- Połóż się obok mnie. - powiedział cicho.
- Prześpię się w salonie na kanapie. - odpowiedziałam podchodząc do garderoby. Wzięłam z niej czystą bieliznę oraz luźne ciuchy do spania. Kiedy się odwróciłam stał za mną. Cofnęłam się przestraszona do tyłu.
- Nie chciałem Cię wystraszyć, przepraszam. - powiedział spokojnie kładąc dłoń na moim policzku.
- Spokojnie.. Połóż się do łóżka. - powiedziałam kładąc dłoń na jego dłoni.
- Położę się jeśli ty też się położysz. - odpowiedział. Westchnęłam po czym trzymając go za rękę podeszliśmy do łóżka. Położyłam się odwrócona od niego plecami. Położył się za mną i objął mnie od tyłu. To był ten sam jego uścisk. Tak bardzo mi go brakowało ale naprawdę wreszcie musiałam się ogarnąć.
Następnego dnia, godzina 11:45 - oczami Louis'a.
Podjechałem pod dom Valerie i zobaczyłem jego.. Wychodzącego z jej domu. Byłem zły. Wysiadłem z samochodu i od razu do niego podszedłem.
- Co ty tu robisz? - zapytałem.
- Valerie zadzwoniła do mnie zapłakana wczoraj. Chciała żebym do niej przyjechał. - odpowiedział chamsko.
- Co robiliście? Dlaczego płakała? - zapytałem zdziwiony. Byłem zły na nią, że zadzwoniła do tego palanta, a nie do mnie.
- Nie kazała mi o tym mówić. - odpowiedział uśmiechając się. Wkurwiał mnie ten jego uśmiech. - Nadal jest dobra w łóżku. - dodał i tym mnie całkowicie wkurwił, aż miałem ochotę mu wyjebać. Przemilczałem wszystko. Pokręciłem tylko głową i podszedłem do drzwi, do których od razu zapukałem. Otworzyła mi mama Valerie.
- Jest Valerie? - zapytałem posyłając jej uśmiech.
- Tak, wejdź jest u siebie w pokoju. - powiedziała wpuszczając mnie do środka. Zdjąłem buty i wszedłem na górę. Jeszcze spała co bardzo mi zdziwiło. Usiadłem na brzegu łóżka i przyglądałem jej się do chwili aż wreszcie się obudziła.
* Oczami Valerie *
Kiedy obudziłam się, zobaczyłam Louis'a siedzącego na brzegu łóżka. Zdziwiłam się jego obecnością. Spojrzałam na bok, gdzie spał Harry, ale na całe szczęście go nie było.
- Hej, co ty tutaj robisz? - zapytałam siadając.
- Harry był u Ciebie na noc? - zapytał zmieniając temat. Zdziwiona parzyłam na niego.
- Tak, ale.. - nie dokończyłam. Przerwał mi.
- Nie musisz się tłumaczyć.. Wszystko mi powiedział. - odpowiedział wstając z łóżka.
- Co Ci powiedział? - zapytał zdziwiona.
- To, że zadzwoniłaś do niego wieczorem zapłakana... - odpowiedział. - I to..... że nadal jesteś.. dobra w łóżku. - dodał z trudnością.
- Co? - zapytałam zszokowana. - Przecież to nie prawda. Przyjechał do mnie najebany i prosił o wybaczenie.. - odpowiedziałam. - Nie chciałam żeby wracał w takim stanie do domu, więc pozwoliłam mu przenocować. - dodałam. Odwrócił się w moją stronę.
- Nie wiem komu mam już wierzyć. - powiedział chodząc w kółko.
- Louis.. - powiedziałam. - Wierzysz osobie, która chce zrobić Ci na złość, czy mi? - zapytałam podchodząc do niego. Westchnął i pokręcił głową.
- Chyba miałaś rację co do tego wszystkiego. - powiedział.
- Czyli co masz na myśli? - zapytałam.
- Mam na myśli to, że nie możemy tego dalej tak ciągnąć. - powiedział.. - Przepraszam.. - dodał wychodząc z pokoju. Byłam taka zła.. Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Miałam nadzieję, że z Louis'em będzie inaczej.. Że z nim będzie inaczej, ale myliłam się.. Strasznie się tym załamałam. To była kolejna osoba, która mi zostawiła..
- Nie wiem komu mam już wierzyć. - powiedział chodząc w kółko.
- Louis.. - powiedziałam. - Wierzysz osobie, która chce zrobić Ci na złość, czy mi? - zapytałam podchodząc do niego. Westchnął i pokręcił głową.
- Chyba miałaś rację co do tego wszystkiego. - powiedział.
- Czyli co masz na myśli? - zapytałam.
- Mam na myśli to, że nie możemy tego dalej tak ciągnąć. - powiedział.. - Przepraszam.. - dodał wychodząc z pokoju. Byłam taka zła.. Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Miałam nadzieję, że z Louis'em będzie inaczej.. Że z nim będzie inaczej, ale myliłam się.. Strasznie się tym załamałam. To była kolejna osoba, która mi zostawiła..
3 miesiące później. - 24 grudnia.
Od czasu rozstania z Louis'em, spotykam się tylko z Kat i Ashley. Dziewczyny bardzo mnie wspierają. Nie imprezuję i nie spotykam się z chłopakami i co najlepsze nie uprawiam seksu.. Udało mi się wreszcie zmienić i nie było to takie trudne. Jestem teraz szczęśliwa sama. Dzisiaj jest wigilia, więc od samego rana pomagam mamie. Christian jest u dziadków, czyli rodziców Josh'a.
- Valerie! - krzyknęła mama z kuchni. Szybko zbiegłam na dół i stanęłam w drzwiach od kuchni.
- Tak, mamo?- zapytałam posyłając jej uśmiech.
- Proszę Cię posprzątaj w jadalni. - odpowiedziała. Bez żadnego słowa poszłam do jadalni, w której zaczęłam sprzątać. W domu panowała spokojna atmosfera, bo nie było Josh'a. Od kilki tygodni bardzo się z nim kłócę.
Kilka minut po kolacji.
Byłam strasznie najedzona, więc od razu chciałam iść do swojego pokoju się położyć.
- Valerie chodź rozpakujesz prezenty. - powiedziała mama uśmiechając się. Tego właśnie w tym wszystkim nienawidziłam. Niechętnie podeszłam do choinki przy, której leżały prezenty. Wzięłam jeden, na którym widniało moje imię i otworzyłam go.Mamy akurat poszła z małym Christianem do łazienki. To co zobaczyłam strasznie mnie zdenerwowało.
- Serio? - zapytałam. - To od Ciebie Josh? - mężczyzna zaśmiał się podchodząc do mnie.
- Wolę żebyś zabawiała się tym niż pierdoliła się z każdym z kim popadnie. - szepnął mi do ucha, aż po moim ciele przeszły dreszcze. Zdenerwowana uderzyłam go w twarz. Rzuciłam pudełko na ziemię i wbiegłam na górę do swojego pokoju. Nie minęło nawet pięć minut, a przyszedł do mojego pokoju z tym pudełkiem.
- Zostawiłaś swojego wibratora. - powiedział śmiejąc się.
Wkurwiona podeszłam do niego.
- Ty jesteś jakiś chory! - powiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
- Nie kochanie, nie jestem chory. - odpowiedział cały czas się uśmiechając.
- Kupiłeś mi to, żeby tylko mnie wkurwić, prawda? - zapytałam.
- Nie.. Kupiłem Ci go po to żebyś nie puszczała się z każdym jak jakaś szmata. - odpowiedział. Uderzyłam go z całej siły w tors.
- Wynoś się! Nie chcę Cię widzieć! - krzyknęłam zupełnie nie zwracając uwagi na mamę, która akurat była w salonie. Zamknęłam drzwi od pokoju i podeszłam do komody. Wyciągnęłam z paczki jednego papierosa i odpaliłam. Otworzyłam okno po czym usiadłam na parapecie. Byłam tak bardzo na niego zła. Robił wszystko żeby mnie zdenerwować i zawsze mu się to udawało.
Kiedy skończyłam palić, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i pokręciłam głową, ale zdecydowałam się odebrać. Przyłożyłam go do ucha.
- Uważaj, bo wypadniesz kochanie. - powiedział spokojnym głosem. Zaczęłam się rozglądać.
- Gdzie ty jesteś? - zapytałam zdziwiona.
- Zejdź na dół, bo jest mi zimno. - odpowiedział. Zakończyłam połączenie schodząc z parapetu. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi, w których stał Harry, w czarnych spodniach i białej podkoszulce.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam uważnie się mu przyglądając.
- Nie wpuścisz mnie? - zapytał. Bez słowa otworzyłam szerzej drzwi, kiedy wszedł do środka zamknęłam je. - Co się stało, że przyszedłeś?
- Tyle razy próbowałem z Tobą spokojnie porozmawiać, ale ty zawsze mi odmawiałaś, więc postanowiłem spróbować jeszcze raz. - odpowiedział posyłając mi uśmiech.
- No dobrze.. - powiedziałam. - Chcesz się czegoś napić? - zapytałam.
- Nie dziękuję. - odpowiedział. Poszliśmy na górę do mojego pokoju. Harry usiadł na krześle, a ja położyłam się na łóżku.
-Więc o czym chcesz ze mną porozmawiać? - zapytałam patrząc na niego.
- Chcę porozmawiać o nas.. Wiem, że za każdym razem Ci powtarzałem, że się zmieniłem, ale zawsze wychodziło tak, że do końca mi się to nie udawało. Teraz naprawdę się zmieniłem.. Nie ćpam już... Alkohol ograniczam.. - odpowiedział. Po tych słowach uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy bardzo długo. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Rano obudziłam się, ale Harry'ego nie było. Zostawił mi liścik.
Przepraszam kochanie, ale muszę iść.. Dziękuję Ci, że mi wybaczyłaś. Nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy. Obiecuję, że już tego nie spierdolę.
Kocham Cię.
Harry.
Po przeczytaniu, uśmiechnęłam się sama do siebie i odłożyłam ją na komodę. Skorzystałam z porannej toalety. Kiedy wróciłam do pokoju zadzwonił mój telefon. To Katherine. Odebrałam i przyłożyłam go do ucha.
- Jak tam Valerie? - zapytała.
- Hej, wszystko dobrze, a jak u Ciebie? - również zapytałam.
- Również. Masz może dzisiaj czas?
- Oczywiście, a co?
- To świetnie, wpadnij do mnie, bo rodzice dzisiaj jadą, a samej nie chce mi się siedzieć.
- Okej. Esemesem napisz mi, o której mam być.
- Dobrze. - powiedziała i zakończyła połączenie. Ubrałam się w czyste ciuchy.
Zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i poleżałam trochę na kanapie w salonie. Kiedy byłam wreszcie sama, mój spokój przerwał Josh.
- Valerie, ja i Twoja mama oraz Christian wychodzimy do moich rodziców. - powiedział.
- Spoko. - odpowiedziałam obojętnie. W ogóle mnie to nie obchodziło, więc nawet nie wiem po co mnie o tym informował.
-Valerie, musimy porozmawiać. - krzyknęła mama ze swojej sypialni. Westchnęłam i niechętnie wstałam z łóżka po czym poszłam do jej sypialni. - Zamknij drzwi. - powiedziała. Zrobiłam to o co mnie prosiła i usiadłam obok niej.
- O czym chcesz rozmawiać? - zapytałam.
- Wytłumacz mi co Harry robił u Ciebie na noc.- powiedziała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Przyszedł wczoraj ze mną porozmawiać.. - odpowiedziałam.
- I od razu musiał zostawać na noc? - zapytała. - Dobrze wiesz co o nim sądzę po tym co wydarzyło się trzy miesiące temu. - dodała.
- Tak wiem mamo, przepraszam. - odpowiedziałam wstając.
- Mam nadzieję, że to ostatni raz. - dodała. Pokręciłam głową wychodząc z jej sypialni. Poszłam do siebie. Akurat dostałam wiadomość od Ka.
- Widzimy się o 14:30.
- Ok. :)
Odpisałam i usiadłam przed laptopem. Przez te kilka godzin nudziłam się przeglądając jakieś posty na facebook'u. Nic ciekawe się nie działo, aż do chwili, kiedy zobaczyłam, że Louis ma dziewczynę i to jeszcze Emanuel.. Zaczęłam się śmiać. Normalnie nie mogłam w to uwierzyć. Szybko wzięłam telefon i napisałam do niego sms'a.
Ten sam dzień. - godzina 15:00
Trochę zasiedziałam się przed tym laptopem. Dopiero o piętnastej byłam u Katherine.
- Sorry za spóźnienie.. - powiedziałam uśmiechając się.
- Co tak długo? - zapytała wpuszczając mnie do środka. Zdejmując buty zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam. - powiedziałam odbierając. - Tak Harry? - zapytałam.
- Możesz się spotkać? - zapytał.
- Eee... teraz nie mogę.. Jestem zajęta. - odpowiedziałam. Kat, kiedy usłyszała jego imię zdenerwowała się.
- Jak będziesz miała czas to odezwij się.. Kocham Cię. - powiedział i zakończył połączenie. Wchodząc do salonu, schowałam telefon do kieszeni.
- Valerie, naprawdę? - zapytała siadając na kanapie. Na stoliku stały dwie butelki wódki i jedzenie. Usiadłam na przeciwko niej.
- Tak wiem Kat, że nie podoba Ci się to. - powiedziałam.
- Wybaczyłaś mu?
- Tak, ale to nic takiego.. Nic więcej nas nie łączy. - dodałam.
- Mam nadzieję. - powiedziała.
Przed 21 rodzice Kat wrócili do domu. Byłyśmy strasznie pijane. Tata dziewczyny zaprowadził nas na górę do jej pokoju. Położyłyśmy się na łóżku. Nawet nie wiem co we mnie wstąpiło ale zaczęłam całować Kat.
Odwzajemniła każdy mój pocałunek.
Na dzisiaj to tylko tyle. Jak 00:55.. Niestety nie zmieściłam się przed północą... Dlatego wynagrodzę wam to i jeśli będą komentarze to jeszcze dzisiaj dodam jeszcze jeden rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba. Liczę na szczere komentarze z waszej strony. I od razu za wszystkie komentarze dziękuję.
Macie do mnie jakieś pytania? Jeśli tak to zapraszam.
uu zajebisty :*
OdpowiedzUsuńdokładnieee:)))
UsuńBoże jest cudowny! Masz talent kochanie
OdpowiedzUsuńboże ekstra...<3 genialny
OdpowiedzUsuńjesteś swietna...♥♥♥
OdpowiedzUsuńJaki boski :3
OdpowiedzUsuńKurde jak Ty to robisz że z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie to wciąga? :D rozdział genialny <3 bardzo mnie cieszy że Valerie wybaczyła Harremu <3 mega fajny rozdział :* życzę weny w dalszym pisaniu, zarówno w tym opowiadaniu jak i w tym drugim, który dopiero zaczniesz :) :*
OdpowiedzUsuńOjejku boski <3
OdpowiedzUsuńMi się jakoś bardziej podobało jak Valerie była z Louis'em, ale ok. Rozdział jest boski jak zawsze. Weny :*
OdpowiedzUsuńJa już sama nie wiedziałam co mam zrobić.. Dużo osób mnie prosiło żeby jednak Valerie była z Harry'm, bo to właściwie o nim opowiadanie, więc tak zrobiłam. :) Mam nadzieję, że mimo to zostaniesz ze mną. :*
Usuńaaa Busia :* super , że jest Harry :) rozdział bardzo fajny :) czekam na next
OdpowiedzUsuńcudowny ♥
OdpowiedzUsuńCudoowny ♥
OdpowiedzUsuńzgadzam siee ;D :*
UsuńJej ja chce Louisa :c duzo bardziej wole jego od hazzy :c <3 a rozdzial zajebisty, dawaj nexta! Caluski kochanie <3 :* (jej! Wreszcie komentuje! ;p )
OdpowiedzUsuńhttp://ask.fm/AnetaGrysiewicz Polajkuje ktoś troszkę ? .Omg zajebisty <3 czekam na nex
OdpowiedzUsuńjejku, ten rozdział jest fantastyczny ! :* czekam na next :p
OdpowiedzUsuńBoskie <3, Masz naprawdę ogromny talent do pisania, jak mało kto. Rozdział zajebisty jest bardzo dużo akcji ale jedyne co brakuje mi w tym blogu to jakiś "klapsów" . Mam nadzieję że w którymś rozdziale coś takiego się pojawi. Gorąco pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJeju jest mega :) :* proszę następny
OdpowiedzUsuńMisiu, moim zdaniem ty powinnaś wybrać chłopaka z ktorym ma się wiązać Valerie. To twój blog ♥ Znasz trochę swoich czytelników i wiesz kogo większość woli.....Ja mimo wszystko nie będę Ci mówiła z kim ma być bo obu chłopaków lubię(Tylko nie Josh...Jest dupkiem) :) Kocham, i czekam na next!!! <33 ♥ Komentujcie misie dla Busi to wielka motywacja <33 :*
OdpowiedzUsuńKochanie..Jesteś najlepsza.Kc.:*
OdpowiedzUsuńNiech będzie z kimkolwiek...:* Ale skoro już Hazza to się ciesze...:)
moglo by byc że dziewczyny beda chcialy sie rozbierac i robic to ale ojciec szybko zareaguje...(:
OdpowiedzUsuńdziewczynom rano będzie wstyd.....
Valerie wroci do domu i zobaczy Josh'a...On sie spyta czemu nie wziela wibratorka...a ona strzeli go w twarz
Pobiegnie do Harry'ego i bedzie smierdziec alkoholem,a Harry ja przenocuje.Harry bedzie ja namawial na seks.Ona nie bedzie chciala a Harry strzeli focha..takiego udawanego a Valerie sciagnie mu koszulke i beda sie calowac,ale nie dojdzie do seksu bo wejdzie Lou ktory jest pijany i bedzie robic afere..przepraszam ze beznadziejny:((
genialny
OdpowiedzUsuńnie chce, tutaj podważać tego co piszesz, ale moim zdaniem nie powinna Val mu wybaczyć.. Takie trochę to naciągane, bo nikt po takim czymś (i to nie pierwszy raz) by nie wybaczył.. Mimo tego, że się nie zgadzam z tym, że Val wybaczyła Harremu, jest to nadal jeden z moich ulubionych blogów. Pozdrawiam i czekam na następny rozdzial :*
OdpowiedzUsuńJest nareszcie jest Harry :) cudny
OdpowiedzUsuńRobisz z tego opowiadania patologię. Chłopak ja gwałcił idp. a ona go nocuje....
OdpowiedzUsuńHARRY <3 DZIĘKUJEMY ŻE WYBRAŁAŚ HARREGO TAK JAK MY <3 ŚWIETNY
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze dzisiaj kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńYeee, Val wybaczyla Hazzie <3 Kocham tego bloga i wgl, rozdzialy zajebiste, bardzo wciaga, ale dla mnie te scenki lesbijskie troche nie pasuja * to tylko moja opinia*
OdpowiedzUsuńYou must take part in a contest for amongst the most effective blogs on the web.
OdpowiedzUsuńI will suggest this web site!
my web site - get rid of acne scars
I pay a visit each day some web sites and sites to read articles,
OdpowiedzUsuńhowever this webpage gives quality based writing.
My homepage; alloy wheel refurbishment Luton
Hej kochanie :* Chciałam tylko napisać, że nominowałam cię do Liebster Blog Award :) Szczegóły znajdziesz tutaj w notce pod rozdziałem :) http://abducted-harry-styles.blogspot.com/2014/07/rozdzia-6.html
OdpowiedzUsuńekstra :D
OdpowiedzUsuńKiedy next? ;___;
OdpowiedzUsuń