Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko zasnęłam. Rano kiedy obudziłam się bruneta już nie było. Usiadłam na brzegu łóżka i przetarłam swoje zaspane oczy. Skorzystałam z porannej toalety i kiedy wróciłam do pokoju Harry siedział na brzegu łóżka. Na małym stoliku stała herbata i tosty.. Uniósł wzrok i spojrzał na mnie po czym delikatnie uśmiechnął się.
- Cześć.-powiedział, kiedy podeszłam do krzesła na którym leżały moje złożone ciuchy.
- Hej.-odpowiedziałam i zaczęłam się ubierać.
- Zrobiłem Ci śniadanie.. Pewnie jesteś głodna.-powiedział. Delikatnie uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. To prawda byłam głodna i to nawet bardzo. Wzięłam jednego tosta i zaczęłam jeść. Był bardzo smaczny. Przez cały czas chłopak bardzo uważnie mi się przyglądał. Kiedy skończyłam jeść upiłam kilka łyków ciepłej herbaty i spojrzałam w jego oczy.
- Dziękuję.-powiedziałam odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Smakowało?-zapytał i uniósł jedną brew ku górze. Pokiwałam twierdząco głową i wstałam. Z małej szafki nocnej wzięłam do ręki telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Miałam cztery wiadomości od Katherine.
Po przeczytaniu treści wiadomości zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Harry'ego.
- Co się stało?-zapytał po czym podszedł do mnie.
- Nic. Muszę wracać do domu.-powiedziałam odsuwając się od niego. Z komody wzięłam swoją torebkę i bez słowa zeszłam na dół do salonu. Założyłam buty.
- Odwiozę Cię.-powiedział. Po kilku minutach byliśmy już w drodze do domu. Przez cały czas patrzyłam w boczną szybę.
- Co się dzieję?-zapytał w pewnym momencie. Spojrzałam na niego i delikatnie uśmiechnęłam się.
- Nic.-odpowiedziałam spokojnie. Gdy dojechaliśmy na miejsce odpięłam pas i otworzyłam drzwi.
- Spotkamy się jeszcze dzisiaj?-zapytał.
- Nie wiem.. Zadzwonię do Ciebie jak coś.-odpowiedziałam po czym ponownie posłałam mu uśmiech i wysiadłam z samochodu jednocześnie zamykając za sobą drzwi. Gdy tylko odjechał pobiegłam do Katherine. Zapukałam drzwi, które po chwili otworzyła jej mama.
- Jest Kat?-zapytałam.
- Tak ale jeszcze śpi.-odpowiedziała odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Muszę z nią porozmawiać.-powiedziałam wchodząc do mieszkania. Od razu wbiegłam na górę do jej pokoju.
- Kat..-powiedziałam kiedy usiadłam na brzegu łóżka. Dziewczyna bardzo niechętnie otworzyła oczy.
- Valerie?-zapytała cicho i spokojnie.
- O co chodzi z Emanuel?-zapytałam. Usiadłam po turecku na łóżku i przetarła oczy..
- To Ciebie wczoraj w domu nie było?-zapytała.
- No nie.. Proszę Cię powiedz mi o co chodzi..-powiedziałam.
- Wczoraj około 21 przyjechała do Josh'a, akurat rozmawiałam przez telefon.. Przywitali się namiętnym pocałunkiem, a później to już nie wiem, bo weszli do środka..-odpowiedziała marszcząc brwi.
- Jak myślisz? Jest teraz u niego?-zapytałam. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Nie byłaś jeszcze w domu?-zapytała zdziwiona.
- No właśnie nie..-odpowiedziałam i wstałam.
- Jeśli chcesz mogę pójść z Tobą.-powiedziała i również wstała po czym podeszła do okna, które otworzyła.
- Nie musisz.. Napiszę do Ciebie..-odpowiedziałam i przytuliłam ją do siebie. Odprowadziła mnie do drzwi.
Przed drzwiami zdjęłam buty i po cichu weszłam do mieszkania. Na palcach podeszłam do drzwi od sypialni Josh'a i lekko je uchyliłam. To co zobaczyłam sprawiło, że zrobiło mi się niedobrze.. Zdenerwowana wbiegłam na górę do swojego pokoju. Katherine miała całkowitą rację. Nigdy bym nie pomyślała, że Josh'a i Emanuel coś łączy.. Przecież ona jest w moim wieku.. Jak to w ogóle możliwe? Po kilku minutowym przemyśleniu tego wszystkiego wysłałam do Kat sms'a.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź od dziewczyny. Podczas odpisywania na jej sms'a wyszłam z pokoju.. Usłyszałam śmiech tej tępej kurwy. W samej bieliźnie przebiegła po salonie do kuchni. Pokręciłam głową. Zaraz za nią Josh w bokserkach. Wyglądał tak seksownie. Przygryzłam dolną wargę, ale szybko wróciłam na ziemię i pokręciłam głową. Wysłałam wiadomość i wróciłam do pokoju. Szybko założyłam na siebie wygodne ciuchy i uczesałam włosy.
Po cichu zeszłam na dół i od razu weszłam do kuchni. Stali przytuleni do siebie. Swoje spojrzenia unieśli na mnie.
- Dzień dobry..-powiedział zdenerwowana i podeszłam do lodówki. Em szybko odsunęła się od Josh'a i wyszła z kuchni. W tym samym czasie wyciągnęłam sok i upiłam kilka łyków.
- Valerie to wszystko nie tak jak myślisz..-powiedział po chwili zakładając podkoszulkę.
(udajmy, że niby tej dziewczyny na gifie nie ma:( )
- Proszę Cię kurwa nie tłumacz mi się, bo mam wyjebane na Ciebie i tą sukę Emanuel..-odpowiedziałam zdenerwowana.
- Nie złość się..-powiedział podchodząc do mnie.
- Jak mam się nie złościć? Myślisz, że to jest miłe?-zapytałam przewracając oczami. Pokręcił głową i złapał mnie za dłoń, którą bardzo szybko od niego zabrałam.
- Porozmawiaj ze mną spokojnie.-powiedział.
- Nie mamy o czym rozmawiać.-odpowiedziałam i wychodząc z kuchni uderzyłam łokciem Emanuel. Wbiegłam do swojego pokoju. Akurat dzwonił telefon. Tak jak myślałam. Była to Katherine. Szybko odebrałam.
- I jak?-zapytała.
- No zeszłam do tej jebanej kuchni i zobaczyłam jak pięknie się przytulają.-powiedziałam po czym zaśmiałam się głośno.
- Naprawdę? I co oni na to?-zapytała. Podeszłam do okna.
- Od razu odsunęli się od siebie, a ta ślicznotka wyszła z kuchni.-odpowiedziałam odpalając papierosa.
- No to nieźle widzę..-powiedziała śmiejąc się.
- Ej dobra zadzwonię do Ciebie później.-powiedziałam i zakończyłam połączenie. Zaciągnęłam się i odwróciłam się w stronę drzwi, w których stał Josh.
- Mówiłem Ci coś na temat palenia.-powiedział podchodząc do mnie. Zaciągnęłam się jeszcze raz i zgasiłam go.
- Chyba nie przyszedłeś tu tylko po to żeby mi to powiedzieć?-zapytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej. Pokręcił przecząco głową.
- Przyszedłem tu żeby Cię przeprosić za tą całą sytuację, która miała miejsce w kuchni.-powiedział.
- Nie masz za co przepraszać! To Twoja sprawa, ale tylko nie rozumiem dlaczego akurat ona? Dobrze wiesz, że jej nie lubię.. Nie możesz ponownie znaleźć sobie kobiety w swoim wieku?-zapytałam opierając się ścianę.
- Mogę, ale ty niczego nie rozumiesz.-odpowiedział, a w tym samym czasie zadzwonił jego telefon.-Przepraszam.-dodał i wyszedł z pokoju. Po chwili wyszłam za nim i usiadłam na schodach. Odebrał telefon rozglądając się po salonie. Usłyszałam imię matki. Bardzo mnie to zdziwiło. Rozmawiali o mnie. Mówił jej jak się czuję. Ale przecież to nie możliwe żeby rozmawiał z moją matką, bo ona nie żyję. Kiedy zakończył połączenie odwrócił się w stronę schodów. Stałam kilka metrów przed nim. Uśmiech z jego twarzy automatycznie znikł i zrobił się bardzo poważny.
- Długo tak tu stoisz?-zapytał zdenerwowany.
- Od początku Twojej rozmowy..-odpowiedziałam
- Czyli wszystko słyszałaś?-zapytał.
- Tak i możesz mi wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi? Rozmawiałeś z moją mamą?-zapytałam siadając na kanapie. Usiadł obok mnie i westchnął.
- Tak, rozmawiałem z Twoją mamą Valerie.-odpowiedział kładąc dłoń na moim udzie.
- Co? Ale jak to? Przecież ona nie żyję!-powiedziałam, a po moich policzkach spłynęły nieproszone łzy.
- Twoja mama żyje..-odpowiedział.
- Ale jak to? Przecież miała wypadek.. Powiedzieli na w szpitalu.. Josh co tu jest grane?-zapytałam zdenerwowana i wstałam. Zaczęła chodzić po salonie. Byłam strasznie zdenerwowana. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
- Uspokój się Valerie.-powiedział i podszedł do mnie.
- Czy ty od początku o wszystkim wiedziałeś?-zapytałam. Mężczyzna pokręcił przecząco głową.
- Nie.. Sam się niedawno dowiedziałem.. Nie kazała mi niczego mówić..-odpowiedział.
- Ale przecież jest moją matką! Nie powinna mnie zostawiać samej.-powiedziałam
- Zostawiła Cię ze mną.. Valerie będzie dobrze.. Niedługo przylatuje do Irlandii z Twoim bratem.-odpowiedział.
Przepraszam, że czekaliście prawie tydzień!:( Nie miałam kiedy się za niego wziąć. Mam nadzieję, że wam się podoba! Zrobiłam powrót matki Valerie.
25 komentarzy i piszę next!
Wspaniały. <3 Nie spodziewałam się takiej akcji :)
OdpowiedzUsuńO JEZUSIE! ZA-JE-BIS-TY ! :O Nie spodziewałam się takiej akcji i już nie mogę się doczekać kolejnego! <3 Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńboski :D
OdpowiedzUsuńCudny.. ^_^ <3 Nie mogę się doczekać next'a ! Jestem zaskoczona biegiem wydarzeń ;)
OdpowiedzUsuńCo do rodziału jest świetny. Nie mogę uwierzyć w końcówkę, pisz dalej bo już jestem zniecierpliwiona. Mam nadzieję że zdążysz już jutro napisać, lecz rozumiem że nie jesteś robotem i nie możesz dodawać kiedy nam się zachce, ale naprawdę jestem mile zaskoczona i chciałabym już kolejną część imagina. Nie lubię Josh'a, po prostu w tym rozdziale już go znienawidziłam, ale oczywiście Josh dodaje smaczku temu blogowi. Jest genialnie i czekam na kolejny rozdział.. Pozdrawiam i dalszej weny.
OdpowiedzUsuńMega mi się podoba. :* Na końcu jest najlepiej! <3 Sama bym nie uwierzyła. Po prostu bym się załamała. Chcę zobaczyć reakcję Val :))
OdpowiedzUsuńcudny :)
OdpowiedzUsuńBoski :D mega
OdpowiedzUsuńkc, super
OdpowiedzUsuńCudny :3
OdpowiedzUsuńBożę. Matka Valerie żyje :) Niech się dowie że Valerie i Josh sypiali ze sobą :)
OdpowiedzUsuńOhh zajebisty rozdziałek
OdpowiedzUsuńMoże i zajebisty pomysł i rozdział, ale czemu taki któtki?! Nie było cie chuj wie czy 2 dni, wracasz i kurwa co? Stać cie na więcej. Tyle.
OdpowiedzUsuńAle chamsko... e.e
Usuń"Nie miałam kiedy się za niego wziąć."- umiesz czytać?
UsuńCzłowieku, czy Ty myślisz, że ona żyje tylko tym opowiadaniem?
Taki rozdział piszę się około godzinę
+sprawdzić błędy i sens każdego zdania
+wyszukać jakieś pasujące gify/obrazki (a wiem, że nieraz ciężko jest coś pasującego znaleźć)
Zastanów się lepiej nad sobą i może sam/a zacznij pisać żeby wiedzieć ile pracy jest nad jednym rozdziałem.
Akurat wiem, ale ona spędza więcej czasu na asku niż tu. Niech robi co chce chuj mnie to. To tylko moje zdanie, mam do niego prawo. A wy zamiast udawać zajebiste obrończynie zajęłybyście się czymś innym, bo to i tak nic nie pomoże. To moja opinia a jak tak bardzo wam przeszkadza to można ją usunąć. Żegnam.
UsuńTamtą anonimowa odpowiedz dluuugą pewnie Busia napisala... Ale racja to ze ma czas na aska a nie tu to cos nie ok.
UsuńDawaj next bo ja tu się niecierpliwie
OdpowiedzUsuńA może dlatego, że mam życie prywatne i nie zawsze mam czas żeby siedzieć 2/3 godziny i pisać długi rozdział jak zawsze.. Czy wy kiedyś pisałyście bloga? Czy wy macie rodzeństwo? Czy wy macie problemy w życiu? Ja tego nie wiem ale proszę zrozumcie mnie.. Nie rozumiem dlaczego niektórzy z was są tacy chamscy...
OdpowiedzUsuńAle zajebistyyy *--* Mam pomysl taki zeby Val z zazdrosci powiedziala dyrektorowi sql ze Josha i Em cos laczy :D ale jak chcesz ;)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty <3 Ciekawie się zaczyna robić.
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa jak dalej potoczą się losy Valerie.
Weny życzę :*
+ louis-and-anne.blogspot.com
Ej to jest po prostu zajebiste. Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńSUPER !!
OdpowiedzUsuńWOOW TY MASZ OGROMNY TALENT !! <3
OdpowiedzUsuńZajebisty :)
OdpowiedzUsuńSuper!!!:)
OdpowiedzUsuńmasz talent
OdpowiedzUsuńW sumie to fajny blog, ale kiedyś dodawałaś 2 posty w ciągu dnia a teraz 28 kom. a kolejnych postów nie ma! Jak masz inne sprawy na głowie niż wierni czytelnicy to nam powiedz,że posty będą żadko! A nie co post przepraszaj !
OdpowiedzUsuńBusiu ustal jakiś dzień w tygodniu lub parę dni w których wstawiasz część i nie przepraszaj, że ich nie ma. Albo ustalasz w jakich okresach czasu wstawiasz imagin, albo nie rządaj od nas komentarzy. Mimo to kofffam to co robisz. ^^
OdpowiedzUsuńZrozumcie, że Busia ma też inne - ważniejsze sprawy na głowie. Może blog jest jej przyzwyczajeniem lub chwilą oderwania się od wszystkich problemów? Może pisanie tutaj jest jej lekiem na odstresowanie? Powinniście docenić to, że znajduje dla nas czas i wstawia tu nowe części. Może w jakimś stopniu to też nasza zasługa, że zachęcamy ją do dalszego rozwijania i historii o Val i jej talentu pisarskiego poprzez miłe, kreatywne komentarze. Sama kiedyś prowadziłam bloga, więc wiem że każdy komentarz motywuje i świadczy o tym, że komuś się podoba nasza twórczość i że ktoś to czyta. Czasami zdarzają się i chamskie anonimy, które potrafią dobić, ale to tylko wzmocni naszą Busię. Dalej będzie pisała rozdziały oraz będzie silniejsza, odporniejsza na takie hejty. Ona dobrze zna swoją wartość, a to że wymaga od nas komentarzy to tylko uczy nas cierpliwości. Ja jestem jej wdzięczna za to, że pisze nowe części, że potrafi odnaleźć moment by je dopracować i opublikować. Jestem z niej dumna i podziwiam jej zapał do tego co robi i jaką silną jest osobą. Pamiętaj o tym Busiu!
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać...Zawsze będę twoją fanką! ^.^ / Princess<3
OdpowiedzUsuńja pier.. mam juz gdzies tego bloga, tak jak moje kol.! wlizdu nie bedziemy tyle czekac! na bloga czasu nie masz a na asku ciagle cie widze. nara. (-6 czytelniczek masz pzdr.)
OdpowiedzUsuń