wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 124.

Cofnęłam się kilka kroków do tyłu. Z małej komody wzięłam nóż. Schowałam go za plecy i podeszłam do dziewczyny. Szybkim ruchem przyłożyłam go do jej brzucha. Przerażona spojrzała najpierw na nóż znajdujący się przy jej brzuchu, a po chwili w moje oczy. - Nie zrobisz tego. - powiedziała i odsunęła się. Zaśmiałam się, a kiedy zobaczyłam, że pod dom podjechał Josh o dziwo bez mamy, szybko schowałam nóż i wycofałam się.
- Teraz nie, ale ostrzegam, że jeśli jeszcze raz Cię tu zobaczę to pożałujesz. - powiedziałam wchodząc do domu. Trzasnęłam za sobą drzwiami i wróciłam do kuchni. Posprzątałam po jedzeniu i kiedy skończyłam dołączył do mnie Josh. Spojrzałam na niego. Był zdenerwowany. Od razu podszedł do mnie.
- Czy ty kurwa oszalałaś? - zapytał nie odrywając ode mnie wzroku.
- Ale o co Ci chodzi? - zapytałam i spojrzałam w jego oczy.
- Dobrze wiesz! - krzyknął na mnie.
- Josh proszę Cię uspokój się. - powiedziałam kładąc dłoń na jego ramieniu. Odsunął się ode mnie.
- Jak mam się kurwa uspokoić? - zapytał. - Powiedz mi dlaczego jej groziłaś? - przewróciłam oczami.
- Dobra wiesz co? Nie mamy o czym rozmawiać. - powiedziałam i wyszłam z kuchni. Szybko wbiegłam na górę do swojego pokoju. Akurat zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Jak się czujesz, kochanie? - zapytał. W tym samym czasie podeszłam do okna.
- Valerie jeszcze z Tobą nie skończyłem! - krzyknął wkurwiony Josh z salonu. Przestraszyłam się.
- Proszę przyjedź do mnie szybko.. - powiedziałam błagająco i zakończyłam połączenie. Do pokoju wszedł Josh.
- Nie skończyliśmy rozmawiać. - powiedział podchodząc do mnie. Zmarszczyłam brwi.
- A ja uważam, że skończyliśmy. - odpowiedziałam.
- Powiedz mi proszę dlaczego jej groziłaś? - zapytał przyglądając mi się uważnie.
- A jak myślisz? - zapytałam. - Przychodzi tu do Ciebie i chce porozmawiać.. A gdyby to mama otworzyła drzwi? - zapytałam. Westchnął.
- Ale otworzyłaś ty, a nie mama. - odpowiedział.
- No ale.. - nie dokończyłam. Przerwał mi.
- Ale co, kurwa? - krzyknął.
- Jeśli chcesz wiedzieć to mi nie przerywaj. - krzyknęłam. Pokręcił głową.
- Dobrze przepraszam. - powiedział. W tym samym czasie rozległo się nie pukanie, a walenie w drzwi. Ominęłam mężczyznę i zbiegłam na dwór. W drzwiach stał zdenerwowany Harry.
- Co się dzieje? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku. 
- Nic. - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Kiedy zauważył Josha schodzącego ze schodów odsunął się ode mnie 
- Zrobił Ci coś? - szepnął. Pokręciłam głowa.
- Chodź. - powiedziałam po czym złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę schodów. Weszliśmy na górę do mojego pokoju. Pchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam całować go po szyi. Po chwili pocałunkami zaczęłam schodzić niżej. Szybko odpięłam jego koszulę i pocałunkami przeszłam na jego nago tors. Przez cały czas uważnie mi się przyglądał. W pewnym momencie podparł się rękoma.
- Valerie przestań.. - powiedział. Przerwałam pocałunki i spojrzałam na niego.
- Harry pragnę Cie.. - szepnęłam przez zaciśnięte zęby. 
- Dobrze wiesz, ze nie możesz.. - powiedział. Pokręciłam tylko głową i ponownie zaczęłam go całować. Odpięłam guzik i rozporek od jego spodni i szybkim ruchem zsunęłam je z niego wiedząc dobrze, ze on również mnie pragnie i to jeszcze bardziej niż ja jego. Wzięłam do ręki jego penisa i powoli zaczęłam ją ruszać. Odprężył się i przymknął powieki. Po chwili wzięłam go ssać oraz drażnić językiem.

Jęknął cicho. W pewnym momencie, kiedy bardziej się rozkręciłam złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Szybkim ruchem zdjął ze mnie ubranie i wszedł we mnie. Poczułam go całego w sobie. Jego ruchy na początku były bardzo delikatnie, ale z chwili na chwilę bardziej je przyśpieszał.

Tak strasznie mi tego brakowało. Jęczałam głośno zupełnie zapominając, że Josh jest na dole.
**** Następnego dnia****
Najebane wracamy do domu. Wiem o tym, że Harry będzie na mnie strasznie zły ale w tym momencie o tym w ogóle nie myślę. Jesteśmy już w domu rodziców dziewczyny. Kiedy zaczęłyśmy wchodzić po schodach szybkich ruchem przyparłam ją do ściany. Zdjęłam jej koszulkę przez głowę i odpięłam stanik. Wszystko rzuciłam na schody. Zaczęłam całować ją namiętnie, w ogóle nie myśląc o tym, że może ktoś nas przyłapać. 
Odwzajemniła każdy mój pocałunek. W pewnym momencie światło w na korytarzu u góry się zapaliło. Przed nami stał zaspany Harry.
- No proszę. - powiedział. Odsunęłam się od przyjaciółki i spojrzałam na niego. - Co ja tu widzę. - dodał podchodząc do nas. Przygryzł dolną wargę.
- Harry.. - szepnęłam. Uśmiechnął się i nie zwracając uwagi na siostrę pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek. Odsunął swoje usta od moich. - Dlaczego tak szybko? - zapytałam marszcząc brwi. Ashley w tym samym czasie wbiegła na górę i zostawiła nas samych.
- Na tych schodach mogę Cię wziąć. - powiedział. Uśmiechnęłam się. Odpiął rozporek od moich spodni i zsunął je ze mnie. Wyszłam do końca ze spodni i majteczek. Usiadł na schodach i przyciągnął mnie do siebie. Kiedy spojrzałam na niego był już nagi. Przygryzłam wargę i usiadłam na nim okrakiem jednocześnie sprawiając, że wypełnił mnie sobą. Na początku zaczęłam się powoli poruszać ale z chwili na chwilę przyśpieszałam swoje ruchy podtrzymując się poręczy. Po chwili doszłam i przytuliłam się do niego. 
Kiedy doszłam do siebie, powoli wstałam z niego. Również wstał i wziął mnie na ręce po czym zaniósł do swojej sypialni. Położył mnie na łóżku. Zamknął drzwi i zgasił światło po czym położył się obok mnie i wtulił mnie w siebie.
********
Rano, kiedy obudziłam się Harry'ego nie było. Usiadłam na brzegu łóżka i przetarłam oczy. Gdy uniosłam wzrok chłopak stał w samych bokserkach.
- Hej.. - powiedział po czym podał mi szklankę wody. Upiłam kilka łyków i odłożyłam ją na mały stolik znajdujący się obok łóżka. - Jak się czujesz? - zapytał siadając obok.
- Lepiej niż sądziłam. - odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.
- No to się cieszę. - powiedział całując mnie w policzek. - Zaraz będzie śniadanie. - dodał.
- Dobrze. - odpowiedziałam i wstałam. Skorzystałam z toalety i kiedy wróciłam do pokoju Harry stał przy oknie i rozmawiał przez telefon. Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu. Rozmawiał z jakąś kobietą. Odsunęłam się i zmarszczyłam brwi. Odwrócił się w moją stronę.
- Oddzwonię do Ciebie później. - powiedział i zakończył połączenie. Podszedł do mnie.
- Z kim rozmawiałeś? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku. Westchnął i odwrócił wzrok.
- Z kuzynką. - odpowiedział łapiąc mnie za dłonie.
- Ok. - powiedział. Pociągnął mnie za rękę. Zeszliśmy na dół do kuchni. Usiadłam do stołu. Śniadanie podała mi jakaś nieznajoma kobieta. Nie wiem, może pracuje dla nich. Jest przy sobie. Ma ciemne krótkie włosy i jest jakoś po czterdziestce.
- Smacznego. - powiedziała i zostawiła nas samych w kuchni. Spojrzałam na chłopaka pytająco. Posłał mi tylko uśmiech i zaczął jeść. Westchnęłam i również zaczęłam jeść. Byłam strasznie głodna.
********
Jest już południe. Siedzę w swoim pokoju i oglądam serial. W pewnym momencie do pokoju weszła mama.
- Co robisz córeczko? - zapytała siadając obok mnie na łóżku.
- Oglądam serial. - odpowiedziałam i zatrzymałam film.
- James ma dzisiaj urodziny.. Chcesz jechać z nami? - zapytała patrząc prosto w moje oczy.
- Nie.. - odpowiedziałam od razu bez zastanowienia.
- No dobrze. W takim razie zostań w domu. - powiedziała i wstała po czym zostawiła mnie samą w pokoju.
Od ich wyjścia minęły już dwie godziny. Siedzę z przyjaciółkami w pokoju. Pijemy alkohol i rozmawiamy.
- Harry nie będzie na Ciebie zły? - zapytała Kat. Swój wzrok przeniosłam na nią i wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem i proszę was nie mówcie mu nic. - odpowiedziałam po czym posłałam im dwóm uśmiech.
- Nie powiemy. - powiedziała Ash.
Minęły kolejne dwie godziny, a ich nadal nie było. My się akurat świetnie bawiłyśmy. Harry nie dzwonił, więc byłam spokojna, bo nie musiałam się mu chociaż tłumaczyć. Ogólnie nie wypiłam dużo. Kiedy skończył nam się alkohol szybko posprzątałam i wszystkie usiadłyśmy wygodnie na łóżku. Zaczęłyśmy rozmawiać zupełnie o wszystkim.
********
Następnego dnia wcześnie wstałam. Skorzystałam z porannej łazienki i założyłam na siebie ciuchy odpowiednie do dzisiejszej pogody.
Kiedy byłam już całkowicie gotowa zeszłam na dół do kuchni. Mama jeszcze spała, a Josh brał prysznic. Wczoraj, kiedy wrócili nie rozmawiałam z nimi. Na śniadanie przygotowałam sobie kanapki. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Gdy już kończyłam dołączył do mnie mężczyzna. Zmierzył mnie wzrokiem.
- Smacznego. - powiedział i posłał mi uśmiech. 
- Dziękuję. - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Jak wrócisz ze szkoły mama będzie musiała z Tobą poważnie porozmawiać. - powiedział. 
- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona. Strasznie mnie ciekawiło o czym chce ze mną porozmawiać, ale z jednej strony bałam się. 
- Dowiesz się jak wrócisz. - odpowiedział i wyszedł. Zostałam sama. Przez chwilę siedziałam zamyślona i patrzyłam się  w jedno konkretne miejsce. Nie wiem ile minęło, ale wstałam i spojrzałam na godzinę. Miałam jeszcze kilka minut. Wstawiłam pusty talerz do zlewu i wróciłam do salonu. Założyłam buty i wzięłam torbę po czym wyszłam z mieszkania.
********
Gdy doszłam do szkoły przed samym wejściem stał Harry. Kiedy mnie zauważył od raz do mnie podszedł.
- Co się z Tobą działo wieczorem? - zapytał i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Dlaczego pytasz?
- Dzwoniłem do Ciebie.
- Przepraszam, ale miałam wyłączony telefon. - zmarszczyłam brwi.
- No ok.. Ale wszystko w porządku? 
- Tak. - odpowiedziałam po czym pocałowałam go namiętnie.

Kiedy odsunął się ode mnie, uśmiechnęłam się delikatnie do niego.
- Chodźmy. - powiedział, kiedy zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do szkoły. 
********
Czekam na mamę przed szkołą. Bardzo nalegała na to żeby odebrać mnie ze szkoły. Jakoś po pięciu minutach wreszcie podjechała pod szkołę. Pożegnałam się z Harry'm i wsiadłam do samochodu.
- Cześć mamo. - powiedziałam zapinając pas.
- Hej.. - powiedziała obojętnie nawet na mnie nie patrząc.
- Coś się stało? Dlaczego taka jesteś? - zapytałam. Nie odezwała się. Przez całą drogę do domu patrzyłam się w boczną szybę. Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiadłam z samochodu i wbiegłam do środka. Rzuciłam torbę na kanapę i weszłam do kuchni w której zrobiłam sobie kanapkę. Jedząc ją wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie. 
- Valerie poważnie musimy porozmawiać. - powiedziała, kiedy akurat skończyłam jeść. Spojrzałam na nią. Usiadła obok.
- O czym? - zapytałam nie odrywając od niej wzroku.
- James nam o wszystkim powiedział. - odpowiedziałam. Pokręciłam z nie dowierzaniem głową.
- Co on wam powiedział? - zapytałam.
- Powiedz mi kurwa dlaczego dokonałaś się aborcji? Jak mogłaś być taka bezmyślna. Kurwa Valerie przecież to było Twoje dziecko. Jak mogłaś w ogóle o tym pomyśleć? Mogłaś mi o wszystkim powiedzieć, a na pewno znalazłybyśmy inne rozwiązanie! - zaczęła krzyczeć. 
\
Jeśli są błędy to przepraszam, ale nie mam czasu żeby tego wszystkie sprawdzić. 
25 komentarzy i napiszę następny.
Od razu chcę was przeprosić, że tak długo nie dodawałam ale mam problemy i internetem.. :(
piątek, 2 maja 2014

Rozdział 123. Powrót Harry'ego do życia Valerie.

- James ja.. - urwałam.
- Co? - zapytał. Ponownie spojrzałam w jego oczy.
- Jestem w ciąży. - odpowiedziałam. Gwałtownie odsunął się ode mnie. Z niedowierzaniem patrzył na mnie. Wyraz jego twarzy automatycznie się zmienił.
- Jak to jesteś w ciąży? - zapytał zdenerwowany. Boże co za pytanie. - I uważasz, że ja jestem ojcem? - zapytał. Zmarszczyłam brwi.
- No, a kto inny? - zapytałam. Zdenerwował mnie tym pytaniem.
- Nie Valerie.. Nie wpierdolisz mnie w dziecko. - krzyknął i wstał. Zdenerwowany zaczął chodzić po sypialni.
- Też mogłeś się zastanowić.. - powiedziałam. - Myślisz, że ja jestem zadowolona z tego? - zapytałam.
- Nie interesuje mnie to. - krzyknął. - Jesteś głupią nastolatką. - ponownie krzyknął i wyszedł, ale po chwili wrócił. Po moich policzkach spłynęły łzy. Byłam tak strasznie zła na siebie i na niego. Jak on w ogóle mógł pomyśleć o tym, że mogłam go zdradzić z kimś innym? Przecież nie uprawiałam seksu przez długi czas.. Dopiero z nim zaczęłam sypiać, kiedy zaczęliśmy być razem. Przed tym wszystkim okres miałam regularnie.
- Nie Valerie.. - powiedział. - Tak nie może być.. Jutro się stąd wyprowadzasz. - powiedział nadal chodząc w kółko po sypialni.
- Co? - zapytałam zdziwiona. - Chcesz mnie z tym wszystkim zostawić? - zapytałam oburzona wycierając łzy.
- Tak.. Nie chcę Cię widzieć. - odpowiedział. - Dzisiaj prześpię się w salonie. - dodał i wyszedł jednocześnie trzaskając za sobą drzwiami. Byłam taka wkurwiona i roztrzęsiona. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chciałam zadzwonić do mamy i o wszystkim jej powiedzieć, ale nie mogłam. Nikt oprócz nas nie może się o tym wszystkim dowiedzieć. Co oni sobie o mnie wtedy pomyślą? Muszę usunąć ciążę.. Muszę zdobyć pieniądze.. Tylko nie wiem jak mam to zrobić. Po dobrej godzinie uspokoiłam się. Przez płacz byłam strasznie zmęczona. James gdzieś pojechał.. Nie wiem gdzie. Słyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami i odjeżdżający samochód. Zgasiłam lampkę nocną znajdującą się obok łóżka i wtuliłam się w poduszkę.
Przed dziesiątą obudziłam się z bólem głowy. Nie wiem czym to było spowodowane. Wstałam z łóżka i od razu weszłam do łazienki, która znajdowała się w naszej sypialni. Zamknęłam drzwi i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Roztrzepane włosy i podpuchnięte oczy. Przemyłam twarz i wytarłam ją ręcznikiem. Kiedy ponownie spojrzałam w lustro zauważyłam James'a stojącego za mną. Patrzył na mnie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Odwróciłam się na pięcie, a on w tym samym czasie podszedł do mnie. Spojrzał prosto w moje oczy.
- Spakuj się. Masz godzinę. - powiedział. - Będę czekał na Ciebie w salonie. - dodał i wyszedł. Westchnęłam, a pod powiekami zgromadziły się łzy. Byłam pewna, że przyszedł mnie przeprosić, ale się myliłam. Nigdy się tego po nim nie spodziewałam. Zachowuje się jakby mu w ogóle na mnie nie zależało. Wzięłam szybki prysznic i w samym ręczniku wróciłam do sypialni. Wytarłam swoje ciało i ubrałam się.
Wróciłam do łazienki i wysuszyłam włosy. Od razu zabrałam wszystkie swoje rzeczy i weszłam do pokoju. Wrzuciłam wszystko do walizki. Podobnie zrobiłam ze swoimi rzeczami z sypialni. Kiedy byłam już gotowa do wyjścia, wzięłam walizkę i weszłam do salonu. Mężczyzna od razu spojrzał na mnie. Odwróciłam wzrok i przeszłam przez salon po czym wyszłam bez słowa z domu. Akurat podjechała taksówka, którą zamówiłam. Kierowca wsadził moją walizkę do bagażnika. Nie zwracając uwagi na to, że akurat z mieszkania wyszedł James, wsiadłam do samochodu. Ruszył w naszą stronę, ale zdążyliśmy odjechać. Nie miałam ochoty na to żeby on mnie odwoził. Czułam się dziwnie.
Po paru minutach byłam już w domu. Mama zdziwiona moim widokiem od razu do mnie podeszła i położyła dłonie na moich ramionach.
- Och, kochanie. Co się dzieje? - zapytała. Spojrzałam w jej oczy. Pod powiekami zaczęły gromadzić mi się łzy, żółć podeszła do gardła. Chciało mi się ryczeć, ale musiałam być silna.
- James mnie zostawił. - odpowiedziałam. Była bardzo zdziwiona, bo przez cały czas myślała, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi, ale ta pierdolona ciąża wszystko popsuła.
- Dlaczego? - zapytała prowadząc mnie w stronę kanapy, na którą usiadłyśmy.
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać. - odpowiedziałam, a w tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni. Byłam pewna, że to James, a jednak się myliłam. To Harry. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Możemy się spotkać? - zapytał. Spojrzałam ponownie na mamę.
- Wybacz, ale teraz nie mam ochoty. - odpowiedziałam marszcząc brwi.
- Bardzo mi zależy żeby się z Tobą zobaczyć. - powiedział. - Proszę.. - dodał. Westchnęłam.
- No dobrze. Przyjedź do mnie. - odpowiedziałam.
- Do zobaczenia. - powiedział i zakończył połączenie.
- Kto to kochanie? - zapytała mama kładąc dłoń na moim udzie.
- Harry.. Zaraz tu przyjedzie. - odpowiedziałam. - Pójdę do siebie. - dodałam i wstałam. Wzięłam walizkę i weszłam do swojego pokoju. Nic się nie zmieniło poza tym, że jest strasznie pusto bez moich rzeczy. Kiedy akurat skończyłam się rozpakowywać do pokoju wszedł Harry i spojrzał na mnie. Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Usiadł obok mnie na łóżku.
- To prawda, że jesteś w ciąży? - zapytał cicho i spokojnie. Zrobiłam wielkie oczy. Skąd on do cholery o tym wie?
- Co? Skąd wiesz?- zapytałam zdziwiona.
- Nie ważne.. - odpowiedział. - Jeśli chcesz mogę zapłacić za aborcję. - dodał po chwili.
- Jaki jest haczyk? - zapytałam poprawiając się na łóżku.
- Będziesz ze mną sypiać.. - odpowiedział. - To mi starczy. - uśmiechnął się.
- Dobra! - odpowiedziałam od razu bez żadnego zastanowienia. Ponownie uśmiechnął się.
- Wiedziałem, że się zgodzisz dlatego już wszystko załatwiłem. - powiedział. - Nie musisz się o nic martwić. Wszystko zostanie wykonane dobrze i zrobią to ludzie, którzy bardzo dobrze się na tym znają. - dodał.
- Skąd mam mieć pewność? - zapytałam. Westchnął.
- Mojej mamy przyjaciółka wykona zabieg. O nic nie musisz się martwić. Wszystko Ci załatwiłem. - odpowiedział.
- Dziękuję. - powiedziałam cicho nie spuszczając z niego wzroku. Przybliżył się do mnie i musnął moje wargi. Nie odwzajemniłam muśnięcia tylko powoli odsunęłam się. - Chciałabym żeby to nastąpiło jak najszybciej.
- Nie martw się kochanie.. Za dwa dni już nie będziesz musiała się tym martwić. - odpowiedział.

********
Dwa tygodnie później.
Mama i Josh oraz James i Katherine o niczym nie wiedzą. Czuję się lepiej. Z przychodni wyszłam kilka dni temu. Przez cały czas przebywam u Harry'ego. Mamie powiedziałam, że pojechałam z Ashley do Londynu, ponieważ bardzo nalegała, bo nie chciała jechać sama. Leżę w łóżku. Staram się o tym wszystkim nie myśleć. Harry leży obok mnie i czyta gazetę co w ogóle nie jest do niego podobne. 
- Jak się czujesz? - zapytał. Spojrzałam na niego. Odłożył gazetę na szafkę nocną.
- Dobrze. - odpowiedziałam. Posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam. 
- James nadal do Ciebie dzwoni? - zapytał. Westchnęłam.;
- Tak.. - odpowiedziałam po chwili. Od tamtego dnia w ogóle go nie widziałam. Chce wszystko sobie ułożyć chociaż nie jestem pewna czy z Harry'm na pewno chcę być. Powiedział mi, że chodzi do psychologia i specjalnie dla mnie chce się zmienić. Wierzę mu i mam nadzieję, że uda mi się wreszcie. Tęsknie za nim.
- Masz zamiar powiedzieć o tym mamie? - zapytał. Pokręciłam głową.
- Oczywiście, że nie.. - odpowiedziałam. - Nawet nie wiesz jakby się wtedy zdenerwowała. - dodałam. 
- Mi możesz zaufać. Nikomu o tym nie powiem. - powiedział całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się. 
- Idziemy spać? Jestem zmęczona. - powiedziałam. Pokiwał twierdząco głową i zgasił lampkę nocną. Odwróciłam się od niego plecami. Objął mnie i raz jeszcze pocałował w policzek.
********
Kolejne dwa tygodnie minęły i czas było wrócić już do domu. Czułam się o wiele lepiej. Już nic mnie nie bolało. Spokojnie mogłam wrócić do mamy, ale nie mogłam jej o tym powiedzieć. Ashley wróciła dzisiaj w nocy z Londynu. Opowiedziała mi o wszystkim, więc jakoś uda mi się okłamać mamę tylko najgorzej jak będzie chciała jakieś zdjęcia. O tym wtedy nie pomyślałam. Harry odwiózł mnie pod sam dom. Wysiadłam z samochodu i stanęłam na chodniku. Wyciągnął moją walizkę i podszedł do mnie.
- Gotowa? - zapytał. Spojrzałam na niego i pokiwałam twierdząco głową. Weszliśmy do środka. Spojrzeli na nas. Byłam zdziwiona widokiem James'a. 
- Hej. - powiedziałam cicho. Mama szybko podeszła do mnie i wtuliła mnie w siebie. Tak dobrze było ją widzieć po tym wszystkim co przeżywałam.
- Witaj córeczko. - powiedziała. - Jak było w Londynie? - zapytała mierząc mnie wzrokiem.
- Bardzo dobrze, dziękuję. - odpowiedziałam. - A teraz wybaczcie, ale muszę porozmawiać z Harry'm.. - skłamałam. Weszliśmy do mojego pokoju. Było czysto. Pewnie podczas mojej nieobecności mama musiała mi posprzątać. Położyłam się na łóżku.
- Jak dobrze być już w domu. - powiedziałam patrząc się w sufit. Loczek położył się obok mnie. Spojrzałam na niego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Palcami zaczął przeczesywać moje włosy. Zaśmiałam się cicho.
- Cieszę się, że dałaś mi szansę. - powiedział cicho. Uniosłam głowę i spojrzałam prosto w jego oczy.
- A ja się cieszę, że podjąłeś się leczeniu. - odpowiedziałam po czym musnęłam namiętnie jego wargi.
********
* Oczami James'a *
Wszedłem na górę i zapukałem do drzwi.
- Otwarte. - powiedziała. Nacisnąłem na klamkę i wszedłem do środka. Leżeli razem na łóżku co mnie cholernie zabolało. Gdy zobaczyła, że to ja usiadła. - Czego chcesz? - zapytała chamsko. 
- Chcę z Tobą porozmawiać. - odpowiedziałem. Wtedy spojrzała na Harry'ego.
- Możesz zostawić nas samych? - zapytała.
- Dobrze. Pojadę do domu i najwyżej spotkamy się później. - odpowiedział i wstał po czym nachylił się i pocałował ją w usta. Kiedy zostawił nas samych usiadłem obok niej.
- Chcę Cię przeprosić. - powiedziałem nie spuszczając z niej wzroku. Pokręciła głową.
- Nie chcę tego słuchać. - odpowiedziała.
- Proszę Cię Valerie. - powiedziałem. - Chcę pomóc Ci wychowywać dziecko. - dodałem. - Dużo nad tym wszystkim myślałem. Wiem, że zachowałem się jak dupek i przepraszam Cię. - zaśmiała się tylko.
- Dziecka nie będzie. - powiedziała. - Nie musisz się niczym przejmować. - dodała po chwili krzyżując ręce na klace piersiowej.
- Jak to dziecka nie będzie? - zapytałem zaszokowany. - Zrobiłaś aborcję? - zapytałem.
- Tak.. - odpowiedziała. - Gdybyś mnie wtedy nie zostawił to miałabym wsparcie, ale tamtego dnia dałeś mi jasno do zrozumienia, że to koniec. - pokręciłem głową. Byłem na siebie wkurwiony i jednocześnie na nią, że zgodziła się na aborcję.
- Dlaczego kurwa to zrobiłaś? - zapytałem wkurwiony. Przewróciła oczami.
- Mogłeś mnie nie zostawiać! Wtedy na pewno wszystko by się inaczej potoczyło. - odpowiedziała. Wiedziałem, że to moja wina. Wstałem z łóżka.
- Przepraszam. Nie sądziłem, że pomyślisz o aborcji. - powiedziałem. 
- Ten temat jest już skończony. Proszę Cię nikomu o tym nie mów.. - powiedziała. - Tym bardziej nie chce żeby dowiedział się o tym Josh, bo wiesz, że nieźle się wkurwi.. - dodała. 
- Nikomu nie powiem. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. - powiedziałem. Pokręciła głową.
- Zostaw mnie.. Muszę się rozpakować. - powiedziała. Po tych słowach wyszedłem z pokoju. To co czułem w tamtym momencie jest nie do opisania. 
********
Wreszcie jestem sama i wszystko spokojnie mogę przemyśleć. Kiedy byłam u Harry'ego cały czas był przy mnie. W ogóle nie zostawiał mnie samej. Opiekował się mną co bardzo mi się podobało.  Powoli rozpakowałam się, zrobiłam pranie i obejrzałam film. Czas tak szybko zleciał, że zapomniałam o spotkaniu  z Katherine. Dziewczyna przyszła do mnie do domu. 
- Valerie! - krzyknęła mama z salonu. Szybko zerwałam się z łóżka i zbiegłam na dół. 
- Hej. - powiedziałam i podbiegłam do dziewczyny po czym mocno ją przytuliłam.
Zdziwiona odsunęła się po chwili ode mnie.
- Jak dobrze Cię widzieć. - powiedziałam uśmiechając się szeroko. Również była uśmiechnięta.
- Ciebie też. - odpowiedziała łapiąc mnie za dłonie. - Zapomniałaś o naszym spotkaniu? - zapytała.
- Tak, przepraszam.. - odpowiedziałam marszcząc brwi. Posłała mi uśmiech.
- Dobrze nic nie szkodzi. - powiedziała. 
- Poczekaj pójdę po rzeczy i możemy iść. - powiedziałam i wbiegłam na górę do swojego pokoju. Wzięłam torebkę do której wrzuciłam portfel oraz telefon. Zeszłam na dół. Założyłam buty. Wyszłyśmy z mieszkania i ruszyłyśmy w stronę centrum handlowego. 
- Jak się czujesz? - zapytała. Spojrzałam na nią.
- Bardzo dobrze. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Przez ten cały czas próbowałam się z Tobą zobaczyć, ale Harry.. - urwała, bo zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam. - rzuciłam i odebrałam. Po chwili zakończyłam połączenie. - Co Harry? - zapytałam spoglądając na nią.
- Zawsze mówił, że źle się czujesz, i że lepiej będzie jak spotkamy się kiedy indziej. - dokończyła wreszcie.
- Nic mi o tym nie mówił. - powiedziałam marszcząc brwi.
- No dobrze, ale to już nie ważne. Ważne jest teraz to, że dobrze się czujesz. - powiedziała obejmując mnie ramieniem. Tak bardzo cieszę się, że ją mam. Uśmiechnęłam się.
********
Jesteśmy już w centrum. Chodzimy po sklepach w poszukiwaniu ciekawych ciuchów. Spotkałyśmy Ashley, która dołączyła się do nas. Po dwóch godzinach udanych zakupów, siedzimy w restauracji i jemy obiad. Dobrze jest się tak rozerwać z przyjaciółkami. Kiedy skończyłam jeść zadzwonił mój telefon. Dziewczyny przestały się śmiać z mojego żartu. Wyciągnęłam telefon z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Od razu odebrałam.
- Tak kochanie? - zapytałam.
- Gdzie jesteś?
- Eeee. Teraz jestem z dziewczynami na obiedzie. - odpowiedziałam.
- Valerie kochanie rozmawialiśmy o tym. - powiedział. - Nie podoba mi się to, że wyszłaś z domu. - dodał po chwili. Westchnęłam.
- Nie musisz się o mnie martwić. Jestem z dziewczynami. - odpowiedziałam.
- Przyjadę po Ciebie.. Gdzie jesteście? - zapytał.
- Nie Harry. Nie przyjeżdżaj. 
- Nie denerwuj mnie..
- Porozmawiamy później. - powiedziałam i zakończyłam połączenie. 
- Po co chciał przyjechać? - zapytała Ash.
- Po mnie.. - odpowiedziałam. - Nie podoba mu się to, że wyszłam z domu. - dodałam marszcząc brwi.
- No niech nie przesadza.- powiedziała.
Nie minęło dziesięć minut, a Harry zjawił się w restauracji. Od razu podszedł do nas.
- Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona jego obecnością.
- Przyjechałem po Ciebie. - odpowiedział. 
- No proszę Cię wyluzuj, przecież jestem z dziewczynami, a poza tym jest wszystko w porządku. Dobrze wiesz, że czuję się już lepiej i nie musisz się martwić. - powiedziałam. 
- Nie dyskutuj. Wracamy do domu. - powiedział stanowczo. Spojrzałam na przyjaciółki i pokręciłam głową po czym wstałam. Wzięłam swoje torby z zakupami i pożegnałam się z nimi.
- No to widzimy się później. Wpadnijcie do mnie wieczorem to zrobimy sobie babski wieczór. - powiedziałam. Spojrzały na siebie i uśmiechnęły się.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziały równocześnie na co zaśmiałam się. Loczek wziął ode mnie torby i wyszliśmy z restauracji. 
- Naprawdę musiałeś? - zapytałam. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co? - zapytał.
- Robić to wszystko? Przecież byłam bezpieczna. - powiedziałam. Pokręcił głową i pilotem otworzył samochód. Położył na tylne siedzenie moje torby, a ja w tym samym czasie zajęłam miejsce pasażera. Dołączył do mnie. Odpalił silnik i ruszył. Przez całą drogę patrzyłam w boczną szybę. Dopiero kiedy położył dłoń na moim kolanie spojrzałam na niego i złapałam go za rękę po czym splotłam razem nasze palce.
Uśmiechnął się do mnie. 
- Jesteś na mnie zły? - zapytałam.  Spojrzał na mnie.
- Trochę. - odpowiedział marszcząc czoło.
- Przepraszam. - powiedziałam.
- No nie wiem czy Ci wybaczę. - odpowiedział i zaśmiał się.
- Ej... - powiedziałam marszcząc brwi.
- Co? - zapytał wysuwając dolną wargę do przodu.
- Kocham Cię. - powiedziałam. Po tych słowach musnął delikatnie moje wargi.
- Ja Ciebie też kocham. - odpowiedział uśmiechając się. - Dzisiaj wieczorem chcę żebyś przyjechała do mnie. - powiedział po chwili. Spojrzałam na niego.
- Dobrze wiesz, że umówiłam się z dziewczynami.. - powiedziałam. Pokręcił głową.
- A nie możesz tego przełożyć na przykład na jutro? - zapytał.
- Nie.. - odpowiedziałam.
********
Siedzę w kuchni i jem pizzę, którą sobie zamówiłam. W domu nikogo nie ma. Nie wiem gdzie pojechali. Harry nie mógł zostać ze mną chociaż bardzo nalegałam. Kiedy kończyłam jeść rozległo się pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam je otworzyć. Akurat tej osoby się nie spodziewałam. 
- Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Przyszłam do Josh'a. - odpowiedziała posyłając mi uśmiech.
- Nie ma go w domu. - odpowiedziałam. Byłam zła, że tu przyszła. 
- Mogę na niego poczekać? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałam od razu bez zastanowienia.
- No cóż. W takim razie przyjadę wieczorem. - powiedziałam odwracając się.
- Nie przychodź tu, a jeśli jeszcze raz Cię zobaczę to pożałujesz. - powiedziałam zdenerwowana. Zatrzymała się i odwróciła w moją stronę. Zmierzyła mnie wzrokiem.
- Co niby mi zrobisz? - zapytała śmiejąc się.


czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 122

NASTĘPNEGO DNIA RANO OBUDZIŁAM SIĘ W PUSTYM ŁÓŻKU. Przetarłam oczy i spojrzałam na godzinę. Dopiero siódma trzydzieści. Bardzo niechętnie wstałam z łóżka i od razu skorzystałam z porannej toalety. Po kilku minutach wróciłam do pokoju i z garderoby wyciągnęłam ciuchy. Założyłam je na siebie. Ponownie weszłam do łazienki, w której zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Kiedy skończyłam akurat do łazienki wszedł James. Zmierzyłam go wzrokiem i przygryzłam dolna wargę.
- Hej. - powiedziałam
- Hej. - odpowiedział i pocałował mnie delikatnie w usta. - Do szkoły idziesz?
- Niestety. - odpowiedziałam marszcząc brwi.
- Przyjadę po Ciebie. - powiedział. - O której kończysz?
- 13:20.
- Dobrze. - Posłałam mu uśmiech i weszłam do pokoju. Wzięłam z niego potrzebne rzeczy i zbiegłam na dół. Założyłam buty i bez słowa wyszłam z domu.

******
- Valerie. - krzyknął ktoś za mną, kiedy wychodziłam już ze szkoły. Zatrzymałam się i odwróciłam na pięcie. Podbiegła do mnie Emanuel.
- Możemy porozmawiać? - zapytała. Odwróciłam się i spojrzałam na James'a stojącego przy samochodzie, który cierpliwie na mnie czekał.
- Nie bardzo.. 
- Proszę. Zajmę Ci tylko chwilę. - powiedziała błagająco.Westchnęłam i pokręciłam głową.
- Nie może to poczekać do jutra? - zapytałam
- Nie. Proszę bardzo mi zależy.
- Ech... No dobrze. - odpowiedziałam

*****
PRZEZ CAŁĄ DROGĘ JEDZIEMY W CISZY.. Kiedy James położył dłoń na moim udzie myślami wróciłam do rzeczywistości.
- Powiesz mi wreszcie co się stało?
- Nic się nie stało..
- Kochanie przecież widzę. Kiedy skończyłaś z nią rozmawiać..- urwał. - Straciłaś raptownie humor..
- Nie chce o tym rozmawiać.. Przepraszam.-odpowiedziałam
- Powiedz mi chociaż kim jest ta dziewczyna..
- Byłą kochanką Josha.. - odpowiedziałam marszcząc brwi. Zdziwiony spojrzał na mnie i ścisnął moje udo.
- Martwię się o Ciebie. - powiedział.
- Nie musisz się o mnie martwić. - odpowiedziałam. - Wszystko jest okej. - dodałam posyłając mu uśmiech. Odwzajemnił uśmiech i musnął delikatnie mój policzek. Położyłam swoją dłoń na jego udzie.
Kilka minut później siedzimy już w restauracji i jemy obiad. Nie bardzo jestem głodna ale jem żeby nie zrobić mu przykrości i jednocześnie go nie zdenerwować. Kiedy skończyłam jeść, odsunęłam od siebie talerz. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Dziękuję. - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.

*******
Jest już po dwudziestej. Siedzę sama w pokoju myśląc o tym co powiedziała mi Emanuel. Nadal jestem w szoku. Nie kazała mi nic mówić o tym Josh'owi, ale nie mogłam dłużej trzymać tego w sobie. Zeszłam na dół i spojrzałam na nich. Mama siedziała na podłodze z Christianem, a Josh i James siedzieli na kanapie i pili drinka. 
- Josh możemy porozmawiać?-zapytałam patrząc na niego.
- Oczywiście. - odpowiedział wstając. Weszliśmy razem na górę do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku. - Więc o czym chcesz ze mną porozmawiać? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Rozmawiałam dzisiaj z Emanuel.. - powiedziałam. Zmarszczył brwi. Wyraz jego twarzy automatycznie się zmienił.
- O czym? - zapytał zdziwiony.
- Powiedziała mi, że jest w ciąży. - dodałam po tym jak mi przerwał swoim pytaniem. Jego oczy zrobiły się wielkie. Z niedowierzaniem patrzył na mnie. - I ty jesteś ojcem.. - dodałam, a po moich policzkach spłynęły łzy. Nie wiem dlaczego.. Mocno wtulił mnie w siebie. 
- Nie płacz Valerie. - powiedział. Odsunęłam się od niego.
- A jeśli mama się o tym wszystkim dowie? - zapytałam wycierając łzy.
- O niczym się nie dowie..- odpowiedział. - To niemożliwe, że ja jestem ojcem tego nienarodzonego dziecka.-dodał. - Zawsze, kiedy uprawialiśmy seks to zabezpieczałem się..- Pokręciłam głową.
- Nawet jeśli... - powiedziałam. - Ona powiedziała, że powie o tym wszystkim mamie. - zmarszczyłam brwi na samą myśl.
- Nie powie.. Nie pozwolę jej na to. - powiedział wstając.
- Lepiej będzie jak z nią porozmawiasz o tym. - również wstałam. Już nic nie powiedział. Wyszedł zdenerwowany z pokoju.  

*********
Rano wstałam z bardzo dobrym humorem. Włączyłam cicho muzykę i od razu skorzystałam z porannej toalety. Po kilku minutach byłam już gotowa do wyjścia. Wyłączyłam laptopa i odwróciłam się. Stał za mną James w samych bokserkach. Zmierzyłam go wzrokiem.
- Widzę, że dzisiaj humor Ci dopisuje. - powiedział podchodząc do mnie. Objął mnie i przyciągnął bardziej do siebie. Zawiesiłam ręce na jego szyi.
- To chyba, dobrze? - zapytałam uśmiechając się. Musnął delikatnie moje wargi.
- Bardzo. - odpowiedział. - Lubię patrzeć na Ciebie, kiedy jesteś taka szczęśliwa. - dodał. Ponownie uśmiechnęłam się. Starałam się nie myśleć o tym co wydarzyło się wczoraj i ogólnie kilka dni temu. Odsunęłam się od niego. Spojrzałam na godzinę. Zmarszczyłam brwi.
- Muszę już iść.. - powiedziałam.
- Odwieźć Cię? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie, bo jestem umówiona z Kat. - odpowiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie. 

*******
Kilka minut później siedziałam z Kat w małej kawiarni znajdującej się na przeciwko szkoły. Pijemy kawę i rozmawiamy.
- Jak Ci się układa z James'em? - zapytała uśmiechając się.
- Bardzo dobrze tylko.. - urwałam przełykając głośno ślinę.
- Tylko, co Valerie? - zapytała
- Okres mi się spóźnia i boję się, że.. - ponownie urwałam kręcąc głową. - że jestem w ciąży. - dokończyłam po chwili. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
- Zrób test.. - powiedziała
- Boję się.. - odpowiedziałam marszcząc brwi.
- Nie bój się.. - powiedziała kładąc dłoń na mojej dłoni. - Będę przy Tobie.. - dodała.
- No nie wiem.. - odpowiedziałam.

*******
* Południe oczami James'a *
Czekam pod szkołą na Valerie. Zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wychodzić ze szkoły. Nigdzie jej nie ma. Czekam jeszcze kilka minut, ale bezskutecznie. Wyjąłem telefon z kieszeni od spodni i wybrałem numer dziewczyny. Nie odbierała. Poddałem się i wsiadłem do samochodu po czym odjechałem z piskiem opon. Wracając do domu zajechałem do apteki znajdującej się w centrum miasta. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w stronę apteki. Głowę miałem spuszczoną i w samych drzwiach wpadłem na kogoś. Z ręki wypadł jej test ciążowy. Schyliłem się i wstałem. Zdziwiony spojrzałem na nią. To Valerie.
- James? - zapytała zdziwiona. W dłoni trzymałem trzymałem test ciążowy. Była strasznie zdenerwowana.
- To Twoje?-zapytałem nie spuszczając z niej wzroku.
- Eee..... nie... to.. ee.. Kate. - odpowiedziała jąkając się. Spojrzałem na dziewczynę stojącą obok niej. Oddałem jej małe pudełeczko. 
- Dlaczego nie odbierasz ode mnie telefonu? - zapytałem krzyżując ręce na klatce piersiowej. 
- Rozładował mi się... Przepraszam. - odpowiedziała marszcząc brwi.
- W porządku.. - powiedziałem. - Wracasz ze mną czy masz jeszcze jakieś plany z przyjaciółką? - zapytałem.
- Idziemy na zakupy. - wtrąciła się Kat. Ponownie spojrzałem na nią i delikatnie uśmiechnąłem się.
- Dobrze. - powiedziałem i pocałowałem Valerie delikatnie w usta. Była strasznie spięta. - Coś się stało? - szepnąłem jej do ucha. Odsunęła się.
- Nie.. - odpowiedziała. - Spotkamy się w domu skarbie. - dodała. 

* Oczami Valerie *
Siedzimy w łazience i czekamy na wynik testu. Jestem strasznie zdenerwowana. Ręce mi się trzęsą. Po chwili pojawiły się dwie kreski.
- Dwie kreski. - powiedziałam patrząc na Kat. - Co to kurwa znaczy? - zapytałam. Dziewczyna zdenerwowana zaczęła czytać co oznaczają dwie kreski. Uniosła wzrok na mnie i pokręciła głową.
- Valerie przykro mi, ale.. - urwała. - jesteś w ciąży. - dodała po chwili, a po moich policzkach spłynęły łzy. Zaczęłam szlochać. Nie mogłam powstrzymać płaczu. Mocno wtuliła mnie w siebie. 
- Nie.. Ja nie mogę urodzić tego dziecka. - powiedziałam, kiedy odsunęłam się od niej. Wytarłam łzy. 
- Co masz na myśli? - zapytała zdziwiona.
- Chcę usunąć ciążę. - odpowiedziałam.
- Valerie kochanie ale to kosztuje.. - powiedziała. - Skąd weźmiesz pieniądze? - zapytała.
- Nie wiem.. Ale wiem jedno.. - powiedziałam. - Nie mogę urodzić tego dziecka. 
- Przemyśl to.. - powiedziała. Wstałam z krzesła i wyszłam z pokoju. 
- Jestem zmęczona.. Pójdę już do domu. - powiedziałam. Odprowadziła mnie do drzwi. 
Kiedy weszłam do domu od razu spojrzała na mnie mama.
- Płakałaś? - zapytała podchodząc do mnie.
- Nie. - odpowiedziałam posyłając jej delikatny uśmiech.
- Przecież widzę. Masz podpuchnięte oczy. - powiedziała.
- Jestem zmęczona. Pójdę się położyć, mamo. - powiedziałam i wbiegłam na górę do swojego pokoju. Usiadłam na podłodze obok łóżka i zaczęłam płakać. Odgarnęłam włosy do tyłu.

Niespodziewanie do pokoju wszedł Josh i spojrzał na mnie. Szybko klęknął na przeciwko mnie i złapał mnie za brodę. Uniósł delikatnie moją głowę. Spojrzałam niechętnie w jego oczy. 
- Co się dzieje? - zapytał przejęty.
- Nic.. Po prostu mam zły dzień..- odpowiedziałam. - Proszę Cię daj mi święty spokój. - dodałam po chwili.
- Chce wiedzieć co się stało.. - powiedział stanowczo. - Nie pójdę stąd dopóki mi nie powiesz. - wstał i wyciągnął ręce w moim kierunku. Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego. Niechętnie złapałam go za dłonie i wstałam. Usiadłam na łóżku. Usiadł obok mnie. W ogóle nie spuszczał ze mnie wzroku. Myśląc o ciąży robiło mi się nie dobrze. Zmarszczyłam brwi.
- Martwię się o Ciebie. - powiedział  kładąc dłoń na moim udzie. 
- Nie musisz się o mnie martwić. - odpowiedziałam, a po moich policzkach słynęły kolejne łzy. Bez zastanowienia wtulił mnie w siebie i zaczął uspokajać. 
Jeszcze bardziej się rozpłakałam i do pokoju weszła mama. Spojrzała na nas.
- Valerie.. - powiedziała. Odsunęłam się od mężczyzny i spojrzałam na mamę.
- Tak mamo? - zapytałam wycierając łzy.
- Powiesz mi wreszcie do cholery co się stało? - zapytała. - Czy James Cię zostawił? - zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową.
- Nie mamo.. - odpowiedziałam zbulwersowana. Podeszła do nas i usiadła obok mnie. Spojrzałam w jej oczy.
- To co się dzieje? - ponownie zapytała, ale przecież nie mogłam im o tym powiedzieć. Westchnęłam.
- Nic. Wszystko jest okej tylko, że mam zły dzień. - odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Pociągnęłam nosem i posłałam im niechętny uśmiech.
- Dobrze. W takim razie połóż się, bo widać, że jesteś bardzo zmęczona. - powiedziała. Wstali i wyszli z pokoju. Dobrze, że James'a nie było, bo na pewno by cały czas nalegał na to żebym mu powiedziała. Położyłam się w wtuliłam w poduszkę.

*********
Od tamtego dnia minęły trzy tygodnie., Pokłóciłam się z mamą i Joshem. Teraz mieszkam z James'em w domu jego byłej żony. Jakoś zbytnio mi to nie przeszkadza, że to kiedyś tu z nią mieszkał. O ciąży jeszcze nic nie wie.. Nikt o niej nie wie, tylko co Kat.. Wiem, że pewnego dnia będę musiała mu powiedzieć. Każdego dnia o tym myślę, ale boję się.. Boję się jego reakcji. Leżę w łóżku i czekam na ukochanego, który bierze prysznic. Po kilku minutach wszedł do naszej sypialni w samych bokserkach. Przygryzłam dolną wargę i zaśmiałam się cicho. Spojrzał na mnie.
- Śmiejesz się ze mnie? - zapytał. 
- Tak.- odpowiedziałam uśmiechając się. 
- Mam na Ciebie wielką ochotę. - powiedział, kiedy położył obok mnie. Ponownie zaśmiałam się, ale kiedy pomyślałam o ciąży humor znikł co zauważył. - Coś się stało? - zapytał. Westchnęłam, bo wiedziałam, że się zaczyna.
- Nie.. - odpowiedziałam błądząc wzrokiem po sypialni. 
- Przecież widzę.. Od jakiegoś czasu nie chcesz się ze mną kochać.. Unikasz mnie. - powiedział. Pokręciłam głową.
- To nie tak kochanie. - odpowiedziałam.
- To powiedz mi proszę jak jest.. - powiedział patrząc na mnie. Wiedziałam, że muszę mu to wreszcie powiedzieć. 
- James ja...- urwałam.

25/30 komentarzy i piszę następny rozdział. 
Dedykacja jest dla mojej Zuzanny, która leży obok mnie. 
Zapraszam na jej blogi.
http://imaginy-universereturns.blogspot.com/

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine