- Tak. - odpowiedziałam. Skłamałam. Tak naprawdę nie byłam tego pewna. Ale już nie było odwrotu. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni mamy. W sypialni było ciemno. Niosąc mnie na łóżko potknął się o buty.
- Harry. - powiedziałam, a on się zaśmiał. Na całe szczęście się nie przewrócił. Powoli położył mnie na łóżku. Zapaliłam małą lampkę nocną. Zdjął ze mnie majtki i rozkraczył moje nogi. Zaczął całować wewnętrzną część mojego uda, a po chwili językiem zaczął pieścić moją łechtaczkę. Jęknęłam oblizując wargi. Po chwili oblizał swoje dwa palce i wsunął je we mnie. Wygięłam się lekko w łuk, a chłopak przyśpieszył ruchy. Po kilku minutach zdjął z siebie bokserki i spojrzał na mnie. Wiedziałam o co chodzi. Przybliżyłam się do niego. Wzięłam jego przyrodzenie do ręki i zaczęłam nią ruszać. Odprężył się. Odchylił głowę. Kiedy wzięłam go do ust, jęknął cicho i przygryzł wargi. Zaczęłam go ssać i drażnić językiem. Jęknął głośniej. Po kilku minutach doszedł. Spuścił mi się do ust. Poczułam dziwny smak w ustach. Niechętnie połknęłam to. Złapał mnie za podbródek i pocałował namiętnie. Przekręcił mnie na brzuch. Wypięłam się, a on wtedy powoli wszedł we mnie. Jęknęłam wbijając paznokcie w pościel. Przyśpieszył ruchy wtedy jęknęłam jeszcze głośniej. Rozkoszowałam się tym cudownym uczuciem. Kiedy poczuł, że zaraz dojdzie, wyszedł ze mnie i spuścił się na moją koszulkę, która leżała na brzegu łóżka.
- Ale.. - powiedziałam nie dokończając.
- Widziałem w Twoich oczach, że nie byłaś pewna. - powiedział.
- Kocham Cię. - powiedziałam całując go namiętnie. Przez kilka minut leżeliśmy w łóżku. W pewnym momencie pod dom podjechał samochód. Zerwaliśmy się z łóżka. Chłopak zabrał swoje ciuchy z salonu, a ja tylko zgarnęłam swoją koszulkę. Kiedy weszliśmy na górę, weszłam do łazienki i wrzuciłam koszulkę do prania. Wróciłam do Loczka. Nagi siedział na łóżku i palił papierosa.
- Od kiedy palisz? - zapytałam zdziwiona.
- Od kilku miesięcy. - odpowiedział zaciągając się.
- Przecież miałeś już w ogóle nie palić.. Rzuciłeś.. Nie paliłeś rok i teraz znowu? - zapytałam.
- Bywa.. - odpowiedział.
- Bywa? Harry oddawaj mi tego papierosa. - powiedziałam stanowczo podchodząc do niego.
- Nie oddam Ci go. - powiedział i zaśmiał się.
- Nie denerwuj mnie!
- Nie denerwuje Cię przecież. - ponownie się zaśmiał.
- Valerie? - usłyszałam zdziwiony głos mamy. Byłam naga i Harry też, więc się nie dziwiłam. Odwróciłam się i ujrzałam ją. Patrzyła na nas zszokowana. Chłopak zakrył się, a ja stałam tak naga i skrępowana. - Co się tu dzieje? - zapytała.
- Nic. - odpowiedziałam.
- Jak to nic? - zapytała. - Jesteście nadzy.. Nawet nie chce myśleć co tu się działo, kiedy mnie nie było. - dodała.
- Dobra mamo weź wyjdź. - powiedziałam podchodząc do drzwi. Kiedy chciałam je zamknąć, pojawił się za nią Josh. Zmierzył mnie wzrokiem, Odruchowo zakryłam się za drzwiami.
- Harry.. - zaczęła.
- Jeśli chodzi Ci o to, to Harry zostaje! - powiedziałam zamykając przed nimi drzwi. Zamknęłam je na klucz i podeszłam do Bruneta. Odkryłam go i usiadłam na nim okrakiem. Poczułam jego penisa w sobie. Powoli zaczęłam się poruszać. Spojrzał w moje oczy. Palce wplótł w moje włosy. Odchyliłam głowę do tyłu. Nie przestając się poruszać wbiłam paznokcie w jego plecy.
Następnego dnia. - Godzina 13:30
Obudziłam się sama w łóżku. Harry'ego nie było. Jego rzeczy również. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się.
Zbiegłam do kuchni. Śniadanie już czekało, ale nie na mnie tylko na Josh'a. Przygotowałam sobie płatki i usiadłam do stołu. Jedząc płatki, przeglądałam twitter'a. Nic ciekawego. Nudy jak zawsze. Kiedy odłożyłam telefon do kuchni wszedł Josh w samych bokserkach. W ręku trzymał pustą szklankę.
Zmierzyłam go wzrokiem tak samo jak on mnie wczoraj.
- Cześć kochanie. - powiedział do mamy po czym pocałował ją w usta.
- Hej. - odpowiedziała. - Śniadanie masz na stole. - dodała. Usiadł obok mnie i zaczął jeść.
- Dziękuję. - powiedziałam i odeszłam od stołu. Talerz zostawiłam na stole i wyszłam na dwór przez duże szklane drzwi. Mężczyzna miał idealny widok na mnie. Usiadłam na ławce. Ciągle na niego patrzyłam. Zerknął na mnie. Przygryzłam dolną wargę, a on uśmiechnął się. Kiedy mama podeszła do niego i spojrzała na mnie, pokręciła głową. Przyszła do mnie po czym usiadła obok.
- Co ty Valerie wyprawiasz? - zapytała.
- Ja? Nic.. - odpowiedziałam.
- Co to za uśmieszki do Josh'a? - zapytała.
- Ja się do niego nie uśmiecham. - odpowiedziałam. - Ogarnij się mamo, bo zaczynasz mnie denerwować. Jesteś jakaś przewrażliwiona. Mnie i Josh'a nic nie łączy, więc uspokój się. - dodałam.
- Jak ty do mnie mówisz?
- Tak samo jak ty nieraz do mnie. - odpowiedziałam chamsko. Spojrzałam na Bruneta. Przyglądał się nam.
- Jeśli się nie zmienisz to..
- To co? Uderzysz mnie? Wyrzucisz mnie z domu? - zapytałam i wstałam.
- Uspokój się! - krzyknęła. Nie chciałam już jej słuchać. Kiedy była jeszcze na dworze, podeszłam do Josh'a.
- Daj mi proszę kluczę od swojego domu i nie mów jej nic, że jestem u Ciebie. - szepnęłam mu na ucho.
- Są w bluzie. - odpowiedział. Szybko wbiegłam do salonu. Wyjęłam klucze z bluzy i poszłam do siebie. Spakowałam kilka potrzebnych rzeczy. Schodząc na dół, spojrzałam na nią. Siedziała z nim w salonie. Podeszłam do drzwi. Torbę rzuciłam na podłogę i zaczęłam zakładać buty.
- A ty co robisz? - zdziwiona zapytała.
- Nic. - odpowiedziałam oschle. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę mieszkania mężczyzny.
-Valerie! - usłyszałam głos Kat. Odwróciłam się i spojrzałam na dziewczynę. Rzuciła mi się na szyję. - Jak ja za Tobą tęskniłam. - powiedziała wtulając się we mnie.
- Ja za Tobą też. - odpowiedziałam posyłając jej uśmiech. Poprawiła swoją koszulkę.
- Dlaczego się nie odzywasz? Co się z Tobą dzieje? - zapytała.
- Masz czas? - zapytałam.
- Pewnie. - odpowiedziała. Pociągnęłam ją za rękę do mieszkania Josh'a. Otworzyłam drzwi i puściłam ją przodem. Po kilku minutach siedziałyśmy już w salonie i rozmawiałyśmy.
- Dlaczego w ogóle jesteś u Josh'a? - zapytała w pewnym momencie.
- Pokłóciłam się z mamą.. Jeśli będzie do Ciebie dzwonić to nie mów jej gdzie jestem. - odpowiedziałam.
- No dobrze. - powiedziała. - A z Harry'm jak? - zapytała.
- Emm.. Dobrze. - odpowiedziałam. - Ale nie ważne. Lepiej powiedz mi czy ty już kogoś sobie znalazłaś.
- Tak. Ja i Niall. No wiesz. Jesteśmy razem. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Naprawdę? - zapytałam zdziwiona. - Ale jak to?
- Byliśmy razem na imprezie no i jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się spotykać. - odpowiedziała.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - rzuciłam przytulając ją. Dziewczyna zaśmiała się i spojrzała na wyświetlacz telefonu.
- Muszę już iść. To Niall. Chce się spotkać. - powiedziała po czym wstała. Odprowadziłam ją do drzwi. Kiedy wyszła, poszłam do sypialni Josh'a i położyłam się. Strasznie bolała mnie głowa, więc przespałam się chwilę.
- Ja za Tobą też. - odpowiedziałam posyłając jej uśmiech. Poprawiła swoją koszulkę.
- Dlaczego się nie odzywasz? Co się z Tobą dzieje? - zapytała.
- Masz czas? - zapytałam.
- Pewnie. - odpowiedziała. Pociągnęłam ją za rękę do mieszkania Josh'a. Otworzyłam drzwi i puściłam ją przodem. Po kilku minutach siedziałyśmy już w salonie i rozmawiałyśmy.
- Dlaczego w ogóle jesteś u Josh'a? - zapytała w pewnym momencie.
- Pokłóciłam się z mamą.. Jeśli będzie do Ciebie dzwonić to nie mów jej gdzie jestem. - odpowiedziałam.
- No dobrze. - powiedziała. - A z Harry'm jak? - zapytała.
- Emm.. Dobrze. - odpowiedziałam. - Ale nie ważne. Lepiej powiedz mi czy ty już kogoś sobie znalazłaś.
- Tak. Ja i Niall. No wiesz. Jesteśmy razem. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Naprawdę? - zapytałam zdziwiona. - Ale jak to?
- Byliśmy razem na imprezie no i jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się spotykać. - odpowiedziała.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - rzuciłam przytulając ją. Dziewczyna zaśmiała się i spojrzała na wyświetlacz telefonu.
- Muszę już iść. To Niall. Chce się spotkać. - powiedziała po czym wstała. Odprowadziłam ją do drzwi. Kiedy wyszła, poszłam do sypialni Josh'a i położyłam się. Strasznie bolała mnie głowa, więc przespałam się chwilę.
* Oczami Josh'a. *
Kiedy wróciłem do domu, Valerie spała u mnie w sypialni. Nie chciałem jej obudzić, więc wziąłem laptopa i przejrzałem szkolną pocztę. Jeszcze tydzień do końca wakacji, a ja na dodatek jutro mam spotkanie w szkole. Pokręciłem głową. Jeszcze tak wcześnie. Odłożyłem laptopa i poszedłem do kuchni. Przygotowałem kawę i wracając do salonu zadzwonił mój telefon. Wziąłem go ze szklanego stolika i odebrałem.
- Tak kochanie? - zapytałem.
- Jest u Ciebie Valerie? - zapytała zdenerwowana Vivian.
- Eee. Nie ma jej u mnie. - odpowiedziałem. - Ale nie denerwuj się. Na pewno nic jej nie jest. - dodałem.
- Nie mogę być spokojna. - odpowiedziała.
- Mam do Ciebie przyjechać? - zapytałem.
- Nie.. Nie musisz. - odpowiedziała. - Dam sobie radę. Podzwonię jeszcze po jej koleżankach. - dodała i rozłączyła się. Odłożyłem telefon i zajrzałem do sypialni. Podszedłem do niej.
Wyglądała tak niewinnie. Chciałem ją dotknąć, chciałem ją pocałować, ale nie mogłem.
Naprawdę musiałem z tym skończyć chociaż wiedziałem, że będzie mi ciężko, bo ją kocham. Chciałem zamieszkać z nimi, bo chciałem ją widywać, ale ona tego nie chce.
Jeszcze przez chwilę przyglądałem się jak śpi. Kiedy poruszyła się, szybko wyszedłem z sypialni i wróciłem do salonu. Położyłem się na kanapie i włączyłem tv. Nic ciekawego nie mogłem znaleźć. Rzuciłem pilota na stolik i usiadłem. Poczułem na siebie dotyk. Odwróciłem się i spojrzałem na dziewczynę.
- Nie powiedziałeś jej? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałem posyłając jej uśmiech. Usiadła obok.
- Dziękuję. - powiedziała.
- Nie masz za co dziękować. - powiedziałem. - Jesteś głodna?
- Nie. - odpowiedziała marszcząc czoło.
- Twój pokój nadal jest wolny. Możesz w nim spać. - powiedziałem.
- Dobrze. Dziękuję. - powiedziała i wstała. Wzięła swoją torbę i weszła na piętro.
8 dni później.
- Valerie wstawaj. - powiedział mężczyzna wchodząc do mojego pokoju. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego po czym przeciągnęłam się na łóżku.
- Musze? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział. - Twoja mama dzwoniła. Chce dzisiaj tu przyjść, więc będziesz musiała ukryć jakoś swoje rzeczy i wieczorem gdzieś iść. - dodał. Westchnęłam i usiadłam na brzegu łóżka.
- Nie możesz jej gdzieś zabrać? - zapytałam.
- Valerie.. Odkąd tu jesteś to za każdym razem to robiłem, ale to już zaczyna robić się podejrzane. Ona podejrzewa, że jesteś u mnie. - powiedział.
- No dobrze. - powiedziałam i wstałam. Poszłam do łazienki, w której umyłam zęby, zrobiłam makijaż i wyprostowałam włosy. Wróciłam do swojego pokoju. Z garderoby wyjęłam sukienkę, którą zostawiłam wcześniej u Josh'a.
Gotowa zeszłam na dół.
- Valerie, śniadanie. - powiedział mężczyzna. Weszłam do kuchni. Spojrzał na mnie.
- Może być? - zapytałam.
- Czy nie uważasz, że ta sukienka jest za bardzo wyzywająca? - zapytał kładąc kubek z kawą na stół.
- Nie. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- No dobrze. - usiadł przy stole i zaczął sprawdzać coś na poczcie. Usiadłam obok niego. Zaczęłam jeść kanapki, które przygotował. Spojrzał na godzinę i powiedział.
- Kurwa, spóźnimy się. - powiedział wstając od stołu. Zdziwiona spojrzałam na niego.
- Spokojnie. - powiedziałam i również wstałam.
- Nie spokojnie. Miałem być wcześniej. - odpowiedział i założył czarną marynarkę. Wziął kluczyki, a telefon zostawił na komodzie. Pokręciłam głową i zaśmiałam się. Założyłam buty na obcasie. Wzięłam jego telefon i wyszłam.
Kilka minut później.
Kiedy zaparkowałam przed szkolą, powoli wysiadłam z samochodu i poprawiłam sukienkę. Przed szkołą było dużo ludzi. Dużo nowych osób. To znaczy, że na pewno niejedna będzie potajemnie podkochiwała się w Josh'u.
Podeszłam do mężczyzny i poprawiłam mu kołnierzyk od koszuli po czym pocałowałam go w usta.
Rozdział ogólnie miałam dodać wczoraj, ale, że mało komentarzy to dzisiaj.
Co sądzicie? Liczę na komentarze.:)
Miłego dnia.
Jeeeeej ♥ Pierwsza ! Rozdział cudowny boski i przecudny ^^ Kocham takie wątki ; *** Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział zresztą jak wszystkie;) Oczekuje kolejnego ,pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMisiu rozdział wspaniały jak wszystkie a nawet jeszcze lepszy :) Cieszę się że po mimo małej ilości komentarzy nadal piszesz i dodajesz rozdziały bo inaczej musiała bym Cie udusić :) Czekam z niecierpliwością na dalsze części tego wspaniałego opowiadania :* Kocham Cie <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej proszę cię *-*
OdpowiedzUsuńWow pisz dalej masz niesamowity talent ; D
OdpowiedzUsuńCieszę sie misiu, ze dalej piszesz. Jestem ciekawa reakcji Josha na ten pocałunek. Kocham Cie. Jutro jak juz będę w szkole chce widzieć nowy rozdział żebym sie noe zanudzila :D
OdpowiedzUsuń