- Jak się czujesz teraz, kurwo? - zapytał nie przestając.
- Co ja Ci takiego zrobiłam? - zapytałam cicho. Łzy leciały mi strumieniem. W ogóle nie przestawał.
- Zraniłaś mnie! - krzyknął i doszedł. Opadł na mnie zmęczony. Czułam jego oddech na swojej szyi. Był jeszcze we mnie. W pewnym momencie wstał i założył bokserki. Zostawił mnie samą.
Kilka dni później.
Nie wiem ile minęło od czasu, kiedy mnie tu przywiózł. Jest mi słabo. Od kilku dni nie jem.. Chce mi się pić. Nie wiem co mam robić. Jest mi zimno. Nadal jestem naga.
- Harry proszę Cię wypuść mnie. - krzyknęłam najgłośniej jak tylko mogłam. Płakałam, krzyczałam ale na marne. Tak bardzo chciałam wrócić do domu.
* Oczami Louis'a *
Dobrze wiedziałem, że on coś jej zrobił. Wysiadłem z samochodu i bez pukania wszedłem do środka.
- Harry! - krzyknąłem wkurwiony rozglądając się dookoła. Po dobrej minucie zszedł ze schodów i spojrzał na mnie. Podszedłem do niego. - Gdzie jest Valerie?- zapytałem patrząc na niego. Zaśmiał się.
- Skąd mam wiedzieć gdzie jest Twoja dziewczyna? - odpowiedział. Uśmiech z jego twarzy w ogóle nie znikał.
- Nie kłam, kurwa! - krzyknąłem i pchnąłem go. Upadł na ziemie. Zrobiłem z nim to samo co on zrobił ze mną kilka dni temu. - Gadaj gdzie jest Valerie. - powiedziałem trzymając pięść przy jego twarzy. Patrzył na mnie z niedowierzaniem. - Gadaj, powiedziałem. - zaśmiał się tylko, więc przyjebałem mu w twarz.
- Nigdy Ci nie powiem gdzie ona jest. - odezwał się wreszcie.
- Jeśli coś jej się stało to obiecuję Ci, że tego pożałujesz. - zagroziłem wstając. Kopnąłem go ostatni raz w brzuch i wyszedłem z domu. Na dłoniach miałem jego krew. Wsiadłem wkurwiony do samochodu i ruszyłem z piskiem opon..
********
Znowu do mnie przyszedł. Tym razem był cały pobity. Podszedł do mnie i złapał mnie za włosy. Pociągnął mnie za nie.
- Puść. - krzyknęłam słaba.
- Widzisz jak mnie załatwił Twój chłopak? - zapytał klękając przede mną. Przyjrzałam mu się uważnie.
- Louis nie jest moim chłopakiem.. - powiedziałam cicho.
- Co powiedziałaś? - zapytał.
- Powiedziałam Ci kurwa, że Louis nie jest moim chłopakiem. - powtórzyłam. Wstał. Wiedziałam już, że się wkurwił. Zostawił mnie samą, ale po chwili wrócił. W dłoni trzymał moje ciuchy, które kiedyś u niego zostawiłam. Odpiął kajdanki i delikatnie zaczął masować moje obolałe i zranione nadgarstki. Patrzyłam na niego uważnie. Bałam się każdego jego ruchu. Powoli zaczął mnie ubierać. Bałam się go. Strasznie się go bałam po tym wszystkim. Minęło kilka minut i byłam już ubrana. Wargi miałam zakrwawione od przygryzania. Delikatnie wziął mnie na ręce i wyniósł z pomieszczenia. Delikatnie położył mnie na tylnym siedzeniu. Sam po chwili wsiadł do samochodu i ruszył.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? - zapytałam w pewnym momencie. Nic nie odpowiedział. Byłam zmęczona. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Obudziłam się w szpitalnym łóżku. Pomieszczenie było ponure. Kiedy otworzyłam oczy usłyszałam głosy. Kiedy doszłam do siebie zobaczyłam mamę, Josh'a i Louis'a. Mama strasznie płakała.
- Obudziła się. - powiedział Josh. Mama spojrzała na mnie i mocno ścisnęła moją dłoń.
- Ałłł... - powiedziałam cicho.
- Przepraszam kochanie. - powiedziała i pocałowała mnie delikatnie w policzek.
- Valerie możesz nam powiedzieć co się stało? - zapytał Josh.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - odpowiedziałam.
- Będziesz musiała powiedz wszystko policjantom. - powiedział Josh odsuwając się. Zobaczyłam dwóch policjantów.
- Jeśli nie chce pani rozmawiać przy rodzinie-zaczął jeden z policjantów.
- Ale ja nie wiem co się ze mną działo. - powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Jak to?-zapytała mama. Spojrzałam na nią, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Mamo ja nie wiem gdzie byłam,nie wiem co się ze mną działo i nie wiem jak tu się znalazłam. - powiedziałam płacząc. Louis podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Nie płacz księżniczko. - powiedział pocierając opiekuńczo moje plecy. Po chwili odsunął się ode mnie i szeptał coś na ucho mojej mamie. Spojrzeli na mnie i wyszli z pomieszczenia. Zostałam sama z Josh'em.
- Josh długo tu jestem? - zapytałam i spojrzałam na niego.
- Prawie dwa tygodnie. - odpowiedział.
- Jak ja się tu znalazłam? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
- Jakaś starsza kobieta znalazła Cię niedaleko szpitala. - odpowiedział siadając na brzegu łóżka.
- Tak bardzo go nienawidzę. - szepnęłam cicho.
- Kogo? - zapytał.
- Jego.. - odpowiedziałam patrząc się w stronę drzwi. Josh odwrócił się i spojrzał na Harry'ego.
- Czego ty chcesz? - zapytał podchodząc do niego.
- Chcę porozmawiać z Valerie. - odpowiedział.
- Wynoś się! Nie chcę z Tobą rozmawiać. - wtrąciłam się. Mężczyzna wyprowadził Harry'ego.
- Jakaś starsza kobieta znalazła Cię niedaleko szpitala. - odpowiedział siadając na brzegu łóżka.
- Tak bardzo go nienawidzę. - szepnęłam cicho.
- Kogo? - zapytał.
- Jego.. - odpowiedziałam patrząc się w stronę drzwi. Josh odwrócił się i spojrzał na Harry'ego.
- Czego ty chcesz? - zapytał podchodząc do niego.
- Chcę porozmawiać z Valerie. - odpowiedział.
- Wynoś się! Nie chcę z Tobą rozmawiać. - wtrąciłam się. Mężczyzna wyprowadził Harry'ego.
2 tygodnie później.
Wreszcie jestem już w domu i czuję się lepiej. Harry kilka razy chciał mnie odwiedzić w szpitalu, ale prosiłam pielęgniarki żeby go nie wpuszczały.
Leżę w łóżku z Louis'em. Przez ten cały czas mnie wspierał i był przy mnie. Spojrzałam w jego oczy i delikatnie oraz niepewnie musnęłam jego wargi. Od razu odwzajemnił muśnięcie. To był nasz pierwszy pocałunek od bardzo dawna.
- Przepraszam. - powiedziałam w pewnym momencie. Uśmiechnął się do mnie.
- Nie masz za co przepraszać. - odpowiedział.
Do wieczora siedzieliśmy u mnie w pokoju i rozmawialiśmy.... o nas. Nie jesteśmy razem, ale Louis bardzo by tego chciał.. Jak na razie nie jestem do tego gotowa.. Po tym wszystkim chcę odpocząć. Kiedy chciałam go pocałować wstał z łóżka.
- Muszę już iść. - powiedział wyciągając telefon z kieszeni. Ktoś do niego dzwonił.
- Dobrze.. - odpowiedziała i również wstałam z łóżka. Odprowadziłam go do drzwi. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek i wyszedł. Zostałam sama w salonie do, którego i tak po chwili wszedł Josh. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Jesteś głodna? - zapytał.
- Nie.. - odpowiedziałam i wbiegłam obolała na górę do swojego pokoju. Wzięłam z niego czystą bieliznę i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Po kilku minutach wróciłam do pokoju ubrana w piżamę. Położyłam się do łóżka i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
W nocy ze snu wyrwał mnie telefon. Wzięłam go do ręki i odebrałam.
- Tak Louis? - zapytałam.
- Valerie, Louis jest w szpitalu! Został pobity! - powiedział nieznajomy mi głos. Rzuciłam telefon na łóżko i wyszłam z pokoju.
- Josh! - krzyknęłam wracając do niego. Szybko założyłam na siebie ciuchy. W tym samym czasie do pokoju wbiegł zaspany Josh. Spojrzał na mnie i przetarł oczy.
- Co się stało? - zapytał.
- Louis jest w szpitalu! Proszę Cię zawieź mnie do niego. - powiedziałam.
- Dobrze. - powiedział i zszedł na dół.
- Nie masz za co przepraszać. - odpowiedział.
Do wieczora siedzieliśmy u mnie w pokoju i rozmawialiśmy.... o nas. Nie jesteśmy razem, ale Louis bardzo by tego chciał.. Jak na razie nie jestem do tego gotowa.. Po tym wszystkim chcę odpocząć. Kiedy chciałam go pocałować wstał z łóżka.
- Muszę już iść. - powiedział wyciągając telefon z kieszeni. Ktoś do niego dzwonił.
- Dobrze.. - odpowiedziała i również wstałam z łóżka. Odprowadziłam go do drzwi. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek i wyszedł. Zostałam sama w salonie do, którego i tak po chwili wszedł Josh. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Jesteś głodna? - zapytał.
- Nie.. - odpowiedziałam i wbiegłam obolała na górę do swojego pokoju. Wzięłam z niego czystą bieliznę i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Po kilku minutach wróciłam do pokoju ubrana w piżamę. Położyłam się do łóżka i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
W nocy ze snu wyrwał mnie telefon. Wzięłam go do ręki i odebrałam.
- Tak Louis? - zapytałam.
- Valerie, Louis jest w szpitalu! Został pobity! - powiedział nieznajomy mi głos. Rzuciłam telefon na łóżko i wyszłam z pokoju.
- Josh! - krzyknęłam wracając do niego. Szybko założyłam na siebie ciuchy. W tym samym czasie do pokoju wbiegł zaspany Josh. Spojrzał na mnie i przetarł oczy.
- Co się stało? - zapytał.
- Louis jest w szpitalu! Proszę Cię zawieź mnie do niego. - powiedziałam.
- Dobrze. - powiedział i zszedł na dół.
Kilka minut później. - szpital
Siedzę zapłakana przy jego łóżku.Cały czas jest nieprzytomny. Nienawidzę Harry'ego za to.
- Valerie jedźmy już do domu. Jesteś strasznie zmęczona. - powiedział Josh podchodząc do mnie.
- Nie.. Zostanę z Louis'em. - odpowiedziałam wycierając łzy.
- Kochanie przyjedziesz rano. - powiedział.
- Nie! Nie zostawię Louis'a. - powiedziałam zła.
- W takim razie rano po Ciebie przyjadę. - pocałował mnie w głowę i wyszedł. Siedząc na krześle położyłam głowę na brzegu łóżka, na którym leżał Louis.
Rano poczułam jak ktoś odgarnia mi włosy z twarzy. Obudziłam się i spojrzałam na pobitego Louis'a.
- Louis.. - powiedziałam. Po moich policzkach znowu spłynęły łzy.
- Nie płacz Valerie.. - powiedział i powoli położył dłoń do mojego policzka. - Wszystko ze mną dobrze. - dodał po chwili. Ciężko oddychał.
- Harry Ci to zrobił? - zapytałam. Westchnął.
- To nie jest teraz ważne.. - odpowiedział marszcząc czoło.
- To jest ważne.. - powiedziałam odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Jesteś strasznie zmęczona.. Chodź tu do mnie. - powiedział robiąc mi delikatnie miejsce obok siebie. Położyłam się obok niego. Wtulił mnie w siebie i pocałował w czubek głowy.
- Tak strasznie się o Ciebie martwiłam. - szepnęłam.
Następnego dnia. - wieczór
Kolejny cały dzień spędziłam w szpitalu u Louis'a. Chłopak czuje się już znacznie lepiej. Podeszłam do pielęgniarki.
- Gdyby ktoś chciał odwiedzić Louis'a to proszę powiedzieć, że jest z narzeczoną i nie chcemy żeby nam przeszkadzali. - powiedziałam. Kobieta posłała mi uśmiech.
- Nie ma problemu, proszę pani. - odpowiedziała. Odwzajemniłam uśmiech i weszłam do ponurego pokoju, w którym leżał Louis.
- Hej.. - powiedziałam cicho podchodząc do niego. Delikatnie pocałowałam go w usta. - Jak się dzisiaj czujesz? - zapytałam.
- Bardzo dobrze. Mam nadzieję, że już jutro będę mógł wyjść. - odpowiedział uśmiechając się.
- Tak bardzo za Tobą tęskniłam. - powiedziałam i ponownie go pocałowałam tym bardziej namiętnie. Odwzajemnił pocałunek jednocześnie łapiąc mnie za koszulkę. Przyciągnął mnie bardziej do siebie. Delikatnie weszłam na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Chłopak wsunął dłonie pod moją koszulkę.
W tym samym czasie. - Oczami Harry'ego.
Po długim czasie przemyślałem to wszystko. Było mi naprawdę głupio. Pobiłem swojego najlepszego przyjaciela z powodu dziewczyny. Wszedłem do szpitala i podszedłem do najbliższej pielęgniarki.
- Przepraszam, gdzie leży Louis Tomlinson? - zapytałem uważnie jej się przyglądając.
- Na sali 8, ale jest u niego narzeczona Valerie i prosili żeby nikt im nie przeszkadzał. - odpowiedziała. Po tych słowach wszystko się we mnie zagotowało. Narzeczona Valerie? Czy ja o czymś nie wiedziałem? Wkurwiony ruszyłem w poszukiwaniu sali. Kiedy już ją znalazłem wparowałem do niej jak głupi. Siedziała na nim. Całowali się. Zabolało mnie to. Dopiero teraz zrozumiałem, że nadal ją kocham.
- Valerie! - powiedziałem. Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Czego ty kurwa jeszcze chcesz? - zapytała zdenerwowana schodząc z mojego przyjaciela. Bez słowa podszedłem do niej i złapałem ją za włosy po czym wyprowadziłem z sali. Nie zwracając uwagi na ludzi na korytarzu przyparłem ją do ściany.
- Jak mogłaś mnie zdradzić? - krzyknąłem prosto w jej twarz.
- Opanuj się człowieku. - powiedziała. Nawet nie wiem, kiedy podszedł do nas lekarz.
- Proszę się uspokoić. - powiedział. - Proszę pani czy wszystko w porządku? - zapytał patrząc na nią. Valerie pokiwała twierdząco głową. Zostawił nas samych.
- Co się z Tobą stało? - zapytała patrząc prosto w moje oczy. Wyglądała tak pięknie i niewinnie. Zupełnie nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Po chwili zastanowienia wreszcie się odezwałem.
- Bo jesteś skończoną szmatą, która nie potrafi mieć jednego. - odpowiedziałem wkurwiony.
- Przepraszam, czyli to wszystko moja wina? - zapytała. - Czy mam Ci przypomnieć kto kogo zdradził? - dodała.
Jeśli są błędy to bardzo was przepraszam, ale nie chce mi się sprawdzać. Rozdział pojawiłby się wczoraj, ale źle się czułam i niestety przez to nie mogłam dokończyć.
Mam nadzieję, że się podoba. Liczę na szczere i długie komentarze z waszej strony. Mam nadzieję, że dacie mi jeszcze jakieś propozycje.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem.(:
Jeju jaki cudowny <3 next
OdpowiedzUsuńMEGA !!!!
OdpowiedzUsuńfajny jak zaawsze ale chciałabym , żeby się ruchała z Harrym tak , że on chce i ona :) czekam z niecierliwością na next
OdpowiedzUsuńKurde przerwałaś w ciekawym momencie , już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ........ :)
OdpowiedzUsuńjak za starych dobrych czasów kiedy to tak często dodawałaś rozdziały :) rozdział jest świetny i normalnie nie mogę się doczekać kolejnego :D życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńnajlepszy ;*
OdpowiedzUsuńdużo weny i szybkiego dodania rozdziału , a co do niego to świetny ;P
OdpowiedzUsuńkochaam ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga
OdpowiedzUsuńsuper !!!!
OdpowiedzUsuńNext :*
OdpowiedzUsuńCudowny <3 dawaj szybko nex <3
OdpowiedzUsuńrozdział- idealny <3 czekaam na next :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny Busiu <3 życzę dużo weny kochana :) z niecierpliwością czekam na następny :) :* hmm... może niech Harry weźmie ją do siebie do domu i wszystko sobie wyjaśnią, po wyjaśnieniach Harry będzie chciał pocałować Val, ale ona mu się wyrwie i będzie przed nim uciekała i spotka Nialla, on nie pozwoli żeby w takim stanie (zapłakana i wgl.) wracała do domu to pojadą do Nialla , Val mu wszystko wytłumaczy, on ją zrozumie, a potem duużo miłości Xd < takie moje propozycje ;p :) >
OdpowiedzUsuńWezmę twój pomysł kochanie pod uwagę. Chciałabym wam wszystkim podziękować za świetne propozycje. Mam nadzieje, ze pojawia sie jeszcze dzisiaj jakies szczere komentarze, bo chce juz opublikować nowy rozdział.:)
UsuńMiłego Dnia.:)
po prostu CUDNY
OdpowiedzUsuńHahha raczej dużo seksu XD Co do rozdziału - ideał:* pisz dalej i ci którzy piszą do cb hejty tak naprawdę, gdyby chcieli nowy rozdział, to by cb nie obrażali, bo ty im nic nie zrobiłaś :) nie przejmuj się nimi :* ;)
OdpowiedzUsuńOh my goodness! Impressive article dude! Many thanks, However I am experiencing issues with your RSS.
OdpowiedzUsuńI don't know the reason whhy I am unabnle to subscribe to it.
Is there anybody else getting identical RSS issues? Anyone who knows the answer will you kindly respond?
Thanx!!
My site :: skip hire Bedfordshire (greatrainbow3461.sosblogs.com)
super:3:3:3 :*:**:*
OdpowiedzUsuńJa chce Val i Harrego <3 a na dalszy rozdział czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńSuper nareszczcie sie doczekalam...iii czekam na nastepnyy..................:-*
OdpowiedzUsuń