niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 157.

Zaśmiał się przygryzając moją dolną wargę. Gdy wsunął we mnie dwa palce, wróciłam na ziemie i zrozumiałam co robię. Szybko odsunęłam się.
- Przepraszam, przepraszam, ale nie mogę. Nie mogę z tobą tego zrobić.. Kocham Harry'ego i nie chcę. Nie chcę go zdradzić. - powiedziałam.
- Kochanie uspokój się. - powiedział bardzo spokojnie.
- Nie zrobię tego.. - powiedziałam odwracając się do niego plecami. Poczułam jak mnie obejmuje, a dłoń wsuwa pod moją koszulkę. - Weź rękę, proszę. - zlekceważył moją prośbę. Odwróciłam się w jego stronę. Nadal mnie obejmował. Nasze usta dzieliły milimetry. Czułam jego oddech na swojej twarzy.
- Kocham Cię, Valerie. Doceń to wreszcie. - powiedział po czym musnął delikatnie moje wargi.
- Gdybyś mnie kochał, to nigdy byś mnie nie skrzywdził. - powiedziałam.
- Uwierz kochanie, że za każdym razem, gdy Cię skrzywdziłem, to cholernie tego żałowałem. - odpowiedział.
- To dlaczego to robiłeś? - zapytałam.
- Nie wiem sam.. Żałuję tego uwierz mi, proszę.
- Okej.. - odpowiedziałam obojętnie. Mężczyzna posadził mnie na sobie. Złapał moje włosy i przyciągnął delikatnie do siebie. Gdy nasze usta dzieliły tylko milimetry, pocałował mnie. Dłonie położyłam na jego twarzy i odwzajemniłam pocałunek. Z każdą minutą coraz bardziej go pogłębiał. Byłam głupia, bo dopuściłam do tego. Pozwoliłam mu i ponownie uległam. Po tym wszystkim co mi zrobił. Tyle razy zmusił mnie do seksu, tyle razy mnie uderzył, tyle razy mnie poniżał, a ja co? Ja głupia o wszystkim zapomniałam. Tak po prostu, bo co? Bo mnie pocałował? Dlaczego jestem taka słaba? Dlaczego tak szybko ulegam? Może naprawdę należę do tych najgorszych i naprawdę nie zasługuję na normalne życie. Jestem przecież nastolatką, a w życiu przeszłam więcej niż moi rówieśnicy. To boli.. To cholernie boli, bo sobie z tym wszystkim nie radzę. Z dnia na dzień jestem coraz słabsza. Nawet nie mam z kim porozmawiać. Nie mam komu się wygadać. Wszystko trzymam w sobie i to sprawia, że czuję się chujowo. Jestem całkowicie skończona.
- Jesteś taka piękna. - szepnął między pocałunkami. Powoli dłońmi zmierzał na moje pośladki. Przekręcił mnie. Rozkraczył moje nogi  i położył się na mnie. Poczułam, gdy wszedł we mnie cały. Jęknęłam najgłośniej jak mogłam. Tego się nie spodziewałam. Tak to nie miało wyglądać. Tak to nie miało się skończyć. Co się do cholery jasnej dzieje? Dlaczego nie mogę się sprzeciwić? Dlaczego nie mogę unieść ręki? Czuję się słaba. Coraz słabsza. Zacisnęłam powieki, a łzy spłynęły po moich policzkach. Poruszał się coraz szybciej i szybciej, a ból był coraz gorszy i z każdej minuty się nasilał.
- Przestań. - próbowałam krzyknąć, ale nie mogłam. Po prostu nie miałam siły. - Proszę. - dodałam cicho.
- Spokojnie maleńka. Przecież doskonale wiem, że to lubisz. - powiedział śmiejąc się.
- Zamknij się. - powiedział..
Obudziłam się naga. Przykryta byłam cienkim kocem. Rozejrzałam się po sypialni. Mężczyzny nie było. Odetchnęłam z ulgą, ale zastanawiało mnie jedno. Dlaczego do cholerny jasnej byłam naga? Co się wczoraj wydarzyło? Dlaczego nie pamiętam nic z wczorajszego wieczoru? Co jest grane? Wstałam z łóżka i z walizki wzięłam ciuchy. Naga pobiegłam do łazienki.

 Wzięłam prysznic i gdy wysuszyłam swoje ciało, założyłam ubrania. Wysuszyłam włosy i zrobiłam makijaż. Opuszczając łazienkę, wpadłam na Josh'a.
- Wyspałaś się księżniczko? - zapytał.
- Chciałabym z tobą poważnie porozmawiać. - powiedziałam idąc do salonu. Usiadłam na kanapie i spojrzałam na niego. Usiadł obok mnie.
- O czym chcesz porozmawiać i to na dodatek poważnie?
- Dlaczego nie pamiętam nic z wczorajszego wieczoru? Dlaczego rano obudziłam się naga i cała obolała? Możesz mi odpowiedzieć?
- Naprawdę nic nie pamiętasz? - zapytał. - To bardzo dziwne. - dodał po chwili. Zachowywał się dziwnie, jakby coś ukrywał.
- Odpowiedz mi.
- Wypiłaś kilka drinków i strasznie się napiłaś. Miałaś ochotę na seks. Strasznie nalegałaś żebyśmy to zrobili. - odpowiedział. Zszokowana schowałam twarz w dłonie.
- Co? Żartujesz, prawda? - powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
- Nie żartuję. Mówię jak było.
- To nie może być prawda.
- A jednak.. Uwierz. - powiedział. Wreszcie uniosłam wzrok na niego. Przygryzał dolną wagę.
- Proszę Cię nie mów nic Harry'emu.
- Nie bój się. Możesz być spokojna. Nic mu nie powiem. - odpowiedział, posyłając mi uśmiech.
- Dziękuję. - rzuciłam i wstałam z kanapy. Złapał mnie za rękę.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał.
- Idę zjeść śniadanie. - odpowiedziałam zabierając dłoń.
- Nigdzie nie musisz iść. Zamówiłem nam śniadanie. Zaraz powinni przynieść.
Ten sam dzień. - wieczór.
Wreszcie znalazłam telefon i podłączyłam go pod ładowarkę. Gdy tylko się włączył, odczytałam wiadomości od Harry'ego. Wysłał ich chyba ze sto. Niechętnie odczytałam wszystkie. W każdym przepraszał mnie za to co zrobił. Nic nie odpisałam. Chciałam odpocząć od niego i od tych wszystkich problemów. Musiałam się wreszcie zrelaksować i zapomnieć o wszystkim, ale przez niego mi się to nie udawało i jeszcze Josh, który pojawił się tak nagle.
- Josh.. - krzyknęłam z sypialni, a w tym samym czasie zadzwonił jego telefon. Odrzucił połączenie i przyszedł do mnie.
- Coś się stało? - zapytał opierając się o próg. 
- Nie.. Kto do Ciebie dzwonił? - zapytałam.
- Twoja mama. - odpowiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Dlaczego nie odebrałeś? - zapytałam zdziwiona.
- Powiedziałem jej, że jadę do James'a.. Pewnie poznała jaka jest prawda i teraz chce mi spierdolić humor. - odpowiedział uśmiechając się.
- Zachowujesz się jak nastolatek. - rzuciłam siadając po turecku na łóżku.
- Za długo przebywam z tobą. - odparł. Zaśmiałam się. Mężczyzna podszedł do mnie i usiadł obok.
- Chciałbym te ostatnie dni spędzić z tobą. - powiedział łapiąc mnie za rękę. Zdziwiona jego dotykiem, spojrzałam na nasze dłonie, które splótł. - Tęsknie za tym, wiesz?
- Tak.. Teraz wiem.
- Chcę żeby było dobrze. Naprawdę tego chcę. Chcę żebyś znowu mi zaufała i dała kolejną szansę. 
Oczami Harry'ego.
Minęły już dwa dni, a ja czuję się jakby to była wieczność. W mieszkaniu cholernie pusto bez niej. Nie mam z kim porozmawiać. Ciągle siedzę w domu. Do nikogo nie wychodzę. Odrzucam każde połączenie od Kornelii. Coraz bardziej mnie denerwuje. Doskonale wiem, że to nie moje dziecko, bo za każdym razem się zabezpieczaliśmy, więc to niemożliwe, a ona nadal mnie wkręca w tego dzieciaka. Valerie we wszystko uwierzyła i teraz strasznie się boję, że nie da mi kolejnej szansy.. Że nie wybaczy mi tego i każe spierdalać. 
Wziąłem telefon do ręki i ponownie wybrałem jej numer. Odrzuciła.. To już coś. Wcześniej nawet tego nie robiła. Chociaż wiem, że żyje.. Ponownie zadzwoniłem i znowu to samo. Nagrałem jej się na pocztę głosową. Gdy chciałem zrobić to ponownie, poczta była już zapełniona. Zjebałem wszystko. Nie miałem nawet numeru do hotelu. Rzuciłem telefon na łóżko, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Poszedłem je otworzyć. Myślałem, że to Kornelia, ale tym razem to nie była ona tylko mama Valerie.
- Harry? A gdzie Valerie? - zapytała. Otworzyłem szerzej drzwi, a gdy tylko kobieta weszła do środka, zamknąłem je. 
- Poleciała do Paryża. - odpowiedziałem. - Pani nic o tym nie wie? - zdziwiony zapytałem. 
- Jak to do Paryża? 
- Musiała odpocząć i przemyśleć kilka rzeczy. - skłamałem.. Ale właściwie nie zrobiłem tego. Wtedy tylko tak mi się wydawało. To przecież była prawda. Właśnie po to tam poleciała. Żeby odpocząć.
- Nie wierzę. Po prostu nie wierzę.. Ich znowu coś łączy, - powiedziała po czym załamana usiada na kanapie. Zdziwiony spojrzałem na nią.
- Przepraszam bardzo, ale o czym Pani mówi? Kogo coś łączy?
- Valerie i Josha.. Dowiedziałam się niedawno, że Josh poleciał do Paryża.. Więc musiał lecieć do niej. - gdy usłyszałem te słowa cholernie się załamałem. Poczułem się jak dupek. A wierzyłem jej, że już nic ich nie łączy. 
- Dlaczego Pani tak myśli? Próbowała się Pani skontaktować z Joshem? - zapytałem.
- Tak i to niejednokrotnie. - odpowiedziała. Za każdym razem odrzucał połączenie.
- Musi być Pani dobrej myśli. Na pewno nic ich nie łączy. Może nie są razem? Może nie są w jednym hotelu? - powiedziałem. Sam próbowałem siebie okłamać i chujowo mi to wychodziło.
- Mam nadzieję.. - powiedziała spuszczając głowę.
- Niech się Pani nie martwi. Niedługo wrócą do Irlandii. - powiedziałem siadając obok. Objąłem kobietę ramieniem. Nie odsunęła się co mnie zdziwiło. Spojrzała tylko na mnie i delikatnie się uśmiechnęła po czym oparła głowę o moje ramię.
- Mam nadzieję, że.. - nie dokończyła. 
- Że? 
- Że oni ze sobą skończyli. Do dzisiaj nie wierzę, że coś ich wcześniej łączyło. To tak bardzo boli. Własna córka.. Własny mąż.. Jak to możliwe? Jak to mogło się w ogóle stać? 
- Niech Pani o tym nie myśli. - powiedziałem, a wtedy kobieta się rozpłakała.
- Ciężko jest mi o tym nie myśleć. Każdego dnia to wszystko wraca. 
Oczami Valerie. - dzień powrotu do Irlandii.
- Jesteś spakowana? - zapytał. Nic nie odpowiedziałam. Nie chciałam z nim rozmawiać. Miałam go gdzieś. Znalazłam filmik, który nagrał z pierwszej nocy. Od razu go usunęłam. Pewnie chciał go pokazać Harry'emu. Na filmiku nie było widać, że nie chcę tego.  - Valerie.. - powiedział wchodząc do sypialni. 
- Ta. - odpowiedziałam obojętnie biorąc walizki.
- O co Ci znowu chodzi?
- O nic... - odparłam, wychodząc. 
- Przecież doskonale widzę, że coś jest nie tak. Jaki masz znowu problem? - podszedł do mnie. Założyłam buty i spojrzałam na niego.
- Jaki mam problem? A ten filmik po jaką cholerę nagrałeś? - zapytałam. 
- Filmik? Jaki filmik? O czym ty mówisz? - zapytał. Udawał głupiego. Zasmialam się tylko i opuściłam pokój. Z trudem zeszłam na dół. Szybko złapałam taxi i pojechałam na lotnisko. Nie chciałam w tym momencie widzieć Josh'a.. Jeszcze miał miejsce obok mnie. Będę musiała znosić go kilka godzin. Może uda mi sie tym razem zasnąć. 
Gdy mężczyzna zaparkował przed lotniskiem i powiedział ile mam do zapłacenia, szybko sięgnęłam po portfel. Zapłaciłam i wysiadłam. Sama wyciągnęłam walizki z bagażnika i weszłam do srodka. Do odlotu miałam chwilę. Gdy szłam do łazienki trafiłam na Katherine. Co ona tutaj robi? Szybko podeszłam do niej.
- Kat? - zapytałam niepewnie. Dziewczyna odwróciła się do mnie. 
- Val? -zapytała zdziwiona.
- Co ty tutaj robisz? 
- Przyleciałam z rodzicami. A ty co tutaj robisz? 
- Musiałam trochę odpocząć od problemów.
- Sama?
- Tak. - odpowiedziałam po czym poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Odwróciłam sie. To Josh..
- Nie. Ze mną tu przyleciała. - wtrącił się.
- Możemy porozmawiać na osobności? - skierowała to pytanie do mnie. Pokiwałam twierdząco głową. Odeszłyśmy na bok.
- Znowu? Valerie, naprawdę? Co się z Tobą dzieje? Przecież niedawno cię skrzywdził, a teraz co? Wielce zakochana z was para? Co z Harry'm? Przecież niby tak go kochasz. - powiedziała zła.
- To nie tak. Przyleciałam tu sama, a on się o tym dowiedział i rownież przyleciał. Nic nas nie łączy. Poza tym z Harrym to koniec. Ma dziecko z inną. Zdradził mnie. - wytłumaczyłam.
- Co? Jak to? Skąd wiesz? - zapytała zdziwiona. Chciałam wszystko jej powiedzieć, ale odezwał się Josh.
- Valerie skarbie, musimy już iść. 
- Zabij mnie proszę. - szepnęłam cicho. Pocałowałam przyjaciółkę i poszłam. Z tego wszystkiego nawet nie skorzystałam  z toalety. 
Oczami Harry'ego.
Odebrałem telefon od mamy Valerie. Kobieta poprosiła mnie o to żebym zrobił jej zakupy. Bez żadnego sprzeciwu, zgodziłem się. Pojechałem do niej po listę i gdy już ją miałem, pojechałem do najbliższego marketu.
Po kilku minutach wróciłem z zakupami. Wszedłem do mieszkania. Torby położyłam w kuchni na stole.
- Bardzo Ci dziękuję. - powiedziała kobieta, gdy wróciłem do salonu, w którym siedziała z małym Christianem. 
- Nie ma za co. - odpowiedziałem posyłając jej uśmiech. - Muszę już lecieć. - dodałem po chwili podchodząc do drzwi. Złapałem za klamkę.
- Nie napijesz sie niczego? - zapytała.
- W sumie.. - powiedziałem.
- Kawa czy herbata? - zapytała od razu.
- Poproszę herbatę. - odpowiedziałem. Zdjąłem buty i usiadłem w fotelu. Po chwili kobieta wróciła z herbatami. Położyła na szklanym stoliku.
- Bardzo prosze. - powiedziała z uśmiechem. 
- Dziękuję. - odparłem. - Jak się w ogole Pani czuje? - zapytałem nie spuszczając z niej wzroku. 
- Sama nie wiem. Wszystko wydaje mi się bardzo dziwne. Nie ma ich tydzień. Sama nie radzę sobie z Christianem. Jest mi strasznie ciężko. Na szczęście dzisiaj wracają. Będę musiała z nimi poważnie porozmawiać. Muszę znać prawdę. Dalej tak żyć nie moge. - odpowiedziała.
- Bardzo dobrze Panią rozumiem. - powiedziałem. 
- Valerie jest na Ciebie zła? - zapytała. Zupełne nie spodziewałem się tego pytania.
- Tak. - odpowiedziałem szczerze. - Uwierzyła w jedną plotkę. Czuje, że mnie nienawidzi. 
- Jaką plotkę? Co takiego się stało? - zapytała przejęta.
- Karnelia.. Koleżanka z pracy powiedziała, że jest w ciąży. Powiedziała to przy Valerie. Byłem w szoku, gdy to usłyszałem. Do teraz nie mogę w to uwierzyć. To wszystko jest głupie. 
- Musisz poważnie porozmawiać z Val. - powiedziała. 
- Tylko, że ona nie chce mnie wysłuchać. 
- Może przemyślała wszystko i tym razem cię wysłucha. 
- Mam taką nadzieję. 
- Może chcesz drinka? - zaproponowała. Wydało mi się to dziwne, ale zgodziłem się.. Później wydarzyło się coś co było bardzo dziwne. Nigdy nawet o tym nie myślałem. Nigdy nie myślałem o tym żeby to zrobić z matką swojej dziewczyny. 
Byliśmy juz nadzy w łóżku. Wszedłem w nią i od razu przyśpieszyłem ruchy. To działo się bardzo szybko. Seks nie trwał długo. 
- Nie wierzę, że to robię. - wyszeptała pojękując. Zaśmiałem sie tylko, a później pocałowałem ją. Kobieta wbiła paznokcie w moje nagie plecy. Jęknąłem.


Rozdział właściwie cały napisałam na telefonie przez Axie, która marudzila mi żebym to zrobiła. Jesli są jakies błędy to wybaczcie. :)



12 komentarzy:

  1. KońcówkI się nie spodziewałam, mam nadzieje ze Val i Josh się o wszystkim dowiedzą, co zrobił harry i matka val. Rodzial świetny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O wooow..koncowki sie nie spodziewalam! Najlepsza!! Czekamy na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze Val i Josh nakryja ich razem..Harry musi miec przesrane :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Po 2 tyg.weszlam na bpoga..rozdzialy sa swietne! Z niecierpliwoscia czekam na nn i ciekawa jestem co sie wydarzy!!! Harry why?! :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj pewna dziewczyna na asku wypromowala twojego bloga..weszlam i czytam ten rozdzial..zachecil mnie do tego abym przeczytala od poczatku. Biore sie za czytanko :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci.. Zyskalas nowego czytelnika :D pisz dalej, bo rozdział genialny ^^ weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna nowa czytalniczka. Jedyne ff jakie mnie zaciekawiło Kochaniutka! Zycze weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakas laska udostepnila twoj blog i zaczalem czytac..tam jestem chlopakiem..ale csiii :

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :) Kolejna nowa czystelniczka ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Idealny jeju! Czytam bloga od 10 i doszlam do tego rozdzialu!! Czekam na nastepny-nowa

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny *.* czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny blog,swietna pisarka!! Czekam na neksta kochanie :*

    OdpowiedzUsuń

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine