piątek, 19 września 2014

Rozdział 137.

Szybko odsunęłam się od niego. Pokręciłam głową.
- Co ty odpierdalasz?  - zapytałam zdziwiona patrząc na niego.
- Wiem, że mnie pragniesz. - powiedział spokojnie przygryzając dolną wargę.
- Ty jesteś jakiś chory. - odpowiedziałam. Kiedy wstał z łóżka odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
- Valerie nie oszukujmy się. - powiedział podchodząc do mnie. Chciałam się jeszcze cofnąć ale wpadłam na ścianę. Nie miałam jak już uciec. Zbliżył się do mnie tak, że dzieliły nas tylko milimetry. Patrzył prosto w moje oczy.
- Josh! To co było między nami to już jest zakończone, rozumiesz? Nie pamiętasz, że sam do tego doprowadziłeś?! - zapytałam oddychając szybko.
- Nie chciałem tego, ale nie miałem innego rozwiązania. - odpowiedział. Twoja mama wróciła i.. - nie dokończył. Przerwałam mu.
- Nadal jest, więc proszę Cię zostaw mnie! - powiedziałam zdenerwowana. Pokręcił tylko głową i zaśmiał się. Kiedy zbliżył swoje usta do moich żeby złożyć na nich pocałunek, do pokoju weszła mama i od razu spojrzała na nas. Mężczyzna szybko się odsunął, a ja zjechałam po ścianie na podłogę. Czułam się podle.
- Co to kurwa ma znaczyć?! - krzyknęła. Cały czas patrzyła na Josh'a.
- Uspokój się. - odpowiedział.
- Jak mam się uspokoić? - zapytała. - Byłbyś spokojny, gdybym całowała się z Twoim synem?! - ponownie krzyknęła. Schowałam twarz w dłonie. Nie mogłam tego słuchać. Jeszcze dzisiaj rano było między nimi dobrze. Bawili się z małym Christianem w ogrodzie, a teraz? Nawet nie chcę o tym myśleć. Mama wybiegła z pokoju, a on zaraz za nią. Zostałam sama. Wstałam z zimnych paneli i trzasnęłam drzwiami. Wkurwiały mnie ich krzyki. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.
********
Valerie. - zawołała mnie mama z kuchni. Wstałam z małego kocyka, na którym bawiłam się z Christianem i poszłam do niej. 
- Tak mamo? - zapytałam. Zajęta była przygotowaniami do imprezy sylwestrowej.
- Pomożesz mi? - zapytała próbując otworzyć piwo nożem. 
- Mamo, nożem? Serio? - zapytałam śmiejąc się. Kobieta spojrzała na mnie i również się zaśmiała.
- Nie mogę znaleźć otwieracza. - odpowiedziała opierając się o szafki. Wytarła ręką pot z czoła, a ja w tym samym czasie z kieszeni od spodni wyciągnęłam zapalniczkę i otworzyłam nią piwo. Zdziwiona spojrzała na mnie.
- Po co Ci zapalniczka? - zapytała zdziwiona.
- Eeee. Leżała na podłodze w salonie. Nie chciałam, żeby mały ją wziął. - skłamałam. Musiałam ratować sobie dupsko. 
- Córeczko, a.. - przerwała, bo rozległo się pukanie do drzwi. Zostawiła mnie samą w kuchni. Rozejrzałam się po niej. Wszędzie był bałagan. Pokręciłam głową. - Valerie do Ciebie. - powiedziała. Zdziwiona weszłam do salonu. W drzwiach stał James.
- Valerie musimy porozmawiać. - powiedział, kiedy podeszłam do nich. Byłam zdziwiona. Założyłam buty i wyszłam przed dom. Grudniowe powietrze sprawiło, że na moim ciele pojawiły się dreszcze.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać? - zapytałam pocierając dłonie.
- Przepraszam za to jak ostatnio Cię potraktowałem. - powiedział patrząc na mnie.
- Spoko. - odpowiedziałam szybko i obojętnie. Nie miałam ochoty na rozmowę z nim.
- Naprawdę Valerie, żałuję tego. - powiedział zdejmując płaszcz.
- Proszę Cię daruj sobie. - powiedziała. Westchnął i pokręcił głową..
- Pewnie mnie wyśmiejesz, ale nadal zależy mi na Tobie. - powiedział. - Nie mogę o Tobie zapomnieć. - dodał. Zaśmiałam się. Naprawdę mnie to śmieszyło.
- Jesteś taki sam jak Josh. - odpowiedziałam odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Nie jestem taki jak on. - powiedział po czym złapał mnie za koszulkę i przyciągnął do siebie. Odepchnęłam go.
- Wybacz mi. - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Daj mi trochę czasu. - powiedziałam i wróciłam do mieszkania. Oparłam się o drzwi i westchnęłam.
- Co on od Ciebie chciał? - zapytała mama wycierając dłonie w ścierkę.
- Nic takiego. - odpowiedziałam.

******
Wyszłam spod prysznica i w samym ręczniku weszłam do swojego pokoju. Wytarłam swoje mokre ciało i założyłam na siebie czystą bieliznę oraz sukienkę na dzisiejszy wieczór. 
Wysuszyłam włosy i zrobiłam makijaż. Kiedy byłam gotowa, zeszłam do salonu. Spojrzenie Josh'a znalazło się na mnie. Przygryzł dolną wargę. 
- Wychodzisz gdzieś córeczko? - zapytała mama wchodząc do salonu.
- Nie. - odpowiedziałam. Było mi smutno, że Harry mnie nie zaprosił na imprezę, ale też nie chciałam się wpraszać. - Ktoś do was przychodzi? - zapytałam siadając na kanapie. Wzięłam do ręki pilota i włączyłam jakiś film. 
- Tak. Przyjdą do nas rodzice Katherine. - odpowiedziała posyłając mi uśmiech. Kiedy wróciła do kuchni, obok mnie usiadł Josh. Położył dłoń na moim udzie. Uniosłam wzrok na niego.
- Zabierz tą rękę. - powiedziałam. Pokręcił głową i zaśmiał się. Mały Christian nadal siedział na kocyku i bawił się samochodzikami. - Nie rozumiesz?! - zapytałam odsuwając się.
- Dlaczego jesteś dla mnie taka niedostępna? - zapytał. Zaśmiałam się.
- Oj Josh.. - powiedziała, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Wstałam i szybko je otworzyłam. W drzwiach stali rodzice Kat.
- Dobry wieczór. - powiedziałam. Mama dziewczyny miała na sobie bardzo krótką czerwoną sukienkę. Loki delikatnie opadały na jej ramiona.
- Witaj Valerie. - odpowiedziała posyłając mi uśmiech. Kiedy weszli do mieszkania, zamknęłam drzwi.

********
Cały wieczór siedzę u siebie w pokoju. To najgorszy sylwester w życiu. Nawet Kat dobrze bawi się na imprezie u Harry'ego, gdzie ja nie zostałam zaproszona. Założyłam na siebie dres, a włosy związałam w kucyk. Nienawidzę tego wieczoru! Z kuchni wzięłam lody i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam oglądać jakiś nudny film. Co chwilę patrzyłam na telefon. Zero wiadomości, zero nieodebranych połączeń.

Kilka minut przed północą do pokoju weszła mama.
- Co się stało córeczko? Dlaczego nie idziesz na imprezę? - zapytała siadając obok mnie. Odłożyłam pusty kartonik lodów na szafkę nocną i spojrzałam na mamę. Czułam jak pod powiekami gromadziły się łzy.
- Nie mam jakoś ochoty. - skłamałam. Nie chciałam żeby mama wiedziała o tym, że nikt mnie nie zaprosił.
- Może zejdziesz do nas i napijesz się szampana? - zapytała gładząc zewnętrzną część mojej dłoni.
- Nie dziękuję. Jestem zmęczona. Położę się już spać. - odpowiedziałam ziewając.
- No dobrze. - odpowiedziała. Kiedy wstała, złożyła delikatny pocałunek na moim czole i wyszła z pokoju. Wyłączyłam tv i przykryłam się kołdrą pod sam nos. Kiedy myślałam o tym jak inni świetnie się bawią, łzy same zaczęły spływać po moich policzkach.

********
Obudziłam się w łóżku z Josh'em. Szybko spojrzałam na godzinę. Była dopiero siódma piętnaście. Odsunęłam się od niego i przetarłam swoje zaspane oczy. Nie wiedziałam co on tutaj robi.
- Josh! - powiedziałam szturchając go w ramię. Mężczyzna otworzył oczy i spojrzał na mnie. - Co ty tutaj robisz? - zapytałam.
- W nocy kazałaś mi przyjść. - odpowiedział siadając na brzegu łóżka.
- Co ty w ogóle pierdolisz? - zapytałam zdziwiona. Wstał i spojrzał na mnie.
- Nie pamiętasz? - zapytał. Pokręciłam głową na co tylko się zaśmiał i wyszedł z pokoju. Zostałam sama. Siedziałam na łóżku i patrzyłam się w jedno miejsce. Dopiero po kilku minutach wzięłam do ręki telefon. Miałam mnóstwo nieodebranych połączeń od Harry'ego, Katherine, Ashley i jedno od James'a. Nie oddzwaniałam, bo wiedziałam, że o tej godzinie śpią. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Po kilku minutach wróciłam do pokoju w samym ręczniku. Nie miałam na nic ochoty. Sukienka, którą miałam na sobie wczoraj leżała na podłodze. Wytarłam swoje ciało i założyłam na siebie czyste ciuchy.
********
Jest już wieczór, a ja nadal siedzę u siebie w pokoju i nic nie robię. Kilka razy dzwonił do mnie Harry, ale nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Przed dwudziestą drugą przypomniało mi się, że jutro szkoła. Ogarnęłam plan zajęć i spakowałam zeszyty na jutrzejsze zajęcia. 
- Valerie! - krzyknęła mama z salonu. Leniwie wstałam z podłogi i zeszłam na dół. W drzwiach stał Harry z bukietem róż. Podeszłam do niego.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona. 
- Mogę wejść? - zapytał. Pokiwałam twierdząco głową i otworzyłam szerzej drzwi. Kiedy brunet wszedł do środka, zamknęłam za nim drzwi. 
- To dla Ciebie. - powiedział wręczając mi kwiaty, które były naprawdę piękne.
- Z jakiej to okazji? - zapytałam zdziwiona, kiedy chłopak zdejmował płaszcz. Powiesił go na wieszaku i spojrzał na mnie.
- Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku. 
- Nie no spoko. Mam nadzieję, że bawiłeś się świetnie w przeciwieństwie do mnie. - odpowiedziałam odwracając wzrok.
- Val, naprawdę przepraszam. Jest mi bardzo głupio. - powiedział łapiąc mnie za rękę.


mój drugi blog o Larry'm, na którego wszystkich serdecznie zapraszam. Dopiero został dodany PROLOG! Liczę na komentarze z waszej strony, bo chcę już opublikować rozdział pierwszy. :)

Co do tego bloga to rozdział jakoś nie bardzo mi się podoba, a to dlatego, że jest krótki. Nie chcę pisać dłuższych, bo jakoś z komentarzami chujowo.
Będzie 25 komentarzy to dodaję nastepny. (:
wtorek, 9 września 2014

Rozdział 136.

- Harry proszę Cię nie.. - szepnęłam podchodząc do niego. Złapałam go za dłoń. Spojrzał na mnie, a ja na niego.
- Dobrze wiesz, że tak nie może być. - odpowiedział. W tym samym czasie mężczyzna przestał walić w drzwi. Usiadłam a brzegu łóżka i odetchnęłam z ulgą chowając twarz w dłonie. Brunet usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego. Czułam, że mam wreszcie wsparcie. Ale i tak nie mogłam przestać myśleć o mamie i o tym co się teraz z nią dzieje. Cały czas myślałam o najgorszym. W pewnym momencie odsunęłam się od Harry'ego i rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu telefonu.
- Czego szukasz? - zapytał patrząc cały czas na mnie.
- Telefonu. - odpowiedziałam, kiedy wreszcie dojrzałam go na komodzie. Wstałam z łóżka i wzięłam go do ręki. Opierając się o szafkę wybrałam numer mamy i ponownie spróbowałam się do niej dodzwonić, ale jak wcześniej nie odbierała.
Minęło kilka godzin, a mamy nadal nie było. Na całe szczęście Harry wciąż był przy mnie. Josh gdzieś wyszedł. Leżę na kanapie, a Harry w kuchni robi kolację. Kiedy chłopak dołączył do mnie, rozległo się pukanie do drzwi. Szybko zerwałam się z kanapy i podeszłam do drzwi, które od razu otworzyłam. Stała w nich roztrzęsiona Katherine.
- Jezu Kat kochanie, co się stało? - zapytałam wpuszczając ją do środka. Była cała zapłakana i brudna. - Kat, odpowiedz. - powiedziałam łapiąc ją za rękę. Harry podszedł do nas. Objął mnie ramieniem, ale odsunęłam się.
- Weź ją na górę, niech się wykapie. - powiedział spokojnie gładząc moje ramie. Zrobiłam tak jak powiedział. Powoli weszłyśmy na piętro do mojej łazienki. Dziewczyna usiadła na krzesełku znajdujące się w łazience. Schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać.
- Kochanie, uspokój się. - powiedziałam spokojnie gładząc dłonią jej plecy. Uniosła wzrok dopiero po kilku minutach. Miałam wtedy tyle zmartwień i problemów. Mama, Josh i do tego jeszcze Kat.
- Boję się.. - szepnęła niewyraźnie. Klęknęłam przed nią i złapałam ją za dłonie.
- Czego się boisz? - zapytałam gładząc kciukiem zewnętrzną część dłoni.
- Jego.. Powiedział, że mnie zabije. - odpowiedziała i ponownie zaczęła płakać.
- Kto? Kat, kto chce Cię zabić? - zapytałam przerażona.
- Zayn... - odpowiedziała. Byłam w szoku. To prawda, nie rozmawiałam z Zayn'em od bardzo dawna. Ale nie rozumiałam dlaczego chce to zrobić. Tego bym się po nim nie spodziewała.
- Dlaczego? Kat, proszę Cię powiedz mi dlaczego on chce Cię zabić! - powiedziałam stanowczo. Uniosła wzrok na mnie i wytarła łzy.
- Nigdy Ci o tym nie mówiłam, bo bałam się, że powiesz o tym Ash.. - odpowiedziała. - Ja i Zayn ukrywaliśmy ten związek. Wiesz, że źle zrobiłam wiążąc się z chłopakiem Twojej przyjaciółki. - dodała.
- I to jest powód tego, że chce Cię zabić? - zapytałam zdziwiona. Dziewczyna cała się trzęsła.
- Chciałam zakończyć ten związek. Nie chciałam już tego dalej ciągnąć. Chciałam o wszystkim powiedzieć Kat, ale kiedy się o tym dowiedział, że chcę jej to powiedzieć to... - przerwała. Ponownie zaczęła płakać. Wtuliłam ją w siebie
- Uspokój się, proszę. - powiedziałam gładząc dłońmi jej plecy.
- Kiedy wracałam z zakupów zatrzymał się i porwał mnie do samochodu. Wywiózł mnie w jakieś dziwne miejsce. Było tam strasznie. Naprawdę bałam się.. Trzymał mnie tam dzień.. Dzisiaj udało mi się jakoś uciec. Nie mogłam wrócić do domu.. Musiałam przyjść do Ciebie. - dokończyła. Byłam zdziwiona, że mi to powiedziała.
- Nie martw się kochanie. Możesz u mnie zostać. - powiedziałam. Na twarzy dziewczyny pojawił się bardzo delikatny uśmiech.
- Dziękuję. - powiedziała.
- Rozbierz się, a ja pójdę po jakieś ciuchy dla Ciebie. - powiedziałam zostawiając ją samą siedzącą w łazience. Zamiast iść po po ciuchy dla Kat, zbiegłam szybko do salonu. Harry siedział na kanapie i oglądał tv. Kiedy usłyszał, że wchodzę do salonu odwrócił się i spojrzał na mnie.
- I co z nią? - zapytał. Usiadłam obok niego.
- Zayn jej groził. - powiedziałam w skrócie. Uśmiech z jego twarzy zniknął.
- Jak to jej groził? - zapytał zdziwiony.
- Proszę Cię idź z nim porozmawiaj. Widziałeś w jakim jest stanie. Nie chcę żeby on jej zabił. - powiedziałam przejęta. Chłopak wstał i podszedł do drzwi. Założył buty oraz płaszcz.
- Porozmawiam z nim. Nie martw się. Będzie dobrze. Jeśli coś będzie się działo to dzwoń. - powiedział i pożegnał się ze mną namiętnym pocałunek. Po jego słowach spadł mi kamień z serca.
**********
Obudziłam się przed trzynastą. Spojrzałam na Katherine, która jeszcze spała.. Powoli żeby jej nie obudzić wyszłam z łóżka i od razu skorzystałam z porannej toalety. Na dole było cicho. Co było dla mnie bardzo dziwne. Zeszłam do pustego salonu. Talerze ze stolika zniknęły. Weszłam do kuchni, w której również nikogo nie było. Tak samo jak w sypialni. Dopiero kiedy wyszłam za dom, zobaczyłam mamę, Josh'a i małego Christiana, który razem z nimi robił bałwana. Na twarzy małego widniał szczery uśmiech. Był szczęśliwy. Josh i mama również się uśmiechali. Ten widok był naprawdę piękny. Kiedy miałam wrócić już do środka odezwała się mama.
- Córeczko, śniadanie przygotowane masz w lodówce. Wystarczy, że sobie odgrzejesz. - powiedziała. Odwróciłam się i posłałam jej uśmiech. Weszłam do środka, zamykając za sobą szklane drzwi. Z lodówki wyciągnęłam spaghetti, które od razu odgrzałam w mikrofali. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. 
Minęło kilka godzin od, kiedy Kat obudziła się. Kiedy oglądałyśmy jakiś film, zadzwonił mój telefon. Zerwałam się z łóżka i wzięłam z szafki nocnej telefon. Podeszłam do okna i odebrałam.
- Rozmawiałeś z nim? -zapytałam. Od razu poczułam na sobie wzrok Kat.
- Tak rozmawiałem i da jej spokój, więc możesz jej o tym spokojnie powiedzieć. Nie musi się martwić. - odpowiedział.
- Świetnie. - odpowiedziałam. - Spotkamy się dzisiaj? - zapytałam. 
- Tak. Będziesz miała czas o osiemnastej? - zapytał.
- Oczywiście. - odpowiedziałam uśmiechając się do siebie. 
- To do zobaczenia. - powiedział i zakończył połączenie. Odłożyłam telefon na miejsce i usiadłam na łóżku obok przyjaciółki.
- Harry rozmawiał z Zayn'em.. Nie musisz się już bać. - powiedziałam.
- Naprawdę? - zapytała z niedowierzaniem. 
- Tak. - odpowiedziałam. Mocno wtuliła się w mnie.
- Dziękuję. - powiedziała odsuwając się ode mnie. 
Ten sam dzień - godzina 17:55
Zbiegłam na dół, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Byłam sama. Rodzice wyszli z Christian'em na kolacje. Ja z nimi nie poszłam, bo miałam inne plany. Otworzyłam drzwi i zamiast zobaczyć Harry'ego to zobaczyłam Zayn'a. Chłopak wyglądał świetnie. Dawno go nie widziałam. 
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Jest u Ciebie Kat? - zapytał. - Chcę ją przeprosić. - dodał.
- Nie.. Nie mam jej u mnie. - odpowiedziałam.
- Val, proszę Cię nie kłam. Jesteście przyjaciółkami. Na pewno u Ciebie jest. - powiedział wpraszając się do środka. Zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Zamknęłam drzwi.
- Przecież powiedziałam, że jej tu nie ma. - powtórzyłam. Odwrócił się na pięcie i spojrzał prosto w moje oczy. 
- Skąd mogę mieć pewność, że mnie nie okłamujesz? - zapytał.
- Po co miałabym Cię okłamywać? Poza tym jestem umówiona na osiemnastą, więc lepiej byłoby gdybyś już sobie poszedł. - powiedziałam.
- Umówiona? Z Harry'm? - zapytał uśmiechając się.
- Tak. - odpowiedziałam. 
- Wątpię żeby znalazł dla Ciebie czas. Z tego co mi wiadomo to jest u jakiejś dziwki. - powiedział. 
- Co? O czym ty mówisz?! - zapytałam zdziwiona.
- Mam powtórzyć? - zapytał.  Robił się coraz bardziej chamski. Nie wiem czym jest to spowodowane. 
- Nie... Wynoś się stąd. - powiedziałam otwierając drzwi. O dziwo stał w nich Harry. Patrzył na Zayn'a ze zdziwieniem.
- Jesteś zajebista w łóżku. - powiedział wychodząc z mieszkania. Loczek przeniósł swój wzrok na mnie. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Co to miało znaczyć? - zapytał.
- To nie tak.. - powiedziałam. - Przyszedł do mnie tylko po to żeby dowiedzieć się gdzie jest Kat.. - odpowiedziałam. - Powiedział tak, żeby tylko Cię zdenerwować. - dodałam. 
- Na pewno? - zapytał żeby się upewnić. 
- Tak. - odpowiedziałam podchodząc do niego. Zawiesiłam ręce na jego szyi. Objął mnie w pasie i pocałował namiętnie.
Wskoczyłam na niego oplatając go nogami w pasie. Zaniósł mnie do sypialni rodziców, gdzie od razu położył mnie na ich dużym łóżku. Położył się na mnie wsuwając jednocześnie zimne dłonie pod moją luźną koszulkę. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Nie miałam na sobie stanika.
- Mmm, lubię kiedy nie masz na sobie stanika. - powiedział przygryzając dolną wargę. Uśmiechnęłam się odpinając guzik od jego czarnych obcisłych  dżinsów. Szybkim i bezproblemowym ruchem zdjął ze mnie koszulkę, którą od razu rzucił na podłogę. Wziął do ust mojego stojącego sutka i zaczął go ssać oraz drażnić językiem. Jęknęłam oblizując swoje wargi. Kontynuując czynność uniósł wzrok i uśmiechnął się. Wiedział, że mnie to podnieca. Kiedy przestał, zmieniliśmy pozycję. Brunet leżał a ja siedziałam już na nim naga. Przeszkadzały mi tylko jego bokserki, których i tak szybko się pozbyłam. Usiadłam na niego. Chłopak delikatnie i powoli wypełnił mnie sobą. Jęknęłam, kiedy był już cały we mnie. Dawno tego nie robiłam. Ból był taki sam jak zawsze, kiedy robiłam to pierwszy raz po długiej przerwie. Poruszałam się coraz szybciej. Ból zmieniał się w podniecenie. Pragnęłam więcej i więcej.
Po seksie zasnęliśmy. Prawdę mówiąc nawet nie wiem, kiedy. Obudziłam się dopiero, kiedy wrócili do domu. Zerwałam się i rozejrzałam się po ciemnym pokoju. Harry'ego nie było, tak samo jak jego rzeczy. Byłam naga i bałam się spotkania z mamą albo Josh'em. Szybko usiadłam na brzegu łóżka i założyłam na siebie Josh'a koszulkę, która leżała akurat na szafce nocnej. Zakryła mi pośladki, więc czułam się bezpieczniej. Szybko zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z sypialni. Ich spojrzenia znalazły się na mnie. Skrępowana odwróciłam wzrok.
- Valerie, co robiłaś w naszej sypialni? - zapytała zdziwiona mama, krzyżując ręce na piersi.
- Oglądałam telewizje i trochę mi się przysnęło. - skłamałam posyłając jej uśmiech. Josh bardzo uważnie mi się przyglądał co sprawiało, że bardziej krępowałam. - Pójdę już do siebie. - dodałam wbiegając na górę do swojego pokoju. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam poprawiać włosy. Były strasznie roztrzepane. Przeczesałam je szczotką. Kiedy skończyłam podeszłam do komody, na której leżał mój telefon. Była już 22:55, a ja nie czułam się zmęczona. To na pewno przez to, że spałam nie wiadomo ile. Miałam wiadomość od Harry'ego.
Nie odpisałam. Wzięłam z garderoby czystą bieliznę i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Nie miałam ochoty na długą i gorącą kąpiel. Kiedy wróciłam do swojego pokoju, na łóżku siedział Josh. Nadal miałam na sobie jego koszulkę.
- Zapomniałaś swoich majtek z mojej sypialni. - powiedział trzymając w dłoniach moją bieliznę. Poczułam jak moje policzy zalewa rumieniec.
- Oddaj mi je. - powiedziałam podchodząc do niego. Wyciągnęłam rękę z nadzieją, że mi je odda, ale on tylko pokręcił przecząco głową. - Josh, proszę Cię nie denerwuj mnie. - dodałam krzyżując ręce na piersi. Odłożył bieliznę na bok i położył dłonie na moich biodrach po czym szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie. Sprawił tym, że wpadłam w jego ramiona.

Rozdział byłby szybciej naprawdę, ale praktycznie nikt nie komentował.
Czy mogę liczyć na długie komentarze jak kiedyś mi pisaliście? Były zawsze takie cudowne. Na długie odpowiem szczerze. :) Proszę żebyście też dawali swoje propozycje, chętnie wszystkie przeczytam.
Pozdrawiam Zuzę, która kazała mi tu o sobie wspomnieć. KC. <3
25 komentarzy i dodaję next. 
KOCHAM WAS. <3
ASK.FM kliknij i zadaj pytanie.:)

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine