czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 159.

- Spotkaliśmy się kilka razy.. Ale to całkiem przypadkowo. - odpowiedziałam.
- Jasne.. Przypadkowa. Tak samo jak ja przypadkowo przeleciałem twoją matkę. - powiedział zdenerwowany i wyszedł. Trzasnął drzwiami. Załamana upadłam na łóżko. Przez chwilę siedziałam wpatrzona w jedno miejsce. Łzy spływały po mojej twarzy. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Jak on w ogóle mógł to zrobić? Myślałam, że wszystko już między nami dobrze. Przecież niby wyjaśniliśmy sobie wszystko.
Kilka godzin później.
Ubrałam się w czyste ciuchy i wyszłam z domu. Przeglądając wiadomości w telefonie, wolnym krokiem szłam do mamy. Byłam ciekawa o czym chce ze mną porozmawiać. Minęło kilka minut i byłam już na miejscu. Od razu weszłam do środka. Kobieta siedziała z Josh'em w salonie. Oboje spojrzeli na mnie.
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytałam siadając na przeciwko nich. W ogóle nie spuszczali ze mnie wzroku.
- Bardzo się cieszę, że wreszcie po tygodniu zdecydowałaś się przyjść. - zaczęła. - Z Josh'em jeszcze o tym nie rozmawiałam, ponieważ czekałam na Ciebie. Chcę to usłyszeć od was. - dodała.
- Jaśniej nie możesz? - rzuciłam krzyżując ręce na klatce piersiowej. Zerknęłam na mężczyznę, który również na mnie patrzył. Jego wyraz twarzy był dziwny.
- Łączy was coś? - zapytała. Moje serce zaczęło szybciej bić. Zaczęłam się denerwować. Nie wiem dlaczego.
- W tym momencie chyba sobie żartujesz? - powiedziałam śmiejąc się. Patrzyła na mnie pytająco.
- Uspokój się. - powiedziała oschle.
- Nie. Nic nas nie łączy. - odpowiedziałam. - Skąd w ogóle to pytanie? - od razu zapytałam.
- Nie ważne.. - odpowiedziała. - A ty Josh co masz mi dopowiedzenia? - zapytała, patrząc na niego.
- Mnie i Val nic nie łączy. - powiedział  po czym wstał i opuścił salon. Również wstałam kierując się w stronę drzwi. Złapałam za klamkę, gdy przypomniało mi się co powiedział Harry. Odwróciłam się na pięcie.
- Jak się ruchało z Harry'm? - powiedziałam to tak głośno, że aż usłyszał to Josh, który od razu pojawił się w salonie. Kobieta zaczęła się denerwować. Jej wzrok błądził po całym pomieszczeniu.  - Jesteś skończona.. - krzyknęłam i wyszłam. Brunet wybiegł za mną.
- Valerie, zaczekaj! - krzyknął. Zatrzymałam się. Podbiegł do mnie. Spojrzał prosto w moje oczy.
- Co to miało znaczyć? - zapytał.
- Jak to co? Po prostu się zapytałam jak było. - odpowiedziałam. Zszokowany patrzył na mnie. Nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał.
- Ale... Ale skąd ty to wiesz? - zapytał.
- Powiedział mi dzisiaj. - odpowiedziałam.
- Nie.. Ja w to nie wierzę.
- Jednak musisz w to uwierzyć, bo to prawda.
- Kiedy on Ci to powiedział?
- Dzisiaj.
- Ale ze złości czy co?
- Tak. - odpowiedziałam. I wtedy zrozumiałam, że mógł, to powiedzieć tylko po to żeby mnie zdenerwować. Przecież byłoby to dziwne jakby się z nią naprawdę przespał.. Ale też może być to prawda. Wtedy, gdy czułam jej perfumy na jego szyi. Sama już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. - Wybacz, ale muszę iść zrobić zakupy. - powiedziałam.
- Poczekaj.. Pojadę z Tobą. Nie chcę jej widzieć. - powiedział podchodząc do samochodu. Westchnęłam i poszłam za nim. Zajęłam miejsce pasażera.
Dwie godziny później.
Śmiejąc się weszłam do mieszkania z kilkoma reklamówkami zakupów, które były cholernie ciężkie. Za mną wszedł Josh. Położył zakupy w kuchni i spojrzał na mnie, wkładającą produkty do lodówki.
- Pomóc Ci? - zapytał podchodząc do mnie. Od razu objął mnie od tyłu i przysunął się tak blisko, że czułam na swojej pupie jego twarde i nabrzmiałe przyrodzenie. Kontynuując czynność, zaśmiałam się. Dłonie wsunął pod moją koszulkę. Odwróciłam się w jego stronę. Ręce zawiesiłam na jego szyi i spojrzałam prosto w jego zielone oczy.
- Dlaczego nie możemy być razem? - szepnął mi do ucha po czym delikatnie przygryzł jego płatek.
- Proszę Cię, przestań. - powiedziałam odsuwając się od razu. Spuścił wzrok.
- Przepraszam jeśli powiedziałem coś nie tak. - rzucił smutny i zaczął iść w stronę drzwi.
- Zaczekaj. - powiedziała. Zatrzymał się. - Spokojnie. Nic się przecież nie stało. - dodałam.
- Muszę już iść. - rzucił oschle i wyszedł. Zostałam sama. Ponownie zaczęłam rozpakowywać zakupy. Tym razem mój humor nie był już taki sam jak wcześniej. Szybko skończyłam i poszłam łazienki. Wstawiłam pranie, a gdy wróciłam do salonu, Harry już siedział na kanapie. Nawet nie słyszałam jak wchodzi. Usiadłam obok niego. Nie spojrzał na mnie. Siedział wpatrzony w telewizor.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam. Zero reakcji. Zdenerwowana zabrałam mu pilota i wyłączyłam telewizor. - Nie zachowuj się jak dziecko, tylko normalnie ze mną porozmawiaj.
- O czym chcesz rozmawiać? - zapytał. Jego wzrok znalazł się na mnie.
- O tym co powiedziałeś kilka godzin temu zdenerwowany. - odpowiedziałam na jego pytanie.
- O czym tu rozmawiać? Jednorazowy wieczór. - odpowiedział bez żadnych emocji. Co jest kurwa grane? Dlaczego on tak obojętnie ze mną rozmawia? Dopiero teraz czuję, że powoli zaczyna mieć mnie w dupie. Już się nie stara.
- O czym ty mówisz? Czyli to prawda? - patrzyłam na niego.
- Tak, to prawda. Przeleciałem twoją matkę, gdy jej mąż ruchał moją dziewczynę. - powiedział tak szybko, że zajęło mi chwilę na ponowne przetworzenie słów.
- Czy ja dobrze słyszałam? O co ci chodzi? Dlaczego tak się zachowujesz? - zapytałam. Ponownie spojrzał na mnie. Jego źrenice były poszerzone, a oczy czerwone. - Czy ty znowu? - nie dokończyłam. Od razu mi przerwał.
- Tak.. Znowu ćpam. Czy to właśnie chciałaś usłyszeć? - zapytał.
- Dlaczego? Powiedz mi kurwa dlaczego?
- Niszczysz mnie dziewczyno. Ciągle się kurwa staram, a ty co? Mimo tego, że coś jest z twojej winy, to i tak latam i przepraszam Cię jak pojebany. Czy ty tego nie widzisz, że robisz ze mną co chcesz? Ruchasz się z Josh'em, ale co ja mam już do tego? Nic... Dobrze wiem, że ze sobą sypiacie, ale po co mam ci to mówić i prosić cię żebyś tego nie robiła, skoro i tak to się nie zmieni? Wybacz, ale dłużej już tak nie mogę. Nie wytrzymuję tego. Zjebałaś mnie psychicznie. Kurwa przepraszam za wszystkie krzywdy, które ci wyrządziłem. Prawda jest taka, że nigdy nie spałem z Kornelią. Wszystko zostało wymyślone. Wiem, że odczytałaś od niej sms'a. Dlatego właściwie mi wybaczyłaś. Przepraszam, że na początku znajomości wyrządziłem ci tyle krzywd. Nie wiem dlaczego taki byłem, ale uwierz, że czuję się teraz jak śmieć, który już nigdy nie będzie żył normalnie. Wyprowadzam się. Zostawiam Cię samą. Teraz możesz być szczęśliwa z Josh'em. Nie przeszkadzam. - powiedział, a łzy spływały po jego twarzy. Zniknął za drzwiami sypialni, a ja zamurowana tym co powiedział, patrzyłam w okno.
Minęło kilka minut, a chłopak wyszedł z domu. Zabrał wszystkie swoje rzeczy. Prosiłam go żeby został. Tak bardzo było mi głupio z tego wszystkiego. On o wszystkim wiedział. Czułam się jak szmata. Dopiero teraz.. Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo mi na nim zależy i jak bardzo go kocham.
Kilka tygodni później.
Codziennie na lekcjach siedzę rozkojarzona co zauważyło już kilka nauczycieli, w tym Josh, który kazał zostać mi po zajęciach. Tak też zrobiłam. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, wyszłam z klasy i poszłam do Josh'a, który akurat miał wolne okienko i siedział u siebie. Podeszłam do biurka.
- Chciałeś, więc przyszłam. - powiedziała, a wtedy spojrzał na mnie.
- Bardzo się cieszę. - powiedział. - Chcę z tobą porozmawiać. Usiądź. - zrobiłam to co mi kazał. Wzięłam krzesło, które położyłam obok niego i usiadłam.
- Możesz mi wreszcie powiedzieć co się z tobą dzieje? Dlaczego nie odbierasz telefonu? Dlaczego nie odpisujesz? Dlaczego nie uważasz na lekcjach? Ciągle jakiś nauczyciel się na ciebie skarży. - powiedział.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - odpowiedziałam. - Już mogę iść? - zapytałam.
- Dzisiaj wieczorem do Ciebie przyjadę i wtedy sobie porozmawiamy. - powiedział, gdy do sali wszedł dyrektor. Nawet go nie słyszałam. Wstałam po czym odstawiłam krzesło na miejsce i ruszając w stronę drzwi, usłyszałam głos dyrektora.
- Ja właściwie przyszedłem po Valerie. - powiedział. Zamurowana, zatrzymałam się. Odwróciłam się do niego.
- Ze mną? - zapytałam zdziwiona.
- Tak z tobą. - odparł.
- Przepraszam czy mogę być przy rozmowie? - zapytał Josh. Dyrektor spojrzał na niego.
- Nie. Chcę porozmawiać z Valerie w cztery oczy. - odpowiedział. Wyszliśmy z sali.
Kilka minut później.
Zdenerwowana wyszłam z gabinetu dyrektora i od razu skierowałam się w stronę wyjścia.
- Val. - usłyszałam głos Katherine. Odwróciłam się. Przyjaciółka podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Nie miałam na nic ochoty. Posłałam jej sztuczny uśmiech, gdy tylko przestała mnie dusić swoim uściskiem. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. - dodała.
- Wzajemnie. - odpowiedziałam.
- Co ty taka bez humoru? - zapytała. Wyszłyśmy ze szkoły. Wolnym krokiem szłyśmy w stronę jej mieszkania.
- Zdaje Ci się. Po prostu jestem zmęczona. - odpowiedziałam.
- A jak z Harry'm? Wszystko już w porządku? - nie spodziewałam się tego pytania. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Poczułam się jakoś dziwnie. Poczułam w środku pustkę, tęsknotę. Tyle razy próbowałam się z nim skontaktować. Za każdym razem, gdy szłam do niego, to nigdy go nie było. Już sama nie wiedziałam jak mogę z nim porozmawiać. Naprawdę czułam się samotna. Szkoda, że dopiero po tym wszystkim zrozumiałam jak naprawdę go kocham.
- Nie jesteśmy razem. - odpowiedziałam przyśpieszając.
- Zaczekaj.. Ale jak to się stało? - zapytała. Denerwowała mnie tymi ciągłymi pytaniami. Co ją to w ogóle interesowało?
- Przepraszam, ale śpieszę się do domu. - powiedziałam.
20 minut później.
Weszłam do domu, rzuciłam plecak na podłogę i poszłam do sypialni. Położyłam się do łóżka.  Zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć, ale wszystko raptownie do mnie zaczęło wracać. Te wszystkie piękne chwile z Harry'm ciągle miałam przed oczami. Piknik nad morzem, biwak w lesie i wszystko naraz. Nigdy za nikim nie tęskniłam tak jak teraz za Harry'm. Zacisnęłam powieki. Niekontrolowane łzy spłynęły po moich policzkach.

Skoro chcecie rozdziały codziennie, to będą się one pojawiały, ale krótsze.
Liczę na komentarze z waszej strony, ponieważ one mnie bardzo motywują do dalszego pisania. Uwierzcie, że gdyby nie one, to rozdziałów by nie było. Dziękuję, że nadal ze mną jesteście! Kocham was!
Za błędy przepraszam!



15 komentarzy:

  1. jeej ZAJEBISTY jak zawsze!! <333!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdzial! Czekam na nn kochanie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli dzisiaj bedzie nowy rozdzial? Swietnie i czekamy Adus!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bomba! To co powiedzial Harry..i to co czuje Val..czekam na nastepny! Zycze weny kochanie i pisz jak najdluzej! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Busia jestem w szoku tym świetnym rozdziałem. Popłakałam się, gdy Harry wypowiadał się. To jakaś masakra. Cudowny jest ten rozdział. Mam nadzieję, że dzisiaj pojawi się nowy. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja rowniez sie poplakalam..dlaczego miedzy nimi nie moze byc dobrze? Swietny rozdzial i czekam na nastepny kochana! *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju jak ja się cieszę! Harry nie jest z Val! Nareszcie XDD rozdział mega fajny !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech miedzy nimi bedzie wszystko okej blagam cie Busia no!! Kochana kiedy next??

    OdpowiedzUsuń
  9. Dowiedzialam sie o nowym rozdziale..i co? Po prosty sie poryczalam powiem tyle :( kocham to opowiadanie i ciebie kochanie :(

    OdpowiedzUsuń
  10. No wiec komentuje..mam nadzieje ze kreatywnie. Rozdzial jak zawsze swietny,masz ogromny talent i mam nadzieje ze bedziesz pisala jak najdluzej i wymyslala co raz to nowe scenariusze. Kocham to i zycze weny! Pozdrawiam i czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana rozdzial swietny. Komentujcie aby byl dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepszy rozdzial!

    OdpowiedzUsuń

aniołki najwspanialsze.

Layout by Yassmine