niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 112.

- Harry nie jest moim chłopakiem-burknęłam próbując go ominąć i iść dalej ale nie dawał za wygraną.
- Gdzie Ci się tak śpieszy?-zapytał i zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Do domu.-odpowiedziałam obojętnie. Westchnął tylko i odsunął się. Pokręciłam głową po czym szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę domu.

WYGODNIE SIEDZIAŁAM NA KANAPIE I ZAJADAŁAM SIĘ PIZZĄ. Kiedy wzięłam kolejny kawałek i zdążyłam tylko ugryźć rozległo się pukanie do drzwi. Przełknęłam i wstałam po czym otworzyłam drzwi. Stała w nich roztrzęsiona Katherine. Bardzo zdziwiłam się jej widokiem.
- Valerie ja tak dalej nie mogę.-powiedziała wchodząc do środka. Zamknęłam za nią drzwi i odwróciłam się w jej stronę po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Co?-zapytałam siadając na kanapie.
- Przyjechał tu.. Chciał mnie znowu zgwałcić.-powiedziała, a po policzku spłynęły jej łzy.
- Co? O czym ty mówisz?-zapytałam zdziwiona i wstałam po czym podeszłam do niej. Na samym początku na myśl przyszedł mi Harry ale myliłam się.
- Ojciec.. Od dawna mnie molestował..-powiedziała wycierając łzy.
- Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałaś? Twoja mama wie? Od jak dawna to się dzieje?-rzuciłam jej setki pytań na, które miała odpowiedzieć chociaż tego nie zrobiła.
- Pamiętam co powiedziałam Ci, że Harry mnie zgwałcił? Kłamałam.. Bałam się powiedzieć Ci prawdę, a z chłopaków tylko Harry'ego znałam.. Przepraszam Cię.-powiedziała. Przełknęłam głośno ślinę i wtuliłam ją w siebie. Rozpłakała się jeszcze bardziej. Było mi jej strasznie szkoda.. Wiem przez co przechodzi w tym momencie. Jest to przykre, kiedy mężczyzna traktuje tak kobietę i jej nie docenia tym bardziej własny ojciec.. Wiem jak to jest być gwałconą, bo nie raz przez to przechodziłam. Raptownie wróciły do mnie wszystkie wspomnienia.. Przed oczami widziałam sceny gwałtów i krzywdy, które wyrządził mi Harry.. Dziewczyna odsunęła się ode mnie i tym samym sprawiła, że wróciłam myślami na ziemię. W jej oczach widziałam przerażenie i strach.
- Chodź położysz się.-powiedziałam obejmując ją ramieniem. Razem weszłyśmy do mojego pokoju. Kiedy poprawiłam pościel na łóżku dziewczyna położyła się. Okryłam ją kołdrą i położyłam się za nią po czym objęłam ją od tyłu. Cały czas płakała i przez to była bardzo zmęczona. Kiedy trochę uspokoiła się i zasnęła rozległo się głośne pukanie do drzwi. Powoli wyślizgnęłam się z łóżka i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi, w których stał jej ojciec.
- Cześć Valerie.-powiedział z uśmiechem na twarzy.- Jest u Ciebie Katherine?-zapytał.
- Przykro mi ale od bardzo dawna nie przyjaźnię się z Kat..-odpowiedziałam. Zmarszczył swoje czoło.
- No dobrze.. W takim razie miłego dnia.-powiedział. Uśmiechnęłam się sztucznie i zamknęłam drzwi na klucz po czym wróciłam do dziewczyny, która na szczęście spała. Nie miałam zamiaru mówić jej, że był tu i pytał o nią, bo wtedy bardziej by się zdenerwowała. Musiałam jej jakoś pomóc, przecież jeszcze kilka miesięcy temu była moją najlepszą przyjaciółką, której mówiłam wszystko.. Minęła godzina, kiedy do domu wrócił Josh. Zeszłam na dół i spojrzałam na niego. Był zmęczony. Podeszłam do niego. Objął mnie jedną ręką w pasie i pocałował delikatnie w kącik ust.
- Przebiorę się tylko i możemy jechać na obiad.-powiedział wchodząc do sypialni. Przez to wszystko zupełnie zapomniałam o obiedzie. Weszłam za nim do sypialni i oparłam się o ścianę. Zdjął koszulę,  którą położył na łóżku i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się po czym zagryzłam dolną wargę.
- Możemy obiad zjeść w domu, a kolacje zjemy w restauracji?-zapytałam.
- Dlaczego?-zapytał zdziwiony odpinając guzik od swoich spodni po czym leniwie odpiął rozporek.
- Katherine śpi na górze..-odpowiedziałam, a w tym samym czasie zdjął spodnie, które opadły na podłogę. Był teraz w samych bokserkach. Jeszcze raz zagryzłam dolną wargę.
- Dlaczego ona tu śpi i czy czasami nie jesteście pokłócone?-zapytał.
- No tak ale ma ciężką sytuacje w domu..-odpowiedziałam podchodząc do niego.
- Co takiego się stało?-zapytał patrząc prosto w moje oczy.
- Przepraszam ale nie mogę Ci o tym powiedzieć.-odpowiedziałam i stanęłam na palach po czym musnęłam delikatnie jego wargi. Uśmiechnął się do mnie.
- Ale czy to coś poważnego?-zapytał. Westchnęłam.
- Nie..-skłamałam i odsunęłam się.-Pójdę do siebie.-dopowiedziałam i wróciłam do swojego pokoju. Jeszcze spała. Po cichu podeszłam do komody, z której wyciągnęłam paczkę papierosów i otworzyłam okno. Włożyłam jednego papierosa do ust i odpaliłam. Zaciągnęłam się i po chwili wypuściłam dym z płuc. Dzięki temu mogłam się odprężyć. Kiedy zaciągnęłam się ostatni raz do pokoju wszedł Josh, który nic nie wiedział o tym, że palę. Wypuściłam dym i zgasiłam papierosa.
- Valerie czy ty palisz?-zapytał cicho i podszedł do mnie.
- Tak ale tylko, kiedy się denerwuję.-odpowiedziałam. Złapał mnie za dłoń.
- Nie podoba mi się to.. Proszę Cię daj mi te papierosy.-powiedział stanowczo i drugą dłoń wyciągnął w moim kierunku.
- Josh no proszę Cię..-powiedziałam patrząc na paczkę papierosów trzymając w dłoni.
- Daj mi je.-powtórzył. Przekręciłam oczami i dałam mu papierosy. Schował je do kieszeni i puścił moją dłoń.
- Masz nie palić.-powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta. Westchnęłam głośno i spojrzałam w jego oczy.
- No dobrze..-powiedziałam i jednocześnie skłamałam. Nie miałam zamiaru przestawać palić, przecież jestem pełnoletnia i nic mu to tego. Mogę decydować już o swoim życiu.. Gdy wyszedł z pokoju skorzystałam z toalety i kiedy wróciłam do pokoju, Kat już nie spała. Siedziała na łóżku i akurat przecierała swoje zaspane oczy.
- Jak się czujesz?-zapytałam i usiadłam na brzegu łóżka. Jej oczy były takie zmęczone i niewyspane.
- Już lepiej, dziękuję.-odpowiedziała.
- Jesteś głodna albo chcesz się czegoś napić?-zapytałam.
- Poproszę soku..-odpowiedziała. Posłałam jej delikatny uśmiech i zeszłam na dół do kuchni, w której akurat znajdował się Josh. W lodówki wyjęłam sok i nalałam go do szklanki po czym wróciłam do dziewczyny. Podałam jej szklankę z sokiem. Upiła kilka łyków i spojrzała na mnie.
- Dziękuję Ci Valerie.-powiedziała cicho.
- Nie masz za co dziękować.. Mam nadzieję, że niedługo wszystko będzie w porządku.-powiedziałam łapiąc ją za dłoń. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Strasznie się go boję.-powiedziała cicho.
- Jeśli chcesz możesz wziąć kilka swoich rzeczy i zostać u mnie na noc.-powiedziałam. Po tych słowach dziewczyna uśmiechnęła się szerzej i odłożyła szklankę z sokiem na szafkę nocną i mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję Ci.-powiedziała. Odsunęłam się od niej i uśmiechnęłam się.
- Poczekaj powiem o tym Josh'u.-powiedziałam wstając. Kiedy byłam już w salonie spojrzałam na mężczyznę siedzącego na kanapie. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolana. Objął mnie i spojrzał w moje oczy.
- Może Kat u nas dzisiaj nocować?-zapytałam. Westchnął niezadowolony.
- No dobrze.-odpowiedział. Uśmiechnęłam się i bez zastanowienia pocałowałam go w usta. Mężczyzna uśmiechnął się.
- Dziękuję.-powiedziałam wstając z niego.
- Zamówiłem sushi na obiad..-powiedział.
- Świetnie.-powiedziałam i wbiegłam na górę.
- Zgodził się?-zapytała.
- Tak.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę.
- Ja również się cieszę.. Chodź pójdziemy po Twoje rzeczy.-powiedziałam kiedy wstała.
- Dobrze tylko skorzystam z toalety.-powiedziała i zniknęła za drewnianymi drzwiami. Podeszłam do komody, z której wzięłam telefon i automatycznie spojrzałam na wyświetlacz. Miałam trzy wiadomości o Harry'ego.
Widziałem jak rozmawiałaś z nim.. Czego od Ciebie chciał?
Valerie?
Valerie kurwa odpisz!
Był zdenerwowany, bo nie odpisywałam. Szybko oddzwoniłam do niego. Odebrał po drugim sygnale.
- Co się dzieje?
- Przepraszam ale byłam bardzo zajęta i nie słyszałam wiadomości.
- Martwiłem się o Ciebie.. Czego on chciał?
- Chciał wyjaśnić ze mną kilka rzeczy.
- Jakich? Przecież wy się nie znacie.
- Harry nie mogę teraz rozmawiać. Odezwę się później.-powiedziałam i zakończyłam połączenie. Po tym próbował się do mnie dzwonić jeszcze kilka razy ale nie odbierałam. Nie chciałam z nim rozmawiać, bo miałam ważniejsze sprawy na głowie. Kiedy byłyśmy już w mieszkaniu Kat. Dziewczyna poszła do swojego pokoju spakować kilka potrzebnych rzeczy, a ja zostałam na dole. Siedząc wygodnie na kanapie w salonie ktoś wszedł do mieszkania. Wstałam i weszłam na korytarz. 
- Valerie?-zapytała zdziwiona moim widokiem mama dziewczyny.
- Tak, dzień dobry.-odpowiedziałam. Kobieta przytuliła mnie i po chwili odsunęła się.
- Co Cię tu sprowadza?-zapytała wchodząc do kuchni. Weszłam na nią i usiadłam na krześle.
- Przyszłam z Kat po jej kilka rzeczy, bo dzisiaj robimy sobie babski wieczór..-skłamałam, bo przecież nie mogłam powiedzieć jej prawdy chociaż bardzo chciałam, żeby wiedziała. 

Kilka minut później siedzieliśmy przy stole i kończyliśmy jeść obiad. Kiedy skończyłam jeść wstałam od stołu i zaniosłam talerz do kuchni. Zaczęli rozmawiać ale nie słyszałam o czym.. Gdy wróciłam do kuchni zapadła cisza. Dziewczyna wstała i również zaniosła swój talerz do kuchni. Wróciłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na łóżku. Okno cały czas było otwarte, a pogoda była naprawdę piękna. Kiedy spojrzałam na dziewczynę posłała mi uśmiech.
- Kat..-powiedziałam. Dziewczyna uniosła wzrok i spojrzała na mnie.- Czy Twoja mama o tym wie?-zapytałam. Pokręciła przecząco głową.
- Nie i nie może się o tym dowiedzieć.-odpowiedziała marszcząc czoło.
- Ale nie uważasz, że to będzie dobre rozwiązanie? Pójdziecie z tym na policję i spotka go kara.-powiedziałam chwytając ją za dłoń.
- Kiedyś widziała jak się do mnie dobiera ale nic z tym nie zrobiła.. Płakałam całą noc, a ona nic.. Miała we mnie wyjebane.-odpowiedziała, a po policzkach spłynęły jej łzy.
- Nie zareagowała?-zapytałam zszokowana. Pokręciła głową. W tym momencie zdenerwowałam się. Przecież to nienormalne. 
- Jutro pójdziemy na policje..-powiedziałam.
- Nie Valerie.. Nigdzie nie pójdziemy.-odpowiedziała i wstała z łóżka po czym podeszła do okna.- Ktoś przyjechał.-dodała. Wstałam i również wyjrzałam przez okno. Gdzieś już kiedyś widziałam ten samochód..
- Valerie masz gościa!-krzyknął mężczyzna z salonu. Zbiegłam na dół. W salonie stał tak jak właśnie myślałam... Alexander.. Był oparty o ścianę. Patrzył na mnie gniewnym wzrokiem. Podeszłam do niego.
- Możesz zostawić nas samych?-zapytałam patrząc na Josh'a. Pokiwał głową i wszedł do kuchni.
- Czego chcesz?-zapytałam cicho.
- Dlaczego jesteś taka nie miła?-zapytał i uśmiechnął się.
- Mów kurwa czego chcesz!-powiedziałam zdenerwowana.
- Grzeczniej powiedziałem!-powiedział i złapał mnie za nadgarstek po czym mocno ścisnął. Wyswobodziłam nadgarstek z jego uścisku i odsunęłam się.
- Wynoś się!-powiedziałam stanowczo i otworzyłam drzwi.
- Zobaczymy jutro w szkole suko!-powiedział i wyszedł. Gdy wyszedł, trzasnęłam drzwiami i akurat do salonu wszedł Josh.
- Dlaczego go wpuściłeś?-zapytałam podchodząc do niego. Byłam na niego zła o to. 
- A dlaczego nie?-zapytał zdziwiony.
- Z resztą nieważne.-odpowiedziałam i wbiegłam na górę do swojego pokoju.
- To ten nowy?-zapytała schodząc z parapetu. Pokiwałam twierdząco głową.
- Niezłe ciacho.-powiedziała i uśmiechnęła się.
- Może i tak ale jest strasznie pojebany.-odpowiedziałam i usiadłam na łóżku. Podparłam się łokciami o uda i schowałam twarz w dłoniach.
- Valerie coś się dzieje?-zapytała siadając obok mnie.
- Nie.. Wszystko jest w porządku.-odpowiedziałam po czym spojrzałam na nią. Naszą rozmowę przerwał telefon. Wstałam z łóżka i wzięłam go z komody.
- Muszę odebrać.-powiedziałam po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Obserwuje Cię!-powiedział poważnym tonem. Podeszłam do okna i rozejrzałam się dookoła.
- Nie bój się.. Jesteś moim kwiatuszkiem nie skrzywdzę Cię.-powiedział i zaśmiał się do słuchawki.
- Jesteś chory!-powiedziałam zdenerwowana i rozłączyłam się..

Do wieczora miałam spokój. Spokojnie zjedliśmy kolację w restauracji i kiedy wróciliśmy do domu pod drzwiami leżała jakaś koperta zaadresowana do mnie. Schyliłam się i podniosłam ją po czym spojrzałam na Josh'a, który otwierał drzwi. Na szczęście nie zapytał o kopertę. Weszłyśmy z Kat do mojego pokoju i usiadłyśmy na łóżku. Otworzyłam kopertę, w której znajdował się liścik i bransoletka. 
Przeczytałam treść liściku na głos.
Jutro chce widzieć ją na Twojej ręce kwiatuszku,
 a jeśli nie założysz jej będę musiał Cię ukarać kochanie,
 a uwierz nie chce tego robić!
- Od kogo to?-zapytała oglądając uważnie bransoletkę.
- Od Alexandera.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- O co mu chodzi z tym liścikiem?-zapytała. Była bardzo zdziwiona.
- Nie wiem.-odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- On Ci grozi.-powiedziała, a ja tylko westchnęłam.

RANO OBUDZIŁ NAS JOSH. Niechętnie wstałyśmy, ponieważ prawie całą noc rozmawialiśmy. Pierwsza skorzystałam z porannej toalety i kiedy wróciłam do pokoju dziewczyna była już ubrana. Uśmiechnęła się do mnie i weszła do łazienki. Podeszłam do garderoby i wyciągnęłam ciuchy, które od razu na siebie założyłam.
Jak na wrzesień było dzisiaj wyjątkowo ciepło. Spakowałam potrzebne książki i spojrzałam na godzinę. Ten czas tak szybko leciał. Zarzuciłam plecak na ramię, a w tym samym czasie do pokoju wróciła Kat. Również zarzuciła swój plecak na ramie i spojrzała na mnie.
- Bransoletka Valerie.-powiedziała. Całkowicie zapomniałam o niej. Podeszłam do komody i założyłam ja na rękę. To prawda była piękna ale nie wiedziałam z jakiego powodu mi ją dał..

Zeszłyśmy na dół do salonu po czym założyłyśmy buty.
- Josh my już wychodzimy.-krzyknęłam. Nie bardzo chciałam dzisiaj jechać z Josh'em tym bardziej, że jestem z Kat.
Po paru minutach byłyśmy już w szkole. Na korytarzu spotkałam Alexandera, który tylko kiedy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł.
- Widzę, że założyłaś ją.-powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Taaa...-odpowiedziałam obojętnie.
- Dlaczego się tak kurwa zachowujesz?-zapytał łapiąc mnie za brodę. Odepchnęłam go od siebie.
- Odpierdol się ode mnie!-krzyknęłam i automatycznie spojrzenia wszystkich osób znalazły się na nas. Poczułam się skrępowana.. W tym samym czasie do szkoły wszedł Harry. Od razu podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego tors po czym rozpłakałam się jak małe dziecko.
- Zabierz mnie stąd!-szepnęłam. Odsunął mnie od siebie.
- Co się dzieje?-zapytał i kciukiem przejechał po moim policzku.
- On mi grozi! Nie chce się ode mnie odpierdolić.-powiedziałam. Nie mogłam dłużej trzymać tego w sobie.
- Alexander?-zapytał. Pokiwałam twierdząco głową. Zdenerwował się. Widziałam gniew i zdenerwowanie w jego oczach. Odsunął się ode mnie i zaczął iść w stronę Alexandera, który srał na przeciwko nas. I wtedy znowu zaczął się ten koszmar. Uderzył go z pięści w twarz.
- Harry proszę Cię przestań i tak masz już wystarczająco problemów.-krzyknęłam podbiegając do nich. Uderzył go jeszcze dwa razy. Upadł na podłogę. Zdenerwowana rozejrzałam się dookoła korytarza.. Patrzyli się na nas.. Złapałam Harry'ego za rękę i pociągnęłam go w stronę wyjścia.
Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie.
- Proszę Cię powiedz coś wreszcie!-powiedziałam błagająco. Uniósł wzrok i spojrzał na mnie.- Dlaczego to zrobiłeś?-dodałam.

Oczami Harry'ego.
- Valerie on Ci groził. Musiałem coś z tym zrobić.-odpowiedziałem i położyłem dłoń na jej nagim udzie.
- Dobrze wiesz, że zgłosi to ktoś na policje i znowu będziesz miał przejebane.-powiedziała zdenerwowana.
- Kochanie nic takiego się nie stanie. Wszystko będzie dobrze.-powiedziałem uspokajając ją. Zawsze myślała o tym najgorszym ale musiała przestać to robić.- Zabiorę Cię stąd.-powiedziałem po czym przekręciłem klucz w stacyjce i ruszyłem. 
- Gdzie mnie zabierzesz?-zapytała patrząc na mnie. Kątem oka spojrzałem na nią...
- Z dala od tej szkoły.-odpowiedziałem patrząc się na drogę. Westchnęła, a ja przełknąłem głośno ślinę. Na prawej dłoni miałem krew.- Podaj mi chusteczkę.-powiedziałem. Zrobiła to co jej kazałem. Kiedy podała mi chusteczkę wytarłem jeszcze świeżą krew. 
- Harry boję się..-powiedziała. Spojrzałem ponownie na nią.

I jak? To drugi rozdział dzisiaj chociaz nie wiem czy ten jest wystarczająco długo, bo pisze na telefonie 

25 komentarzy:

  1. Boże Busia twoje rozdziały czyta się migusiem , bo są takie świetne :) pisz dalej .. jesteś świetna w tym co robisz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O bosz....CUDOWNY! <3 kocham twojego bloga i z nie cierpliwością czekam na nexta! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. oo kurwa :d zajebisty :p !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Japierdole nie wiem dosłownie co mam ci napisać bo i tak wiesz ze twoje rozdzialy sa najlepsze !!!!!!!!!!! jestem ciekawa co zrobi alexander !

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDO !!!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Z A J E B I S T Y strasznie się wciągnęłam i z niecierpliwością czekam na NEXT'A AWWWW / Dusia

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku Busia kocham <3 PISZ KOCHANIE :*

    OdpowiedzUsuń
  8. oh mega zajebisty rozdziałek czekam na kolejny przebieg wydarzeń <3

    OdpowiedzUsuń
  9. twój blog jest jak narkotyk szybko uzależnia i ciągle chcesz więcej :* boziu........ jak ja cie kocham <3 postaraj się napisać kolejny rozdział dzisiaj pliski a i gratuluje talentu :D

    OdpowiedzUsuń
  10. szłam sobie dzisiaj do kościółka i rozmyślałam nad twoim blogiem *doszłam do wniosku że jest ZAJEBISTY!

    * doszłam *O* jaki ze mnie zboczuszek czekam na kolejne rozdziały kotku :*

    OdpowiedzUsuń
  11. no poprostu zajebisty blog!!!! <3 czekam na następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  12. masz już może plan na kolejną część ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. pisz nexta :) fajny :3

    OdpowiedzUsuń
  14. 15-15 :) next poprosze kochanie

    OdpowiedzUsuń
  15. MEGA MEGA POPROSZE O WIECEJ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. NEXT KOCHANA <3

    OdpowiedzUsuń
  17. najlepszy blog ever <3

    OdpowiedzUsuń
  18. next BUSIACZKU :)

    OdpowiedzUsuń
  19. jeju podziwiam cię za tyle rozdziałów . Oby było jak najwięcej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale bym była za tym aby Valerie i Harry byli znowu razem i wgk kochali si zamieszkali ze sobą a Josh zaakceptował ten związek i żeby było jeszcze mnóstwo cudownych przygód oraz kłopotów < 333 Brawooo i czekam na następny rozdział ; **

    OdpowiedzUsuń
  21. ten cały Alexander jest jakiś pojebany.. nie wiem co on planuje ale wiem że przez to jest coraz ciekawiej. czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Valerie też jest jakaś pojebana! Tyle razy ją gwałcili i... nic. Ona się puszcza niby bo kocha. Tsaaa jak chodziła dwa dni z Louisem to NIC o nim nie wiedziała i sądziła, że go kocha. Kiedy oddała mu fajki on powiedział, że ma nie palić. Czy tak ciężko było ci napisać "Jak chcesz" zamiast "No dobrze"? To nie jest trudne "James do mnie dzwonił" "No dobrze" To nie ma nawet sensu. Niech Harry zacznie się leczyć dla niej,a ona niech żuci swojego ojca, którym jest Josh. Alex jest taki sam jak Harry. To bez sensu. Opowiadanie mi się podoba, ale mogłabyś trochę się postarać. Olivier - najpierw kumpel Josh'a potem jakiś kumpel Val. Były też dwie Sonie. Nadawaj inne imiona.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oo rozdział :) oby Val była z Harrym

    OdpowiedzUsuń
  24. Jezu kotek idealny! Tak strasznie podoba mi się cała akcja związana z Alexandrem. I jeszcze to jak Harry się wkurwia, gdy go widzi. Wgl Hazz się zmienił czy mi się wydaje? Na dodatek ta sprawa z Kath. Niech ktoś się o tym dowie np Styles i przywali jej ojcu w ryja za przeproszeniem. :D cudeńko i czekam na następny rozdział <3

    louistomlinson-bad.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine