- Całe szczęście.-powiedział i przejechał dłońmi po moich plecach.
- Dlaczego?Nie chciałbyś być tatusiem?-zapytałam patrząc na Niego.
- Nie mogę być ojcem..-powiedział i zmarszczył czoło.
- Dlaczego?-zapytałam zdziwiona.
- Chodzi o moją matkę. Byłaby na mnie zła.-powiedział.
- Dobrze.. Ale i tak na wszelki wypadek zrobię test ciążowy.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Dobrze.-powiedział i położył się na kocu. Położyłam się obok niego.Wtulił mnie w siebie. Po kilku minutach zasnęliśmy. Dopiero później obudziły mnie krzyki dzieci. Obudziłam się i rozejrzałam się dookoła.
- Harry!Ktoś przyjechał.-obudziłam chłopaka.Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Zapomniałem Ci powiedzieć, że ciotka z dzieciakami ma przyjechać na jeden dzień.-powiedział i zmarszczył czoło.
- Czyli do jutra zostają z nami?-zapytałam i wstałam.
- Tak..Mam nadzieję, że nie jesteś zła.-powiedział. Prawdę mówiąc nienawidziłam dzieci. Były dla mnie tylko problemem. Jeszcze tym bardziej, że Ci co przyjechali mieli po 3-4 lata. Było ich dwóch i jedna mała dziewczynka,która ma dopiero 2 miesiące.
- Nie no nie jestem..-odpowiedziałam. Chłopak wstał i stanął przede mną.
- Wróćmy do domu.-złapał mnie za rękę. Po chwili byliśmy już w środku. Harry podszedł do swojej ciotki i przywitał się z nią.Przedstawił nas sobie. Wydawała się bardzo miła.Przyjechała sama bez męża. Prawdę mówiąc współczułam jej.Męczyła się z trójką rozwydrzonych dzieci.
- Pójdę posprzątać po pikniku.-powiedział w pewnym momencie Harry.
- Dobrze.-odpowiedziałam i usiadłam przy stole. Kobieta miała na rękach małą słodką dziewczynkę.
- Jak się nazywa?-zapytałam i złapałam małą za rączkę.
- Samanta.-odpowiedziała.Wstałam i wzięłam małą na ręce.
Bałam się bo dawno nie trzymałam takiego małego dziecka.
- Valerie przypilnowałabyś chwilę małą, a ja pójdę sprawdzić co robią chłopcy.-zapytała i posłała mi uśmiech.
- Pewnie.-odpowiedziałam. Kiedy kobieta wyszła z domu poszłam z małą do sypialni.Położyłam się z nią na łóżku i patrzyłam w jej małe oczka. Po chwili do pokoju wszedł Harry.
- Jak wy słodko wyglądacie.-powiedział i położył się za mną.Objął mnie od tyłu.
- Przesadzasz.-powiedziałam i zaśmiałam się.
- Może jednak zrobimy sobie takie.-powiedział.Spojrzałam w jego oczy.
- Nie Harry.-odpowiedziałam i ponownie zaśmiałam się.Do sypialni weszła Alexandra i podeszła do nas.
- Zabieram już ją.-powiedziała i wzięła małą.Posłałam jej uśmiech.Kiedy wyszła z pokoju Harry położył się na mnie i zaczął namiętnie mnie całować
Odwzajemniłam jego pocałunek.Po chwili odsunął swoje usta od moich i spojrzał prosto w moje oczy.
- Na chwilę muszę Cię zostawić.-powiedział i usiadł obok mnie.
- Jedziesz gdzieś?-zapytałam i spojrzałam na niego.Pokiwał twierdząco głową.
- Gdzie znowu?-zapytałam.
- Musze jechać do Niall'a.-odpowiedział na pytanie i wstał z łóżka.
- Za ile masz zamiar wrócić do domu?-zapytałam i usiadłam na brzegu łóżka.
- Za niecałą godzinę powinienem być.-powiedział. W tym czasie spojrzałam na zegarek. Była już 16:20.
- No dobrze.-powiedziałam i wstałam.Pożegnałam się jeszcze z nim namiętnym pocałunkiem.
- Czekaj na mnie.-powiedział.
- Będę czekała.-odpowiedziałam.Podeszliśmy do drzwi.Brunet wyszedł i wsiadł do samochodu. Wróciłam do sypialni. Przebrałam się w czyste ciuchy i wyszłam przed dom gdzie siedziała Alexandra.Usiadłam obok niej. Patrzyła na małych chłopców, którzy bawili się w piaskownicy, a mała Samanta spała w wózku.
- Chcesz coś do picia?-zaproponowałam i wstałam.
- Pewnie ale coś zimnego najlepiej.-powiedziała.Weszłam do kuchni i nalałam do szklanek zimnego soku.Po chwili wróciłam do kobiety. Podałam jej szklankę z sokiem i usiadłam.
- Dajesz sobie radę z nimi?-zapytałam.Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- No muszę.-odpowiedziała.Upiłam kilka łyków soku.
- A gdzie mąż?-zapytałam.Byłam bardzo ciekawa.
- Zmarł dzień po narodzinach Samanty-odpowiedziała i posmutniała.
- Przykro mi..Przepraszam nie powinnam być taka ciekawska.-odpowiedziałam nie odrywając od niej wzroku.
- Nic się nie stało Valerie.-powiedziała i posłała mi uśmiech.
- A mogę o coś zapytać?-zapytałam.
- Oczywiście.-odpowiedziała.
- Mogłaby mi pani powiedzieć coś o przeszłości Harry'ego?Chodzi mi o to, że kilka razy słyszałam jak jego siostra mówiła mu, że może znowu tam wrócić.. Wie pani gdzie?-zapytałam i spojrzałam na nią. Kobieta powiedziała mi o wszystkim.Stwierdziła, że jeśli jestem z Harry'm to powinnam to wiedzieć. Prawdę mówiąc byłam w szoku.Wtedy żałowałam, że w ogóle o to spytałam.
- Ale jak to był na leczeniu?-zapytałam zdziwiona.
- Po prostu Valerie. Była taka potrzeba, że musiał tam jechać. Nie było innego wyjścia.-odpowiedziała.Wtedy już o nic nie pytałam. Po prostu zmieniłyśmy temat i rozmawiałyśmy o wszystkim. Kobieta bardzo interesowała się modą co było widać po jej ubiorze. Lubiła różne dodatki. Kiedy robiło się już chłodno zawołała chłopców i weszliśmy do domu. Poznałam tych małych urwisów. Byli bliźniakami. Pomogłam kobiecie.Przygotowałam dla nich kolacje. Na szczęście nie mieli dużych wymagań. Zrobiłam im płatki i podałam do stołu. Usiedli i zaczęli jeść.
- Dziękuję Valerie, że mi pomogłaś.-powiedziała Alexandra i uśmiechnęła się do mnie.
- Nie ma za co.-odpowiedziałam i wróciłam do sypialni. Od wyjazdu Harry'ego minęło kilka godzin.Miał wrócić szybciej. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki.Wzięłam gorący prysznic i wyszłam z niego owinięta w ręczniku. Ubrałam się i weszłam do sypialni.Spojrzałam na godzinę. Była już 20:15, a chłopaka nadal nie było.Martwiłam się o niego.Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon.Wybrałam jego numer i zadzwoniłam ale nie odbierał. Zrobiłam jeszcze kilka prób ale na darmo.Nie odbierał.Zdenerwowana rzuciłam telefon na stolik i położyłam się. Cały czas czekałam na niego.Wrócił do domu dopiero o 23. Był pijany. Położył się na łóżko w ciuchach.Jebało od niego samym alkoholem.
- Harry.- szturchnęłam go łokciem. Spojrzał na mnie.
- Czego chcesz?-zapytał.
- Dlaczego mnie okłamałeś?Miałeś wrócić zaraz a nie o 23. Co było mówione?-spojrzałam na niego.
- Zamknij mordę szmato i idź spać.-powiedział i odwrócił się ode mnie. Wstałam z łóżka i podeszłam z jego strony.
- Ty nazwałeś mnie szmatą?-zapytałam zdenerwowana. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i mocno go ścisnął.
- Tak nazwałem Cię szmatą bo nią jesteś.-powiedział i zaśmiał mi się prosto w twarz.Wyrwałam się z jego uścisku.Wzięłam telefon i wyszłam z domu.Usiadłam na schodach i wybrałam numer Josh'a. Przez chwilę zastanawiałam się czy w ogóle mam do niego zadzwonić. Ale zadzwoniłam.Mężczyzna po chwili odebrał.
- Słucham?-zapytał zaspany.
- Josh proszę przyjedź po mnie.Nie chce tu być.-powiedziałam.
- Coś się stało?-zapytał.
- Porozmawiamy jak przyjedziesz po mnie.Ale proszę szybko.-powiedziałam i podałam mu adres.Rozłączyłam się. Przez ten cały czas siedziałam na schodach.Na całe szczęście Harry nie przyszedł.Po kilku minutach pod dom podjechał Josh.Podbiegłam do niego i wsiadłam do samochodu.
- Proszę jedź szybko.-powiedziałam kiedy ujrzałam Harry'ego w drzwiach.Stał i patrzył na nas.
- Co się stało?-zapytał i spojrzał na mnie.
- Jedź on tu idzie.-powiedziałam i wskazałam palcem na Harry'ego, który szedł w naszym kierunku.
- Dobrze.-odpowiedział i szybko wyjechał z podwórka.
- Teraz mi powiedz co się stało.?-zapytał.Zapięłam pasy i spojrzałam na niego.
- Harry przyjechał pijany. Nazwał mnie szmatą..Już rozumiesz?-powiedziałam i spojrzałam w okno.
- Dlaczego Cię tak nazwał?-zapytał.
- Stwierdził, że nią jestem..-odpowiedziałam.Po moich policzkach spłynęły łzy.
- Nie przejmuj się Valerie.-powiedział i położył dłoń na moim udzie. Szczerze?Brakowało mi Josh'a. Dawno ze mną nie rozmawiał.Czułam jakbyśmy oddalili się od siebie. A nie chciałam tego..
- Josh?-spojrzałam na Niego.
- Tak?-spojrzał na mnie
- Dlaczego pozwoliłeś Nathanowi wrócić do babci?-zapytałam.
- Nie rozmawiajmy o tym proszę.-powiedział.
- Ale dlaczego?Tak po prostu pozwoliłeś swojemu synowi wyjechać.-powiedziałam.
- Ty niczego nie rozumiesz Valerie.-powiedział i ponownie spojrzał na mnie.
- Jak sobie chcesz..-powiedziałam.Do końca już się nie odezwałam.Kiedy dojechaliśmy wysiadłam z samochodu i zaczekałam na niego.Podszedł do mnie.
- Brakuje mi Ciebie.-szepnęłam mu do ucha.
- Mi Ciebie też.-odpowiedział i objął mnie po czym przyciągnął bardziej do siebie.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY JEŻELI TAKIE WYSTĄPIŁY. Niestety nie mogę sprawdzić ich bo jestem zmęczona a o siódmej muszę wstać:c
zajebisty <3
OdpowiedzUsuńNEXT!
OdpowiedzUsuńŚwietny, myślałam, że Harry się zmienił a tu dupa. :c <3/ imaginy1onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoskii<3
OdpowiedzUsuńDaleej <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny .?
OdpowiedzUsuńDalej dalej trampki gadżeta !! Świetny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńJuż czekam na next :* kochanie masz talent :*
OdpowiedzUsuńKoleżanka poleciła mi jakiś czas temu twojego bloga i musze przyznać jest wspaniały. Wcześniej nie miałam czasu na niego zajrzeć ale w tym momencie jestem bardzo zadowolona, że znalazłam na to chwilę. Super ! Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ :D
OdpowiedzUsuńmeeega :3
OdpowiedzUsuńSuperrr!!! Dalej!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, to the best blog na swiecie misiu ;*** czekam na next ;***
OdpowiedzUsuńwuczuwam ostra klotnie czy tylko tak mi sie wydaje?
OdpowiedzUsuńBest song ever- Best blog ever xdd Ale tak w ogòle to na co on choruje bo nadal nie wiem -,^
OdpowiedzUsuńJa sama jeszcze nie wiem hahaha.:)
Usuńświetny! nie mogę doczekac się nexta :))
OdpowiedzUsuńTo naprawdę dla Ciebie nowość?Chodzi mi o pisanie imaginów.Bo po przeczytaniu wszystkich muszę przyznać, że jestem w wielkim szoku.Piszesz naprawdę dobrze wręcz świetnie.Nie wiem jak jeszcze mogę to określić. Twojego bloga poleciła mi moja koleżanka i muszę powiedzieć, że nie żałuję tego, że tu weszłam. Życzę weny<3
OdpowiedzUsuńMeeeegaaaa !!!
OdpowiedzUsuńMega !!! Niech Valerie nie wraca do Josh'a
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :)
Może niech Valerie się prześpi z Josh'em i niech on się w nią spuści :D
OdpowiedzUsuńJaki zajebisty rozdział<3 Nie wiedziałam że Harry może coś takiego zrobić:/ Ale przeciez jest pijany. Znająć życie Valerie znowu się przespi lub pocałuje z tym Joshem co nie? -,-.
OdpowiedzUsuńNAJCUDOWNIEJSZY ROZDZIAŁ EVEr<333
OdpowiedzUsuńDOBIJ DO 100 ROZDZIAŁU ALBO I NAWET WIĘCEJ ! < 33
OdpowiedzUsuńCHCIAŁABYM DO KOŃCA ŻYCIA TO CZYTAĆ.^^;*
Mam 18 lat i kocham czytać twoje imaginy . Twój blog to jedyny jakiego czytam. :) Czekam z niecierpliwością na kolejny.
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka ma 21 lat a kocha to czytać, tak samo jak ja, a ja mam tyle lat co ty:) Jesteś niesamowita:***
OdpowiedzUsuńJezu jaki cudny:D Przyjaciolki mi go polecily i kocham je ponad zycie dlatego:<3
OdpowiedzUsuńDziewczyno ty masz ogromny talent! <3 Pisz i nigdy nie przestawaj
OdpowiedzUsuńA i kiedy kolejny rozdział? :* Już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńWspaniały blog, wspaniały rozdział... Masz wspaniały talent... Ty jesteś wspaniała <3 Czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEGO BLOGA PONAD ŻYCIE , JEST NIESAMOWITY . NIE ŻAŁUJĘ ŻE TU TRAFIŁAM, TEN BLOG JEST MOIM NAJWIĘKSZYM UZALEŻNIENIEM. JAK BĘDE MIAŁA 30 LAT TO BĘDĘ WCHODZIŁA NA TEGO BLOGA I WSZYSTKO OD NOWA CZYTAŁA :D KOCHAM CIE. ODCZUWAM TALENCIOR BO BUSIA:*
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, a rozdział jest po prostu genialny. Ty i Kasia macie talent :D :*
OdpowiedzUsuńkocham<3
OdpowiedzUsuńJesteś PER-FECT<3
OdpowiedzUsuńCudowny kocham tego bloga hhe :D
OdpowiedzUsuńJezu skarbie cudowny rozdział :* Czytam twojego bloga jak nałogowiec i ciągle czekam na kolejny rozdział. : ) Kocham Ciebie i tego bloga KCKCKCKCKCKC <3
OdpowiedzUsuńhah nie wiesz na co sie liczy-JEST OKEJ XDD
OdpowiedzUsuńmoszeee hmmm moszeee na wściekliznę ? XDDDDD
*leczy
Usuńmoże leczy sie na takie że jest chory ...że..agresywny jest....no .... nie wiem xDD
OdpowiedzUsuńcudowny,kc
OdpowiedzUsuńSPAMSPAMSPAM
OdpowiedzUsuńKCKCKCKCKCKCCKCKCKCKCKCKCKCKCK ŚWIETNY
i love it
OdpowiedzUsuń