- Jeśli macie zamiar się kłócić to proszę was róbcie to ciszej! - powiedziałam zdenerwowana. - Chcecie obudzić małego? - zapytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej. Spojrzeli na mnie równocześnie.
- Przepraszam kochanie. Idź się jeszcze połóż, bo jest wcześnie. - powiedziała podchodząc do mnie. Położyła dłoń na moim ramieniu. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Była dopiero piąta dwadzieścia pięć. Odwróciłam się na pięcie i wróciłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i wróciłam do łóżka.
Ten sam dzień - popołudnie.
Jestem już po obiedzie. Miło spędzam czas z Harry'm. Nie chcę siedzieć w domu i słuchać ich kłótni. Jutro się przeprowadzamy ulicę dalej. Będę mieszkała bliżej Harry'ego i Ashley. Jak na razie wszytko idzie bardzo dobrze. Mam nadzieję, że się to nie zmieni. Za to Harry jest jakiś inny. Traktuje mnie inaczej, a pod słowem inaczej mam na myśli, że lepiej. Może wreszcie nam się ułoży.
Kiedy mieliśmy już wychodzić do restauracji wpadł zdenerwowany Josh. Rozejrzał się dookoła jakby kogoś szukał. No i się nie myliłam. Szukał mnie. Kiedy dostrzegł mnie na samym końcu restauracji szybkim krokiem do mnie podszedł. Bez żadnego słowa złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia. Nie wiedziałam co się dzieje. Ciągnął mnie za sobą jak głupią. Czułam się jak jakaś rzecz. Na szczęście Harry bardzo szybko zareagował. Podszedł do Josh'a i odepchnął go z całych sił. Mężczyzna upadł na stolik, który pod jego ciężarem się połamał. Harry złapał mnie za rękę. Wybiegliśmy z restauracji nawet nie płacąc. Wsiedliśmy szybko do samochodu i odjechaliśmy stąd.
Kilka minut później.
Nie wiem ile czasu minęło od tego chorego wydarzenia. Jestem u Harry'ego i piję gorącą czekoladę, którą mi zrobił. Cały czas byłam zdenerwowana jeszcze do tego nie mogłam dodzwonić się do mamy. Kiedy miałam już zrezygnować wreszcie odebrała.- Tak córeczko? - zapytała spokojnie.
- Mamo, wszystko w porządku? - zapytałam.
- Tak, a dlaczego pytasz? - zapytała zdziwiona.
- Wyjaśnię Ci wszystko jak wrócę do domu. - odpowiedziałam i zakończyłam połączenie.
- I jak? - zapytał
- Wszystko dobrze. - odpowiedziałam posyłając mu uśmiech. W ogóle nie przejmowałam się Josh'em. Miałam gdzieś co się z nim teraz dzieje.
- Może pójdziemy do mojego pokoju? - zaproponował. Spojrzałam na niego i pokręciłam twierdząco głową. Wstaliśmy z kanapy i weszliśmy po schodach na górę do pokoju Loczka. Chłopak od razu położył się na łóżku i spojrzał na mnie przygryzając swoją dolną wargę. Zaśmiałam się odkładając kubek gorącej czekolady. Seksownym i wolnym krokiem ruszyłam w jego stronę. Kiedy byłam już przy łóżku nachyliłam nad chłopakiem.. Delikatnie musnęłam jego wargi. Zaśmiał się obejmując mnie i sadzając na swoje podbrzusze. Złapał mnie za koszulkę i przyciągnął do siebie. Ponownie nachyliłam się nad nim i pocałowałam go namiętnie.
Odwzajemnił pocałunek z każdą chwilą go przedłużając. Wszystko przerwała mama chłopaka. Bez pukania weszła do pokoju Bruneta.
- Przepraszam, że przeszkadzam. - powiedziała spokojnie. Przestraszona zeszłam z chłopaka. Poprawiłam swoją koszulkę. Za kobietą stała nieznajoma kobieta. - Harry przyszła do Ciebie jakaś dziewczyna. - dodałam odsuwając się. Dziewczyna miała długie blond włosy. Była ubrana w czarną skórzaną sukienkę, która ledwie zasłaniała jej tyłek. Usta miała pomalowane czerwoną pomadką. Czyli jednym słowem wyglądała jak dziwka. Na samym początku własnie pomyślałam, że to może być dziwka. Ostatnio Harry zabawiał się z jakąś. Wstałam z łóżka i nie patrząc już na Harry'ego wyszłam z pokoju. Mama chłopaka poszła za mną, a dziewczyna weszła do środka i zamknęła drzwi. Kiedy miałam już wychodzić usłyszałam swoje imię.
- Valerie.. - powiedziała. Odwróciłam się niechętnie na pięcie. Podeszła do mnie bliżej. - Czy wiesz może kto to jest? - zapytała.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziałam marszcząc czoło. Kobieta westchnęła.
- Nie wygląda mi za ciekawie. - powiedziała kręcąc głową.
- Naprawdę bardzo chciałabym bym pomóc, ale nie wiem kim jest ta kobieta. - powiedziałam. - Do widzenia. - dodałam otwierając drzwi. Posłałam jej uśmiech, który od razu odwzajemniła.
- Do widzenia kochana. - odpowiedziała zamykając za mną drzwi. Na dworze było bardzo zimno. Dobrze, że miałam płaszczyk. Telefon schowałam do kieszeni i wolnym krokiem szłam w całkowitej ciszy. Nie byłam zła na Harry'ego, przecież mógł robić co chce. Nie jesteśmy razem. Zabolało mnie tylko to, że nie wyszedł za mną. Najwidoczniej wolał zostać z nieznajomą kobietą. Wreszcie miałam czas żeby wszystko przemyśleć. Wróciło do mnie tyle wspomnień. Zaczęłam płakać. Nie mogłam w ogóle powstrzymać płaczu. Teraz pragnęłam najbardziej samotności, ale jak na złość musiałam go spotkać.
- Valerie.. - powiedział. Spojrzałam na niego niechętnie.
- Hej. - powiedziałam marszcząc czoło.
- Dlaczego płakałaś? - zapytał zdziwiony.
- Nie chcę o tym rozmawiać, a teraz przepraszam, ale śpieszę się do domu. - odpowiedziałam omijając go. Złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Harry Ci coś zrobił? - zapytał patrząc prosto w moje zapłakane oczy.
- Nie, nic mi nie zrobił. - odpowiedziałam odsuwając się.
- Więc w czym problem? - zapytał.
- Już Ci powiedziałam, że nie chcę o tym rozmawiać. - powiedziałam. W tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go szybko z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Harry. Nie byłam pewna czy chcę z nim rozmawiać, ale chciałam się pozbyć jakoś Zayn'a, więc jedynym wyjściem było odebranie. Kiedy to zrobiłam ruszyłam przed siebie.
- Valerie, gdzie ty jesteś? - zapytał.
- Idę do domu. - odpowiedziałam obojętnie.
- Dlaczego? - zapytał.
- Nie chciałam Ci przeszkadzać w zabawianiu się z tą kobietą. - odpowiedziałam i zakończyłam połączenie. Dzwonił jeszcze kilka razy, ale nie odebrałam. Kiedy weszłam do domu, otuliło mnie ciepłe powietrze. Zdjęłam płaszcz i powiesiłam go na wieszaku. Po cichu weszłam do kuchni, w której paliło się tylko światło, ale nikogo nie było. Od razu zaniepokoiło mnie to. Zajrzałam do sypialni mamy i Josh'a. Tam również nikogo nie było chociaż, że również paliło się światło. Wbiegłam na górę. Zajrzałam do każdego pokoju i nic. Pusto. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer mamy. Nie odbierała. Byłam wtedy cholernie zdenerwowana. Nie wiedziałam co mam robić. Po kilku minutach poddałam się. Nie wiedziałam już do kogo mogę zadzwonić. Zamknęłam się w swoim pokoju i usiadłam po turecku na łóżku. Telefon położyłam obok siebie. Bałam się.. W mieszkaniu panowała całkowita cisza, aż do chwili, kiedy ktoś wszedł do środka i trzasnął drzwiami. Powoli wstałam z łóżka i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i wyjrzałam na dół ze schodów. Po salonie chodził Josh. Nie był zdenerwowany, ale za to był pijany. Zeszłam na dół. Swój wzrok przeniósł na mnie. Przygryzł swoją dolną wargę.
- Gdzie jest mama? - zapytałam.
- Nie interesuje mnie to. - odpowiedział uśmiechając się. Podszedł do mnie. Szybkim ruchem objął mnie i przyciągnął do siebie.
- Proszę Cię, nie dotykaj mnie. - powiedziałam próbując wyswobodzić się z jego uścisku. Kiedy wsunął rękę pod moją koszulkę odepchnęłam go z całej siły. - Te łapska lepiej trzymaj przy sobie! - krzyknęłam na niego. Zaśmiał się idąc w moim kierunku.
- Przestań kochanie. - powiedział bardzo spokojnie. I to mnie w nim denerwowało. Zawsze kiedy mnie wkurwiał zachowywał się spokojnie.
- Ja mam przestać? To ty kurwa przestań! - krzyknęłam ponownie. Zaśmiał się. Odwróciłam się na pięcie i wbiegłam do swojego pokoju, w którym od razu się zamknęłam. Oparłam się o drzwi i kiedy uniosłam wzrok widziałam Harry'ego siedzącego na moim łóżku.
- Valerie.. - powiedział wstając i idąc w moją stronę.
- Harry... Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Zostawiłaś mnie. - powiedział spokojnie wtulając mnie w siebie.
- Kim była ta kobieta? - zapytałam. Oddech nadal miałam przyśpieszony. Kiedy usłyszał to pytanie odsunął się ode mnie. Zdziwiona spojrzałam prosto w jego oczy.
- Nikt ważny. - odpowiedział po chwili zastanowienia. Wiedziałam, że mnie okłamuje.
- Jeśli nikt ważny to dlaczego nie wyszedłeś za mną tylko zostałeś z nią? - zapytałam nie spuszczając z niego wzroku.
- Musiałem poważnie z nią porozmawiać. - odpowiedziałam i w tym samym czasie rozległo się walenie w drzwi od mojego pokoju.
- Valerie natychmiast otwieraj te drzwi! - krzyczał uderzając pięściami. Brunet spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam gniew. Podszedł do drzwi, ale ich nie otworzył. Spojrzał na mnie. Pokręciłam przecząco głową. Wiedziałam co chce zrobić.
- Harry proszę Cię nie.. - szepnęłam podchodząc do niego. Złapałam go za dłoń.
Wybaczcie, że tak długo. Miał być dodany już wcześniej ale zupełnie zapomniałam.
Jeśli będzie 20/25 komentarzy to napiszę kolejny. :*