środa, 23 marca 2016

Rozdział 165.

Wyciągnął rękę w moim kierunku. Spojrzałam na niego z uśmiechem po czym chwyciłam jego ciepłą dłoń. Wstałam przy jego pomocy. Założyłam na siebie ciuchy i wytarłam kąciki ust.
- Podobało mi się. - powiedział zapinając rozporek swoich spodni. Uśmiechnęłam się kładąc dłonie na jego twarzy Pocałowałam go w usta i spojrzałam w jego oczy. - Powinniśmy już jechać. - powiedział patrząc na godzinę w telefonie. - I tak jesteśmy spóźnieni. - dodał biorąc ze stołu torbę, w której miał wszystkie potrzebne rzeczy. Przytaknęłam Wychodząc z mieszkania. Gdy siedziałam już w samochodzie, wyciągnęłam z kieszeni telefon. Przejrzałam wiadomości z nocy. Znowu wszystkie były od Harry'ego. Westchnęłam głośno, a wtedy mężczyzna spojrzał na mnie.
- Co się dzieje? - zapytał kładąc tym razem zimą dłoń na moim udzie. Przygryzłam dolną wargę. Swoją dłoń wsunęłam powoli pod jego i splotłam razem nasze palce. Spojrzał na mnie z uśmiechem. Widziałam w jego oczach radość. Czy to możliwe, że dawałam mu tyle szczęścia? Prawdę mówiąc sama byłam wtedy szczęśliwa.
- Nic się nie dzieje. Po prostu od pewnego czasu nie daje mi chłopak spokoju. - odparłam. Zmarszczył czoło, a kciukiem pogładził wewnętrzną część mojej dłoni.
- Nie odpisuj, ani nie odbieraj. Najlepiej będzie jak zmienisz numer. Wtedy całkowicie da Ci spokój. - powiedział. Przez chwilę myślałam nad tym co powiedział. Zmiana numeru to całkiem dobry pomysł. Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałam. Dzisiaj na pewno to zrobię.
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Bruneta. Spojrzałam na niego, a po chwili zorientowałam się, że jesteśmy już pod szkołą.
- Mogę dać Ci buzi? - zapytałam. Po tym pytaniu rozejrzał się dookoła. Nikogo nie było. Przytaknął i wtedy przybliżyłam się do niego. Swoją dłoń położyłam na jego udzie i delikatnie musnęłam jego wargi. Swój język wsunął do mojej buzi. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i przedłużyłam go. Po chwili miałam znowu na niego ochotę. Dłoń położyłam na jego kroczu. Wszystko przerwało pukanie w szybę. Szybko odsunęłam się od mężczyzny i spojrzałam na osobę stojącą po mojej stronie. Otworzyłam drzwi, wysiadając z samochodu wzięłam torbę i stanęłam na przeciwko osoby, która pukała w szybę.
- Cześć kochana! - powiedziała z uśmiechem Katherine. - Ty i Josh... Znowu coś was łączy? - zapytała z uśmiechem.
- Nie. - zaprzeczyłam i zaśmiałam się.
- Dzień Dobry. - przywitała się Kat. Josh od razu z uśmiechem na twarzy spojrzał na nią.
- Cześć Katherine. Kiedy do nas znowu wpadniesz? - zapytał zamykając samochód.
- Dzisiaj miałam zamiar wpaść, ale nie wiem czy Val chce. - odpowiedziała zerkając na mnie. Od razu się zaśmiałam.
- To dobrze się składa, bo Valerie dzisiaj robi kolację - powiedział śmiejąc się.
- Ej, to nie prawda. - wtrąciłam się. Ciągle na mojej twarzy widniał uśmiech.
- To obowiązkowo muszę u was być. - powiedziała. Jeszcze chwilę zostałyśmy przed szkołą. Josh poszedł, bo i tak za kilka minut zaczynał pierwszą lekcję, a my miałyśmy z Kat jeszcze jedną godzinę wolną. Niedaleko był park, więc wybrałyśmy się na papieroska. Usiadłam na oparciu ławki, a Katherine stała przede mną. Rozmawiałyśmy i paliłyśmy papierosa za papierosem.
- Jak z Harrym? Nadal Cię męczy? - zapytała.
- Niestety tak.. Codziennie dostaję od niego pełno wiadomości. Na tyle dobrze, że mnie nie nachodzi. - odparłam. Zaśmiała się, ale uśmiech z jej twarzy zniknął. Patrzyła się w jeden punkt za mną.
- O wilku mowa. - powiedziała, gdy się zaciągnęłam. Wypuściłam dym i odwróciłam się za siebie. Kilka metrów za mną szedł Harry. Gdy podszedł do nas od razu swój wzrok skierował na moją przyjaciółkę i dał jej do zrozumienia, że chce zostać tylko ze mną.  - Dobra, to ja już pójdę. - powiedziała. Zerwałam się szybko z ławki.
- Poczekaj idę z Tobą. - podchodząc do niej poczułam jego dłoń na moim ramieniu. Zatrzymałam się
- Wyjaśnijcie sobie wszystko. Będę czekać przed szkołą. - patrzyłam jak znika za drzewami. Gdy szarpnął mnie, wreszcie na niego spojrzałam. Nie miałam ochoty na rozmowę z nim.
- Chciałem Cię przeprosić za wszystko. Za to jak Cię potraktowałem i za to jak potraktowała Cię moja matka. O niczym nie wiedziałem. Dowiedziałem się o tym całkiem niedawno. To dlatego ciągle próbuję się z Tobą skontaktować. Jest mi bardzo głupio Do takiego czegoś nawet nie powinno dojść. To ja zawiniłem i zdaję sobie z tego sprawę. Naprawdę przepraszam Cię Valerie. - mówił, a ja uważnie go słuchałam. W ogóle nie spuszczałam z niego wzroku. Nie wiedziałam czy mówi prawdę czy też całej przemowy nauczył się na pamięć. - Zdaję sobie z tego sprawę, że jestem skończonym dupkiem i w Twoich oczach jestem  już nikim, Zrozumiem też jak mi nie wybaczysz. - dodał.
- Ile się tego uczyłeś na pamięć? - zapytałam z ciekawości.
- Niczego nie uczyłem się na pamięć. Mówię szczerze. - odpowiedział.
- Rozumiem, a teraz wybacz, ale bardzo się śpieszę do szkoły! Zaraz mam zajęcia. - odparłam i zaczęłam iść. Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Zatrzymałam się i głośno westchnęłam. - Czego ty jeszcze chcesz? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
- Przemyślisz wszystko i dasz mi odpowiedź? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam. Puścił mnie, więc spokojnie mogłam iść do szkoły.
Kilka godzin później.
Przez cały dzień w szkole nigdzie nie widziałam Zayn'a co mnie bardzo dziwiło, ponieważ mieliśmy się rano spotkać. Wychodząc ze szkolnego budynku dostrzegłam przyjaciela. Stał oparty o swój samochód i przeglądał coś w telefonie. Od razu podbiegłam do niego.
- Witaj ponownie! - powiedziałam z uśmiechem. Zablokował wyświetlacz swojego telefonu i swój wzrok przeniósł na mnie.
- Witaj! Jak dobrze Cię widzieć. - odparł. - Nie mogłem pojawić się w szkolę, ale przyjechałem po Ciebie, ponieważ chcę zabrać Cię w jedno miejsce. - dodał i zrobił coś co mnie cholernie zdziwiło, a nogi automatycznie zrobiły się jak z waty. I to cudowne uczucie w brzuchu. Chłopak przybliżył swoje usta do moich i pocałował mnie namiętnie. Nie protestowałam. Od razu odwzajemniłam ten pocałunek. Był taki delikatny. Dopiero gdy oderwał swoje wargi od moich wróciłam na ziemię. Patrzyłam na niego. 
- A to za co? - zapytałam patrząc na niego.
- Już dawno chciałem to zrobić. Przepraszam jeśli tego nie chciałaś. - odpowiedział spuszczając głowę. Zaśmiałam się cicho. 
- Przestań! Również tego chciałam. - powiedziałam muskając jego wargi Uśmiechnął się.
Kilka minut później.
Zaparkowałam samochód przed pięknym domem. Od razu wysiadłam i podeszłam do chłopaka, który odpalał papierosa. 
- Chcesz? - zapytał. Przytaknęłam po czym wyciągnęłam z paczki marlboro. Odpaliłam i zaciągnęłam się. - Dlaczego mnie tu przywiozłeś - zapytałam, gdy podeszliśmy do drzwi. Chłopak otworzył je i wpuścił mnie przodem. Weszłam do środka i rozejrzałam się po ogromnym salonie, który był naprawdę piękny i wielki.
- Co sądzisz? - zapytał. Nie musiałam się już więcej rozglądać. Odpowiedź była oczywista.
- Bardzo mi się podoba. - odpowiedziałam.
- To świetnie! Rodzice kupili mi ten dom. Jest bardzo duży i pomyślałem, że może miałabyś ochotę zamieszkać ze mną. - zaproponowałam. Stałam wpatrzona z niedowierzaniem. 
- Ty mówisz poważnie? - zapytałam zdziwiona. Bardzo się cieszyłam. To miłe z jego strony, że pomyślał o mnie.
- Oczywiście. 
- Nie spodziewałam się tego.
- Rozumiem i naprawdę nie nalegam.
- Ja wiem, Zayn, ale.. - przerwał.
- Nie musisz się zgadzać. Wiem, że nie jesteśmy razem, ale po prostu przyjaźnimy się i chciałbym mieć taką przyjaciółkę przy sobie. - powiedział. Teraz nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Josh, z którym wreszcie poprawiają mi się relacje, Harry, który raptownie przypomniał sobie o mnie i teraz Zayn i to jego pytanie.
- Muszę się nad tym zastanowić. - odpowiedziałam po chwili. Uśmiechnął się do mnie.
- Dobrze. Będę czekał na odpowiedź. - odparł. Oprowadził mnie jeszcze po domu. W środku było naprawdę pięknie. Wszystkie meble idealnie były dopasowane do koloru ścian i podług. Zazdrościłam mu, ale dobrze wiedziałam, że w każdej chwili mogę tu zamieszkać. Ciekawiło mnie jak zareaguje Josh, gdy mu o tym powiem.  
Po kilku minutach poszliśmy za dom, gdzie znajdował się ogromny ogród oraz basem. Zaczęło podobać mi się jeszcze bardziej. Chłopak usiadł przy basenie. Wykorzystałam sytuację i usiadłam mu na kolanach. Objął mnie. Spojrzałam w jego oczy.
- Jesteś głodna? Jadłaś coś dzisiaj? - zapytał. Wsunął dłoń pod mój płaszczyk i kciukiem gładził moje plecy.
- Nie, jeszcze nic nie jadłam i nie jestem głodna. - odpowiedziałam. Od razu zmarszczył czoło.
- Jak to nic nie jadłaś? Tak być nie może. - powiedział wyciągając telefon z kieszeni bluzy. Wybrał jakiś numer i przez chwilę rozmawiał.
- Zwariowałeś? - zapytałam.
- Nie lubisz sushi? - zapytał.
- Oczywiście, że lubię, ale przecież powiedziałam Ci, że nie jestem głodna.
- Nawet mnie nie denerwuj! Masz jeść normalnie. - odparł zdenerwowany. Słyszałam to po jego głosie.
- Oj, Zayn.. - powiedziałam i wtedy mnie ponownie pocałował. Wsunęłam język do jego buzi. Pieściłam językiem jego podniebienie. Zaśmiał się i oderwał swoje usta od moich.
- Może wyda Ci się, to dziwne, ale zaczynam czuć do Ciebie coś więcej. - powiedział niepewnie ze wzrokiem spuszczonym na moje dłonie.


Ciekawi Cię co będzie dalej? Wystarczy, że zostawisz komentarz! :*

środa, 16 marca 2016

Rozdział 164.

- Nic się nie stało. - odpowiedziałam zaspanym głosem. Położyłam się, a mężczyzna ponownie mnie przykrył po czym usiadł na brzegu łóżka. Spojrzał na mnie i odgarnął nieproszony kosmyk włosów z mojej twarzy.
- Tęskniłem za Tobą.. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.. - powiedział po czym wstał. - Śpij dobrze. - dodał wychodząc z mojej sypialni. Zgasił światło i zamknął drzwi.
Westchnęłam przetwarzając słowa, które powiedział do mnie. Zamknęłam oczy. Nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o tych jego pieprzonych słowach... "Tęskniłem za Tobą" - bardzo ciekawe. Już sama nie wiedziałam co mam myśleć o tym wszystkim.
Następnego dnia - południe.
Czułam się nieswojo. Mimo tego, że wstałam wcześnie rano, to z pokoju wyszłam dopiero po południu i to, gdy zawołał mnie na obiad. Ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy, które wyciągnęłam z walizki. 
Szybko skorzystałam z toalety. Uczesałam włosy oraz zrobiłam makijaż. 
Będąc w salonie dostrzegłam buty jakiejś kobiety. Zdziwiona weszłam do kuchni, w której siedział Josh i jakaś blondynka. Stanęłam zamurowana nie spuszczając wzroku z kobiety. 
- Valerie. - powiedział Josh podchodząc do mnie. Objął mnie ramieniem. - To jest Camila. - dodał. Spojrzałam na niego marszcząc czoło. - Koleżanka z pracy. - wyjaśnił. Odetchnęłam z ulgą i posłałam kobiecie uśmiech. 
- Dzień Dobry. Valerie jestem. - powiedziałam wyciągając dłoń w stronę młodej blondynki.
- Dzień Dobry. Ja jestem Camila. - odpowiedziała po czym uścisnęła moją dłoń. 
- Bardzo miło mi Panią poznać. - skłamałam. - A więc jak Josh wspomniał, jest Pani jego koleżanką z pracy. Wcześniej nie miałam okazji widzieć Pani w szkole. - rzuciłam siadając na przeciwko niej.  Zakłopotana spojrzała na Josh'a, który zmierzył mnie nerwowo wzrokiem. Posłałam mu tylko uśmiech.
- Camila jest nową nauczycielką. Tydzień temu zaczęła pracę w naszej szkole. Dlatego nie miałaś okazji jeszcze jej widzieć. - odpowiedział za nią. Zaśmiałam się.
- A to w takim razie przepraszam. - powiedziałam z lekkim sarkazmem w głowie. 
Ten sam dzień. - wieczór.
Rozebrałam się w pokoju i naga weszłam do łazienki, gdzie miałam już nalaną wodę do wanny. Drzwi były zamknięte, więc czułam się bezpieczna. Położyłam się w wannie i zamknęłam oczy. Wreszcie mogłam zapomnieć o tym wszystkim co wydarzyło się kilka dni temu. 
Nie wiem ile czasu minęło. Nie wiem ile spałam. Obudziłam się, gdy mężczyzna zaczął pukać do łazienki. Przestraszyłam się.
- Valerie. - powiedział pukając nadal w drzwi. Nie odpowiedziałam. - Valerie, czy wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam wreszcie wychodząc szybko z wanny. Owinięta w ręczniku otworzyłam drzwi. Zmierzył mnie wzrokiem i od razu przygryzł swoją dolną wargę. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Zdziwiona patrzyłam na niego. Zbliżył się do mnie. Odgarnął kosmyk moich mokrych włosów za ucho po czym zaczął całować mnie od ucha, aż do szyi, gdzie wessał się. Zrobił mi malinkę, którą po chwili pocałował. Odsunęłam się od niego.
- Co ty robisz? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
- Wyglądasz tak pięknie. Jesteś taka piękna. Mam na Ciebie wielką ochotę. - zbliżył się i szepnął mi do ucha.
- Przestań. - powiedziałam stanowczo i ponownie odsunęłam się od mężczyzny. 
- O co Ci chodzi? Nigdy nie miałaś nic przeciwko. - powiedział.
- Ale teraz mam. Daj mi spokój. - rzuciłam i wyszłam z łazienki. Weszłam do pokoju, w którym od razu zamknęłam drzwi na klucz. Nie chciałam już dzisiaj z nim rozmawiać Klucz wyciągnęłam i położyłam na komodzie. Wytarłam swoje mokre ciało i założyłam na siebie bieliznę oraz luźniejszą koszulkę Położyłam się na łóżku, a do ręki wzięłam telefon. Wreszcie po kilku dniach włączyłam go, a widok prawie stu wiadomości mnie zszokował. Najwięcej było od Harry'ego. Nie miałam zamiaru ich odczytywać, więc bez zastanowienia usunęłam wszystkiego, a telefon odłożyłam na szafkę nocną.
Prawdę mówiąc brakowało mi go strasznie. Najczęściej wszystkie wspomnienia wracały do mnie wieczorem, gdy leżałam sama w łóżku. Teraz też tak było. Leżałam wgapiona w sufit, a niekontrolowane łzy spływały po moich policzkach. Odwróciłam się na prawy bok, a łzy zaczęły spływać jeszcze bardziej. Było ich coraz więcej. Nie mogłam przestać. 
Zmęczona i wyczerpana od płaczu zasnęłam po kilku minutach.

Miesiąc później.
Moje życie powoli wracało do normy. Wreszcie zaczęłam bardziej dbać o siebie. Wróciłam do szkoły i zaczęłam wychodzić ze znajomym na zakupy. Do niektórych przyjaźni wróciłam, a niektóre przyjaźnie nawiązałam. Dzisiaj 11 marca obudziłam się chwilę po 5-tej. Założyłam luźne dresy, podkoszulek oraz bluzę. Stanęłam przed lustrem. Długie lokowane włosy związałam w kucyk i zbiegłam na dół. Ciągle mieszkałam u Josh'a. Przestał się do mnie przystawiać i wreszcie poczułam się, że przy nim jestem bezpieczna.. Ale to nie trwało długo. Założyłam buty do biegania i wybiegłam z mieszkania.
Truchcikiem pobiegłam do parku, gdzie zawsze spotykałam się z Zayn'em. Poznałam go już dawno dzięki Harry'emu, ale nie utrzymywałam z nim kontaktu. Rozmawialiśmy kilka razy, ale gdy zaczęłam biegać i spotykałam go w parku, to coś nas do siebie zbliżyło. Dobrze mi się z nim rozmawiało. Był bardzo miły oraz kochany. Wspierał mnie w trudnych chwilach. Nigdy nie spotykaliśmy się publicznie. Tylko co rano podczas biegania i krótkich ćwiczeń. Chłopak miesiąc temu rozstał się z dziewczyną i nie bardzo chciał być widziany już z inną. Rozumiałam go i nie miałam mu niczego za złe. Ja też niedawno rozstałam się z Harry'm i nie miałam zamiaru spotykać się z innymi, ale tak jakoś wyszło, że pojawił się Zayn. Chłopak prawie codziennie odwiedzał mnie i spędzał ze mną dużo czasu.W szkole mijaliśmy się jakbyśmy się nie znali. Obiecał mi, że to tylko przez pewien czas, bo jego była "Jessie" jest strasznie jebnięta i po prostu nie chce ponownych  kłótni.Tłumaczył, że nie ma na to już sił. Tego poranka, chłopaka nie było w parku co wydawało mi się bardzo dziwne. Nie wzięłam ze sobą telefonu, więc nawet nie miałam jak się z nim skontaktować. Wykonałam krótką rozgrzewkę i gdy miałam zamiar wracać już do domu, poczułam na swoim ramieniu czyjś dotyk. Przestraszona odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Zayn'a. 
- Cześć piękna. - przywitał mnie. Tak zawsze do mnie mówił na powitanie. Uwielbiałam to
- Hej. - odpowiedziałam podchodząc do niego bliżej. - Dlaczego dzisiaj tak późno? Miałam właśnie wracać do domu. - rzuciłam nie spuszczając z niego wzroku.
- Przepraszam Val, ale zaspałem. Budzik nie zadzwonił. Przybiegłem tu najszybciej jak mogłem. Już myślałem, że Cię nie spotkać. - odpowiedział łapiąc mnie za rękę. Lekko pociągnął mnie za sobą. Truchtem zaczęliśmy biec w stronę mojego domu. Przez całą drogę do domu rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim. Tematy same przychodziły. Tak świetnie mi się z nim rozmawiało. Minęło dziesięć minut, gdy byliśmy już pod domem. Chłopak zatrzymał się przede mną i złapał mnie za dłonie.
- Dziękuję za miło spędzony poranek. - powiedział. Zawsze to mówił z uśmiechem na buzi.
- Ja Tobie również dziękuję. - powiedziałam patrząc prosto w jego piękne brązowe oczy. 
- Widzimy się niedługo w szkole! - powiedział po czym musnął delikatnie ale szybko moje wargi co mnie bardzo zdziwiło, bo wcześniej tego nie robił. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo nim wróciłam myślami na ziemię chłopaka już nie było. Potrząsnęłam głową i weszłam do środka, gdzie zastałam w salonie Josh'a.
- Jak się dzisiaj biegało? - zapytał, gdy ściągałam buty. Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy, który w ogóle nie chciał zniknąć.
- Świetnie!- odpowiedziałam szybko i wbiegłam na górę. Do łazienki wpadłam jak poparzona, gdy zobaczyłam, że mam niecałe 40 minut. Napuściłam wodę do wanny. Z pokoju wzięłam czyste ubrania i gdy wróciłam do łazienki wody było wystarczająco na szybką kąpiel. Rozebrałam się do naga i weszłam do wanny.  
                                                     35 minut później.
- Valerie, kochanie!  - krzyknął mężczyzna z salonu, gdy zakładałam na siebie sweterek. Stanęłam jeszcze przed lustrem i zrobiłam ostatnie poprawki. Wyglądałam nawet dobrze. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Telefon schowałam do kieszeni od płaszczyka po czym zarzuciłam torbę na ramię i zbiegłam na dół.
- Jestem już. - powiedziałam patrząc na niego. Miał na sobie czarne spodnie oraz biała koszulę. Na to miał zarzucony czarny dłuższy płaszcz, który kupił, gdy byłam z nim na zakupach. - Dobrze wyglądasz w tym płaszczu. - posłałam mu uśmiech. - A tak nie chciałeś go kupić. - zaśmiałam się. Mężczyzna również się zaśmiał i podszedł do mnie bliżej. Odgarnął kosmyk moich długich włosów za ucho. 
- Dziękuję Valerie. - powiedział przybliżając swoje usta do moich. Nie wiedziałam co mam zrobić. Pozwolić mu na to czy nie. Stałam jak słup i przyglądałam się jego ruchom. Szybko uległam. Jak zawsze zresztą. Nigdy nie potrafiłam mu odmówić. Tak na mnie działał, że za każdym razem miałam na niego ochotę. Sama nie wiedziałam czego chcę. Dawno się nie całowałam, dawno nikt mnie nie przytulał i dawno z nikim nie spałam. Brakowało mi tego i to bardo. To może dlatego tak szybko uległam i od razu odwzajemniłam pocałunek. Wziął mnie na ręce. Owinęłam go nogami w pasie. Wszedł do kuchni po czym posadził mnie na blacie. Odpiął guzik od moich spodenek. Z moją pomocą zsunął je ze mnie razem z rajstopami i majteczkami.Opały mi do kostek. Odpiął guzik oraz rozporek od swoich spodni i zsunął je do kolan. Dłonie położył na moich biodrach i szybkim oraz stanowczym ruchem wszedł we mnie. Jęknęłam tak głośno, że bałam się, że sąsiad, który był na podwórku usłyszał mnie. Brunet zaśmiał się i z minuty na minutę przyspieszał swoje ruchy. Nie wiem ile czasu minęło, gdy doszłam. Jęczałam głośno, gdy się poruszał  i całował mnie namiętnie. Gdy poczuł ze zaraz dojdzie, wyszedł ze mnie i odsunął się. Złapał mnie za włosy. Zeskoczyłam z blatu. Od razu uklękłam przed nim i wzięłam jego przyrodzenie do ręki. Zaczęłam wykonywać ruchy w górę i dół. Jęczał przymykając oczy Położył dłoń na mojej głowie i przysunął ją bliżej swojego przyrodzenia. Wtedy wiedziałam o co mu chodzi. Wzięłam go do ust, Zaczęłam ssać, oraz pieścić językiem. Minęło kilka minut, gdy spuścił mi się do buzi. Połknęłam wszystko.

Powrót po tak długim czasie! Normalnie nie wierzę! Od pewnego czasu zaczęłam coraz częściej myśleć o blogu i to wreszcie dzisiaj zebrałam się za dokończenie rozdziału, który zaczęłam pisać na początku grudnia! 
Mam nadzieję, że są jeszcze jakieś osoby, którego czytają! Liczę na komentarze, które sprawią, że rozdziały będą pojawiały się częściej! Mam wiele pomysłów na kolejne rozdziały.
Miłej i spokojnej nocy!:)

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine