- Zrobi tak, że jeszcze dzisiaj wieczorem wylądujesz u niego w łóżku.-powiedział marszcząc brwi.
- Josh proszę Cię!-powiedziałam zdenerwowana. Przez cały czas przyglądał mi się uważnie. Czułam się coraz bardziej skrępowana.
- Ja Ci tylko mówię jak będzie Valerie.-powiedział i pocałował mnie delikatnie w kącik ust. Posłał mi delikatny uśmiech po czym wyszedł z pokoju jednocześnie zamykając za sobą drzwi. Byłam na niego zła, że nawet tak pomyślał. Przecież to oczywiste, że nie wyląduje u niego w łóżku. Pokręciłam głową i podeszłam do garderoby, z której wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy i szybko założyłam je na siebie.
Rozejrzałam się po pokoju i pokręciłam głową. Jak zawsze był w nim bałagan. Do obiadu było jeszcze kilka minut, wiec włączyłam muzykę i zaczęłam sprzątać. Dzięki temu całkowicie mogłam o wszystkim zapomnieć i trochę się odstresować oraz jednocześnie odprężyć. Gdy już prawie kończyłam podeszłam do łóżka, z którego wzięłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Nikt nic nie napisał, więc odłożyłam go na miejsce.
- Valerie obiad!-krzyknęła mama z salonu. Westchnęłam na samą myśl o spotkaniu się z Josh'em i jednocześnie z James'em. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że Josh jest o mnie zazdrosny. Stanęłam przed lustrem i poprawiłam się.
- Okej może być..-powiedziałam cicho i zeszłam na dół. Jedzenie stało już na stole i wszyscy przy nim siedzieli. Skrępowana usiadłam pomiędzy Josh'em, a James'em, bo tylko tu było wolne nakrycie. Spojrzałam na Josh'a, który tylko delikatnie się uśmiechnął.Po chwili spojrzałam na jedzenia. Westchnęłam.
- Valerie kochanie jedz.-powiedziała mama i jednocześnie wyrwała mnie z rozmyśleń. Spojrzałam na nią i posłałam jej uśmiech. Powoli zaczęłam jeść obiad. Po kilku minutach skończyłam i wstałam żeby odnieść talerz. Gdy weszłam do kuchni i włożyłam talerz do zlewu dołączył do mnie Josh. Położył talerz obok mojego i szybkim ruchem objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Jesteś moja..-powiedział.- Nie jego.-dodał. Przez cały czas był bardzo poważny. Nic nie było można wyczytać z jego twarzy. Zmarszczyłam czoło.
- Josh proszę Cię uspokój się.-powiedziałam cicho.
- Powiedziałem Ci już przecież, że jestem o Ciebie cholernie zazdrosny!-odpowiedział. Kiedy chciałam odpowiedzieć do kuchni wszedł właśnie James. Szybko odsunęłam się o Josh'a. James uśmiechnął się, a ja wyszłam z kuchni i wróciłam do swojego pokoju. Gdy podeszłam do okna zadzwonił mój telefon. Pokręciłam głową i wzięłam go do ręki. Dzwonił Harry co bardzo mnie zdziwiło. Po krótkiej chwili zastanowienia nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Spotkaj się ze mną!-powiedział zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.. Zmarszczyłam czoło i usiadłam na brzegu łóżka.
- Po co?-zapytałam. Byłam bardzo ciekawa czego on może chcieć ode mnie. Tak to się do mnie nie odzywał.. Na pewno czegoś chce..
- Chce z Tobą porozmawiać. To ważne Valerie.-odpowiedział.
- Okej. Przyjedź po mnie za 10 minut.-powiedziałam i rozłączyłam się. Rzuciłam telefon na łóżko i skorzystałam z łazienki. Umyłam zęby i zrobiłam makijaż. Kiedy wróciłam do pokoju akurat podjechał pod dom. Wzięłam z łóżka telefon, który od razu schowałam do kieszeni od spodni i zeszłam na dół. Założyłam buty i spojrzałam na nich.
- Wychodzę.. Zaraz wrócę.-powiedziałam i wyszłam z domu. Chłopak siedział w samochodzie, a kiedy zobaczył, że idę wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi od strony pasażera. Podchodząc bliżej niego spojrzałam w jego oczy.
- Wsiadaj!-powiedział stanowczo. Po tych słowach wsiadłam. Zamknął drzwi i sam zajął miejsce od strony kierowcy.
- Słucham? O czym chcesz ze mną porozmawiać?-zapytałam, gdy ruszył. Spojrzał na mnie kątem oka.
- Chce porozmawiać o nas.-odpowiedział.
- O nas? Harry nas już dawno nie ma.-powiedziałam nie odrywając od niego wzroku. Westchnął i przyśpieszył.
- Chce zacząć z Tobą od początku.. Chce żebyś mi wszystko wybaczyła. Przepraszam, że nie odzywałem się przed te miesiące.-odpowiedział i spojrzał na mnie. Zupełnie nie spodziewałam się tego. Było to dla mnie bardzo dziwne. Dlaczego akurat teraz chce o tym porozmawiać?
- Okej, a teraz tak serio.. Czego chcesz?-zapytałam. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Chce kurwa zacząć z Tobą od początku Valerie.-odpowiedział. Wtedy już wiedziałam, że go zdenerwowałam tym co powiedziałam. Westchnęłam.
- Zatrzymaj się przy tej kawiarni!-powiedziałam. Ponownie na mnie spojrzał.
- Dlaczego?-zapytał parkując przed kawiarnią. Odpięłam pas i wysiadłam z samochodu. Loczek również wysiadł i od razu podszedł do mnie.- Zadałem Ci pytanie Valerie.-powiedział.
- Chodź napijemy się kawy i porozmawiamy spokojnie.-odpowiedziałam łapiąc go za rękę. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce przy wolnym stoliku. Tak naprawdę chciałam tu przyjechać, ponieważ bałam się prowadzić z nim rozmowę podczas jazdy. Wiem do czego jest zdolny kiedy się zdenerwuje.
- Nie mogliśmy porozmawiać w samochodzie?-zapytał. Pokręciłam przecząco głową i złożyłam zamówienie kelnerce. Kiedy oddaliła się od nas położyłam dłonie na stoliku i spojrzałam Harry'emu prosto w oczy.- Dlaczego?-zapytał.
- Czuję się tu bezpieczniejsza..-odpowiedziałam po chwili przemyślenia. Pokręcił głową i zmrużył oczy.
- Boisz się mnie?-zapytał zdziwiony.
- Nie..-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło. Kelnerka przyniosła nasze kawy. Od razu upiłam małego łyka.
- Bądź ze mną szczera proszę.-powiedział cicho patrząc na mnie. Spojrzałam na niego. Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Jestem z Tobą szczera..-odpowiedziałam upijając kolejnego łyka kawy. Strasznie się denerwowałam.
- Zacznijmy od nowa.-powiedział kładąc swoje dłonie na moich.
- Harry jeszcze cztery miesiące temu myślałam, że będziemy razem, że się zmieniłeś, ale Tobie nadal zależy tylko na jednym.-powiedziałam. Byłam na niego w tamtym momencie zła.
- To nie tak kochanie.-powiedział uspokajając mnie.
- To proszę Cię.. Powiedz mi jak jest naprawdę.-powiedziałam zabierając dłonie. Poprawił się na krześle i pokręcił głową.
- Prawda jest taka, że kocham Cię i zależy mi na Tobie..-powiedział.- Przepraszam, że Cię zostawiłem..-dodał.
- Harry zawsze tak mówisz i wiem, że to nie prawda.-powiedziałam wstając. Z kieszeni od spodni wyciągnęłam pieniądze i położyłam na stoliku.
- Valerie zaczekaj.-krzyknął kiedy ruszyłam w stronę wyjścia. Zignorowałam go. Wyszłam z kawiarni i zaczęłam iść w stronę domu. Daleko nie miałam. Chłopak podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę. Szybkim ruchem odwrócił mnie w swoją stronę. Spojrzałam w jego oczy.
- Zostaw mnie.-powiedziałam bardzo stanowczo.
- Przepraszam. Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać to chociaż pozwól mi Cię odwieźć do domu.-powiedział spokojnie. Przewróciłam oczami i kiedy chłopak otworzył pilotem samochód zajęłam miejsce pasażera. Kiedy wsiadł do samochodu zdążyłam zapiąć pas. Odpalił samochód i ruszył. Przez całą drogę patrzyłam w boczną szybę i w ogóle się nie odzywałam. Nie miałam ochoty się dalej z nim kłócić. Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Odpięłam pas i wysiadłam z samochodu.
- Proszę Cię Valerie, przemyśl to.-powiedział. Spojrzałam na niego i zamknęłam drzwi. Weszłam do mieszkania. Mężczyźni siedzieli w salonie na kanapie i pili wino, a mamy nigdzie nie było.
- Gdzie mama?-zapytałam przechodząc obok nich.
- Poszła na kawę do sąsiadki-odpowiedział. Posłałam im uśmiech i weszłam na górę do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o rozmowie z Harry'm. Zamknęłam oczy. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam. Nie wiem ile minęło, kiedy poczułam, że ktoś przykrywa mnie kocem. Delikatnie otworzyłam oczy i za mgłom zobaczyłam mężczyznę, ale że byłam nadal śpiąca zamknęłam powieki i dalej poszłam spać.
Była 19:45, kiedy rozległo się ciche pukanie do drzwi od pokoju, które mnie obudziło. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku.
- Otwarte.-powiedziałam. Po tych słowach do pokoju weszła Katherine. Dziewczyna spojrzała na mnie i delikatnie uśmiechnęła się.
- Przepraszam, że Cię obudziłam.-powiedziała cicho i usiadła obok mnie.
- Która godzina?-zapytałam. Głos miałam zachrypnięty. Wyjęła z kieszeni telefon i spojrzała na wyświetlacz.
- 19:46.-odpowiedziała. Usiadłam po turecku i przetarłam oczy.
- Już?-zapytałam zdziwiona.- Chcesz coś do picia?-dodałam.
- Herbatę poproszę.-odpowiedziała. Posłałam jej przyjacielski uśmiech i wstałam z łóżka po czym zeszłam na dół do kuchni. Siedział w niej James i pił wino. Wstawiłam wodę i wyciągnęłam dwie szklanki, do których po chwili wrzuciłam herbatę.
- Spałaś?-zapytał. Odwróciłam się w jego stronę i delikatnie uśmiechnęłam się.
- Tak.-odpowiedziałam opierając się o blat.
- Miałabyś może ochotę później wybrać się ze mną na drinka?-zapytał.
- Pewnie.-odpowiedziałam. Posłał mi uśmiech i upił ostatniego łyka wina.
W tym samym czasie zagotowała się woda. Zalałam herbaty i wróciłam z nimi do Katherine.
- Proszę.-powiedziałam kładąc herbatę na stoliku znajdującym się niedaleko łóżka.
- Dziękuję.-odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.- Kim jest ten mężczyzna?-zapytała.
- To brat Josh'a.-odpowiedziałam.- A co? Podoba Ci się?-zapytałam i zaśmiałam się cicho.
- Nie to żeby coś ale jest bardzo przystojny.-odpowiedziała i również się zaśmiała.
- Weź się za niego..-powiedziałam i ponownie się zaśmiałam. Spojrzała na mnie bardzo zdziwiona.
- No co ty Valerie..-odpowiedziała marszcząc brwi.
- Żartowałam.. Jest za stary jak dla nas.-powiedziałam upijając małego łyka gorącej herbaty.
- Nie o to chodzi Valerie.. Moja mama byłaby przeciwna takiemu związkowi.. Powiedziałaby, że mógłby być moim ojcem.-powiedziała, a ja delikatnie uśmiechnęłam się.
- Pewnie sama by się za niego wzięła.-zażartowałam, a ona raptownie wybuchnęła śmiechem.
Dwie godziny później odprowadziłam dziewczynę do domu i kiedy wróciłam do siebie czekał już na mnie James.
- Gotowa?-zapytał. Uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową. Wyszliśmy z domu i spacerkiem ruszyliśmy w stronę pobliskiego baru. W pewnym momencie mężczyzna delikatnie złapał mnie za rękę. Zdziwiona spojrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się do mnie i splótł razem nasze palce.
Nie byłam pewna co do tego i zabrałam dłoń.
- Co się stało?-zapytał patrząc na mnie.
- Nie mogę..-odpowiedziałam i przewróciłam oczami. Zaśmiał się.
- Możesz tylko nie chcesz..
- To nie tak James.
- Dobra nie ważne.-powiedział.
Po chwili siedzieliśmy już w barze i piliśmy drinka. Tak jeden za drugim, aż w pewnym momencie urwał mi się film. Dokończyłam pić czwartego drinka i wstałam. James nie wyglądał na pijanego. Mężczyzna również wstał i podszedł do mnie po czym wziął mnie pod rękę.
- Powinniśmy już iść.-powiedział spokojnie podtrzymując mnie żebym się nie przewróciła.
- Puść mnie.. Dam sobie radę.-powiedziałam. Po tych słowach brunet puścił mnie i poszedł zapłacić rachunek. W tym samym czasie potykając się o własne nogi i kołysząc się na boki wyszłam przed par. Podtrzymując się poręczy powoli zeszłam ze schodów. Gdy już zeszłam i puściłam się poręczy niespodziewanie potknęłam się i przewróciłam na ziemie.
- Ałłł...-krzyknęłam próbując wstać.
- Valerie!-krzyknął i szybko podbiegł do mnie. Powoli pomógł mi wstał. Spojrzał na moje dłonie. Jedna cholernie mnie bolała.- O kurwa Valerie..-powiedział i wziął mnie na ręce. Posadził mnie na pobliskiej ławce i ponownie spojrzał na moją dłoń. W ogóle nie kontaktowałam i zupełnie nie wiedziałam co się dzieję. Oparłam się o oparcie i przymknęłam powieki.- Valerie spójrz na mnie!-rozkazał i uderzył mnie w policzek.
- Ałł to bolało.-powiedziałam otwierając oczy. Uśmiechnął się, ale nadal był zdenerwowany.
- Teraz może Cię to zaboleć.-powiedział i szybkim ruchem wyjął szkło z mojej dłoni po czym mocno wtulił mnie w siebie. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum wymieszanym z zapachem alkoholu.
- Chodź do domu.-powiedział, kiedy już zasypiałam w jego ramionach. Uniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Przyglądał mi się bardzo uważnie.
- Nie możemy zostać tu jeszcze trochę?-zapytałam odsuwając się od niego. Spojrzał na moją dłoń.
- Ty nadal krwawisz.. Chodź do domu to przemyjemy ranę.-odpowiedział.
- Pójdziesz ze mną pod prysznic?-zapytałam przygryzając dolną wargę. Pokręcił głową.
- Nie o to mi Valerie chodziło.-odpowiedział.
- A to w takim razie nigdzie nie idę.-powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Dobrze. Pójdę z Tobą pod prysznic.-odpowiedział po chwili zastanowienia. Uśmiechnęłam się i powoli wstałam. Wziął mnie pod rękę.
Po kilku minutach byliśmy już przed domem.. Przed samymi drzwiami zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- Która godzina?-zapytałam. Westchnął i wyjął z kieszeni od spodni telefon. Spojrzał na wyświetlacz.
- 23:47, więc musisz być cicho żeby nikogo nie obudzić.-powiedział ostrzegawczo. Pokiwałam twierdząco głową. Weszliśmy do mieszkania i zamknęliśmy za sobą drzwi. Mężczyzna wziął mnie na ręce i zaprowadził na górę prosto do łazienki. Posadził mnie na krześle i stanął przede mną.
- Daj rękę.-powiedział. Spojrzałam na niego wyciągając rękę w jego kierunku.
- Co będziesz robił?-zapytałam zdziwiona przecierając drugą ręką lewe oko.
- Muszę Ci to przemyć.-odpowiedział.
- Miałeś iść ze mną pod prysznic.-powiedziałam zdenerwowana zabierając od niego rękę. Westchnął.
- Dobrze, rozbieraj się.-powiedział. Uśmiechnęłam się i powoli zdjęłam bluzę oraz koszulkę. Strasznie bolała mnie ręka. Wstałam i szybkim ruchem zdjęłam spodnie razem z stringami.
- Poczekaj jeszcze buty.-powiedział cicho klękając przede mną. Rozwiązał sznurówki od butów i zdjął mi je. Pomógł mi do końca zdjąć spodnie.- Jeszcze stanik.-dodał. Wstałam i odwróciłam się do niego plecami. Bez żadnego problemu odpiął go i rzucił go na resztę ciuchów.- Wejdź pod prysznic.-rozkazał. Posłusznie weszłam do kabiny. Odkręcił ciepłą wodę.
- Chodź do mnie.-powiedziałam wchodząc pod strumień wody.
- Nie Valerie.-odpowiedział.
- Jeśli nie wejdziesz to zacznę krzyczeć.-odpowiedziałam marszcząc brwi. Pokręcił głową i rozebrał się do bokserek.
- Je też zdejmij.-rozkazałam, a on posłusznie je zdjął. Wszedł do mnie do kabiny i złapał mnie za dłoń. Spojrzał na nią i pokręcił głową.
- Nieciekawie to wygląda.-powiedział cicho. Nie zwracałam na to nawet uwagi. Drugą ręką złapałam go za brodę i przybliżyłam swoje usta do jego. Namiętnie musnęłam jego wargi. Niepewnie odwzajemnił muśnięcie. Przedłużyłam pocałunek, a on w tym samym czasie złapał mnie za biodra i przyciągnął bardziej do siebie. Rozkoszowałam się jego pocałunkiem. Opuszkami palców przejechałam po jego plecach.
Czując jego wzwód poniżej podbrzusza uśmiechnęłam się.
- Pragniesz mnie..-szepnęłam go jego ust. Pokiwał twierdząco głową i przyparł mnie do ściany. Zupełnie nie wiedziałam co robię.
- Nogi..-powiedział wsuwając swoje kolano pomiędzy moje nogi. Rozkraczyłam się bardziej dzięki czemu miał lepszy dostęp do mojej kobiecości. Delikatnie zaczął pieścić moją łechtaczkę po czym delikatnie i powoli wsunął we mnie jeden palec, a po chwili dołączył drugiego.- Jęknęłam najciszej jak tylko potrafiłam. Wsuwał je we mnie i wysuwał. Tak przez dobre kilka minut aż wreszcie wysunął je we mnie i wsadził mi je do ust. Zaczęłam ssać jego dwa palce, a on w tym samym czasie wykorzystał sytuację i wszedł we mnie. Wygięłam się w łuk i jęknęłam głośno. W ogóle nie zwracałam uwagi na to, że na dole śpi mama i Josh.
- Ćśśśś.-szepnął poruszając się we mnie. Po chwili przestał i spojrzał w moje oczy. Pewnie chciał się upewnić czy na pewno tego chce.
- Proszę.. Nie... Przestawaj..-wypowiedziałam te słowa.. Czułam pożądanie. Pragnęłam go. Uśmiechnął się i musnął moje wargi po czym zaczął ponownie się poruczać.
- Och James..- po kilku minutach wypowiedziałam jego imię i zaczęłam szczytować. Kiedy poczuł, że dojdzie wyszedł ze mnie i spuścił się na mój brzuch. Uśmiechnęłam się i ponownie zaczęłam go całować. Odsunął swoje usta od moich.
- Chodź, bo już zimna woda leci.-powiedział i zakręcił wodę. Wyszedł spod prysznica i wziął ręcznik, którym owinął się w pasie. Wziął drugi i podszedł do mnie. Owinął mnie ręcznikiem i wziął mnie na ręce po czym zaniósł mnie do pokoju. Zaśmiałam się. Położył mnie na łóżku i zaczął wycierać.
- Dasz radę sama się wytrzeć i ubrać?-zapytał. Pokręciłam przecząco głową. Westchnął i zaczął ponownie mnie wycierać. Podszedł do mojej garderoby, z której wyciągnął koszulkę Harry'ego. Usiadł na brzegu łóżka i założył mi ją.- Kładź się.-powiedział i wyciągnął spode mnie kołdrę. Położyłam się wygodnie.
- Jak tam ręka?-zapytał zmartwiony. Spojrzałam na nią.
- Nie wiem.. Chyba okej.
- Pokaż.-powiedział podchodząc do mnie. Spojrzałam na mojej rękę, z której nadal leciała krew.- Ja pierdole nieźle się załatwiłaś.
- Połóż się obok.-powiedziałam zupełnie lekceważąc to co przed chwilą do mnie powiedział.
- Dobrze tylko pójdę ubrać chociaż bokserki.-odpowiedział i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił w samych bokserkach, a w dłoni trzymał bandaż. Usiadł obok mnie i zawinął mi ranę po czym zgasił światło i położył się za mną. Mocno przytulił mnie od tyłu i pocałował w ucho. Zamknęłam oczy i pogrążyłam się w głęboki sen.
KOCHANI JEŚLI PRZECZYTACIE ROZDZIAŁ TO ZOSTAWCIE KOMENTARZ PROSZĘ! WTEDY MAM WIĘKSZĄ MOTYWACJĘ I WIEM, ŻE KTOŚ PRZECZYTAŁ..:( PROSZĘ.
Końcówka najlepsza a właściwie moment w którym poszli do baru ! Takie słodkie uczucie jej <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, Busiu! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńKocham Busia kchana :(( Wspaniały jak zawsze :( Pisz dalej kochanie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 podziwiam Cię, że dodałaś 2 rozdziały jednego dnia :*
OdpowiedzUsuńCholernie mi się podoba ten rozdział :* nie wiem czemu, ale mam nadzieję, że Valerie będzie chociaż przez pewien czas z Jamesem. Nie wiem..może trochę na przekór Josh'owi i Harry'emu :) Świetnie piszesz, choć po za opowiadaniem średnio Cię lubię...grunt, że traktujesz czytelników poważnie i napisałaś dla nas w tak krótkim czasie, aż 2 rozdziały :* czekam na dalsze części :)
OdpowiedzUsuńWszystkich czytelników traktuję poważnie, bo jesteście dla mnie jak rodzina! Każdy wasz komentarz biorę sobie do serca. Jest mi trochę przykro, że mnie nie lubisz. Nie wiem co Ci zrobiłam ale okej. Twoja sprawa ja to rozumiem i doceniam.
UsuńDziękuję za komentarz i życzę spokojnej nocy!(:
Jak można nie lubić Busi ? :( jest mega miła i wspaniała :*
UsuńZgadzam się C: Busia jest naprawdę wspaniałą osóbką i mega pozytywną, stara się jak może.
UsuńZgadzam się z wami ! Czytam dużo blogów ale tylko z Busią można normalnie porozmawiać ! Naprawdę jest taka kochana że nawet znalazła dla mnie trochę czsu żeby porozmawiac ze mną na skype :( a inne pisarki by sie na pewno nie zgodzily bo dla nich licza sie tylko jebane wejscia i komentarze !!! Busia stara się z nami mieć jakiś kontakt i ma do nas szacunek
UsuńDokładnie Savanna. (: Busia jest kochana i naprawdę cudowna.! <3
UsuńZgadzam się z wami wszystkimi. (: <3 Nie rozumiem jak po odpowiedziach z aska oceniasz. :*
UsuńNie powiedziałam że jej nie lubię , ja ją bardzo lubię tylko dałam jej pomysł :)
UsuńPodoba mi się to w jaki sposób zachowuje się James
OdpowiedzUsuńAle on sie o nia slodko troszczy *-* tylko szkoda ze pijana byla bo to bedzie wymowka, a moim zdaniem oni pasuja do sieebie :D
OdpowiedzUsuńJest późno . mówię sobie że wejdę sprawdzić czy kochana busia dodała drugi rozdział i wchodzę a tu takie zaskoczenie . nie mogę w to uwierzyć. tak bardzo mi się podoba jak troszczy się o nią james. naprawdę słodkie jeju :c wiecej takich akcji błagam. mam nadzieję , że dodasz jutro rozdział znaczy się już dzisiaj . poprawiłaś mi humor dziekuje i dobranoc
OdpowiedzUsuńŚwietny Busiu! pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńJA NIE MOGE :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny, serio. Miałam złe zdanie o James'ie bo myślałam że jest taki denny, i zależy mu na jednym jak Harry'emu ale po tym rozdziale go nawet polubiłam. :* Cudny naprawdę, oby tak dalej :*
Ok, więc co do rozdziału jest według mnie po prostu mega!!! Spodobał mi się bardzo, w sumie jak wszystkie twoje, ale ten był taki najlepszy! <3 Życzę weny i więcej takich rozdziałów !
OdpowiedzUsuńRozdział? BOSKI. Nie wiedziałam że ten rozdział będzie aż tak świetny, że stanie się to co się dzieje. James i Valerie razem są słodcy, a ten prysznic.. Jejciu!
OdpowiedzUsuńA i po za tym do komentarza u góry, Busia jest Kochaną osobą i gdybyś tylko ją poznała, nie po odpowiedziach z aska to może byś to wiedziała, ja nie muszę poznawać, bo widzę że jest bardzo miłą osóbką. <3
No a co do rozdziału to jeszcze tylko dodam że chcę więcej takich, ej! :*
Dziękuję za ten miły komentarz.. Aż łezki mi poleciały serio :((( Mało kiedy dostaje takie miłe komentarze jak ten Twój.. Zawsze byłam krytykowana i bardziej jestem do krytyki przyzwyczajona.. Popłakałam się japierdole :( Naprawdę Ci dziękuję to cholernie miłe. Jeśli chcecie mnie poznać to piszcie śmiało do mnie na tel 513 819 684
UsuńJak ktoś napisze do mnie to na pewno od razu odpiszę :( Kocham Cię normalnie
Kochana, nie płacz. <3 Krytykują bo zazdroszczą cudownego bloga i tego że jesteś mega pozytywna :)
UsuńNapewno napisze :*
O jejku!! Cudo nie rozdział! :D:*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać next'a bo ten rozdział Ci wyszedł i to naprawdę mega bardzo. Nie spodziewałam się czegoś takiego, no ale już wiem że po twoich rozdziałach można się wszystkiego, oczywiście dobrego, spodziewać. : )
OdpowiedzUsuńŻyczę sukcesów na blogu!
super :*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCudny :) :* ej logujcie się większość :D
OdpowiedzUsuńBusiu, jesteś najcudowniejszą osobą jaką znam, najmilszą i najbardziej kochaną! Mało które osoby robią tyle dla swoich czytelniczek. Kocham Cię najmocniej, jesteś wspaniała, naprawdę.! Kiedyś z tobą pisałam, ale kontakty się urwały .. Ale cóż. Jesteś genialna,Kocham.Nie przejmuj się że cię krytykują, zazdroszczą Twojej cudownej osobowości i bloga!!!
OdpowiedzUsuń+ Co do rozdziału bardzo dobrze Ci wyszedł, jak zawsze . :D Super no! Czekam na kolejny. < 3
Jej *.*
OdpowiedzUsuńBusia postarałaś się ;*
Zajebisty rozdział!
James i Val *.*
Awww.. Kocham <3
Pisz skarbie kolejny, bo nie mogę się doczekać tego co będzie dalej... <3
Weny na kolejne rozdziały! :*
#b Wiko
czekam na next :*
OdpowiedzUsuńHej :) Rozdział jak zwykle super :) Tylko jest jedna sprawa ... Nie myślałaś o tym żeby zrobić to tak: Valerie wyjeżdża z mamą (ogólnie z rodziną) do Polski tam poznaje jakiegoś chłopaka w swoim wieku któremu nie zależy na sexie(tu można wstawić np.Ashton'a Irwin'a) potem wracają do Anglii.Valerie nie zdradza swojego nowego chłopaka (oczywiście on się przeprowadził z nią) a potem zrób to jakoś żeby była z Harry'm i będzie :) TO JEST MOJA OPINIA :) JEŻELI CI SIĘ NIE PODOBA MÓJ POMYSŁ TO NIC NIE SZKODZI :) FAJNIE BYŁO BY GDYBYŚ ODPOWIEDZIAŁA CO O TYM MYŚLISZ :)
OdpowiedzUsuńhahaha no prosze cie dziewczyno . busia by wtedy zjebala swojego bloga . tak jest dobrze
Usuńcudny !!! :)
OdpowiedzUsuńJeju kochanie normalnie zakochałam się w James' ie!! A Josh wkurza mnie tą swoją zazdrością. Sam postanowił, że to koniec... pieprzy pewnie matke Valerie a teraz takie sceny zazdrości. Rozdział cudowny kicia :*
OdpowiedzUsuń