wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 154.

- Tak być nie może. - powiedziała, zakładając buty. Zdziwiona patrzyłam na nią.
- Co.... Co ty robisz? - zapytałam.
- Nie widać? Idę do niego. - odpowiedziała oschle idąc w kierunku mojego mieszkania. Niepewnie oraz niespokojnie szłam za nią. - Zostań tu. - rozkazała, gdy stałyśmy przed drzwiami, które jeszcze były zamknięte. Gdy dziewczyna złapała za klamkę i zajrzała do środka, mężczyzna zdenerwowany kręcił się koło drzwi sypialni.
- Josh.. - powiedziała głośno. Odwrócił się i spojrzał na nią, a po chwili jego wzrok znalazł się na mnie. Zamurowało mnie. Nie mogłam się ruszyć. Ruszył w naszą stronę. Ciało przyjaciółki całe się spięło, a ja jeszcze bardziej spanikowałam.
- Valerie, kochanie nie możesz uciekać. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Daj jej spokój, rozumiesz? - krzyknęła przyjaciółka na co mężczyzna tylko się zaśmiał. Ominął ją i stanął przede mną. Dłonie położył na moich ramionach. Chciałam się odsunąć, ale przyciągnął mnie bardziej do siebie.
- Puść mnie! - krzyknęłam. Drzwi ponownie się otworzyły. Zamknęłam oczy z nadzieją, że to Harry, ale głos, który usłyszałam sprawił, że moje ciało jeszcze bardziej się spięło.
- Ooo tu jesteś braciszku. Tak myślałem, że cię tu znajdę. - powiedział mężczyzna.Spojrzałam na Kat, która stała zamurowana i patrzyła w jedno miejsce. - Widzę, że dzisiaj obaj się zabawimy. - dodał ze złowieszczym uśmieszkiem. Zamknął drzwi na klucz i schował go do kieszeni. - Ty się zajmij swoją Valerie, a ja tą ślicznotką, o której zawsze marzyłem. - puścił oczko do Brunetki, który w pewnym momencie zaczęła biec na górę. Chciała uciec, ale mężczyzna ruszył od razu za nią. Wróciłam wzrokiem na Josh'a. W środku całą mnie rozpierdalało. On ją skrzywdzi i to przeze mnie. To moja wina. Nie powinnam była iść do niej, ale nie wiedziałam, że to wszystko się tak potoczy.
- Valerie, proszę pomóż! - usłyszałam zapłakany głos przyjaciółki. Z wielką trudnością wyswobodziłam się z uścisku mężczyzny. Zaczęłam biec na górę.
- Kat, gdzie jesteś? - krzyknęłam, ale nie odpowiedziała. Słyszałam jej płacz. Byli w moim dawnym pokoju. Złapałam za klamkę. Drzwi były zamknięte. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Uderzyłam w nie z całej siły, ale na darmo.
- Nie uciekaj mi kochanie. - usłyszałam zachrypnięty głos za swoimi plecami. Wyprostowałam się. Paraliż przeszedł po całym moim ciele.
Ze łzami w oczach odwróciłam się w jego stronę.
- Muszę się tobą zająć. - dodał.
- Dlaczego musisz mi to robić? Co ja ci takiego kurwa zrobiłam? Proszę daj mi spokój.. - niekontrolowanie wyrzuciłam te słowa z siebie.
Zdenerwowany spojrzał na mnie.
- Jesteś skończoną szmatą, więc dlaczego się jeszcze dziwisz? - rzucił oschle łapiąc mnie za nadgarstek, który od razu mocno ścisnął. Jęknęłam z bólu. Zaczął ciągnąc mnie w stronę pokoju gościnnego. Wepchnął mnie do niego i zamknął drzwi na kluczyk. Światło było zgaszone. Nie widziałam go, ale bardzo dobrze słyszałam jego przyśpieszony oddech. Zbliżał się do mnie. Patrzyłam w jedno miejsce. Coraz bardziej bolały mnie oczy. Było ciemno. Cholernie ciemno..W pewnym momencie poczułam jego dotyk na swoim ramieniu.
- Mówiłem Ci już, że jesteś piękna? - zapytał. Nic nie odpowiedziałam. Panowała cisza.. Nawet nie było słychać już płaczu Kat.. Co jest kurwa grane? Co on jej zrobił? Pełno dziwnych myśli siedziało mi w głowie. - Odpowiedz mi suko.. - warknął.
- N... nie. - odpowiedziałam cicho i niepewnie. Uderzył mnie w twarz z taką siłą, że aż upadłam na podłogę. Przyłożyłam zimną dłoń do bolącego miejsca.
- Wstawaj dziwko. - rozkazał. Od razu wykonałam jego rozkaz. Zbliżył się do mnie tak jakby doskonale wiedział, gdzie stoję. Odsunęłam się do tyłu. W pewnym momencie poczułam za sobą łóżku, na które mnie pchnął. Zaczął się do mnie dobierać. Próbowałam się wyrwać, ale on mimo tego, że był pijany, to i tak miał więcej siły. Poddałam się, gdy byłam już naga. Uderzył mnie jeszcze kilka razy w twarz. Czułam jak z dolnej wargi leci mi krew. Była cała spuchnięta i cholernie bolała. Skrzywiłam się, gdy wszedł we mnie. To wyszło działo się tak szybko. Niczego nie kontrolowałam. Czułam się fatalnie. Miałam ochotę mu się sprzeciwić, uderzyć go, ale nie mogłam.
Kilka godzin później.
Obudziłam się i od razu zapaliłam lampkę nocną. Byłam sama. Naga leżałam w pustym pokoju. Spojrzałam na zegarek. Była 23:49.. Ubrałam się szybko i po cichu poszłam do pokoju,  w którym była przyjaciółka. Zapaliłam światło i podeszłam do łóżka, w którym leżała. Usiadam na brzegu i odgarnęłam włosy z jej twarzy. Miała podbite oko i rozwaloną wargę. Łzy niekontrolowanie spłynęły po moich policzkach. Pociągnęłam nosem. Przecież ona nie była niczemu winna. Moja naprawdę zeszmaciłam się i teraz każdy ma o mnie takie zdanie, ale nikt nie mówi tego na głos? Byłam załamana. Pocałowałam delikatnie przyjaciółkę w czoło i wyszłam z pokoju. Od razu zeszłam na dół i poszłam wziąć prysznic. Musiałam zmyć z siebie to wszystko. Za dużo tego wszystkiego. Przerastało mnie już to całkowicie. Po kilku minutach wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni. Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka. Wtuliłam się w poduszkę, gdy usłyszałam wibrację telefonu. Rozejrzałam się po pokoju. Telefon leżał na podłodze. Zerwałam się z łóżka i podniosłam go z podłogi. Spojrzałam na nadawcę i od razu przeczytałam treść wiadomości. 
Harry: "Kochanie, przepraszam, że informuję cię dopiero teraz, ale niedawno skończyłem robić projekt.  Do domu wrócę o 4 rano. Kocham Cię! Spij dobrze księżniczko."
Po przeczytaniu ostatniego zdania, uśmiechnęłam się sama do siebie. Wtedy jeszcze nie zastanawiałam się bardziej nad tym, że dziwne jest to, że tak do późna siedział nad projektem.

Obudziłam się wcześnie. Spojrzałam na drugą połówkę łóżka, na której powinien spać Harry, ale go nie było. Usidłam, spuszczając nogi z łóżka. Przetarłam zaspane oczy i poszłam rozejrzeć się po mieszkaniu, ale chłopaka nigdzie nie było. Po cichu zajrzałam do pokoju, w którym spała przyjaciółka. Nie chciałam jej obudzić, więc powoli zamknęłam drzwi i zeszłam na dół. 
Siedząc w kuchni i pijąc gorącą herbatę, usłyszałam otwierające się drzwi. Szybko poszłam do salonu. Do mieszkania wrócił Harry. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- To jest czwarta rano? - zapytałam oschle. Chłopak zdjął buty i ruszył w moim kierunku, ale odwróciłam się na pięcie i wróciłam do kuchni. 
- Kochanie, uspokój się.. - powiedział spokojnie, gdy wszedł do kuchni. Spojrzałam na niego, przygryzając ze zdenerwowania dolną wargę. Zmarszczyłam czoło, gdy poczułam ból. Zupełnie zapomniałam. - Co ci się stało? - zapytał zmartwiony, gdy tylko zobaczył spuchniętą wargę. Odwróciłam się.
- Nic.. - odpowiedziałam rozkojarzona. Położył dłoń na moim ramieniu.
- Przecież widzę, że coś się stało.. Zachowujesz się dziwnie. Coś musiało się stać. Na pewno. - powiedział. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego oczy, który były czerwone. Były zaczerwienione tak samo jak kiedyś, gdy ćpał i jarał. 
- Lepiej ty mi powiedz, gdzie tak naprawdę byłeś i co robiłeś. - powiedziałam.
- Przecież wysłałem ci sms'a.. 
- No tak, ale czy  godzina 7, to 4 rano?  - zapytałam zdenerwowana.
- Nie.. I nie denerwuj się kochanie. - odpowiedział.
- Ja mam się nie denerwować? Znowu ćpasz, prawda? - rzuciłam bez zastanowienia. Przez chwilę staliśmy w całkowitej ciszy. Zero odpowiedzi z jego strony.. Zaczynało mnie, to już coraz bardziej denerwować.


Na powrót tylko tyle! W pracy siedzę i troszkę się nudzę, więc będę mogła dla was pisać.
Przepraszam was, że tak dawno nic nie było, ale po prostu teraz w moim życiu dużo się dzieje,  a czasu brakuje. 
Jeśli będą komentarze, to rozdział dodam jak najszybciej, :)
 

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine