piątek, 19 września 2014

Rozdział 137.

Szybko odsunęłam się od niego. Pokręciłam głową.
- Co ty odpierdalasz?  - zapytałam zdziwiona patrząc na niego.
- Wiem, że mnie pragniesz. - powiedział spokojnie przygryzając dolną wargę.
- Ty jesteś jakiś chory. - odpowiedziałam. Kiedy wstał z łóżka odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
- Valerie nie oszukujmy się. - powiedział podchodząc do mnie. Chciałam się jeszcze cofnąć ale wpadłam na ścianę. Nie miałam jak już uciec. Zbliżył się do mnie tak, że dzieliły nas tylko milimetry. Patrzył prosto w moje oczy.
- Josh! To co było między nami to już jest zakończone, rozumiesz? Nie pamiętasz, że sam do tego doprowadziłeś?! - zapytałam oddychając szybko.
- Nie chciałem tego, ale nie miałem innego rozwiązania. - odpowiedział. Twoja mama wróciła i.. - nie dokończył. Przerwałam mu.
- Nadal jest, więc proszę Cię zostaw mnie! - powiedziałam zdenerwowana. Pokręcił tylko głową i zaśmiał się. Kiedy zbliżył swoje usta do moich żeby złożyć na nich pocałunek, do pokoju weszła mama i od razu spojrzała na nas. Mężczyzna szybko się odsunął, a ja zjechałam po ścianie na podłogę. Czułam się podle.
- Co to kurwa ma znaczyć?! - krzyknęła. Cały czas patrzyła na Josh'a.
- Uspokój się. - odpowiedział.
- Jak mam się uspokoić? - zapytała. - Byłbyś spokojny, gdybym całowała się z Twoim synem?! - ponownie krzyknęła. Schowałam twarz w dłonie. Nie mogłam tego słuchać. Jeszcze dzisiaj rano było między nimi dobrze. Bawili się z małym Christianem w ogrodzie, a teraz? Nawet nie chcę o tym myśleć. Mama wybiegła z pokoju, a on zaraz za nią. Zostałam sama. Wstałam z zimnych paneli i trzasnęłam drzwiami. Wkurwiały mnie ich krzyki. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.
********
Valerie. - zawołała mnie mama z kuchni. Wstałam z małego kocyka, na którym bawiłam się z Christianem i poszłam do niej. 
- Tak mamo? - zapytałam. Zajęta była przygotowaniami do imprezy sylwestrowej.
- Pomożesz mi? - zapytała próbując otworzyć piwo nożem. 
- Mamo, nożem? Serio? - zapytałam śmiejąc się. Kobieta spojrzała na mnie i również się zaśmiała.
- Nie mogę znaleźć otwieracza. - odpowiedziała opierając się o szafki. Wytarła ręką pot z czoła, a ja w tym samym czasie z kieszeni od spodni wyciągnęłam zapalniczkę i otworzyłam nią piwo. Zdziwiona spojrzała na mnie.
- Po co Ci zapalniczka? - zapytała zdziwiona.
- Eeee. Leżała na podłodze w salonie. Nie chciałam, żeby mały ją wziął. - skłamałam. Musiałam ratować sobie dupsko. 
- Córeczko, a.. - przerwała, bo rozległo się pukanie do drzwi. Zostawiła mnie samą w kuchni. Rozejrzałam się po niej. Wszędzie był bałagan. Pokręciłam głową. - Valerie do Ciebie. - powiedziała. Zdziwiona weszłam do salonu. W drzwiach stał James.
- Valerie musimy porozmawiać. - powiedział, kiedy podeszłam do nich. Byłam zdziwiona. Założyłam buty i wyszłam przed dom. Grudniowe powietrze sprawiło, że na moim ciele pojawiły się dreszcze.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać? - zapytałam pocierając dłonie.
- Przepraszam za to jak ostatnio Cię potraktowałem. - powiedział patrząc na mnie.
- Spoko. - odpowiedziałam szybko i obojętnie. Nie miałam ochoty na rozmowę z nim.
- Naprawdę Valerie, żałuję tego. - powiedział zdejmując płaszcz.
- Proszę Cię daruj sobie. - powiedziała. Westchnął i pokręcił głową..
- Pewnie mnie wyśmiejesz, ale nadal zależy mi na Tobie. - powiedział. - Nie mogę o Tobie zapomnieć. - dodał. Zaśmiałam się. Naprawdę mnie to śmieszyło.
- Jesteś taki sam jak Josh. - odpowiedziałam odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Nie jestem taki jak on. - powiedział po czym złapał mnie za koszulkę i przyciągnął do siebie. Odepchnęłam go.
- Wybacz mi. - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Daj mi trochę czasu. - powiedziałam i wróciłam do mieszkania. Oparłam się o drzwi i westchnęłam.
- Co on od Ciebie chciał? - zapytała mama wycierając dłonie w ścierkę.
- Nic takiego. - odpowiedziałam.

******
Wyszłam spod prysznica i w samym ręczniku weszłam do swojego pokoju. Wytarłam swoje mokre ciało i założyłam na siebie czystą bieliznę oraz sukienkę na dzisiejszy wieczór. 
Wysuszyłam włosy i zrobiłam makijaż. Kiedy byłam gotowa, zeszłam do salonu. Spojrzenie Josh'a znalazło się na mnie. Przygryzł dolną wargę. 
- Wychodzisz gdzieś córeczko? - zapytała mama wchodząc do salonu.
- Nie. - odpowiedziałam. Było mi smutno, że Harry mnie nie zaprosił na imprezę, ale też nie chciałam się wpraszać. - Ktoś do was przychodzi? - zapytałam siadając na kanapie. Wzięłam do ręki pilota i włączyłam jakiś film. 
- Tak. Przyjdą do nas rodzice Katherine. - odpowiedziała posyłając mi uśmiech. Kiedy wróciła do kuchni, obok mnie usiadł Josh. Położył dłoń na moim udzie. Uniosłam wzrok na niego.
- Zabierz tą rękę. - powiedziałam. Pokręcił głową i zaśmiał się. Mały Christian nadal siedział na kocyku i bawił się samochodzikami. - Nie rozumiesz?! - zapytałam odsuwając się.
- Dlaczego jesteś dla mnie taka niedostępna? - zapytał. Zaśmiałam się.
- Oj Josh.. - powiedziała, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Wstałam i szybko je otworzyłam. W drzwiach stali rodzice Kat.
- Dobry wieczór. - powiedziałam. Mama dziewczyny miała na sobie bardzo krótką czerwoną sukienkę. Loki delikatnie opadały na jej ramiona.
- Witaj Valerie. - odpowiedziała posyłając mi uśmiech. Kiedy weszli do mieszkania, zamknęłam drzwi.

********
Cały wieczór siedzę u siebie w pokoju. To najgorszy sylwester w życiu. Nawet Kat dobrze bawi się na imprezie u Harry'ego, gdzie ja nie zostałam zaproszona. Założyłam na siebie dres, a włosy związałam w kucyk. Nienawidzę tego wieczoru! Z kuchni wzięłam lody i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam oglądać jakiś nudny film. Co chwilę patrzyłam na telefon. Zero wiadomości, zero nieodebranych połączeń.

Kilka minut przed północą do pokoju weszła mama.
- Co się stało córeczko? Dlaczego nie idziesz na imprezę? - zapytała siadając obok mnie. Odłożyłam pusty kartonik lodów na szafkę nocną i spojrzałam na mamę. Czułam jak pod powiekami gromadziły się łzy.
- Nie mam jakoś ochoty. - skłamałam. Nie chciałam żeby mama wiedziała o tym, że nikt mnie nie zaprosił.
- Może zejdziesz do nas i napijesz się szampana? - zapytała gładząc zewnętrzną część mojej dłoni.
- Nie dziękuję. Jestem zmęczona. Położę się już spać. - odpowiedziałam ziewając.
- No dobrze. - odpowiedziała. Kiedy wstała, złożyła delikatny pocałunek na moim czole i wyszła z pokoju. Wyłączyłam tv i przykryłam się kołdrą pod sam nos. Kiedy myślałam o tym jak inni świetnie się bawią, łzy same zaczęły spływać po moich policzkach.

********
Obudziłam się w łóżku z Josh'em. Szybko spojrzałam na godzinę. Była dopiero siódma piętnaście. Odsunęłam się od niego i przetarłam swoje zaspane oczy. Nie wiedziałam co on tutaj robi.
- Josh! - powiedziałam szturchając go w ramię. Mężczyzna otworzył oczy i spojrzał na mnie. - Co ty tutaj robisz? - zapytałam.
- W nocy kazałaś mi przyjść. - odpowiedział siadając na brzegu łóżka.
- Co ty w ogóle pierdolisz? - zapytałam zdziwiona. Wstał i spojrzał na mnie.
- Nie pamiętasz? - zapytał. Pokręciłam głową na co tylko się zaśmiał i wyszedł z pokoju. Zostałam sama. Siedziałam na łóżku i patrzyłam się w jedno miejsce. Dopiero po kilku minutach wzięłam do ręki telefon. Miałam mnóstwo nieodebranych połączeń od Harry'ego, Katherine, Ashley i jedno od James'a. Nie oddzwaniałam, bo wiedziałam, że o tej godzinie śpią. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Po kilku minutach wróciłam do pokoju w samym ręczniku. Nie miałam na nic ochoty. Sukienka, którą miałam na sobie wczoraj leżała na podłodze. Wytarłam swoje ciało i założyłam na siebie czyste ciuchy.
********
Jest już wieczór, a ja nadal siedzę u siebie w pokoju i nic nie robię. Kilka razy dzwonił do mnie Harry, ale nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Przed dwudziestą drugą przypomniało mi się, że jutro szkoła. Ogarnęłam plan zajęć i spakowałam zeszyty na jutrzejsze zajęcia. 
- Valerie! - krzyknęła mama z salonu. Leniwie wstałam z podłogi i zeszłam na dół. W drzwiach stał Harry z bukietem róż. Podeszłam do niego.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona. 
- Mogę wejść? - zapytał. Pokiwałam twierdząco głową i otworzyłam szerzej drzwi. Kiedy brunet wszedł do środka, zamknęłam za nim drzwi. 
- To dla Ciebie. - powiedział wręczając mi kwiaty, które były naprawdę piękne.
- Z jakiej to okazji? - zapytałam zdziwiona, kiedy chłopak zdejmował płaszcz. Powiesił go na wieszaku i spojrzał na mnie.
- Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku. 
- Nie no spoko. Mam nadzieję, że bawiłeś się świetnie w przeciwieństwie do mnie. - odpowiedziałam odwracając wzrok.
- Val, naprawdę przepraszam. Jest mi bardzo głupio. - powiedział łapiąc mnie za rękę.


mój drugi blog o Larry'm, na którego wszystkich serdecznie zapraszam. Dopiero został dodany PROLOG! Liczę na komentarze z waszej strony, bo chcę już opublikować rozdział pierwszy. :)

Co do tego bloga to rozdział jakoś nie bardzo mi się podoba, a to dlatego, że jest krótki. Nie chcę pisać dłuższych, bo jakoś z komentarzami chujowo.
Będzie 25 komentarzy to dodaję nastepny. (:

35 komentarzy:

  1. Zajebisty ♥ dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega :) Busiu mogę cię o coś poprosić ? :) następny rozdział zrób żeby Harry gdzieś wyjechał na przeprosinowy wyjazd z Val :) np. Do Hiszpanii na dwa tygodnie i codziennie będą uprawiać gorący seks (dużo GIF-ów haaah ;p) i jak wrócą to Val bd w ciąży z Harrym a Harry bd chciał dziecka <3 (taka moja wena jak nie chcesz to nie korzystaj:) ) ~~ Twoja Czytelniczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak ! I opisuj dużo tych nocy jak bd to robic :) no i jak np. Niech nie będzie tak że sie całują i odrazu seks... niech bd gra wstępna żeby Valerie robiła Harremu ogromną ochote XD ( Zboczona Fanka :D )

    OdpowiedzUsuń
  4. U góry te komentarze są zajebiste :P wiesz jak masz swoją wenę to spoko ale fajnie by było jakbyś z tego skorzystała :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem z Ciebie dumna ; 33 czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam dużo blogów ale Twój jest najlepszy :) szkoda że trzeba zawsze czekać długo bo nie ważne czy masz 25 komentarzy czy 12 warto chociaż napisać rozdział dla tej dwunastki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajny . świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na następny ale za długo tez sie nie da czekac czy mogłabys szybciej dodawać ?!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawaj szybko następny rozdziałek ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. zajebisty blog tylko proźba jeste taka żebyś szybciej dodawała rozdizały

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku busia zmniejsz te limity chociaż do 20 bo jakoś ciężko teraz idze :(
    A jest wiele osób które serio chcą przeczytać twojego bloga :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny, cudowny, boski !! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy dasz następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ej kiedy dodasz następny ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Someone essentially lend a hand to make critically articles I'd state.

    This is the first time I frequented your web page and thus far?
    I amazed with the analysis you made to make this actual post incredible.

    Fantastic activity!

    Also visit my web blog - Tops Vanities

    OdpowiedzUsuń
  16. masz nas w dupie i nie piszesz bo dupy ci sie nie chce ruszyc. :) zalosne :* po co w ogole zakladalas bloga?:* najlepiej go zakoncz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha..Pomyslec ze kiedys byłam fanką twojego bloga :) TERAZ masz nas gdzies i nie dodajesz bo CI SIE NIE CHCE ;) jestes nieodpowiedzialna. Najpierw sie mysli czy sie bedzie miało na niego czas a pozniej zakłada .

      Usuń
  17. Busia wiesz co...... Powinnaś najpierw przemyśleć to, czy w ogóle będziesz miała czas prowadzić bloga, a dopiero później go zakładać ;):*

    OdpowiedzUsuń

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine