- Hej. - powiedziałam
- Hej. - odpowiedział i pocałował mnie delikatnie w usta. - Do szkoły idziesz?
- Niestety. - odpowiedziałam marszcząc brwi.
- Przyjadę po Ciebie. - powiedział. - O której kończysz?
- 13:20.
- Dobrze. - Posłałam mu uśmiech i weszłam do pokoju. Wzięłam z niego potrzebne rzeczy i zbiegłam na dół. Założyłam buty i bez słowa wyszłam z domu.
******
- Valerie. - krzyknął ktoś za mną, kiedy wychodziłam już ze szkoły. Zatrzymałam się i odwróciłam na pięcie. Podbiegła do mnie Emanuel.
- Możemy porozmawiać? - zapytała. Odwróciłam się i spojrzałam na James'a stojącego przy samochodzie, który cierpliwie na mnie czekał.
- Nie bardzo..
- Proszę. Zajmę Ci tylko chwilę. - powiedziała błagająco.Westchnęłam i pokręciłam głową.
- Nie może to poczekać do jutra? - zapytałam
- Nie. Proszę bardzo mi zależy.
- Ech... No dobrze. - odpowiedziałam
*****
PRZEZ CAŁĄ DROGĘ JEDZIEMY W CISZY.. Kiedy James położył dłoń na moim udzie myślami wróciłam do rzeczywistości.
- Powiesz mi wreszcie co się stało?
- Nic się nie stało..
- Kochanie przecież widzę. Kiedy skończyłaś z nią rozmawiać..- urwał. - Straciłaś raptownie humor..
- Nie chce o tym rozmawiać.. Przepraszam.-odpowiedziałam
- Powiedz mi chociaż kim jest ta dziewczyna..
- Byłą kochanką Josha.. - odpowiedziałam marszcząc brwi. Zdziwiony spojrzał na mnie i ścisnął moje udo.
- Martwię się o Ciebie. - powiedział.
- Nie musisz się o mnie martwić. - odpowiedziałam. - Wszystko jest okej. - dodałam posyłając mu uśmiech. Odwzajemnił uśmiech i musnął delikatnie mój policzek. Położyłam swoją dłoń na jego udzie.
Kilka minut później siedzimy już w restauracji i jemy obiad. Nie bardzo jestem głodna ale jem żeby nie zrobić mu przykrości i jednocześnie go nie zdenerwować. Kiedy skończyłam jeść, odsunęłam od siebie talerz. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Dziękuję. - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Martwię się o Ciebie. - powiedział.
- Nie musisz się o mnie martwić. - odpowiedziałam. - Wszystko jest okej. - dodałam posyłając mu uśmiech. Odwzajemnił uśmiech i musnął delikatnie mój policzek. Położyłam swoją dłoń na jego udzie.
Kilka minut później siedzimy już w restauracji i jemy obiad. Nie bardzo jestem głodna ale jem żeby nie zrobić mu przykrości i jednocześnie go nie zdenerwować. Kiedy skończyłam jeść, odsunęłam od siebie talerz. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Dziękuję. - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
*******
Jest już po dwudziestej. Siedzę sama w pokoju myśląc o tym co powiedziała mi Emanuel. Nadal jestem w szoku. Nie kazała mi nic mówić o tym Josh'owi, ale nie mogłam dłużej trzymać tego w sobie. Zeszłam na dół i spojrzałam na nich. Mama siedziała na podłodze z Christianem, a Josh i James siedzieli na kanapie i pili drinka.
- Josh możemy porozmawiać?-zapytałam patrząc na niego.
- Oczywiście. - odpowiedział wstając. Weszliśmy razem na górę do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku. - Więc o czym chcesz ze mną porozmawiać? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Rozmawiałam dzisiaj z Emanuel.. - powiedziałam. Zmarszczył brwi. Wyraz jego twarzy automatycznie się zmienił.
- O czym? - zapytał zdziwiony.
- Powiedziała mi, że jest w ciąży. - dodałam po tym jak mi przerwał swoim pytaniem. Jego oczy zrobiły się wielkie. Z niedowierzaniem patrzył na mnie. - I ty jesteś ojcem.. - dodałam, a po moich policzkach spłynęły łzy. Nie wiem dlaczego.. Mocno wtulił mnie w siebie.
- Nie płacz Valerie. - powiedział. Odsunęłam się od niego.
- A jeśli mama się o tym wszystkim dowie? - zapytałam wycierając łzy.
- O niczym się nie dowie..- odpowiedział. - To niemożliwe, że ja jestem ojcem tego nienarodzonego dziecka.-dodał. - Zawsze, kiedy uprawialiśmy seks to zabezpieczałem się..- Pokręciłam głową.
- Nawet jeśli... - powiedziałam. - Ona powiedziała, że powie o tym wszystkim mamie. - zmarszczyłam brwi na samą myśl.
- Nie powie.. Nie pozwolę jej na to. - powiedział wstając.
- Lepiej będzie jak z nią porozmawiasz o tym. - również wstałam. Już nic nie powiedział. Wyszedł zdenerwowany z pokoju.
- Nie powie.. Nie pozwolę jej na to. - powiedział wstając.
- Lepiej będzie jak z nią porozmawiasz o tym. - również wstałam. Już nic nie powiedział. Wyszedł zdenerwowany z pokoju.
*********
Rano wstałam z bardzo dobrym humorem. Włączyłam cicho muzykę i od razu skorzystałam z porannej toalety. Po kilku minutach byłam już gotowa do wyjścia. Wyłączyłam laptopa i odwróciłam się. Stał za mną James w samych bokserkach. Zmierzyłam go wzrokiem.
- Widzę, że dzisiaj humor Ci dopisuje. - powiedział podchodząc do mnie. Objął mnie i przyciągnął bardziej do siebie. Zawiesiłam ręce na jego szyi.
- To chyba, dobrze? - zapytałam uśmiechając się. Musnął delikatnie moje wargi.
- Bardzo. - odpowiedział. - Lubię patrzeć na Ciebie, kiedy jesteś taka szczęśliwa. - dodał. Ponownie uśmiechnęłam się. Starałam się nie myśleć o tym co wydarzyło się wczoraj i ogólnie kilka dni temu. Odsunęłam się od niego. Spojrzałam na godzinę. Zmarszczyłam brwi.
- Muszę już iść.. - powiedziałam.
- Odwieźć Cię? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie, bo jestem umówiona z Kat. - odpowiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie.
*******
Kilka minut później siedziałam z Kat w małej kawiarni znajdującej się na przeciwko szkoły. Pijemy kawę i rozmawiamy.
- Jak Ci się układa z James'em? - zapytała uśmiechając się.
- Bardzo dobrze tylko.. - urwałam przełykając głośno ślinę.
- Tylko, co Valerie? - zapytała
- Okres mi się spóźnia i boję się, że.. - ponownie urwałam kręcąc głową. - że jestem w ciąży. - dokończyłam po chwili. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
- Zrób test.. - powiedziała
- Boję się.. - odpowiedziałam marszcząc brwi.
- Nie bój się.. - powiedziała kładąc dłoń na mojej dłoni. - Będę przy Tobie.. - dodała.
- No nie wiem.. - odpowiedziałam.
*******
* Południe oczami James'a *
Czekam pod szkołą na Valerie. Zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wychodzić ze szkoły. Nigdzie jej nie ma. Czekam jeszcze kilka minut, ale bezskutecznie. Wyjąłem telefon z kieszeni od spodni i wybrałem numer dziewczyny. Nie odbierała. Poddałem się i wsiadłem do samochodu po czym odjechałem z piskiem opon. Wracając do domu zajechałem do apteki znajdującej się w centrum miasta. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w stronę apteki. Głowę miałem spuszczoną i w samych drzwiach wpadłem na kogoś. Z ręki wypadł jej test ciążowy. Schyliłem się i wstałem. Zdziwiony spojrzałem na nią. To Valerie.
- James? - zapytała zdziwiona. W dłoni trzymałem trzymałem test ciążowy. Była strasznie zdenerwowana.
- To Twoje?-zapytałem nie spuszczając z niej wzroku.
- Eee..... nie... to.. ee.. Kate. - odpowiedziała jąkając się. Spojrzałem na dziewczynę stojącą obok niej. Oddałem jej małe pudełeczko.
- Dlaczego nie odbierasz ode mnie telefonu? - zapytałem krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Rozładował mi się... Przepraszam. - odpowiedziała marszcząc brwi.
- W porządku.. - powiedziałem. - Wracasz ze mną czy masz jeszcze jakieś plany z przyjaciółką? - zapytałem.
- Idziemy na zakupy. - wtrąciła się Kat. Ponownie spojrzałem na nią i delikatnie uśmiechnąłem się.
- Dobrze. - powiedziałem i pocałowałem Valerie delikatnie w usta. Była strasznie spięta. - Coś się stało? - szepnąłem jej do ucha. Odsunęła się.
- Nie.. - odpowiedziała. - Spotkamy się w domu skarbie. - dodała.
* Oczami Valerie *
Siedzimy w łazience i czekamy na wynik testu. Jestem strasznie zdenerwowana. Ręce mi się trzęsą. Po chwili pojawiły się dwie kreski.
- Dwie kreski. - powiedziałam patrząc na Kat. - Co to kurwa znaczy? - zapytałam. Dziewczyna zdenerwowana zaczęła czytać co oznaczają dwie kreski. Uniosła wzrok na mnie i pokręciła głową.
- Valerie przykro mi, ale.. - urwała. - jesteś w ciąży. - dodała po chwili, a po moich policzkach spłynęły łzy. Zaczęłam szlochać. Nie mogłam powstrzymać płaczu. Mocno wtuliła mnie w siebie.
- Nie.. Ja nie mogę urodzić tego dziecka. - powiedziałam, kiedy odsunęłam się od niej. Wytarłam łzy.
- Co masz na myśli? - zapytała zdziwiona.
- Chcę usunąć ciążę. - odpowiedziałam.
- Valerie kochanie ale to kosztuje.. - powiedziała. - Skąd weźmiesz pieniądze? - zapytała.
- Nie wiem.. Ale wiem jedno.. - powiedziałam. - Nie mogę urodzić tego dziecka.
- Przemyśl to.. - powiedziała. Wstałam z krzesła i wyszłam z pokoju.
- Jestem zmęczona.. Pójdę już do domu. - powiedziałam. Odprowadziła mnie do drzwi.
Kiedy weszłam do domu od razu spojrzała na mnie mama.
- Płakałaś? - zapytała podchodząc do mnie.
- Nie. - odpowiedziałam posyłając jej delikatny uśmiech.
- Przecież widzę. Masz podpuchnięte oczy. - powiedziała.
- Jestem zmęczona. Pójdę się położyć, mamo. - powiedziałam i wbiegłam na górę do swojego pokoju. Usiadłam na podłodze obok łóżka i zaczęłam płakać. Odgarnęłam włosy do tyłu.
Niespodziewanie do pokoju wszedł Josh i spojrzał na mnie. Szybko klęknął na przeciwko mnie i złapał mnie za brodę. Uniósł delikatnie moją głowę. Spojrzałam niechętnie w jego oczy.
- Co się dzieje? - zapytał przejęty.
- Nic.. Po prostu mam zły dzień..- odpowiedziałam. - Proszę Cię daj mi święty spokój. - dodałam po chwili.
- Chce wiedzieć co się stało.. - powiedział stanowczo. - Nie pójdę stąd dopóki mi nie powiesz. - wstał i wyciągnął ręce w moim kierunku. Uniosłam wzrok i spojrzałam na niego. Niechętnie złapałam go za dłonie i wstałam. Usiadłam na łóżku. Usiadł obok mnie. W ogóle nie spuszczał ze mnie wzroku. Myśląc o ciąży robiło mi się nie dobrze. Zmarszczyłam brwi.
- Martwię się o Ciebie. - powiedział kładąc dłoń na moim udzie.
- Nie musisz się o mnie martwić. - odpowiedziałam, a po moich policzkach słynęły kolejne łzy. Bez zastanowienia wtulił mnie w siebie i zaczął uspokajać.
Jeszcze bardziej się rozpłakałam i do pokoju weszła mama. Spojrzała na nas.
- Valerie.. - powiedziała. Odsunęłam się od mężczyzny i spojrzałam na mamę.
- Tak mamo? - zapytałam wycierając łzy.
- Powiesz mi wreszcie do cholery co się stało? - zapytała. - Czy James Cię zostawił? - zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową.
- Nie mamo.. - odpowiedziałam zbulwersowana. Podeszła do nas i usiadła obok mnie. Spojrzałam w jej oczy.
- To co się dzieje? - ponownie zapytała, ale przecież nie mogłam im o tym powiedzieć. Westchnęłam.
- Nic. Wszystko jest okej tylko, że mam zły dzień. - odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Pociągnęłam nosem i posłałam im niechętny uśmiech.
- Dobrze. W takim razie połóż się, bo widać, że jesteś bardzo zmęczona. - powiedziała. Wstali i wyszli z pokoju. Dobrze, że James'a nie było, bo na pewno by cały czas nalegał na to żebym mu powiedziała. Położyłam się w wtuliłam w poduszkę.
*********
Od tamtego dnia minęły trzy tygodnie., Pokłóciłam się z mamą i Joshem. Teraz mieszkam z James'em w domu jego byłej żony. Jakoś zbytnio mi to nie przeszkadza, że to kiedyś tu z nią mieszkał. O ciąży jeszcze nic nie wie.. Nikt o niej nie wie, tylko co Kat.. Wiem, że pewnego dnia będę musiała mu powiedzieć. Każdego dnia o tym myślę, ale boję się.. Boję się jego reakcji. Leżę w łóżku i czekam na ukochanego, który bierze prysznic. Po kilku minutach wszedł do naszej sypialni w samych bokserkach. Przygryzłam dolną wargę i zaśmiałam się cicho. Spojrzał na mnie.
- Śmiejesz się ze mnie? - zapytał.
- Tak.- odpowiedziałam uśmiechając się.
- Mam na Ciebie wielką ochotę. - powiedział, kiedy położył obok mnie. Ponownie zaśmiałam się, ale kiedy pomyślałam o ciąży humor znikł co zauważył. - Coś się stało? - zapytał. Westchnęłam, bo wiedziałam, że się zaczyna.
- Nie.. - odpowiedziałam błądząc wzrokiem po sypialni.
- Przecież widzę.. Od jakiegoś czasu nie chcesz się ze mną kochać.. Unikasz mnie. - powiedział. Pokręciłam głową.
- To nie tak kochanie. - odpowiedziałam.
- To powiedz mi proszę jak jest.. - powiedział patrząc na mnie. Wiedziałam, że muszę mu to wreszcie powiedzieć.
- James ja...- urwałam.
25/30 komentarzy i piszę następny rozdział.
Dedykacja jest dla mojej Zuzanny, która leży obok mnie.
Zapraszam na jej blogi.
http://imaginy-universereturns.blogspot.com/
Co tu dużo mówić.. po prostu zajebisty! Jak zwykle zresztą :) Masz świetną wenę :) pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńBardzo, a to bardzo dziękuję. PROSZĘ WAS BARDZO JEŚLI MACIE POMYSŁY NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ TO PISZCIE! :)
Usuńświetny
OdpowiedzUsuńWspaniały kochanie :(
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem to mial byc blog o harrym a nie o jakimś jamesie i dlaczego ona tak poprostu robi to z każdym ... Wybacz ale już stracilas jednego czytelnika..
OdpowiedzUsuńKochanie ty nie wiesz co będzie w następnym. Nastąpił właśnie powrót Harry'ego. Trudno straciłam. Prawdziwi czytelnicy zostają do końca. :)
UsuńPozdrawiam xxx.
Dobrze to ujęłaś kicia.
UsuńIdealny! Ale z Jamesa kutas! Znaczy... nie wypowiadam się bo pewnie wygarne co zrobi w następnym rozdziale. Ale kotek napisałaś świetnie! I jeszcze ta dedykacje i polecenie <3 KC. :*
OdpowiedzUsuńO już jest <33333 Cudowny jak zawsze
OdpowiedzUsuńAwww.. Zajebisty rozdzial ♡ Zreszta jak zawsze ;**
OdpowiedzUsuńczemu akurat w tej chwili
OdpowiedzUsuńczekam na next <3
Ja pierdole dlaczego w tym momencie ??? komentujcie to doda nowy :P
OdpowiedzUsuńAwww Awww *-*
OdpowiedzUsuńVal w ciąży! Oho. Możesz już dać następny, bo czekamy. ;)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, kiedy dodam rozdział, bo i tak nikt nie komentuje i czuję, że nie warto dalej pisać. ;/
UsuńAwww... Czekam nn ♡
OdpowiedzUsuńBylam z toba od poczatku ale to wszystko zaczyna mnie juz denerwowac. Przykro mi to mowic ale naprawde bardzo mi sie podobalo twoje opowiadanie ale dzisiaj stracilas jednego czytelnika.
OdpowiedzUsuńPewnie znowu ten anonim co wczesniej..? 3 razy nie, dziekujemy!
Usuń~Bunny
Super jest ! :)
OdpowiedzUsuń