niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 153.

Gdy wszystkie nasze ciuchy wylądowały na podłodze, chłopak położył się na mnie i zaczął namiętnie całować. Pocałunek odwzajemniłam od razu. Dłonie wplotłam w jego włosy.
- Dawno tego nie robiliśmy.. - powiedział w pewnym momencie. Spojrzałam prosto w jego oczy. - Na pewno chcesz tego? - zapytał.
- Głupie pytanie kochanie. - odpowiedziałam przygryzając wargę. Chłopak zaśmiał się i delikatnie wszedł we mnie.
Jęknęłam wyginając się pod nim. Nie mogłam  opanować podniecenia, czułam go w sobie, czułam jak moje soki wypływają ze mnie.
- Valerie. - jęknął chłopak w pewnym momencie. Przyśpieszył swoje ruchy. Czułam, że zaraz dojdę. Krzyknęłam, gdy orgazm opanował moje całe ciało. Brunet doszedł chwilę po mnie. Zmęczony opadł na mnie. Czułam na szyi jego przyśpieszony oddech. Po kilku minutach wyszedł ze mnie. Musnęłam namiętnie jego wargi, a dłonią zjechałam na jego krocze.
Wzięłam penisa do ręki. Zaczęłam go masować i lekko ściągałam skórę, tak by odkryć jego żołądź. Uklęknęłam. Językiem pieściłam jego główkę. Wzięłam go powoli do ust. Dotykał aż mojego gardła. Powoli zaczęłam ruchy. Krztusiłam się za każdym razem, gdy mój ukochany dociskał mi głowę. Widziałam jak go to podnieca. Zamknął oczy i rozkoszował się tą chwilą.
- Valerie! - krzyknął przez zaciśnięte zęby i spuścił mi się do ust. Niechętnie połknęłam to i oblizałam swoje usta. Usiadłam na łóżku, a chłopak uklęknął przede mnie.
Gdy skończył całować mnie po szyi, delikatnie pocałował mnie w usta. Po chwili zaczął zjeżdżać pocałunkami coraz niżej, aż wreszcie dotarł do mojej cipki. Rozkraczył moje nogi i delikatnie językiem zaczął pieścić moją cipkę. Jęknęłam, przygryzając dolną wargę.


Następnego dnia - ranek.
- Valerie, wstawaj. - usłyszałam głos Harry'ego, który wyciągnął mnie ze snu. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Stał przed lustrem w garniturze i poprawiał krawat.
- Gdzie ty idziesz? - zapytałam zdziwiona siadając po turecku na łóżku. Przetarłam swoje zaspane oczy i ponownie na niego spojrzałam. 
- Ja idę do pracy, a ty do szkoły! - odpowiedział oschle. - Dawno cię tam nie było. Znowu chcesz nie zdać? - zapytał.
- Dobrze już wstaję, tato. - odpowiedziałam obrażona, wstając z łóżka. Idąc obok chłopak poczułam ból na pośladku. - To bolało. - powiedziałam odwracając się w jego stronę.
- Oj, przepraszam. - powiedział z uśmiechem na twarzy. Objął mnie w talii i szybkim ruchem przyciągnął do siebie.
Położyłam dłonie na jego policzkach i delikatnie pocałowałam go w usta. Chłopak od razu odwzajemnił pocałunek. Pogłębiał go. Przerwałam go. Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Ale dlaczego? - zapytał po czym wysunął dolną wargę do przodu.
- Dlatego, bo muszę iść do szkoły, a oboje dobrze wiemy, że na pocałunku by się to nie skończyło. - odpowiedziałam. Loczek zaśmiał się i pchnął mnie na łóżko. Usiadł na mnie. Dłonie wsunął pod moją koszulkę. Właściwie pod swoją koszulkę. Lubiłam spać w jego ciuchach. Zawsze krzyczał na mnie co doprowadzało mnie do szału, ale tym razem to mu nie przeszkadzało.
- Kocham twoje cycki. - szepnął z uśmiechem na twarzy. Zaśmiałam się.
- Chcesz żebym spóźniła się do szkoły? - zapytałam, a on wtedy mnie pocałował. Robił to zachłannie. Po chwili pocałunkami przeszedł na szyję.
Odchyliłam głowę w bok żeby miał lepszy dostęp.
- Pragnę cię. - szeptał między pocałunkami.
Przygryzłam dolną wargę. - Naprawdę cię pragnę. - dodał po chwili.
- Harry, ale.. - powiedziałam, a w tym samym czasie ktoś wszedł do naszego mieszkania. Chłopak przestał mnie całować. Wstał i od razu wyszedł z sypialni.
- A ty co tu robisz? - zapytał. Słyszałam w jego głosie zdenerwowanie. Wstałam z łóżka i poszłam do niego. W salonie stał Josh.
- Możesz mi wyjaśnić co tu robisz? - również zapytałam. Loczek objął mnie i przyciągnął bardziej do siebie.
- Valerie, chciałbym z tobą porozmawiać. - powiedział. Spojrzałam na swojego chłopaka, który pokręcił głową.
- Możesz zostawić nas samych? - zapytałam.
- Nie! Nie będziesz z nim rozmawiała. - odpowiedział. - A ty wypad mi stąd. - dodał.
- Harry, uspokój się kochanie. - powiedziałam spokojnie trzymając go za rękę.
- Niech on zniknie mi z oczu. - powiedział i zniknął za drzwiami kuchni. Zostałam sam na sam z Josh'em. Podeszłam do niego.
- Chodźmy przed dom. - rzuciłam obojętnie i wyszłam przed dom. Usiadłam na schodach. Mężczyzna dołączył do mnie. Usiadł obok, a dłoń położył na moim udzie. Najpierw spojrzałam na jego dłoń, a później dopiero na niego.
- Weź rękę. - rozkazałam, ale miał to gdzieś.
- Chciałbym cię przeprosić, Val.. - zaczął. - Nie powinienem ci tego proponować. Teraz, gdy cię straciłem, to zrozumiałem swój błąd. - dodał. Zaśmiałam się.
- Wiesz ile razy to słyszałam? Jesteś śmieszny. Wiem, że byś się nie zmienił. Wiem, że nadal bym oczekiwał tego ode mnie. - odpowiedziałam, wstając. Również wstał. Złapał mnie za rękę.
- Uwierz mi.. Valerie zależy mi na tobie. Zrozum, że ciągle coś do ciebie czuję. Ciężko jest mi zrezygnować z ciebie. Ciężko jest mi przestać myśleć o tobie. Zawróciłaś mi w głowie. - powiedział.
- Daj mi spokój. - rzuciłam oschle i wróciłam do domu. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do Loczka.
- Czego on chciał? - zapytał.
- Przepraszał mnie. - odpowiedziałam, wyciągając z garderoby ciuchy.
- Mam nadzieję, że mu nie wybaczyłaś.
- Po tym wszystkim co mi zrobił.. Co tobie zrobił, to nie potrafię mu wybaczyć. - odpowiedziałam znikając za drzwiami łazienki.
 Dopiero po skorzystaniu z porannej toalety, ubrałam na siebie czyste ubrania. Zrobiłam makijaż i wyprostowałam włosy. Gdy byłam gotowa, wróciłam do sypialni. Spojrzałam na plan dzisiejszych zajęć i wrzuciłam do torby potrzebne zeszyty.
- Kochanie, jesteś już gotowa? - zapytał chłopak, dołączając do mnie.
- Tak. - odparłam, podchodząc do niego.
- Wygląd pięknie. - zmierzył mnie wzrokiem.  - O której kończysz zajęcia? - zapytał, gdy byliśmy już w drodze do szkoły.
- Zdaje mi się, że o 15:00. - odpowiedziałam marszcząc czoło. - A ty pracę, o której?
- Dopiero o 20:00. - odpowiedział patrząc na mnie. Położył dłoń na moim nagim udzie.
- Dlaczego tak późno? - zapytałam. Zaparkował na szkolnym parkingu.
- Dzisiaj mam ważne zebranie o 19:00, więc dopiero o 20:00 będę wolny. - odpowiedział. Odpięłam pas i otworzyłam drzwi.
- No dobrze. Miłego dnia w pracy, w takim razie. - powiedziałam. Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam pocałunek i wysiadłam.
Ten sam dzień. Godzina 15:25
Wreszcie skończyłam te pieprzone zajęcia. Byłam strasznie zmęczona. Gdy wyszłam ze szkoły, przed schodami stał Josh. Odwróciłam wzrok i szybkim krokiem zaczęłam iść.
- Zaczekaj! - krzyknął, ale nie zatrzymałam się. Szłam dalej. Podbiegł do mnie. Złapał mnie za rękę i odwróciłam w swoją stronę. 
- Czego ty znowu chcesz? - zapytałam odsuwając się.
- Chcę żebyś mi wybaczyła. - odpowiedział.
- Już ci coś powiedziałam na ten temat. Nie wybaczę ci. Nie ma nawet takiej opcji. - odparłam. - A teraz daj mi spokój, bo śpieszę się. - dodałam szybko i zaczęłam iść.
Po 15 minutach byłam już w mieszkaniu. Zamknęłam dom, bo chciałam zostać sama. W mieszkaniu panowała całkowita cisza, co było dziwne. Przygotowałam spaghetti dla Harry'ego i położyłam się spać.
Obudziło mnie walenie w drzwi. Nie wiem ile wstałam. Szybko zerwałam się z łóżka. Przechodząc przez salon, spojrzałam w stronę okna. Na dworze było już ciemno. Otworzyłam drzwi. Josh wpadł do środka. Zamknął drzwi, a klucz wyciągnął i wyrzucił. Zdziwiona, a jednocześnie zszokowana patrzyłam na niego. Przybliżył się do mnie. Śmierdziało od niego alkoholem i papierosami.
- Mam na ciebie ochotę. - powiedział, dobierając się do mnie. Odepchnęłam go z całych sił. Byłam słaba i zmęczona, a do tego bolała mnie głowa. Nie wiedziałam co mam robić. Z tego wszystkiego zapomniałam, gdzie położyłam telefon. - Kochanie, nie bądź taka. - dodał z uśmiechem na twarzy.
-  Proszę cię, wyjdź mi stąd. - powiedziałam na co tylko zaśmiał się. Zdenerwowało mnie to bardziej. Odwróciłam się na pięcie i szybko pobiegłam do sypialni. Zdążyłam się zamknąć. Dobijał się do drzwi. Otworzyłam okno balkonowe i uciekłam. Uciekłam do swojej przyjaciółki Kat, która mieszkała obok. Wpadłam do środka. Dziewczyna zdziwiona na mnie spojrzała. Oparłam się o ścianę. Byłam zmęczona. Oddech miałam przyśpieszony.
- Valerie... - powiedziała. - Co się stało? - zapytała po chwili. Uniosłam wzrok na nią.
- On do mnie przyszedł. - odpowiedziałam. Od razu wiedziała o kim mówiłam.
- Po co? - zapytała zdziwiona.
- A po co on mógł przyjść? To wszystko zaczyna mnie denerwować. wykorzystał sytuację, bo Harry'ego w domu nie ma. - dodałam.

Bardzo proszę. Rozdział miał pojawić się już dawno, ale coraz więcej dzieje się w moim życiu. Wczoraj miałam dodać, ale do domu wróciłam około 3 w nocy, bo byłam ze znajomymi i nie wyszło.
Będą komentarze jeszcze dzisiaj, to dodam kolejny. Biorę się teraz za pisanie! Kocham was!



poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział 152.

Do 22 siedziałam sama w pokoju. Gdy miałam zamiar iść wziąć prysznic ktoś wszedł do mojej sypialni. Odwróciłam się i ujrzałam Josh'a.
 - Czego chcesz? - zapytałam oschle. Podszedł do mnie i uśmiechnął się. - Mam coś dla Ciebie. - odparł. Patrzyłam na niego zdziwiona. - Co takiego? - Klucze od mieszkania, ale, jeśli nie poprawisz swojego zachowania, to szybko je stracisz. - odpowiedział. Uśmiechnęłam się. - Dziękuję! - powiedziałam rzucając się mu na szyję. Objął mnie w talii.
 - Ale to nie jest wszystko. Chcę coś w zamian. - powiedział, kiedy odsunęłam się od niego.
- Co masz na myśli? - zapytałam zdziwiona, trzymając klucze w dłoni.
- Ty dobrze wiesz kochanie co ja mam na myśli. - odparł z głupkowatym uśmiechem.
- Nie.  Właśnie nie wiem. - odsunęłam się kilka kroków do tyłu.
- Masz być na każde moje zawołanie. A mam na myśli to, że, gdy będę miał ochotę na seks, to oddasz mi się bez żadnego sprzeciwu.  - powiedział wreszcie.
- Ty chyba śmieszny jesteś. - powiedziałam biorąc koszulę nocną z łóżka.
- Nie kochanie. - powiedział i wyszedł.  Zaczęłam się śmiać, bo dobrze wiedział, że jestem z Harry'm i nawet nie mam zamiaru go zdradzić.  
KILKA DNI PÓŹNIEJ. - MIESZKANIE VALERIE I HARRY'EGO. 
Dzisiaj wreszcie wprowadziliśmy się do naszego wspólnego mieszkania. Nie mogę uwierzyć w to, że Harry zamieszkał ze mną. Wreszcie będziemy ciągle razem. Chciałam powiedzieć mu o tej rozmowie z Josh'em, ale bałam się jego reakcji. Wiedziałam, że będzie chciał go pobić. Zostawiłam telefon w salonie i poszłam do sypialni. Zaczęłam układać swoje ciuchy,  gdy usłyszałam dźwięk telefonu.
- Kochanie odczytaj! - krzyknęłam. Po kilku sekundach chłopak wpadł do sypialni.
- Wytłumacz mi to. - powiedział rzucając telefon na ciuchy leżące przede mną. Wzięłam go do ręki i przeczytałam treść wiadomości.
 Byłam w szoku. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Wstałam i podeszłam do niego. 
- To nie jest tak jak myślisz. - zaczęłam. Zaśmiał się.
- To jak jest? Wytłumacz mi to kurwa. - powiedział zdenerwowany. 
 - On.. On dał mi te klucze do mieszkania i powiedział, że chce coś w zamian. Chce żebym była na każde jego zawołanie. - dokończyłam. 
- Żartujesz sobie, prawda? 
- Nie! Nie żartuję! - odpowiedziałam.
- Daj mi ten telefon. - rozkazał. Posłusznie dałam mu telefon.
- Co ty chcesz zrobić? - zapytałam. 
- Nic takiego. - odpowiedział i wyszedł. 
Wróciłam do układania ciuchów. Starałam się o tym zapomnieć. Nie wiedziałam, że Harry może się o tym dowiedzieć. Nie mogłam zrozumieć dlaczego Josh musi być aż takim dupkiem. Nie mam zamiaru zaczynać z nim tego wszystkiego.
TEN SAM DZIEŃ - WIECZÓR
- Idę do sklepu. - powiedziałam podchodząc do Loczka. Musnęłam delikatnie jego wargi. 
- Masz pieniądze? - zapytał z uśmiechem na twarzy. 
- Mam. - odpowiedziałam. Wzięłam portfel i wyszłam z mieszkania. Do najbliższego marketu miałam 10 minut drogi. Nie śpieszyło mi się. Całkowicie zapomniałam o tym spotkaniu z Josh'em. Telefonu też nie wzięłam, więc nie miałam jak skontaktować się z Harry'm.  Gdy byłam w sklepie, zaczęłam brać potrzebne składniki na kolację. Po kilku minutach stałam już przy kasie. Pakując zakupy zauważyłam przed sklepem mamę z jakimś mężczyzną. Stali i obściskiwali się.  Szybko zapłaciłam i wybiegłam ze sklepu.
- Mama? - zapytałam. Kobieta odwróciła się. Zdziwiona spojrzała na mnie i odsunęła się od mężczyzny.
- Valerie? Co ty tutaj robisz? - zapytała.
- A co ja mogę tu robić? Na zakupach byłam. - odpowiedziałam. - Ale lepiej ty mi powiedz co ty tutaj robisz. I kim jest  ten mężczyzna?
- Wyjaśnię ci to w domu.
- Powiem mu o wszystkim! - krzyknęłam. Szybkim krokiem zaczęłam iść do mieszkania. Nawet nie szła za mną. Widać jak zależało jej na związku z Josh'em. I wtedy przypomniało mi się o spotkaniu. Spojrzałam na zegarek, który miałam na lewej ręce. Była 20:30. Szybciej zaczęłam iść. Po niecałych 6 minutach byłam przed domem. Wpadłam do środka. Na kanapie siedział pobity Harry. Rzuciłam zakupy na podłogę i podbiegłam do niego.
- Co ci się stało? - zapytałam zszokowana.
- Pobiłem się z Josh'em. - odpowiedział.
- Czy ty jesteś kurwa normalny? - zapytałam. Na chwilę zniknęłam za drzwiami kuchni. Gdy wróciłam, usiadłam obok chłopaka. Mokrą ścierką zaczęłam wycierać krew z jego twarzy.
- Nie dało się z nim normalnie porozmawiać.. - odparł.
- To od razu musiało dojść do rękoczynów? - zapytałam.
- Tak.. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
- Zachowałeś się jak głupi nastolatek. - wstałam i poszłam do sypialni. Usiadłam na brzegu łóżka. Chłopak po kilku minutach dołączył do mnie. Usiadł obok i złapał mnie za rękę.
-  Valerie, przepraszam. - zaczął.  Spojrzałam na  niego. - Naprawdę nie chciałem, ale to on zaczął. To on pierwszy przypierdolił mi w twarz. - dodał.
- Nie zostawię tak tego! - powiedziałam zdenerwowana, wychodząc z sypialni. Założyłam buty po czym wyszłam szybko z domu. Chłopak zdziwiony wyszedł za mną. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Co ty chcesz teraz zrobić? - zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Idę mu wygarnąć. - odpowiedziałam szybko, wyswobadzając się z jego uścisku.
- Valerie uspokój się! Nie warto. - krzyknął.
- Zostań tu! Ja zaraz wrócę. - krzyknęłam. Do ich domu miałam dosłownie chwilę. Po pięciu minutach byłam już przed drzwiami. Złapałam za klamkę. Były zamknięte. Bez przejmowania się tym, że mogę obudzić małego Christiana, zaczęłam walić w nie pięściami. Nie minęła nawet minuta, a drzwi otworzył Josh. Jego twarz wyglądała koszmarnie. Wyglądał gorzej niż Harry.
- Co ty odpierdalasz? - zapytałam zdenerwowana.
- Ja co odpierdalam? Może ty mi powiesz co ten twój chłopak odpierdala?
- Proszę cię.. Nie rób z siebie niewiniątka. Dobrze wiem, że to ty pierwszy przypierdoliłeś mu w twarz. - skończyłam mówić, gdy mama podeszła do nas.
- Co się tu dzieje? - zapytała zdziwiona.
- Co się tu dzieje? Naprawdę chcesz wiedzieć? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Ten twój narzeczony dał mi te pieprzone klucze od mieszkania pod jednym warunkiem. A warunek był taki, że za każdym razem, kiedy on będzie miał ochotę na seks, to bez żadnego sprzeciwu miałabym iść z nim do łóżka. - odpowiedziałam. - Już teraz rozumiesz? Rozumiesz dlaczego Harry go pobił? - zapytałam. Kobieta automatycznie spojrzała na Josh'a. Pokręciłam głową i wróciłam do Bruneta. Chłopak siedział na kanapie i gdy tylko weszłam do środka, od razu wstał i podszedł do mnie.
- Nieźle go pobiłeś.. - powiedziałam, gdy stał kilka milimetrów ode mnie.
- Proszę cię, Valerie.. Zmieńmy temat. - powiedział obejmując mnie w talii. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie.

Odwzajemniłam każdy jego pocałunek.
Chłopak w pewnym momencie wziął mnie na ręce. Zaśmiałam się, ale nie przestałam kontynuować czynności. Zaniósł mnie do naszej sypialni po czym położył na łóżku. Zdjął z siebie koszulkę, gdy już to zrobił, zaczął zsuwać ze mnie spodnie. Przygryzłam dolną wargę. W ogóle nie spuszczałam z niego wzroku.
- Wiem, ze tego pragniesz. - powiedział.
- Bardzo.. - odpowiedziałam, gdy byłam już w samej koszulce.

Co sądzicie? Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale źle się czułam. Na nic nie miałam ochoty i ogólnie cały dzień przespałam.
Chciałabym z całego serca podziękować za 24 komentarze pod poprzednim rozdziałem! Naprawdę wam dziękuję, bo gdyby nie one, to pewnie tego rozdziału by jeszcze nie było! Wiem, że dla kogoś tu jestem.
Czy mogę liczyć również na szczere komentarze pod tym rozdziałem? Naprawdę to cholernie motywuje! Dziękuję wam jeszcze raz!

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine