła się w moją stronę i otworzyła oczy.
- Co ty tu robisz?-zapytała cicho i spokojnie.
- Jestem z Tobą.-powiedziałem i musnąłem jej wargi. Uśmiechnęła się delikatnie po czym przytuliła się do mnie. Złapałem ją za pośladki i przysunąłem bardziej do siebie. Z minuty na minutę moje powieki stawały się coraz cięższe, aż wreszcie udało mi się zasnąć.
* 15:34- Oczami Valerie *
Obudziłam się wtulona w Harry'ego. Chłopak jeszcze spał. Powoli i delikatnie wyszłam z łóżka i od razu weszłam do łazienki, z której skorzystałam. Stanęłam przed lustrem. Przemyłam swoją twarz i wróciłam do pokoju. Otworzyłam okno i podeszłam do komody na, której leżał telefon chłopaka. Wzięłam go do ręki i z ciekawości przeczytałam jego sms'y, które były bardzo ciekawe. Pisał z Louis'em o Elenie, której niby coś zrobił. Tak się zaczytałam, że nawet nie usłyszałam jak się obudził. Byłam strasznie nieostrożna. 
- Co ty robisz?-zapytał. Odwróciłam się, a telefon schowałam za siebie. Dzieliły nas dosłownie milimetry.
- Nic.. Ja po prostu chciałam sprawdzić, które godzina.-odpowiedziałam jąkając się. Wyrwał mi go z ręki. 
- Proszę Cię następnym razem go nie ruszaj.-powiedział i wtulił mnie w siebie.
- Dobrze przepraszam.-odpowiedziałam i odsunęłam się od niego po czym usiadłam na brzegu łóżka. Spojrzał na mnie, a po chwili usiadł obok.
- Możemy porozmawiać?-zapytałam niepewnie.
- O czym?-zapytał patrząc w moje oczy. Odwróciłam wzrok.
- Zrobiłeś coś Elenie?-zapytałam.
- Nie..-odpowiedział lekko zdenerwowany i wstał po czym podszedł do okna. Westchnęłam i podeszłam do niego po czym objęłam go od tyłu.
- Boję się..-powiedziałam cicho.
- Czego?-zapytał zdziwiony i odwrócił się w moją stronę.
- Że przez to pobicie trafisz do..-nie dokończyłam. Przerwał mi.
- Nigdzie nie trafię, nawet tak nie myśl.. Wszystko będzie dobrze Valerie!.-powiedział uspokajając mnie. Wtulił mnie w siebie.
 Ale i tak się cholernie o niego bałam.. Zależało mi na nim.
- No dobrze.-odpowiedziałam. Odsunął się ode mnie i delikatnie uśmiechnął się. Kiedy chciałam go pocałować akurat zadzwonił jego telefon. Wyciągnął go z kieszeni i odebrał. Po chwili rozmowy zakończył połączenie i spojrzał na mnie.
- Mama po mnie jedzie..-powiedział i zmarszczył czoło.
- Okej.-odpowiedziałam. Zeszliśmy na dół. Kiedy założył buty wyszliśmy przed dom. Usiedliśmy na bujawce . Po kilku minutach pod dom podjechała jego mama. Chłopak wstał z bujawki i nachylił się nade mną po czym musnął namiętnie moje wargi. Odwzajemniłam muśnięcie i kiedy odsunął się ode mnie, uśmiechnęłam się delikatnie. Kiedy wsiadł do samochodu, weszłam do mieszkania i wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Josh'a, który odebrał kiedy miałam się już rozłączyć.
- Jak będziesz wracał do domu to kup pizzę.-powiedziałam siadając na brzegu łóżka.
- Dobrze.-odpowiedział. Po tych słowach rozłączyłam się i zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni, w której trochę posprzątałam, a kiedy skończyłam do domu wrócił mężczyzna. Weszłam do salonu i spojrzałam na niego. Miał dwie pizzę. Wzięłam jedną i usiadłam na kanapie po czym zaczęłam jeść.
- Smacznego.-powiedział wchodząc do kuchni. Kiedy przełknęłam odpowiedziałam i wzięłam kolejnego kęsa. Byłam strasznie głodna. Przez cały dzień nic nie jadłam. Kiedy wzięłam kolejny kawałek usiadł obok mnie.
- Jutro będziesz musiała jechać.-powiedział. Spojrzałam na niego pytająco.
- Gdzie?-zapytałam i odłożyłam kawałek.
- Valerie rozmawialiśmy już o tym. Jesteś głównym świadkiem.-odpowiedział.
- Ale ja już Ci powiedziałam, że nigdzie nie pojadę!-powiedziałam zdenerwowana i rzuciłam karton z pizzą na stolik. W tym samym czasie rozległo się pukanie do drzwi. Mężczyzna pokręcił głową i podszedł do drzwi, które od razu otworzył. Stali w nich dwaj policjanci. Zszokowana spojrzałam na nich i cofnęłam się do tyłu o kilka kroków.
- Czy zastaliśmy panią Valerie?-zapytał jeden. Wbiegłam na górę do swojego pokoju. Wybrałam szybko numer Harry'ego, który jak na złość nie odbierał. Zdenerwowana rzuciłam telefon na łóżko.
- Valerie!-krzyknął mężczyzna z salonu. Nie wiedziałam co mam zrobić. Otworzyłam szerzej okno.


Podoba się wam? Jeśli są błędy to przepraszam ale śpieszę się do szkoły!
poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 109.

- No i co z tego, że byłam z nim na obiedzie?-zapytałam patrząc w jego oczy.
- Nie chce, żebyś się z nim spotykała.-powiedział ściskając moje nadgarstki.
- Harry kurwa opanuj się! Też chce być szczęśliwa.. Ty mi nie dawałeś tego szczęścia.-odpowiedziałam próbując się od niego uwolnić.
- Chcesz mi przez to powiedzieć, że nie byłaś ze mną szczęśliwa?-zapytał zdenerwowany.
- Tak..-odpowiedziałam oschle.
- Zawsze chciałem dla Ciebie jak najlepiej.-powiedział.
- Ale nigdy Ci się to nie udawało, a teraz wyjdź.-powiedziałam. Cały czas byłam poważna. Nie miałam ochoty na kłótnię. Pokręcił głową i zdenerwowany wyszedł. Westchnęłam i podeszłam do okna. Patrzyłam jak wsiada do samochodu. Prawdę mówiąc nie wiedziałam co mam już o tym wszystkim myśleć. Chciałabym, żeby zaczął się normalnie zachowywać, a nie jak dupek, który myśli, że wszystko może. Byłam zła na niego, że nadal traktuje mnie jak szmatę, którą nie raz już mnie nazwał. Kiedy zamknęłam okno do pokoju wszedł Josh. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Dlaczego się kłóciliście?-zapytał podchodząc do mnie.
- Nie kłóciliśmy się.-odpowiedziałam i delikatnie uśmiechnęłam się.
- Słyszałem.. Powiedz mi czego on od Ciebie jeszcze chce.-powiedział.
- Wszystko jest w porządku.-odpowiedziałam podchodząc do garderoby.
- Na pewno?-zapytał.
- Tak.-odpowiedziałam zdenerwowana już tymi jego bezsensownymi pytaniami. Powiedział coś jeszcze pod nosem i wyszedł. Wyjęłam z garderoby leginsy i luźną koszulkę po czym weszłam do swojej łazienki. Zdjęłam z siebie sukienkę i założyłam ciuchy, które wcześniej przygotowałam. Związałam swoje włosy w kok i powiesiłam sukienkę na wieszaku.
Wróciłam do pokoju z którego wzięłam tylko telefon i słuchawki po czym zeszłam na dół do salonu. Założyłam buty sportowe i spojrzałam na mężczyznę siedzącego na kanapie.
- Idę pobiegać.-powiedziałam otwierając drzwi.
- Dobrze.-kiedy odpowiedział zamknęłam je za sobą i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam muzykę i truchcikiem zaczęłam biec w stronę parku.
*  45 minut później *
Byłam strasznie zmęczona. Usiadłam na ławce i wyłączyłam muzykę. Rozejrzałam się po parku, na którym było dużo ludzi jak nigdy. Kiedy spojrzałam na godzinę ktoś stanął przede mną. Uniosłam wzrok i spojrzałam na tego nowego. Miał na sobie czarne spodnie i białą koszulkę. 
- Mogę usiąść?-zapytał.
- Pewnie.-odpowiedziałam i przesunęłam się trochę, żeby miał więcej miejsca. Usiadł obok mnie i spojrzał prosto w moje oczy. Czułam się dziwnie przy nim. Był taki inny. W ogóle się nie odzywał. 
- Jak masz na imię?-zapytałam, żeby przerwać ciszę. 
- Alexander, a Ty to Valerie, prawda?-zapytał.
- Tak.-odpowiedziałam.
- Od dawna tu mieszkasz? Wcześniej Cię nie widziałam.-powiedziałam patrząc na niego.
- W wakacje się tu przeprowadziłem.-odpowiedział obojętnie.
- Rozumiem.-powiedziałam i w tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Sorry muszę odebrać.-powiedziałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Widzę was razem..-powiedział oschle.
- Odpierdol się ode mnie.-powiedziałam zdenerwowana i wstałam po czym zaczęłam rozglądać się po parku w poszukiwaniu Harry'ego, którego niestety nigdzie nie widziałam.
- Jeżeli Cię dotknie pożałuje tego.-powiedział. Jego głos był bardzo dziwny. Nie chciałam z nim rozmawiać. Zakończyłam połączenie i spojrzałam na Alexandr'a.
- Wybacz muszę iść.-powiedziałam i zaczęłam iść w stronę domu. O dziwo chłopak wstał i podbiegł do mnie.
- Co się dzieje?-zapytał i położył dłoń na moim ramieniu. Spojrzałam na nią, a po chwili na niego.
- Nic się nie dzieje!-odpowiedziałam i odsunęłam się.
- On Ci groził, prawda?-powiedział patrząc w moje oczy.
- Nie. Nikt mi nie groził. Wszystko jest w porządku.-powiedziałam i ponownie zaczęłam iść. Po chwili odwróciłam się. Cały czas stał w tym samym miejscu i patrzył jak odchodzę. Kiedy byłam prawie przed domem zauważyłam samochód Harry'ego. Podbiegłam do niego i zapukałam w szybę. Wysiadł z samochodu i przyparł mnie do niego.
- Jak się rozmawiało z tym nowym?-zapytał i zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Nie interesuj się.-odpowiedziałam chamsko.
- Kiedy wskoczysz mu do łóżka?-zapytał. Uśmiech z jego twarzy w ogóle nie znikł.
- Zostaw mnie w spokoju.-powiedziałam po czym odepchnęłam go z całej siły i uciekłam do domu, w którym od razu się zamknęłam. Oparłam się o drzwi i rozejrzałam się po salonie. Kiedy zdjęłam buty w drzwiach od kuchni stał Josh.
 - Jak tam po bieganiu?-zapytał.
 - Świetnie.-odpowiedziałam i weszłam do kuchni. Z lodówki wyciągnęłam wodę, którą nalałam sobie do szklanki.
- Niall tu był.-powiedział kiedy skończyłam pić.
- Po co?-zapytałam zdziwiona odkładają szklankę.
- Nie wiem..-odpowiedział i wziął się za dokańczanie kolacji.
- Okej.-powiedziałam i wyszłam z kuchni. Weszłam do swojego pokoju i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam koszmarnie i do tego byłam cała spocona. Spojrzałam na godzinę. Była już 18:15. Wzięłam z garderoby dłuższą koszulkę oraz bieliznę. Weszłam do łazienki, w której rozebrałam się do naga i rozpuściłam włosy. Weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę. Po moim ciele zaczęły spływać ciepłe krople wody dzięki, którym odprężyłam się po tym wszystkim co się wydarzyło. Bardzo dokładnie umyłam swoje ciało i kiedy spłukałam je wodą wyszłam z zaparowanej kabiny i owinęłam się w ręcznik. Stanęłam przed lustrem i zmyłam makijaż, który rozmazałam sobie podczas kąpieli. Kiedy skończyłam wysuszyłam włosy i wytarłam swoje ciało po czym założyłam bieliznę oraz koszulkę. Wróciłam do pokoju i spojrzałam na plan zajęć, który Ash wysłała mi na e-mail. Spakowałam książki i kiedy skończyłam podłączyłam telefon pod ładowarkę. Wzięłam książkę, którą kiedyś kupiłam i położyłam się do łóżka. Po dobrej godzinie czytania przerwał mi telefon. Wzięłam go do ręki i odebrałam.
- Tak Ashley?-zapytałam odkładając książkę na bok.
- Przyjeżdżaj na imprezę.-powiedziała rozbawiona.
- Jestem zmęczona.-odpowiedziałam.
- Valerie no przestań. Zaraz masz być.-powiedziała i rozłączyła się. Odłożyłam telefon na miejsce i wróciłam do czytania książki. Nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o tej imprezie. Co by było gdybym tam poszła. Jakby Harry się zachował. Kiedy zrezygnowałam z czytania znowu zadzwonił mój telefon. Odebrałam i usiadłam na brzegu łóżka.
- No gdzie ty jesteś?-zapytała.
- Mówiłam Ci, że nie przyjadę.-odpowiedziałam.
- Za późno.. Harry już po Ciebie pojechał.-powiedziała i rozłączyła się. Rzuciłam telefon na łóżko i wyszłam w samej koszulce przed dom. Usiadłam na huśtawce i czekając na Harry'ego zapaliłam sobie papierosa, którego wzięłam z komody wychodząc z pokoju. Kiedy skończyłam palić pod dom podjechał Loczek. Zgasiłam papierosa i wstałam. Wysiadł z samochodu i od razu podszedł do mnie. 
- Tak jedziesz?-zapytał zdziwiony 
- Nigdzie nie jadę.-odpowiedziałam.
- Idź się ubierz.-powiedział 
- Powiedziałam Ci, że nigdzie z Tobą nie jadę.-powiedziałam odsuwając się od niego.
- Zła jesteś na mnie?-zapytał 
- Zadajesz głupie pytania..-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- No księżniczko nie bądź zła.-powiedział i objął mnie w pasie po czym przyciągnął bardziej do siebie. 
- Jedź już..-powiedziałam odsuwając się od niego.
- Chodź na szybki numerek do samochodu.-powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę samochodu. 
- Pojebało Cię? Zostaw mnie!-powiedziałam zdenerwowana kiedy byliśmy już przy samochodzie.
- Będzie Ci się podobało.-powiedział i otworzył drzwi po czym wepchnął mnie na tylne siedzenia. 
- Zostaw mnie!-krzyknęłam. Zasłonił mi usta dłonią. 
- Dlaczego udajesz taką niedostępną?-zapytał. Zamknęłam oczy. Nie chciałam na niego patrzeć. W pewnym momencie usłyszałam huk. Otworzyłam oczy. Harry'ego nie było. Powoli i niepewnie wysiadłam z samochodu i to co zobaczyłam zszokowało mnie. Zakrwawiona twarz Harry'ego sprawiła, że cholernie się przestraszyłam. Zdziwiona byłam widokiem Alexandr'a. Kiedy ponownie chciał go uderzyć podeszłam do nich. Odepchnęłam go od zielonookiego.
- Zostaw go!-krzyknęłam..
- Chciałaś żeby Cię skrzywdził?-zapytał 
- Wynoś się stąd.-krzyknęłam po czym przejęta podeszłam do Harry'ego.
- Nic Ci nie jest?-zapytałam zszokowana.
- Zabiję go.-powiedział wkurwiony i wytarł krew lecącą z nosa..
- Chodź..-złapałam go za rękę i pociągnęłam do domu. Kiedy byliśmy już w kuchni, zamoczyłam ręcznik i przemyłam nim jego twarz. Po chwili kiedy skończyłam stanął przede mną.
- Przepraszam ale muszę iść coś załatwić.-powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Proszę nie rób niczego głupiego.-powiedziałam. Po tych słowach wyszedł z mieszkania. Umyłam dłonie i wróciłam do salonu. Całe szczęście Josh niczego nie widział. Stanęłam w drzwiach od jego sypialni i spojrzałam na niego. Siedział na brzegu łóżka i przeglądał coś w telefonie. 
- Co robisz?-zapytałam spokojnie podchodząc do niego. Uniósł wzrok i spojrzał na mnie.
- Czekam na wiadomość od James'a.-odpowiedział i uśmiechnął się delikatnie. Usiadłam obok niego i oparłam głowę o jego ramię. 
* Oczami Harry'ego *
Zdenerwowany wsiadłem do samochodu i ruszyłem z piskiem opon. Jeździłem po okolicy z myślą, że go znajdę ale myliłem się. Nie miałem pojęcia gdzie on nawet mieszka. Po kwadransie poddałem się. Wróciłem do domu, w którym nadal odbywała się impreza. Wysiadłem z samochodu i wszedłem do domu. Od razu podbiegła do mnie siostra.
- Gdzie Valerie i co Ci się stało w twarz?-zapytała
- Nic mi nie jest.. Idę do siebie.-odpowiedziałem omijając ją. Wszedłem do swojego pokoju. Spojrzałem na Elenę siedząca na łóżku. Jeszcze ona była mi tu potrzebna i to jeszcze w tym czasie.
- Czemu nic kochanie nie mówiłeś, że robisz dzisiaj imprezę?-zapytała wstając. Podeszła do mnie i swoje ręce zawiesiła na mojej szyi. Niechętnie objąłem ją w pasie. 
- Wyleciało mi to z głowy.-odpowiedziałem oschle.
- Co się stało misiu?-zapytała. 
- Źle się czuję.-odpowiedziałem i odsunąłem się od niej po czym położyłem się na łóżku. Usiadła obok mnie i położyła dłoń na moim policzku.
- Zostać z Tobą?-zapytała.
- Nie musisz.-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się. Dziewczyna po tych słowach nachyliła się i pocałowała mnie delikatnie w usta po czym wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Zostałem sam. Byłem wkurwiony, że tak się dałem temu frajerowi ale wiedziałem, że jutro w szkole pożałuje tego. Wziąłem do ręki i spojrzałem na godzinę. Po kilku minutach wstałem z łóżka i rozebrałem się do bokserek. Kiedy zgasiłem światło i położyłem się zadzwonił telefon. Wziąłem go do ręki i spojrzałem na wyświetlacz. Uśmiechnąłem się i nacisnąłem zieloną słuchawkę po czym przyłożyłem telefon do ucha.
- Jak się czujesz?-zapytała zmartwiona.
- Dobrze.-odpowiedziałem. W tamtym momencie żałowałem tego, ze ponownie chciałem ją skrzywdzić. Ona się o mnie martwiła, a ja chciałem ją tak potraktować. Gdybym to zrobił to bym cholernie tego żałował. 
- Martwię się.-powiedziała.
- Nie musisz się martwić. Idź spać jest już późno.-odpowiedziałem.
- Dobrze.. A mogę Cię o coś spytać?
- Wiem o co chcesz zapytać.. Nic mu nie zrobiłem. Śpij dobrze kwiatuszku.-powiedziałem i rozłączyłem się. Odłożyłem telefon i odkryłem się kołdrą.
* Ranek godzina 7:35 *
Jak nigdy obudził mnie krzyk mamy. Otworzyłem oczy i usiadłem na brzegu łóżka. 
- Harry!-krzyknęła z salonu. I wtedy już wiedziałem o co jej chodzi. W samych bokserkach zszedłem na dół i doznałem szoku.
- Wytłumaczysz mi co tu się działo?-zapytała. Cały czas miała dziwny wyraz twarzy i skrzyżowane ręce na klatce piersiowej.
- Zapytaj swojej córeczki.-odpowiedziałem rozbawiony.
- Chcesz mi przez to powiedzieć, że to Ashley zrobiła imprezę?-zapytała. Pokiwałem twierdząco głową.
- Zawołaj mi ją.-powiedziała zdenerwowana. Po tych słowach wszedłem do pokoju siostry, która o dziwo spała z jakimś chłopakiem. Podszedłem bliżej i uderzyłem ją lekko w policzek. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
- Czego?-zapytała zaspana.
- Mama Cię woła. Masz przejebane.-odpowiedziałam i zaśmiałem się po czym wróciłem do swojego pokoju. Jak zawsze rano włączyłem muzykę i skorzystałem z porannej toalety. Po kilku minutach do pokoju wróciłem w samych ręczniku. Wyjąłem z garderoby ciuchy i po chwili założyłem ja na siebie. Kiedy spojrzałem na zegarek była już 7:55. Wróciłem do łazienki i stanąłem przed lustrem. Prawa strona mojej twarzy była opuchnięta i obolała. Poprawiłem włosy i wróciłem do pokoju. Wyłączyłem muzykę i wziąłem plecak, w którym miałem tylko jeden zeszyt. Miałem wyjebane w naukę. Wychodząc z pokoju wziąłem z komody telefon i zszedłem na dół do kuchni gdzie czekało już na mnie śniadanie. Wziąłem z talerza jedną kanapkę i jedząc ją oparłem się o blat. Blondynka spojrzała na mnie i zmarszczyła czoło.
- Co się tak patrzysz?-zapytała myjąc naczynia.
- Nie mogę?-odpowiedziałem i zaśmiałem się po czym wziąłem ostatniego kęsa kanapki. Ze stołu wziąłem herbatę i upiłem kilka łyków. 
- Dobra weź spierdalaj już.-powiedziała zdenerwowana. Po tych słowach wyszedłem z kuchni i założyłem buty.
- Poczekaj na swoją siostrę.-powiedziała podchodząc do mnie.
- Nie mam czasu..-odpowiedziałem. Po tych słowach delikatnie zmarszczyła swoje czoło i pocałowała mnie w policzek. Uśmiechnąłem się i wyszedłem z domu. Otworzyłem drzwi o samochodu i wrzuciłem plecak na siedzenie pasażera. Kiedy ruszyłem, zadzwonił mój telefon. Z trudem wyjąłem go z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoniła Elena.. Nie miałem ochoty na rozmowę z nią, bo pewnie jak zawsze rano będzie chciała mnie wkurwić. Rzuciłem telefon na siedzenia i przyśpieszyłem. Za trzecim razem kiedy zadzwoniła postanowiłem odebrać.
- Tak kochanie?-zapytałem.
- Dzisiaj nie będziesz mnie w szkole.-powiedziała.
- Dobrze.-odpowiedziałem patrząc się cały czas na drogę.
- Jestem sama w domu.. Może przyjedziesz do mnie?-zapytała.
- Przepraszam ale nie dam rady! Mam do zaliczenia bardzo ważny sprawdzian.-skłamałem.
- Okej. W takim razie chociaż po szkole przyjedź.-powiedziała i rozłączyła się. Odłożyłem telefon na miejsce. Po kilku minutach byłem już na parkingu szkolnym. Wysiadłem z samochodu  i wziąłem swój plecak, który zarzuciłem na lewe ramię. Idąc w stronę szkolnych drzwi rozglądałem się dookoła w poszukiwaniu Valerie, której nigdzie nie widziałem. Kiedy wszedłem do budynku szkolnego spojrzenia wszystkich osób znalazły się na mnie co nie jest nowością. Podszedłem do swojej szafki i akurat zadzwonił dzwonek na lekcje. Spojrzałem na plan zajęć i kiedy zamknąłem ją stała przy mnie Valerie. Przestraszyłem się.
- Jak się czujesz?-zapytała.
- Dobrze..-odpowiedziałem patrząc na nią. Oparła się o szafki i zagryzła swoją dolną wargę.
- Widziałaś go dzisiaj?-zapytałem.
- Kogo?-zapytała zdziwiona.
- Tego nowego.-odpowiedziałem i zmarszczyłem czoło.  Pokręciła przecząco głową.
- No to ma szczęście.-odpowiedziałem zdenerwowany. Na samą myśl o tym wszystkim denerwuje się.
- Proszę Cię Harry.. Nie rób mu nic.-powiedziała i złapała mnie za rękę.
- Zabiję go!-odpowiedziałem unosząc ton.


Miałam dodać wczoraj, bo pisałam na telefonie u babci, bo wykupiłam sobie internet. 
Podoba się wam? Jak będzie 30 komentarzy to napiszę nowy. Bo mi ogólnie podoba mi się jak pisałam "oczami Harry'ego*. Jakoś mam wtedy więcej weny!:) 
Życzę wam miłego dnia w szkole moje cudowne robaczki! :*

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 108.

- Spoko nic się nie stało.-powiedziałam patrząc prosto w jego zielone oczy.
- Czego w ogóle od Ciebie chciała?-zapytał.
- Niech ona Ci powie.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Westchnął i złapał mnie za dłonie.
- Chce żebyś ty mi to powiedziała.-powiedział. W tym samym czasie spojrzałam na nasze dłonie, a kiedy dokończył uniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy.
- Ale ja nie chce Ci się z tego tłumaczyć.. Niech ona to zrobi.-powiedziałam odsuwając się od niego.
- Porozmawiam z nią i obiecuję Ci, że już więcej tu nie przyjdzie.-powiedział i uśmiechnął się delikatnie.
- Mam taką nadzieję, bo jak przyjdzie to pożałuje tego.-powiedziałam i zaśmiałam się. Chłopak nic już nie powiedział. Zbliżył się do mnie i przytulił mnie mocno.
Po chwili odsunęłam się i spojrzałam na niego.
- Chcesz coś do picia?-zapytałam.
- Wodę poproszę.- kiedy odpowiedział weszliśmy do kuchni. Wzięłam szklankę i nalałam do niej wody po czym podałam chłopakowi. Upił kilka łyków i spojrzał na mnie.
- Brakuje mi Ciebie.-powiedział kiedy usiadłam na blacie. Zupełnie nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Uśmiechnęłam się tylko.
- Nigdy nie kochałem nikogo tak jak Ciebie.-powiedział podchodząc do mnie. Odłożył szklankę na bok i złapał mnie za biodra. Spojrzałam w jego oczy.
- Harry masz już dziewczynę. Chce żebyś był z nią szczęśliwy.-powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Szczęśliwy jestem kiedy mam Cię przy sobie.-odpowiedział.
- Chce żebyśmy byli przyjaciółmi. Jak na razie nie chce zaczynać znowu tego wszystkiego.-odpowiedziałam. Zmarszczył czoło i odsunął się ode mnie.
- Rozumiem.-powiedział obojętnie. Wstałam i podeszłam do niego.
- Nie bądź na mnie zły.-powiedziałam i delikatnie złapałam go za dłoń.. Uniósł wzrok i spojrzał na mnie.
- Nie jestem.-powiedział i przytulił mnie delikatnie. Lubiłam kiedy to robi. Czułam się wtedy bezpieczna. Po chwili odsunęłam się od niego.
- Chodź do mnie do pokoju.-powiedziałam i złapałam go za rękę po czym pociągnęłam do swojego pokoju. Usiadł na brzegu łóżka. Wzięłam laptopa i usiadłam obok niego.
- Obejrzymy jakiś film?-zapytałam.
- Okej.-odpowiedział i wziął ode mnie laptopa. Usiadłam wygodnie na łóżku i spojrzałam na niego. Usiadł bliżej mnie i włączył film.
- Jaki włączyłeś?-zapytałam patrząc na ekran.
- "Megan is missing"-odpowiedział i uśmiechnął się delikatnie.
- Straszne?-zapytałam i kątem oka spojrzałam na niego.
- Nie.-odpowiedział.
 Pod koniec filmu oparłam głowę o jego ramię. Położył dłoń na mojej dłoni. Uśmiechnęłam się. Kiedy film się skończył odłożył laptopa na bok i spojrzał w moje oczy. Bez zastanowienia musnęłam delikatnie jego wargi. Odwzajemnił muśnięcie i położył się na mnie. Kiedy wsunął dłoń pod moją koszulkę dotarło do mnie, że źle robię.
- Przepraszam Harry ale nie możemy.-powiedziałam. Po tych słowach odsunął się ode mnie.
- Dlaczego?-zapytał tak jakby nie pamiętał o swojej dziewczynie.
- Masz dziewczynę..-odpowiedziałam. Westchnął i wstał po czym podszedł do okna. Podeszłam do niego.
- Kocham Cię i chciałabym być z Tobą ale chce, żebyś był szczęśliwy z Eleną.-powiedziałam. Zlekceważył to co powiedziałam. Spojrzał na godzinę.
- Sorry muszę już iść. Zapomniałem, że jestem umówiony z chłopakami.-powiedział. Posłałam mu tylko uśmiech. Zeszliśmy na dół. Założył buty i na pożegnanie pocałował mnie w policzek.
- Śpij dobrze.-powiedział i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i wróciłam do pokoju. Wyłączyłam laptopa i spojrzałam na godzinę. Było już późno, a Josha jeszcze nie było. Wybrałam jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Kiedy miałam się rozłączyć wreszcie odebrał.
- Gdzie jesteś?-zapytałam.
- U kolegi.-odpowiedział. Mówił strasznie nie wyraźnie. Od razu wiedziałam, że jest pijany.
- Piłeś?-zapytałam zdenerwowana.
- Tak.-odpowiedział. Słyszałam śmiechy.
- Jak masz zamiar wrócić?-zapytałam.
- Przecież mam samochód. Zaraz przyjadę.-odpowiedział.
- Nie wkurwiaj mnie! Jesteś pijany i masz nawet nie siadać za kierownicę. Gdzie jesteś?-zapytałam.
- Ty mnie nie wkurwiaj Valerie.-powiedział i rozłączył się. Byłam strasznie na niego zła. Nie mogłam mu na to pozwolić. Próbowałam się do niego dodzwonić jeszcze kilka razy ale nie odbierał. Kiedy miałam już zrezygnować oddzwonił. W słuchawce usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny.
- Przyjedź po Josh'a.-powiedział i podał adres.
- Dobrze.-odpowiedziałam i rozłączyłam się. Szybko zadzwoniłam do Harry'ego, który odebrał od razu po pierwszym sygnale.
- Przyjdź do mnie proszę.-powiedziałam i rozłączyłam się. Wyjęłam z garderoby spodnie i założyłam je na siebie po czym weszłam do łazienki. Związałam swoje włosy w kok i wróciłam do pokoju. Wzięłam telefon, który schowałam do kieszeni i zbiegłam na dół do salonu. Kiedy założyłam buty rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam je. Spojrzał na mnie.
- Co się stało?-zapytał. Widać było po nim zmartwienie.
- Pojedziesz ze mną po Josh'a?-zapytałam błagająco.
- Co z nim?-zapytał zdziwiony.
- Najebał się..-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Dobrze.-powiedział. Zamknęłam drzwi. Wsiedliśmy do samochodu. Powiedziałam mu adres gdzie akurat znajduje się mężczyzna. Ruszył z piskiem opon. Spojrzałam w boczną szybę. Byłam wkurwiona na niego, że odpierdala takie rzeczy.
- Nie denerwuj się.-powiedział i położył dłoń na moim udzie.
- Łatwo Ci powiedzieć.-odpowiedziałam oschle. Westchnął, a ja w tym samym czasie spojrzałam na godzinę. Po paru minutach byliśmy na miejscu.
- Pójdziesz ze mną?-zapytałam. Pokiwał twierdząco głową  i wysiadł. Niechętnie wysiadłam i razem podeszliśmy do drzwi. Po chwili otworzył jakiś młody chłopak. Spojrzałam na niego.
- Gdzie Josh?-zapytałam. Otworzył szerzej drzwi.. Złapałam Harry'ego za rękę. Razem weszliśmy do mieszkania.
- Josh wstawaj.-powiedziałam. Uniósł wzrok i spojrzał na mnie. Było mi tak cholernie wstyd za niego.
- Poczekaj chwilę.-odpowiedział i wziął do ręki kieliszka z wódką. Szybko zabrałam mu go i odłożyłam na stolik.
- Proszę Cię chodź.-powiedziałam i złapałam go za rękę.
- Harry pomóż mi.-powiedziałam po chwili patrząc na niego. Po tych słowach poniósł go z kanapy i wyprowadził z domu.
- Przepraszam za niego.-powiedziałam do mężczyzny siedzącego obok i wyszłam. Kiedy podeszłam do samochodu Josh już siedział na tylnym siedzeniu. Wsiadłam do samochodu. Nie miałam ochoty, żeby nawet na niego spojrzeć. Zapięłam pas, a chłopak w tym samym czasie odpalił silnik i ruszył. Kątem oka spojrzał na mnie ale nic nie powiedział. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy. Kiedy byliśmy już przed domem odwróciłam się i spojrzałam na mężczyznę, który spał.
- Pomogę Ci.-powiedział i wysiadł. Również wysiadłam i poszłam otworzyć drzwi. Kiedy udało mu się wyciągnąć go z samochodu pomogłam mu. Razem zaprowadziliśmy go do sypialni. Wróciliśmy do salonu. Loczek spojrzał na mnie.
- Zostać z Tobą?-zapytał.
- Nie musisz. Dziękuję Ci.-odpowiedziałam i przytuliłam go. Po chwili odsunął się ode mnie.
- Rano po Ciebie przyjadę.-powiedział.
- Dobrze.-odpowiedziałam i pocałowałam go delikatnie w policzek. Posłał mi uśmiech i wyszedł z mieszkania. Zamknęłam drzwi i wróciłam do swojego pokoju. Rozebrałam się i od razu położyłam się do łóżka. Po tym wszystkim nie dość, że byłam zdenerwowana to i jeszcze zmęczona. Bardzo szybko zasnęłam. Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Zerwałam się z łóżka i zbiegłam na dół po czym je otworzyłam. Stał w nich Harry. Wyglądał pięknie.

 Zdziwiony spojrzał na mnie.
- Ty jeszcze nie ubrana?-zapytał.
- Co? Która to już godzina?-zapytałam.
- 7:46.-odpowiedział kiedy spojrzał na zegarek.
- Właź.-powiedziałam i wbiegłam po schodach na górę. Od razu skorzystałam z porannej toalety. Wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż. Do pokoju wróciłam w samej bieliźnie. Styles spojrzał na mnie i przegryzł swoją dolną wargę. Zdjęłam z wieszaka sukienkę i założyłam ją na siebie.
- Może być?-zapytałam i stanęłam przed nim.
- Wyglądasz pięknie.-powiedział wstając z łóżka. Podszedł do mnie i złapał mnie za biodra.
- Dziękuję.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Musimy już jechać.-powiedział po chwili. Zeszliśmy na dół. Na szczęście Josh już był ubrany i pił kawę. Spojrzał na nas.
- Ja już jadę.-powiedziałam zakładając buty.
- Dobrze.-odpowiedział. Wyszliśmy z mieszkania i wsiedliśmy z samochodu. Kiedy zapięłam pas odpalił silnik i ruszył. Spojrzałam w boczną szybę. Przez całą drogę do szkoły jechaliśmy w ciszy.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce spojrzał na mnie.
- Idziemy?-zapytał. Kiwnęłam twierdząco głową i wysiadłam. Podszedł do mnie po czym objął mnie. Ruszyliśmy w stronę szkolnych drzwi, w których stała Elena, dziewczyna Harry'ego. Miała na sobie długą sukienkę i pokręcone krótkie włosy. Patrzyła na mnie wzrokiem zabójcy. Widać było po niej, że jest zdenerwowana. Podeszła do nas i odepchnęła mnie.
- Szmata pierdolona! Odpierdol się od mojego chłopaka!-krzyknęła podchodząc do mnie.
- Nazwałaś mnie szmatą?-zapytałam zdenerwowana po czym pociągnęłam ją za włosy. Chłopak szybko zainterweniował. Odsunął Elenę ode mnie.
- Zabiję Cię!-krzyknęła, na co tylko zareagowałam śmiechem. Czułam na sobie spojrzenia ludzi. Ominęłam ją i weszłam do szkoły. Przy szafkach zauważyłam Ashley. Od razu podeszłam do niej.
- Pięknie wyglądasz.-powiedziałam. Odwróciła się i spojrzała na mnie. Automatycznie na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Dziękuję, Ty też.-odpowiedziała i przytuliła mnie. Odsunęłam się i spojrzałam na nią.
- Zaraz apel.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Wiem.. Słyszałaś, że do naszej klasy ma dojść jakiś nowy chłopak? Rok kiblował i z matmą przeniósł się do Irlandii.-powiedziała. Rozejrzałam się po holu.
- Ciekawe czy przystojny.-powiedziałam i zaśmiałam się. Powoli ruszyłyśmy w stronę hali na, której właśnie miał odbyć się apel. Zajęłyśmy wolne miejsca i zaczęłyśmy rozglądać się za tym nowym. W pewnym momencie poczułam uścisk na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam Niall'a.
- Mogę usiąść?-zapytał.
- Pewnie.-odpowiedziałam. Po tych słowach usiadł obok mnie.
- Chciałbym z Tobą porozmawiać.-powiedział patrząc na mnie.
- Pójdę do łazienki. Zaraz wrócę.-powiedziała Ash i wstała.
- O czym chcesz porozmawiać?-zapytałam zdziwiona.
- Chce Ci jakoś wynagrodzić to co się wydarzyło wcześniej.. Mogę po apelu zabrać Cię na obiad?-zapytał.
- No dobrze.-odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Chłopak po tych słowach uśmiechnął się i spojrzał na godzinę.
- Będę przed szkołą na Ciebie czekał.-powiedział i wstał. Do hali zaczęli przychodzić wszyscy uczniowie szkoły. Nauczyciele już siedzieli i jak co roku będzie ta sama gadka. Po chwili Ashley wróciła i spojrzała na mnie.
- I co?-zapytała.
- Po apelu zabiera mnie na obiad.-odpowiedziałam i zaśmiałam się.
- Pojedziesz z nim po tym co Ci zrobił?-zapytała zdziwiona.
- Dobrze wiesz, że chciał to zrobić, bo Harry mu kazał..-odpowiedziałam oschle.
- Tak wiem, ale..-nie dokończyła, bo przerwała jej dyrektorka jak wszystkim innym osobą, które rozmawiały.
Apel ciągnął się strasznie. Dopiero po jakiejś dobrej godzinie skończył się i wszyscy ruszyli w stronę wyjścia. W samych drzwiach wpadłam na chłopaka, którego pierwszy raz widziałam w tej szkole. Od razu pomyślałam, że to pewnie ten nowy o, którym mówiła mi Ash przed apelem. Poprawiłam sukienkę i spojrzałam na niego.
- Sorry.-powiedziałam. Spojrzałam tylko na mnie i delikatnie się uśmiechnął. Wyglądał dziwnie ale był strasznie przystojny. W ogóle się nie odezwał, więc wzruszyłam ramionami i wyszłam z budynku. Podeszłam do Niall'a, który stał oparty o swój samochód.
- Dlaczego nie byłeś na apelu?-zapytałam stając przed nim.
- Nie chciało mi się tam tyle siedzieć i tak co roku jest to samo.-odpowiedział i otworzył drzwi od strony pasażera. Wsiadłam i spojrzałam na niego. Obszedł samochód i zajął miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszył z piskiem opon.
- Masz ochotę na sushi?-zapytał. Spojrzałam na niego.
- Tak.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Przyśpieszył i po chwili byliśmy już przed chińską restauracją. Wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Zdziwiona spojrzałam na niego i wysiadłam. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce przy wolnym stoliku. Zamówiliśmy sobie obiad. Po kilku minutach kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Zaczęliśmy jeść. Przez cały czas rozmawialiśmy właściwie o wszystkim. Bardzo dużo powiedział mi o swoim życiu. Nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą tak jak teraz.
Po dobrej godzinie kiedy byliśmy już najedzeni, spojrzałam na godzinę.
- Musisz już wracać?-zapytał. Pokiwałam twierdząco głową. Właściwie to nie musiałam wracać ale byłam strasznie zmęczona. Jakoś nie wyspałam się tej nocy. Wstałam i spojrzałam na chłopaka, który poszedł zapłacić za nasz obiad. Po chwili wrócił do mnie i złapał mnie za nadgarstek. Wsiedliśmy do samochodu..
*25 minut później*
Byliśmy już przed domem. Spojrzałam na niego. 
- Dziękuję bardzo za ten obiad.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- To ja dziękuję, że po tym wszystkim chciałaś się ze mną spotkać.-odpowiedział i pocałował mnie w policzek. Wysiadłam z samochodu i weszłam do mieszkania. Zdjęłam buty po, których strasznie bolały mnie nogi. Weszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Kiedy napiłam się i dołożyłam szklankę na stół, do kuchni wszedł Josh. Podszedł do mnie bliżej i spojrzał w moje oczy.
- Chciałem Cię przeprosić za wczoraj.-powiedział.
- Nie masz za co mnie przepraszać.-odpowiedziałam omijając go. Wyszłam z kuchni i weszłam do swojego pokoju. Na łóżku siedział Harry w garniturze. Patrzył się w podłogę. Kiedy usłyszał, że weszłam do pokoju uniósł wzrok i spojrzał na mnie.
- Dobrze się bawiłaś?-zapytał wstając z łóżka.
- O czym ty mówisz?-zapytałam zdziwiona.
- Wiem, że byłaś z Niall'em w restauracji.-powiedział i gwałtownie przyparł mnie do ściany. Dzieliły nas milimetry.

PRZEPRASZAM, ŻE CZEKALIŚCIE 5 DNI! MIAŁAM ZAJEBANY TYDZIEŃ!
CIESZĘ SIĘ SAMA, ŻE DODAŁAM DLA WAS DZISIAJ TEN ROZDZIAŁ!:)
NA DŁUGIE KOMENTARZE CHĘTNIE ODPOWIEM.
30K I NOWY ROZDZIAŁ:*

KOCHAM CIĘ <3

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine