piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 143 + reklama drugiego bloga.

- Nic.. - odpowiedziałam patrząc na nią.
- Jak to nic? Wchodzę do domu i co widzę? - zapytała rzucając torby na podłogę.
- Ale to nie jest tak.. - zaczęłam. - Josh po prostu przyszedł mnie ponownie przeprosić. - dodałam. - No i wybaczyłam mu wreszcie. - dokończyłam.
- Idź do siebie. - powiedział Josh. - Ja jej to wyjaśnię. - dodał.
- Nic nie musisz mi wyjaśniać.. Rozumiem. - powiedziała zdejmując czarny sweterek.  Pokręciłam głową i weszłam na górę do swojego pokoju. Christian akurat się obudził.
- Tata przyszedł? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam siadając na brzegu łóżka. Chłopczyk wdrapał mi się na kolana. Objęłam go żeby nie spadł.
- Mogę do niego? - zapytał. Wzięłam go na ręce i zeszłam na dół. Kiedy pojawiliśmy się w salonie wzrok Josha znalazł się na nas. Puściłam małego na zimne kafelki. Pobiegł do swojego taty. Taka kochająca się rodzina. Rzygać mi się chce jak na to patrzę. Odwróciłam się na pięcie i weszłam na górę. Na łóżku leżał mój telefon. Wzięłam go do ręki i napisałam wiadomość do Harry'ego.

Czekałam dziesięć minut i zero odpowiedzi. Postanowiłam poczekać dłużej, ale też nic. Związku z tym, że nie miałam nic do roboty poszłam do niego, ale w domu też go nie zastałam i dopiero wtedy zaczęłam się martwić.
Dzwoniłam do niego ciągle, ale nie odbierał. Chodząc po okolicy wreszcie zauważyłam go w barze. Przybliżyłam się do szyby żeby upewnić się czy to na pewno on no i się nie myliłam. Siedział przy barze, pił wódkę i rozmawiał z jakąś atrakcyjną blondynką. Weszłam do środka i usiadłam przy stoliku, który znajdował się najbliżej ich. Na całe szczęście Brunet mnie nie zauważył. Siedziałam tak przez kilka minut i słuchałam o czym rozmawiają. Dużo się dowiedziałam. Nigdy bym nie pomyślała, że może mi to zrobić. Myślałam, że mogę mu zaufać. Zdenerwowana wstałam i podeszłam do nich. Położyłam dłoń na jego ramieniu, a blondynka dziwnie się na mnie spojrzała. Loczek wreszcie spojrzał na mnie. Był taki pijany, że ledwo siedział na tym krześle.
- Vaa.. Valerie? - zapytał zdziwiony. Mówił już strasznie niewyraźnie.
- Tak to ja.. - odpowiedziałam. - Idziemy. - dodałam.
- Nigdzie z Tobą nie idę. - odpowiedział.
- Tak.. Ze szmatą nigdzie nie pójdziesz. - powiedziałam. - Miło, że tak o mnie myślisz. - dodałam wychodząc zdenerwowana z baru. Nie wiem jak mu się to udało, ale wybiegł za mną. Złapał mnie za rękę. Odwróciłam się. Stał ledwo na nogach.
- Nie myślę tak o Tobie. - powiedział.
- Proszę Cię.. Nie ośmieszaj się.. - powiedziałam. - Słyszałam wszystko. - dodałam. W tym samym czasie zadzwonił jego telefon. Z wielką trudnością wyciągnął go z kieszeni. Spojrzał na wyświetlacz.
- Kurwa.. - powiedział. Spojrzałam na wyświetlacz. To jego mama. Zabrałam mu telefon i odebrałam.
- Harry gdzie ty kurwa jesteś? Czekam na Ciebie już od godziny. - powiedziała. - Miałeś po mnie przyjechać.. Pamiętasz?
- Dzień Dobry. - powiedziałam niepewnie ciągle patrząc na pijanego Harry'ego, który opiera się o słup. - Harry źle się czuje. Jest u mnie i śpi. - dodałam.
- Co mu jest? - zapytała. W jej głosie słyszałam zaniepokojenie.
-Ciągle wymiotuje, ale spokojnie. Zajmę się nim. - powiedziałam.
- Dobrze. Dziękuję. - powiedziała i zakończyła połączenie.
- Idziemy do mnie! - powiedziałam stanowczo biorąc go pod rękę. Przez całą drogę szedł spokojnie. Ciągle mnie przepraszał, że tak powiedział, ale nie odpowiadałam mu. Miałam gdzieś te jego durne przepraszam.
Kiedy byliśmy przed moim domem, puściłam go i otworzyłam drzwi. Wszedł do środka. Zaprowadziłam go do swojego pokoju. Od razu położył się na łóżku. Rozebrałam go do samych bokserek.
- Zejdź na chwilę. - powiedziałam. Posłusznie wstał z łóżka. Odsunęłam kołdrę. - Teraz możesz się położyć. - powiedziałam. Kiedy to zrobił przykryłam go i wyszłam z pokoju.
Przed dwudziestą wróciłam do pokoju. Ciągle spał. Wzięłam czystą bieliznę i wzięłam prysznic. Wróciłam do sypialni i położyłam się obok niego.
Obudził mnie w nocy. Usiadł na brzegu łóżka i zaczął kaszleć. Spojrzałam na niego przestraszona.
- Co się dzieje? - zapytałam. Ani trochę nie wytrzeźwiał.
- Jest okej. - odpowiedział i zerwał się z łóżka. Wpadł do łazienki i zaczął wymiotować.  Od razu poszłam do niego. Odgarnęłam włosy z jego twarzy. Po chwili wstał i przemył twarz zimną wodą. Ciągle na niego patrzyłam. Wyszedł z łazienki i kierował się w stronę schodów.
- Gdzie ty idziesz? - zapytałam zdziwiona. Odwrócił się.
- Do domu. - odpowiedział.
- Nigdzie nie idziesz. - powiedziałam łapiąc go za rękę.
- Zostaw mnie. - powiedział stanowczo.
- Uspokój się. Jesteś w samych bokserkach. Wracaj do łóżka. - powiedziałam.
- Nigdzie nie wracam!
- Nie denerwuj mnie. Pociągnęłam go w stronę pokoju. Na całe szczęście bez problemu udało mi się go do niego zaciągnąć. Zamknęłam drzwi na klucz i od razu go schowałam.
- Wypuść mnie. - powiedział.
- Już Ci coś powiedziałam. Uspokój się. - powtórzyłam. Pchnęłam go na łóżko. Przykryłam go kołdrą i położyłam się obok niego.
- O co Ci chodzi? - zapytał.
- Mi? O nic.. - odpowiedziałam. - A Tobie o co chodzi? - zapytałam.
- Chcę iść do domu.. Nie rozumiesz?
- Teraz? O trzeciej nad ranem? - zdziwiona zapytałam obejmując go.

Oczami Harry'ego. 
Kiedy objęła mnie moje serce zaczęło szybciej bić. Oddech przyśpieszył. Spojrzała na mnie.
- Co się dzieje? - zapytała zapalając lampkę nocną.
- Nic. - odpowiedziałem spokojnie posyłając jej uśmiech. Zgasiła światło. Odwróciła się w moją stronę obejmując mnie. Dłoń położyła na moim podbrzuszu. Przygryzłem swoją dolną wargę.
- Przepraszam. - powiedziałem po kilku minutach. Pewnie już spała. Nie odpowiedziała. Przekręciła się na drugą stronę. Objąłem ją od tyłu.
Rano obudziłem się z bólem głowy. Usiadłem na brzegu łóżka. Rozejrzałem się po pokoju. Valerie nigdzie nie było. Przetarłem oczy. Wziąłem do ręki telefon i spojrzałem na godzinę. Była już dwunasta. Wstałem z łóżka i zszedłem w samych bokserkach do kuchni.
- Hej. - powiedziała dziewczyna. Uśmiechnąłem się, kiedy tylko ją zobaczyłem.
- Cześć. - odpowiedziałem podchodząc do niej. Pocałowałem ją w usta.
- Pewnie chcesz się czegoś napić? - zapytała. Pokiwałem twierdząco głową. Nalała do szklanki zimnej wody i podała mi ją. Od razu wypiłem do końca. Zdziwiona spojrzała na mnie i zaśmiała się. - Głowa boli? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziałem marszcząc czoło.
- Chodź. - powiedziała ciągnąć mnie za rękę na górę. Weszliśmy do jej pokoju. Położyła się na łóżku i zdjęła koszulkę.  Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej. Opuszkami palców zacząłem jeździć po zewnętrznej części jej uda. Przygryzała dolną wargę. Powoli wsunąłem palca pod jej majtki. Jęknęła cicho na co tylko uśmiechnąłem się. Wsunąłem w nią jeden palcem. Jęknęła głośniej. Wszedłem na łóżko.
- Pragnę Cię. - powiedziała. Wyjąłem palca i zdjąłem z niej majtki. Dobrała się do moich bokserek. Zsunęła je ze mnie. Rozkraczyła swoje nogi. Powoli wszedłem w nią. Wygięła się w łuk i jęknęła.
- Twojej mamy nie ma? - zapytałem.
- Nie. - odpowiedziała.Nachyliłem się nad nią i zacząłem się poruszać. Wbiła paznokcie w moje plecy.

Kilka minut później. - Oczami Valerie.
Czuję się rewelacyjnie. Bardzo tego pragnęłam.
- Valerie! - krzyknęła mama z salonu. Spojrzałam na Bruneta i zerwałam się z łóżka. Byłam naga. Założyłam na siebie stringi i koszulę nocną. Zbiegłam na dół.
- Co się stało? - zapytałam.
- Dzisiaj wieczorem wychodzę z Josh'em na kolację. Chcę żebyś zajęła się Christianem. - powiedziała.
- Eee.. No dobrze. - powiedziałam. - A, o której? - zapytałam.
- O 19:30 przyjedzie po mnie. - odpowiedziała.
- Ok. - rzuciłam i wróciłam do chłopaka.
- Co się stało? - zapytał zakładając na siebie ciuchy.
- Nic.. Dzisiaj wieczorem będę musiała zając się Christianem. - odpowiedziałam marszcząc czoło.
- Kurwa.. - powiedział i pokręcił głową.
- Co? - zapytałam.
- Chciałem Cię gdzieś dzisiaj zabrać. - odpowiedział.
 - Może przyjdziesz do mnie wieczorem i spędzimy ten wieczór razem u mnie? - zaproponowałam. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.
- Dobrze. - odpowiedział. Pożegnał się ze mną namiętnym pocałunkiem i opuścił dom. Zostałam sama. Codzienność.. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się.

Kiedy wyszłam z domu zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i odebrałam.
- Tak Josh? - zapytałam.
- Masz czas? Chciałbym się spotkać. - powiedział. Westchnęłam.
- Tak mam. - odpowiedziałam.
- W domu jesteś? - zapytał.
- Nie.. Idę do kawiarni, która znajduje się niedaleko domu. - odpowiedziałam.
- To świetnie. Zaraz tam będę. - powiedział i zakończył połączenie.
Weszłam do kawiarni. Zamówiłam sobie kawę i ciasto. Po chwili był już Josh. Pocałował mnie w policzek i usiadł obok.
- Coś się stało, że chciałeś się spotkać? - zapytałam kosztując ciasto.
- Nie. - odpowiedział. - Po prostu chcę żeby to wszystko między nami się skończyło. - powiedział. Zdziwiona spojrzałam na niego.
- Dlaczego? - zapytałam upijając łyka kawy.
- Po prostu kocham Twoją mamę. Chce żebyśmy znowu zamieszkali razem. - odpowiedział. Pokręciłam głową.
- No to zamieszkajcie sobie razem.. - powiedziałam. - Ja na pewno z wami nie zamieszkam. - dodałam zdenerwowana. Zdziwiony spojrzał prosto w moje oczy.
- Dlaczego? - zapytał.
- Niczego nie rozumiesz? Kocham Cię.. Naprawdę Cię kocham. - zaczęłam. - Nie mogę patrzeć na was razem.. Szczęśliwych. - dodałam.
- Ale Valerie. To co się wydarzyło między nami.. Ech.. Sama wiesz, że tego nie powinno być. - powiedział.
- Dziękuję bardzo za spotkanie. - powiedziałam wchodząc z kawiarni. Wybiegł za mną. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - Czego chcesz? - zapytałam.
-  Dlaczego nie możesz się z tym pogodzić? - zapytał.
- Zostaw mnie w spokoju. - powiedziałam idąc w stronę domu.
- Valerie zaczekaj! - krzyknął. Nie zareagowałam. Szłam dalej. Znowu podbiegł do mnie.
- Porozmawiaj ze mną, proszę Cię. - powiedział.
- Chcesz żeby wszystko między nami się skończyło tak? - zapytałam. Skinął głową. - W takim razie kup mi mieszkanie. Wtedy dam Ci spokój i zniknę z Twojego życia. - dokończyłam. Mężczyzna uśmiechnął się.
- Ale ja nie chce żebyś znikała z mojego życia. - powiedział. - Ale jeśli to Twoim zdaniem dobre rozwiązanie to dobrze. Kupię Ci jakiś mały dom niedaleko. - dodał. Posłałam mu uśmiech.
- Świetnie.. Cześć. - powiedziałam i poszłam. Kiedy wróciłam do domu, mama siedziała w salonie z Christianem.
- Musimy porozmawiać. - powiedziałam siadając obok niej.
- O czym? - zapytała zdziwiona.
- Chcesz zamieszkać znowu z Josh'em? - zapytałam. Była zdziwiona tym pytaniem.
- Dlaczego o to pytasz?
- Odpowiedz mi.
- Tak. Chce znowu z nim zamieszkać.
- Świetnie, ale ja nie chce z nim mieszkać, więc chce zamieszkać sama. Jestem już pełnoletnia..
- Ale dla.. dlaczego?
- Po prostu.. Mam nadzieję, że to zrozumiesz.
- Muszę to przemyśleć.
- Okej.. - rzuciłam i poszłam do siebie.

Wieczorem zawołała mnie mama. Zeszłam do salonu. Josh siedział na białej skórzanej kanapie. Nie spojrzałam na niego.
- Tak? - zapytałam patrząc na nią. Wyglądała naprawdę pięknie.
- My już wychodzimy. - powiedziała. - Wiesz jak zrobić Christianowi mleko, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam, kiedy podeszła do drzwi.
- A i Josh zostaje dzisiaj u nas na noc. - powiedziała. Zagotowało się normalnie we mnie, a on to jeszcze wykorzystał i pocałował ją na moich oczach. Zaśmiała się i tak opuścili mieszkanie. Od razu zadzwoniłam do Harry'ego. Kiedy chłopak przyszedł akurat nakarmiłam małego.
- Jestem. - powiedział. Trzymając chłopczyka na rękach weszłam do salonu. Brunet spojrzał na nas i uśmiechnął się. - Pasuje Ci takie maluch. - dodał. Zaśmiałam się.
- Może sobie zrobimy? - zaproponowałam.
- Możemy. - odpowiedział całując mnie w usta.
- Muszę uspać małego. - powiedziałam. Zniknęłam na kilka minut w sypialni Christiana. Kiedy wreszcie udało mi się go uspać, wróciłam do Loczka. Leżał na kanapie i oglądał telewizję.
- Jestem. - powiedziałam. Usiadł i złapał mnie za rękę po czym przyciągnął do siebie. Usiadłam na nim okrakiem. Odgarnął moje włosy do tyłu i zaczął mnie całował. Odwzajemniłam każdy jego pocałunek. W pewnym momencie wsunęłam dłonie po jego koszulkę i opuszkami palców zaczęłam jeździć po jego torsie.

Jest mi naprawdę przykro, że pod rozdziałami jest tylko 5 komentarzy, ale nie rezygnuję z tego co kocham. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się podoba. Już mam pomysł na następny.
Pamiętacie o moim FF o LARRY'M? Mam zamiar zacząć go ponownie prowadzić. Zapraszam.
Przeczytałaś rozdział? Proszę skomentuj. <3

8 komentarzy:

  1. super rozdział <3 czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooo jest moc *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ona uslyszala w tym barze?

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski, cudowny i kochany. 💕 Gratulacje ;****** 😍 Czekam na następny 😆

    OdpowiedzUsuń
  5. Ola boga , Valerie i Harry na rodziców !! ;) Dawaj dawaj, nie przestawaj , złych komentarzy się nie obawiaj ;) Piękniusi rozdział :)

    I Love This Story <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww.. Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine