- To nie tak Valerie.Wróć do domu.-powiedział i przybliżył się do mnie.
- Przyjedź po mnie po szkole do Harry'ego.-powiedziałam i wyszłam z klasy.Chłopak czekał już na mnie przed klasą.
- Co on chciał od Ciebie?-zapytał i objął mnie w pasie po czym przyciągnął bardziej do siebie.
- Wracam znowu do Josh'a.-powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dlaczego nie chcesz mieszkać ze mną?-zapytał i zmarszczył czoło.
- Harry ale ja nie mogę cały czas z Tobą mieszkać i narzucać się..Mój dom jest u Josh'a.-powiedziałam.Pokręcił głową.
- Dobrze wiesz, że się nie narzucasz.-powiedział.
- Dobra nie rozmawiajmy o Tym.Przyjedzie po mnie po szkole.-powiedziałam.Kiedy zadzwonił dzwonek chłopak odsunął się ode mnie.
- Wracam na lekcję.-powiedział.Delikatnie i niechętnie pocałował mnie w policzek.
- Dobrze.-odpowiedziałam i weszłam do klasy.Zajęłam miejsce w wolnej ławce i rozpakowałam książki.Reszta zajęć zleciała mi bardzo szybko.Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, spakowałam książki i wyszłam.Harry czekał już na mnie przy samochodzie.Zatrzymał mnie jeszcze Josh.
- Za ile mam po Ciebie przyjechać?-zapytał.Spojrzałam na zegarek.
- Za godzinę.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.Podbiegłam do Harry'ego Stał akurat z Louis'em.Przypomniał mi się wczorajszy wieczór i ten pocałunek..
- Cześć Valerie.-powiedział Louis i pocałował mnie w policzek.
- Cześć.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.Harry spojrzał się na mnie i pokręcił głową.Wiedziałam, że mu się to nie podobało.Podeszłam do Niego.Objął mnie.
- Dobra to my już jedziemy.-powiedział i pożegnał się z Louis'em.Wsiadłam do samochodu.Chłopak dołączył do mnie i ruszył.
- Słyszałem, że wczoraj całowałaś się z Louis'em.-powiedział i przyśpieszył.
- No to dobrze słyszałeś.-odpowiedziałam obojętnie.
- Dlaczego się z nim całowałaś?-zapytał patrząc na mnie.
- Graliśmy w butelkę.-odpowiedziałam po chwili.Chłopak ponownie na mnie spojrzał i pokręcił głową.Chyba zapomniał o tym co on jeszcze wczoraj robił z Samantą..Ale nie przypomniałam mu tego..Wiedziałam, że wtedy bardziej się zdenerwuje.Kiedy podjechaliśmy pod dom wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi.Chłopak podszedł do mnie i objął mnie.Uśmiechnęłam się.Weszłam do środka i zdjęłam buty.
- Jesteś głodna?-zapytał.Pokiwałam przecząco głową i weszłam na górę.Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju bruneta.Po chwili zadzwonił mój telefon.Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Tak Louis?-zapytałam.
- Valerie możemy się dzisiaj spotkać?-zapytał
- Pewnie.Przyjedź do mnie do domu po 19.-powiedziałam.
- Dobrze.-powiedział i rozłączył się.Po kilku minutach do pokoju wszedł Harry i położył się na łóżku.
- Co robiłeś na dole?-zapytałam.
- Jadłem obiad.-odpowiedział.Położyłam się obok Niego.
- Za kilka minut przyjedzie po mnie Josh..-powiedziałam.Spojrzał na mnie.
- Po co?Przecież ja mogę Cię odwieść.-powiedział i zmarszczył czoło.Nic już nie powiedziałam.Odwróciłam się od niego plecami.Chłopak przytulił mnie.
- Zła jesteś na mnie?-zapytał.
- Nie..-odpowiedziałam obojętnie.
- Spójrz na mnie.-powiedział.Odwróciłam się i spojrzałam prosto w jego oczy.
- Nie jesteś szczęśliwa.-powiedział i złapał mnie za pod bródek.
- Nie mam powodu do tego by być szczęśliwa.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Dlaczego?-zapytał.
- Czy ty tego naprawdę nie widzisz Harry?Wybaczyłam Ci tylko dlatego żebyś mnie już nie męczył..-powiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Nie kochasz mnie już?-zapytał.
- Nie to, że Cię nie kocham..Ale chce trochę przerwy.-powiedziałam i podeszłam do okna.Chłopak wstał i podszedł do mnie.
- Dlaczego chcesz przerwy?-zapytał.
- Muszę to wszystko przemyśleć..Potrzebuję trochę czasu..-powiedziałam.W tym samym czasie zadzwonił mój telefon.Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- To Josh..-powiedziałam.
- Nie odbieraj.-powiedział parząc na mnie.Pokręciłam głową i odebrałam.
- Czekam na Ciebie już pod domem Harry'ego.-powiedział.
- Dobrze.To już idę.-powiedziałam i rozłączyłam się.Harry spojrzał na mnie i złapał mnie za nadgarstek.
- Powiedziałem Ci przecież kurwa, że masz nie odbierać.-powiedział zdenerwowany i ścisnął mój nadgarstek.
- I dlatego chce przerwy.Zobacz jak ty się zachowujesz.-powiedziałam i wyswobodziłam się z jego uścisku.Podeszłam do walizek i zeszłam z nimi na dół.Założyłam buty i wyszłam z domu.Josh wysiadł z samochodu i pomógł mi z walizkami.Włożył je do bagażnika.Wsiadłam do samochodu,po chwili również wsiadł i ruszył.
- Jesteś na mnie zła?-zapytał.
- Nie..-odpowiedziałam i spojrzałam na Niego.Uśmiechnął się tylko.Po kilku minutach byliśmy już pod domem.Wysiadłam z samochodu.Mężczyzna wziął moje walizki.Weszliśmy do domu.Wniósł je do mojego pokoju, w tym czasie weszłam do kuchni.Przygotowałam sobie kanapkę i usiadłam do stołu.Wzięłam kęsa i spojrzałam na Josh'a, który akurat wszedł do kuchni.
- Smacznego.-powiedział i uśmiechnął się.
- Dziękuję.-odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.Mężczyzna zrobił sobie kawę i usiadł obok mnie.Zjadłam jedną kanapkę i odsunęłam pusty talerz.
- Masz jakieś plany na dzisiaj?-zapytał.
- Kolega do mnie o 19-stej przyjedzie.-powiedziałam i wstałam.Wzięłam talerz i włożyłam go do zmywarki.
- A no dobrze.-powiedział po chwili.Spojrzałam na Niego.
- A coś chciałeś?-zapytałam.
- Nie.-odpowiedział i posłał mi sztuczny uśmiech.Poszłam do swojego pokoju i włączyłam muzykę na laptopie.Spojrzałam na godzinę.Do przyjazdu Louis'a miałam jeszcze 2 godziny.Wyjęłam wszyscy swoje rzeczy z walizek.Ułożyłam ciuchy do szafek i posprzątałam w pokoju, co zajęło mi dobre półtorej godziny.Wzięłam czystą bieliznę i ciuchy po czym weszłam do łazienki.Zamknęłam się i rozebrałam.Weszłam po prysznic.Po 15 minutach wyszłam i ubrałam się.Wysuszyłam włosy i uczesałam.Zrobiłam lekki makijaż i wróciłam do pokoju.Wyłączyłam laptopa i usiadłam na łóżku.Akurat dostałam sms'a. Odczytałam go.
Położyłam telefon na stolik i wstałam.Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie.Po niecałych 10 minutach chłopak był już pod moim domem.Kiedy rozległo się pukanie do drzwi zbiegłam na dół i otworzyłam je.
- Cześć.-powiedziałam.Chłopak odpowiedział i pocałował mnie w policzek.Wpuściłam go do środka.
- Chcesz coś do picia?-zapytałam.
- Nie dziękuję.-odpowiedział.Uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę do swojego pokoju.Usiedliśmy na łóżku.
- Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać?-zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
- Valerie chce być szczery wobec Ciebie.-powiedział.
- Szczery?Czyli masz mi coś do powiedzenia?-zapytałam zdziwiona.
- Od jakiegoś czasu podobasz mi się.-powiedział.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć?-zapytałam
- Kocham Cię Valerie.-powiedział.Tego się nie spodziewałam.Louis mnie kocha?Nigdy nie okazywał tego w jakiś sposób.Nie mogłam po prostu w to uwierzyć.
- Ale Louis..Nie możemy być razem.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Ale dlaczego?Wczoraj mi powiedziałaś, że nie jesteś z Harry'm..Możemy spróbować.-powiedział.
- Teraz muszę odpocząć od Tego wszystkiego.-odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- No dobrze.-powiedział i uśmiechnął się po czym wtulił mnie w siebie i pocałował w czubek głowy.
- Louis?-powiedziałam.
- Tak Valerie?-zapytał.Odsunęłam się od Niego i spojrzałam prosto w jego oczy.
- Mogę Ci coś powiedzieć?Ale proszę nie mów nikomu...-powiedziałam.
- Oczywiście, że możesz kochanie.-odpowiedział i uśmiechnął się.
- Boję się Harry'ego..-powiedziałam po chwili zastanowienia.Nie byłam do końca pewna czy mu o Tym powiedzieć..Ale komuś przecież musiałam..A chciałam wreszcie wyrzucić to z Siebie..
- Ale dlaczego się go boisz?-zapytał zdziwiony.
- Od samego początku zachowuje się bardzo dziwnie.Bardzo często mnie źle traktuje..Nie szanuje, a później przeprasza...-powiedziałam.Po moim policzku spłynęły łzy.
- Nie płacz Valerie.Nie jesteś pierwsza.-powiedział i wytarł moje łzy.
- Co?Nie jestem pierwsza?Czyli było więcej takich dziewczyn?-zapytałam zdziwiona.
- To Harry nic Ci nie mówił?-zapytał.Pokiwałam przecząco głową.
- To lepiej jak on Ci wszystko powie.-powiedział.Przez dobre 2 godziny rozmawialiśmy już o wszystkim.Poznałam go bliżej.Nie miał za ciekawego dzieciństwa..Ale z chwili na chwilę zaczął mi się podobać.Kiedy zrobiło się późno, chłopak wstał i spojrzał na mnie.
- Idziesz już?-zapytałam zdziwiona.
- Jest już późno.-odpowiedział.
- Ale jutro jest sobota..Zostań na noc.-powiedziałam i usiadłam na brzegu łóżka.Chłopak uśmiechnął się.
- Dobrze.-odpowiedział i usiadł obok mnie.
- Valerie zejdź na chwilę.-krzyknął Josh z salonu.
- Poczekaj chwilę.-powiedziałam do Louis'a i zeszłam na dół.
- Tak?-zapytałam.Spojrzał na mnie.
- Ten Twój kolega już poszedł?-zapytał.
- Nie..Zostaje na noc.-odpowiedziałam.
- A no dobrze..-odpowiedział już obojętnie.Wróciłam do Louis'a.
- Kładziemy się już?-zapytałam.Pokiwał twierdząco głową i rozebrał się do bokserek.Jego ciało było bardzo umięśnione.Kiedy spojrzałam na Niego zagryzłam wargę i uśmiechnęłam się.Wyjęłam z garderoby koszulę nocną i przebrałam się przy chłopaku.Położył się na łóżku, a ja obok niego.Okrył nas kołdrą.Rozmawialiśmy o związku.W pewnym momencie usta Louis'a były coraz bliżej moich.Kiedy musnął moje wargi uśmiechnęłam się i przedłużyłam pocałunek.
Jeśli są jakiekolwiek błędy to przepraszam mam nadzieję, że się domyślicie.Chciałabym was serdecznie przeprosić za to, że przez 3 dni nie dodawałam rozdziałów...Mam nadzieję, że to zrozumiecie bo jutro są już chrzciny mojej kochanej Majki i musiałam pomóc..Jeszcze jutro mam do zrobienia kilka rzeczy i na 18 do małej<3
BĘDĄ KOMENTARZE..BĘDZIE ROZDZIAł.
piątek, 30 sierpnia 2013
środa, 28 sierpnia 2013
Rozdział 65.
- Przepraszam kochanie.-powiedział i wtulił mnie w siebie.Odepchnęłam go.
- Zostaw mnie.Idź sobie lepiej do Sam.-powiedziałam i weszłam do łazienki.Chłopak uderzył pięścią o ścianę.Ale nie zwróciłam nawet na to uwagi.Zamknęłam drzwi od łazienki i usiadłam na brzegu wanny.
- O czym rozmawialiście?-zapytała patrząc na mnie.
- Przepraszał mnie.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Wybaczyłaś mu?-zapytała
- Oczywiście, że nie..Skąd mam mieć pewność, że on zaraz do niej nie poleci?-zapytałam.
- Właśnie też racja..Dzisiaj przyjeżdża Zayn z Louis'em.-powiedziała i posłała mi uśmiech.
- Po co?-zapytałam.
- Byłam z nim umówiona, a że Zayn zadzwonił, że będzie z Louis'em to zajmie się Tobą.-powiedziała i zaśmiała się.Zdziwiona spojrzała na nią i lekko uderzyłam ją w ramie po czym również się zaśmiałam.
- Głupia jesteś.-powiedziałam.
- No co?Harry mógł Cię zdradzać, a ty nie możesz się odegrać?-zapytała W tamtym momencie zrobiła się bardzo poważna.Jakby zależało jej na tym, żebym zdradziła Harry'ego.
- Jak ja go nawet dobrze nie znam.Tylko co nieraz widzimy się w szkole i rozmawiamy ale to nic takiego..-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Dobrze się składa bo on nie ma dziewczyny.-powiedziała w pewnym momencie i uśmiechnęła się.
- Nie mogę tak..-powiedziałam.
- Ale dlaczego?Ty mogłaś cierpieć przez Harry'ego, a on już nie może?-zapytała.Wzruszyłam ramionami i wstałam.
- To co?Wchodzimy pod prysznic?-zapytałam.Pokiwała twierdząco głową.Rozebrałyśmy się i weszłyśmy pod prysznic.Po 10 minutach wyszłyśmy owinięte w ręczniku i weszłyśmy do pokoju.Ubrałyśmy się w piżamę i usiadłyśmy na łóżku.
- Za ile przyjadą?-zapytałam.Dziewczyna wzięła do ręki telefon.Akurat zadzwonił Zayn.
- Cześć Kochanie.Za ile będziecie?-zapytała.
- Już jedziemy.-odpowiedział i rozłączył się.Spojrzała na mnie.
- Już jadą kochanie.Wykorzystaj sytuację.-powiedziała.
- Sama nie wiem.-odpowiedziałam.Do pokoju dziewczyny wszedł Harry.Usiadł obok mnie.
- Valerie przepraszam.-powiedział i złapał mnie za dłonie.
- Harry ja już Ci coś powiedziałam.-odpowiedziałam i spojrzałam na Niego.
- Zależy mi na Tobie Valerie!Wybacz mi proszę.-powiedział.
- Wyjdź stąd proszę.-powiedziałam stanowczo.
- Ale Valerie.-nie dokończył.Ashley przerwała mu.
- Wyjdź stąd Harry.-powiedziała.Chłopak zdenerwowany wstał i wyszedł z pokoju.
- Nie przejmuj się nim.-powiedziała przybliżając się do mnie.
- Ale ty Tego nie rozumiesz Ashley.Ja go nadal kocham..Chce żebyśmy byli razem..Ale boję się, że znowu mnie zdradzi.-powiedziałam i spuściłam głowę.
- Nie chce żebyś przez niego cierpiała.Dobrze się zastanów.-powiedziała i przytuliła mnie.
- Tak wiem.-odpowiedziałam.W tym samym czasie do pokoju wszedł Zayn i Louis.
- Cześć dziewczyny.-powiedział Zayn i podszedł do Ashley po czym namiętnie ją pocałował, a później mnie w policzek.
- Hej.-odpowiedziałyśmy równocześnie i zaśmiałyśmy się.Louis usiadł obok mnie na łóżku, a Zayn od razu zajął się Ashley.Nie interesowali się nami.Spojrzałam na Louis'a i uśmiechnęłam się.
- Jak Ci się układa z Harry'm?-zapytał w pewnym momencie.
- Nie układa..Nie jesteśmy już razem.-odpowiedziałam po chwili.Chłopak zdziwiony spojrzał na mnie.
- Dlaczego?Oczywiście jeśli mogę wiedzieć.-zapytał.
- Nie chce o Tym rozmawiać.-odpowiedziałam i przysunęłam się do niego.Do 21 siedzieliśmy i rozmawialiśmy.Kiedy Zayn zaproponował grę w butelkę,usiedliśmy na podłodze i zaczęliśmy grać.Po dobrych 30 minutach Ashley zakręciła butelką i padło na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie?-zapytała patrząc na mnie.
- Mm wyzwanie.-odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- Dobra.To pocałuj bardzo namiętnie Louis'a.-powiedziała i zagryzła wargę.Spojrzałam na chłopaka i przybliżyłam się do niego.Niepewnie ale namiętnie pocałowałam go.
Po chwili odsunęłam swoje usta od jego ust.Przez ten cały pocałunek myślałam o Harry'm.Było mi głupio..Ale na szczęście Tego nie widział.Spojrzałam na Louis'a i uśmiechnęłam się.Po kilku minutach skoczyliśmy grę bo chłopaki musieli już iść.Pożegnałyśmy się z nimi i kiedy wyszliśmy z pokoju.Podszedł do mnie Harry.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Spojrzałam na Niego.
- Czego znowu chcesz?-zapytałam.Złapał mnie za rękę i pociągnął do swojego pokoju.
- Proszę daj mi ostatnią szansę.-powiedział.Przez dobrą chwilę nic nie powiedziałam.Patrzyłam na Niego.Widziałam, że mu strasznie na mnie zależy.
- No dobrze.Ale to jest Twoja ostatnia szansa..-powiedziałam po dobrej chwili zastanowienia.Chłopak uśmiechnął się i wtulił mnie w siebie.
- Dziękuję Valerie.-powiedział.Spojrzałam na Niego i delikatnie uśmiechnęłam się.
- Skończyłeś z Samantą?-zapytałam.
- Tak.-odpowiedział.
- Cieszę się.-powiedziałam i usiadłam na łóżku.Usiadł obok mnie.
- Jesteś dla mnie najważniejsza.Nie wiem co sobie myślałem spotykając się z Nią.Dużo spraw przemyślałem.-powiedział.
- Cieszę się, że wszystko zrozumiałeś.-powiedziałam.
- Śpisz dzisiaj u mnie?-zapytał.Pokiwałam twierdząco głową i wstałam.
- Pójdę po swoje rzeczy.-powiedziałam i weszłam do pokoju Ashley.Dziewczyna siedziała na łóżku.Podeszłam do walizek.
- Gdzie idziesz?-zapytała zdziwiona.
- Do Harry'ego..Nie masz nic przeciwko?-zapytałam.
- Pewnie, że nie.Wybaczyłaś mu?-zapytała.Pokiwałam twierdząco głową i poszłam do pokoju chłopaka.Położyłam walizki na boku i usiadłam na łóżku.
- Dlaczego masz u nas walizki?Coś się stało?-zapytał.
- Josh chciał, żebym zamieszkała ze swoim ojcem.Nawet go nie znam..Nie chciałam do niego się przeprowadzać dlatego przyszłam do Ashley..-odpowiedziałam.Chłopak wtulił mnie w siebie.
- Ale on wie gdzie Ty jesteś?-zapytał.
- Nie..I nie chce żeby wiedział.-powiedziałam wtulając się w Niego.
- Teraz masz mnie.-powiedział.Spojrzałam na Niego.
- Dziękuję.-powiedziałam i ziewnęłam.
- Śpiąca jesteś?-zapytał.
- Tak.-odpowiedziałam.Chłopak położył się i poklepał wolne miejsce obok siebie.Uśmiechnęłam się i położyłam się obok niego.Okrył nas kołdrą i wtulił w siebie.Rano obudził nas budzik.Wstałam i spojrzałam na chłopaka.Uśmiechnął się i musnął delikatnie moje wargi.
- Która godzina?-zapytałam.Spojrzał na zegarek.
- 6:45.-odpowiedział.Wstałam z łóżka i podeszłam do jednej walizki.Wyjęłam z niej ciuchy i poszłam do łazienki.Przebrałam się i uczesałam włosy oraz umyłam zęby.
- Zostaw mnie.Idź sobie lepiej do Sam.-powiedziałam i weszłam do łazienki.Chłopak uderzył pięścią o ścianę.Ale nie zwróciłam nawet na to uwagi.Zamknęłam drzwi od łazienki i usiadłam na brzegu wanny.
- O czym rozmawialiście?-zapytała patrząc na mnie.
- Przepraszał mnie.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Wybaczyłaś mu?-zapytała
- Oczywiście, że nie..Skąd mam mieć pewność, że on zaraz do niej nie poleci?-zapytałam.
- Właśnie też racja..Dzisiaj przyjeżdża Zayn z Louis'em.-powiedziała i posłała mi uśmiech.
- Po co?-zapytałam.
- Byłam z nim umówiona, a że Zayn zadzwonił, że będzie z Louis'em to zajmie się Tobą.-powiedziała i zaśmiała się.Zdziwiona spojrzała na nią i lekko uderzyłam ją w ramie po czym również się zaśmiałam.
- Głupia jesteś.-powiedziałam.
- No co?Harry mógł Cię zdradzać, a ty nie możesz się odegrać?-zapytała W tamtym momencie zrobiła się bardzo poważna.Jakby zależało jej na tym, żebym zdradziła Harry'ego.
- Jak ja go nawet dobrze nie znam.Tylko co nieraz widzimy się w szkole i rozmawiamy ale to nic takiego..-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Dobrze się składa bo on nie ma dziewczyny.-powiedziała w pewnym momencie i uśmiechnęła się.
- Nie mogę tak..-powiedziałam.
- Ale dlaczego?Ty mogłaś cierpieć przez Harry'ego, a on już nie może?-zapytała.Wzruszyłam ramionami i wstałam.
- To co?Wchodzimy pod prysznic?-zapytałam.Pokiwała twierdząco głową.Rozebrałyśmy się i weszłyśmy pod prysznic.Po 10 minutach wyszłyśmy owinięte w ręczniku i weszłyśmy do pokoju.Ubrałyśmy się w piżamę i usiadłyśmy na łóżku.
- Za ile przyjadą?-zapytałam.Dziewczyna wzięła do ręki telefon.Akurat zadzwonił Zayn.
- Cześć Kochanie.Za ile będziecie?-zapytała.
- Już jedziemy.-odpowiedział i rozłączył się.Spojrzała na mnie.
- Już jadą kochanie.Wykorzystaj sytuację.-powiedziała.
- Sama nie wiem.-odpowiedziałam.Do pokoju dziewczyny wszedł Harry.Usiadł obok mnie.
- Valerie przepraszam.-powiedział i złapał mnie za dłonie.
- Harry ja już Ci coś powiedziałam.-odpowiedziałam i spojrzałam na Niego.
- Zależy mi na Tobie Valerie!Wybacz mi proszę.-powiedział.
- Wyjdź stąd proszę.-powiedziałam stanowczo.
- Ale Valerie.-nie dokończył.Ashley przerwała mu.
- Wyjdź stąd Harry.-powiedziała.Chłopak zdenerwowany wstał i wyszedł z pokoju.
- Nie przejmuj się nim.-powiedziała przybliżając się do mnie.
- Ale ty Tego nie rozumiesz Ashley.Ja go nadal kocham..Chce żebyśmy byli razem..Ale boję się, że znowu mnie zdradzi.-powiedziałam i spuściłam głowę.
- Nie chce żebyś przez niego cierpiała.Dobrze się zastanów.-powiedziała i przytuliła mnie.
- Tak wiem.-odpowiedziałam.W tym samym czasie do pokoju wszedł Zayn i Louis.
- Cześć dziewczyny.-powiedział Zayn i podszedł do Ashley po czym namiętnie ją pocałował, a później mnie w policzek.
- Hej.-odpowiedziałyśmy równocześnie i zaśmiałyśmy się.Louis usiadł obok mnie na łóżku, a Zayn od razu zajął się Ashley.Nie interesowali się nami.Spojrzałam na Louis'a i uśmiechnęłam się.
- Jak Ci się układa z Harry'm?-zapytał w pewnym momencie.
- Nie układa..Nie jesteśmy już razem.-odpowiedziałam po chwili.Chłopak zdziwiony spojrzał na mnie.
- Dlaczego?Oczywiście jeśli mogę wiedzieć.-zapytał.
- Nie chce o Tym rozmawiać.-odpowiedziałam i przysunęłam się do niego.Do 21 siedzieliśmy i rozmawialiśmy.Kiedy Zayn zaproponował grę w butelkę,usiedliśmy na podłodze i zaczęliśmy grać.Po dobrych 30 minutach Ashley zakręciła butelką i padło na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie?-zapytała patrząc na mnie.
- Mm wyzwanie.-odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- Dobra.To pocałuj bardzo namiętnie Louis'a.-powiedziała i zagryzła wargę.Spojrzałam na chłopaka i przybliżyłam się do niego.Niepewnie ale namiętnie pocałowałam go.
Po chwili odsunęłam swoje usta od jego ust.Przez ten cały pocałunek myślałam o Harry'm.Było mi głupio..Ale na szczęście Tego nie widział.Spojrzałam na Louis'a i uśmiechnęłam się.Po kilku minutach skoczyliśmy grę bo chłopaki musieli już iść.Pożegnałyśmy się z nimi i kiedy wyszliśmy z pokoju.Podszedł do mnie Harry.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Spojrzałam na Niego.
- Czego znowu chcesz?-zapytałam.Złapał mnie za rękę i pociągnął do swojego pokoju.
- Proszę daj mi ostatnią szansę.-powiedział.Przez dobrą chwilę nic nie powiedziałam.Patrzyłam na Niego.Widziałam, że mu strasznie na mnie zależy.
- No dobrze.Ale to jest Twoja ostatnia szansa..-powiedziałam po dobrej chwili zastanowienia.Chłopak uśmiechnął się i wtulił mnie w siebie.
- Dziękuję Valerie.-powiedział.Spojrzałam na Niego i delikatnie uśmiechnęłam się.
- Skończyłeś z Samantą?-zapytałam.
- Tak.-odpowiedział.
- Cieszę się.-powiedziałam i usiadłam na łóżku.Usiadł obok mnie.
- Jesteś dla mnie najważniejsza.Nie wiem co sobie myślałem spotykając się z Nią.Dużo spraw przemyślałem.-powiedział.
- Cieszę się, że wszystko zrozumiałeś.-powiedziałam.
- Śpisz dzisiaj u mnie?-zapytał.Pokiwałam twierdząco głową i wstałam.
- Pójdę po swoje rzeczy.-powiedziałam i weszłam do pokoju Ashley.Dziewczyna siedziała na łóżku.Podeszłam do walizek.
- Gdzie idziesz?-zapytała zdziwiona.
- Do Harry'ego..Nie masz nic przeciwko?-zapytałam.
- Pewnie, że nie.Wybaczyłaś mu?-zapytała.Pokiwałam twierdząco głową i poszłam do pokoju chłopaka.Położyłam walizki na boku i usiadłam na łóżku.
- Dlaczego masz u nas walizki?Coś się stało?-zapytał.
- Josh chciał, żebym zamieszkała ze swoim ojcem.Nawet go nie znam..Nie chciałam do niego się przeprowadzać dlatego przyszłam do Ashley..-odpowiedziałam.Chłopak wtulił mnie w siebie.
- Ale on wie gdzie Ty jesteś?-zapytał.
- Nie..I nie chce żeby wiedział.-powiedziałam wtulając się w Niego.
- Teraz masz mnie.-powiedział.Spojrzałam na Niego.
- Dziękuję.-powiedziałam i ziewnęłam.
- Śpiąca jesteś?-zapytał.
- Tak.-odpowiedziałam.Chłopak położył się i poklepał wolne miejsce obok siebie.Uśmiechnęłam się i położyłam się obok niego.Okrył nas kołdrą i wtulił w siebie.Rano obudził nas budzik.Wstałam i spojrzałam na chłopaka.Uśmiechnął się i musnął delikatnie moje wargi.
- Która godzina?-zapytałam.Spojrzał na zegarek.
- 6:45.-odpowiedział.Wstałam z łóżka i podeszłam do jednej walizki.Wyjęłam z niej ciuchy i poszłam do łazienki.Przebrałam się i uczesałam włosy oraz umyłam zęby.
Wróciłam do Harry'ego.Stał przy biurku ubrany już.Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu.
- Gotowa?-zapytał odwracając się w moją stronę.
- Tak.-odpowiedziałam.Musnął moje wargi i odsunął się.Poszedł do łazienki i po kilku minutach wrócił do pokoju.Akurat zdążyłam się spakować.Chłopak wziął swój plecak i złapał mnie za rękę.Razem zeszliśmy na dół.Założyliśmy buty i wyszliśmy z domu.Wsiedliśmy do samochodu.Po kilku minutach byliśmy już pod szkołą.Wysiadłam i zaczekałam na Harry'ego.Chłopak zamknął samochód i złapał mnie za rękę.Razem weszliśmy do szkoły.
- Gdzie masz lekcje?-zapytał.
- W chemicznej.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Z Josh'em?-zapytał.Pokiwałam twierdząco głową.Podeszliśmy pod klasę.Kiedy zadzwonił dzwonek,chłopak pocałował mnie namiętnie i odsunął się.
- Widzimy się później.-powiedział.Uśmiechnęłam się i weszłam do klasy.Zdziwiło mnie to bardzo, że Ashley jeszcze nie było.Josh wszedł do klasy i od razu spojrzał na mnie.Nie miałam ochoty na udzielanie się na lekcji.Na szczęście o nic mnie nie pytał.Lekcja zleciała bardzo szybko, a Ashley nadal nie było.Kiedy chciałam wyjść z klasy zawołał mnie Josh.Niechętnie podeszłam do niego.
- Czego chcesz?-zapytałam chamsko.
- Valerie chciałem Cię przeprosić za wczoraj.Nie powinienem zgadzać się na tą całą przeprowadzkę.-powiedział.
- Dlaczego chciałeś mnie oddać?-zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Rozdział 64.
- On się już nie zmieni.-powiedziała.Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na dziewczynę.
- Pójdę już do domu.-powiedziałam i pożegnałam się z nią.Po 15 minutach byłam już w domu.W salonie siedział Josh z jakimś mężczyzną.Nie poznałam go bo siedział plecami ode mnie.
- Cześć Valerie.-powiedział Josh.W tym czasie zdjęłam buty.Mężczyzna spojrzał na mnie.I wtedy już wiedziałam kto to jest.To mój ojciec.
- A on czego tu chce?-zapytałam siadając obok Josh'a.
- Bo Valerie chodzi o to, że wyprowadzasz się do swojego taty.-powiedział w pewnym momencie.Spojrzałam na Niego zszokowana i wstałam.
- Co?Ty chyba sobie ze mnie żartujesz?Ja mam mieszkać z kimś kogo nie znam?-zapytałam.
- Ale to jest Twój tata.On chce Ciebie wychowywać.-powiedział.
- To gdzie był przez te 17 lat?Co?Gdzie kurwa byłeś?-zapytałam zdenerwowana.Cały czas patrzyłam na Niego.
- Valerie kochanie.-powiedział spokojnie i wstał.
- Nie mów do mnie kochanie, rozumiesz!?-powiedziałam.Jeszcze nigdy nie byłam taka zła.Nie panowałam nad sobą.
- Uspokój się Valerie.-wtrącił się Josh.Spojrzałam na Niego.
- Ja mam się uspokoić?Jak możesz?No powiedz mi kurwa jak?-zapytałam.
- Ale o co Ci teraz chodzi?-zapytał i podszedł do mnie.
- Dlaczego chcesz mnie oddać?Ja myślałam, że ty mnie..-nie dokończyłam.Przerwał mnie.
- Zamknij się!Jesteś już spakowana.Powinniście już jechać.-powiedział, a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Jesteś skończonym skurwielem.-powiedziałam i wzięłam walizki.Nawet nie miałam zamiaru jechać z tym mężczyzną.Wyszłam z domu i zaczęłam iść w kierunku domu Ashley.
- Valerie zaczekaj.-krzyknął Josh.Stanęłam i odwróciłam się.
- Zostawcie mnie!-powiedziałam i wyjęłam z kieszeni telefon.Wybrałam numer Ashley.Na całe szczęście odebrała po pierwszym sygnale.
- Tak Valerie?-zapytała.
- Ashley proszę pomóż mi.Przyjdź szybko do kawiarni.-powiedziałam zapłakana i rozłączyłam się.Po kilki minutach siedziałam już i czekałam na dziewczynę.Szybko wbiegła do kawiarni i usiadła obok mnie.
- Valerie co się stało?Dlaczego masz walizki?-zapytała zdziwiona.
- Jak wróciłam do domu to Josh siedział z moim ojcem, którego nawet nie znam.Powiedział mi, że teraz będę z nim mieszkała..Ale ja nie chce.Pomóż mi proszę.-powiedziałam i rozpłakałam się.
- Nie płacz kochanie.-powiedziała.-Poczekaj.Zadzwonię do mamy.-wtuliła mnie w siebie.Wyjęła telefon i zadzwoniła do mamy.Po kilku minutach rozłączyła się.Odsunęłam się od niej i spojrzałam prosto w jej oczy.
- I co?-zapytałam
- Możesz się do nas wprowadzić na ile chcesz.-powiedziała.Delikatnie uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
- Boże..Dziękuję Ashley.Na pewno nie zostanę u was długo.Pójdę do pracy i wynajmę sobie jakiś pokoik.-powiedziałam.
- Przestań.Możesz zostać u nas ile chcesz.-powiedziała i uśmiechnęła się po czym wstała.Wzięła jedną moją walizkę, a ja drugą i wyszliśmy z kawiarni.W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Kto to?-zapytała blondynka.
- Josh..-odpowiedziałam i schowałam telefon do kieszeni.
- Dlaczego nie odbierzesz?-zapytała.
- Nie mam ochoty z nim rozmawiać.-odpowiedziałam.
- Jeśli chcesz ja mogę to zrobić.-powiedziała i uśmiechnęła się.
- Nie..Nie chce żeby wiedział gdzie jestem.-powiedziałam.Pokiwała głową.Po chwili byłyśmy już na miejscu.Weszliśmy do domu.Podeszła do nas mama dziewczyny.
- Co się stało kochanie?-zapytała i przytuliła mnie.
- Nie chce na razie o Tym rozmawiać.-powiedziałam.
- Dobrze.Chcecie coś do picia?-zapytała podchodząc do drzwi od kuchni.
- Zrobisz nam gorącą czekoladę?-zapytała.Kobieta pokiwała twierdząco głową i weszła do kuchni.Razem z Ashley weszłyśmy do jej pokoju.
- Chcesz spać ze mną czy w pokoju gościnnym?-zapytała.
- Wolę z Tobą.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.Usiadłyśmy na łóżku i w pewnym momencie usłyszałyśmy śmiechy na dole.
- Kto to?-zapytałam.Dziewczyna wstała z łóżka i wyszła z pokoju.Spojrzała na dół i szybko wbiegła do pokoju po czym zamknęła drzwi.
- Co się stało?-zapytałam zdziwiona.
- Boże Valerie nie uwierzysz.-powiedziała.
- Co?-ponownie zapytałam.
- To Harry z Tą dziewczyną.-powiedziała siadając obok mnie.
- A to zajebiście mu na mnie zależy.-powiedziałam.W tym samym czasie mama dziewczyny zawołała ją.
- Chodź ze mną.Ciekawi mnie reakcja Harry'ego.-powiedziała.Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy na dół.Harry siedział na kanapie, a dziewczyna na nim.Pocałowała go namiętnie jakby chciała zrobić mi na złość.
- Ja tak nie mogę Ashley.-powiedziałam.Dziewczyna zdziwiona spojrzała na mnie.Podeszłam do nich i pociągnęłam dziewczynę za włosy tak, że od razu zeszła z Niego.
- Pięknie Harry.Tak bardzo mnie kochasz?-zapytałam.Zdziwiony spojrzał na mnie.
- Co Ty tu robisz?-zapytał i wstał.
- Mieszkam kurwa.-odpowiedziałam i odwróciłam się od Niego plecami.Ruszyłam w stronę Ashley.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Stanęłam i spojrzałam na Niego.Samanta poprawiała w tym czasie włosy.
- Czego chcesz?-zapytałam.Podszedł do mnie.
- To w ogóle nie miało tak wyjść.-powiedział.
- Ale wyszło..Jesteś dla mnie nikim!-powiedziałam.W tym samym czasie do salonu weszła jego mama.
- Co tu się dzieje?Kim jest ta dziewczyna?-zapytała.
- To nowa dziewczyna Harry'ego.-odpowiedziałam jej na pytanie.
- Ale jak to Harry?Dlaczego nie jesteś już z Valerie?-zapytała podchodząc do niego.
- No powiedz Harry jak to mnie zdradzałeś i pierdoliłeś się z tą małolatą.-powiedziałam patrząc na niego.
- Małolatą?To ile ona ma lat?-zapytała kobieta.
- 16.-odpowiedział i podszedł do niej.
- Pożegnaj się z nią.Musimy porozmawiać.-powiedziała zdenerwowana.Podeszłam do Ashley i razem weszłyśmy do kuchni.Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy pić gorącą czekoladę.
- Nie przejmuj się.Wszystko będzie dobrze.-powiedziała i pogładziła mnie po ramieniu.Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się.
- Musi być dobrze.Nie chce tak dalej żyć.-powiedziałam i upiłam kolejnego łyka.
- Pamiętaj, że ja zawsze będę przy Tobie.-powiedziała.Ponownie uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
- Dziękuję.Jesteś kochana.-odpowiedziałam.Wypiłyśmy i wróciłyśmy do pokoju.Rozebrałyśmy się do bielizny i wyszłyśmy na korytarz.Akurat Harry wszedł na górę i zmierzył nas wzrokiem.
- Chodź Valerie.-powiedziała Ashley i złapała mnie za rękę.
- Zaczekaj.-powiedział Harry.Zatrzymałam się i spojrzałam na Niego.
- Porozmawiaj ze mną.-powiedział.Spojrzałam na Ashley.
- Idź..A ja przygotuję kąpiel.-powiedziała i weszła do łazienki.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać?-zapytałam patrząc na Niego.
- Daj mi proszę jeszcze jedną szansę.-powiedział i złapał mnie za rękę.
- Harry nas już nie ma.Zawsze przychodzisz do mnie i prosisz o jeszcze jedną szansę, a ja głupia się zgadzam.-powiedziałam.
- Obiecuję, że już tego nie spierdolę.-powiedział.
- Harry ale zrozum.Co ty byś zrobił gdybyś widział mnie z innym chłopakiem?-zapytałam.Chłopak wzruszył tylko ramionami.
- No właśnie.A jak ja mam się czuć?-zapytałam.
- Przepraszam kochanie.-powiedział i wtulił mnie w siebie.Odepchnęłam go.
Wybaczcie, że krótki.Jestem zmęczona i idę spać.Jeśli będzie sporo komentarzy następnym dodam jutro i dłuższy<3 kocham was:*
- Pójdę już do domu.-powiedziałam i pożegnałam się z nią.Po 15 minutach byłam już w domu.W salonie siedział Josh z jakimś mężczyzną.Nie poznałam go bo siedział plecami ode mnie.
- Cześć Valerie.-powiedział Josh.W tym czasie zdjęłam buty.Mężczyzna spojrzał na mnie.I wtedy już wiedziałam kto to jest.To mój ojciec.
- A on czego tu chce?-zapytałam siadając obok Josh'a.
- Bo Valerie chodzi o to, że wyprowadzasz się do swojego taty.-powiedział w pewnym momencie.Spojrzałam na Niego zszokowana i wstałam.
- Co?Ty chyba sobie ze mnie żartujesz?Ja mam mieszkać z kimś kogo nie znam?-zapytałam.
- Ale to jest Twój tata.On chce Ciebie wychowywać.-powiedział.
- To gdzie był przez te 17 lat?Co?Gdzie kurwa byłeś?-zapytałam zdenerwowana.Cały czas patrzyłam na Niego.
- Valerie kochanie.-powiedział spokojnie i wstał.
- Nie mów do mnie kochanie, rozumiesz!?-powiedziałam.Jeszcze nigdy nie byłam taka zła.Nie panowałam nad sobą.
- Uspokój się Valerie.-wtrącił się Josh.Spojrzałam na Niego.
- Ja mam się uspokoić?Jak możesz?No powiedz mi kurwa jak?-zapytałam.
- Ale o co Ci teraz chodzi?-zapytał i podszedł do mnie.
- Dlaczego chcesz mnie oddać?Ja myślałam, że ty mnie..-nie dokończyłam.Przerwał mnie.
- Zamknij się!Jesteś już spakowana.Powinniście już jechać.-powiedział, a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Jesteś skończonym skurwielem.-powiedziałam i wzięłam walizki.Nawet nie miałam zamiaru jechać z tym mężczyzną.Wyszłam z domu i zaczęłam iść w kierunku domu Ashley.
- Valerie zaczekaj.-krzyknął Josh.Stanęłam i odwróciłam się.
- Zostawcie mnie!-powiedziałam i wyjęłam z kieszeni telefon.Wybrałam numer Ashley.Na całe szczęście odebrała po pierwszym sygnale.
- Tak Valerie?-zapytała.
- Ashley proszę pomóż mi.Przyjdź szybko do kawiarni.-powiedziałam zapłakana i rozłączyłam się.Po kilki minutach siedziałam już i czekałam na dziewczynę.Szybko wbiegła do kawiarni i usiadła obok mnie.
- Valerie co się stało?Dlaczego masz walizki?-zapytała zdziwiona.
- Jak wróciłam do domu to Josh siedział z moim ojcem, którego nawet nie znam.Powiedział mi, że teraz będę z nim mieszkała..Ale ja nie chce.Pomóż mi proszę.-powiedziałam i rozpłakałam się.
- Nie płacz kochanie.-powiedziała.-Poczekaj.Zadzwonię do mamy.-wtuliła mnie w siebie.Wyjęła telefon i zadzwoniła do mamy.Po kilku minutach rozłączyła się.Odsunęłam się od niej i spojrzałam prosto w jej oczy.
- I co?-zapytałam
- Możesz się do nas wprowadzić na ile chcesz.-powiedziała.Delikatnie uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
- Boże..Dziękuję Ashley.Na pewno nie zostanę u was długo.Pójdę do pracy i wynajmę sobie jakiś pokoik.-powiedziałam.
- Przestań.Możesz zostać u nas ile chcesz.-powiedziała i uśmiechnęła się po czym wstała.Wzięła jedną moją walizkę, a ja drugą i wyszliśmy z kawiarni.W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Kto to?-zapytała blondynka.
- Josh..-odpowiedziałam i schowałam telefon do kieszeni.
- Dlaczego nie odbierzesz?-zapytała.
- Nie mam ochoty z nim rozmawiać.-odpowiedziałam.
- Jeśli chcesz ja mogę to zrobić.-powiedziała i uśmiechnęła się.
- Nie..Nie chce żeby wiedział gdzie jestem.-powiedziałam.Pokiwała głową.Po chwili byłyśmy już na miejscu.Weszliśmy do domu.Podeszła do nas mama dziewczyny.
- Co się stało kochanie?-zapytała i przytuliła mnie.
- Nie chce na razie o Tym rozmawiać.-powiedziałam.
- Dobrze.Chcecie coś do picia?-zapytała podchodząc do drzwi od kuchni.
- Zrobisz nam gorącą czekoladę?-zapytała.Kobieta pokiwała twierdząco głową i weszła do kuchni.Razem z Ashley weszłyśmy do jej pokoju.
- Chcesz spać ze mną czy w pokoju gościnnym?-zapytała.
- Wolę z Tobą.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.Usiadłyśmy na łóżku i w pewnym momencie usłyszałyśmy śmiechy na dole.
- Kto to?-zapytałam.Dziewczyna wstała z łóżka i wyszła z pokoju.Spojrzała na dół i szybko wbiegła do pokoju po czym zamknęła drzwi.
- Co się stało?-zapytałam zdziwiona.
- Boże Valerie nie uwierzysz.-powiedziała.
- Co?-ponownie zapytałam.
- To Harry z Tą dziewczyną.-powiedziała siadając obok mnie.
- A to zajebiście mu na mnie zależy.-powiedziałam.W tym samym czasie mama dziewczyny zawołała ją.
- Chodź ze mną.Ciekawi mnie reakcja Harry'ego.-powiedziała.Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy na dół.Harry siedział na kanapie, a dziewczyna na nim.Pocałowała go namiętnie jakby chciała zrobić mi na złość.
- Ja tak nie mogę Ashley.-powiedziałam.Dziewczyna zdziwiona spojrzała na mnie.Podeszłam do nich i pociągnęłam dziewczynę za włosy tak, że od razu zeszła z Niego.
- Pięknie Harry.Tak bardzo mnie kochasz?-zapytałam.Zdziwiony spojrzał na mnie.
- Co Ty tu robisz?-zapytał i wstał.
- Mieszkam kurwa.-odpowiedziałam i odwróciłam się od Niego plecami.Ruszyłam w stronę Ashley.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Stanęłam i spojrzałam na Niego.Samanta poprawiała w tym czasie włosy.
- Czego chcesz?-zapytałam.Podszedł do mnie.
- To w ogóle nie miało tak wyjść.-powiedział.
- Ale wyszło..Jesteś dla mnie nikim!-powiedziałam.W tym samym czasie do salonu weszła jego mama.
- Co tu się dzieje?Kim jest ta dziewczyna?-zapytała.
- To nowa dziewczyna Harry'ego.-odpowiedziałam jej na pytanie.
- Ale jak to Harry?Dlaczego nie jesteś już z Valerie?-zapytała podchodząc do niego.
- No powiedz Harry jak to mnie zdradzałeś i pierdoliłeś się z tą małolatą.-powiedziałam patrząc na niego.
- Małolatą?To ile ona ma lat?-zapytała kobieta.
- 16.-odpowiedział i podszedł do niej.
- Pożegnaj się z nią.Musimy porozmawiać.-powiedziała zdenerwowana.Podeszłam do Ashley i razem weszłyśmy do kuchni.Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy pić gorącą czekoladę.
- Nie przejmuj się.Wszystko będzie dobrze.-powiedziała i pogładziła mnie po ramieniu.Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się.
- Musi być dobrze.Nie chce tak dalej żyć.-powiedziałam i upiłam kolejnego łyka.
- Pamiętaj, że ja zawsze będę przy Tobie.-powiedziała.Ponownie uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
- Dziękuję.Jesteś kochana.-odpowiedziałam.Wypiłyśmy i wróciłyśmy do pokoju.Rozebrałyśmy się do bielizny i wyszłyśmy na korytarz.Akurat Harry wszedł na górę i zmierzył nas wzrokiem.
- Chodź Valerie.-powiedziała Ashley i złapała mnie za rękę.
- Zaczekaj.-powiedział Harry.Zatrzymałam się i spojrzałam na Niego.
- Porozmawiaj ze mną.-powiedział.Spojrzałam na Ashley.
- Idź..A ja przygotuję kąpiel.-powiedziała i weszła do łazienki.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać?-zapytałam patrząc na Niego.
- Daj mi proszę jeszcze jedną szansę.-powiedział i złapał mnie za rękę.
- Harry nas już nie ma.Zawsze przychodzisz do mnie i prosisz o jeszcze jedną szansę, a ja głupia się zgadzam.-powiedziałam.
- Obiecuję, że już tego nie spierdolę.-powiedział.
- Harry ale zrozum.Co ty byś zrobił gdybyś widział mnie z innym chłopakiem?-zapytałam.Chłopak wzruszył tylko ramionami.
- No właśnie.A jak ja mam się czuć?-zapytałam.
- Przepraszam kochanie.-powiedział i wtulił mnie w siebie.Odepchnęłam go.
Wybaczcie, że krótki.Jestem zmęczona i idę spać.Jeśli będzie sporo komentarzy następnym dodam jutro i dłuższy<3 kocham was:*
niedziela, 25 sierpnia 2013
Rozdział 63.
- Przepraszam Valerie.-powiedział.W tym czasie podwinęłam rękawy.Całkiem zapomniałam o tym bandażu na ręku.
- Ile razy mnie jeszcze zdradzisz?-zapytałam.
- Nigdy już Cię nie zdradzę.-powiedział i spojrzał na moją rękę.
- Jak na razie nie mamy o czym rozmawiać.Muszę to wszystko sobie przemyśleć.Bo już nie wiem czy nasz związek ma sens.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Oczywiście, że ma sens..-powiedział i wstał.
- Tak właśnie.Wyjdź.-powiedziałam i również wstałam.
- Valerie kocham Cię.-powiedział i otworzył drzwi.
- Taktak.-powiedziałam obojętnie.Chłopak spuścił głowę i wyszedł.Zamknęłam za nim drzwi i wzięłam plecak po czym poszłam do swojego pokoju.Odrobiłam lekcje i spakowałam się na jutrzejsze zajęcia.Spojrzałam na godzinę.Już po 19-stej.Poszłam do łazienki.Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Po 15 minut wyszłam owinięta w ręczniku i wróciłam do swojego pokoju.Wytarłam się i przebrałam w piżamę.Zeszłam na dół.Jest późno, a Josh'a nadal nie ma w domu.Wzięłam telefon i wybrałam jego numer.Odebrał po kilku sygnałach.
- Tak Valerie?-zapytał.Słyszałam śmiechy jakiś kobiet.
- Gdzie jesteś?-zapytałam siadając na kanapie.
- W barze.-odpowiedział i rozłączył się.Miał bardzo dziwny głos.Mówił niewyraźnie.W ogóle dziwne było dla mnie to, że tak szybko się rozłączył.Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.Wróciłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa.Sprawdziłam pocztę i zalogowałam się na facebook'a.Akurat napisała do mnie Katherine.Poinformowała mnie o tym, że znowu wprowadza się do Irlandii.Odkąd zmarła moja mama dziewczyna bardzo dużo do mnie dzwoniła i mnie wspierała.Więc cieszyłam się, że wraca.Przed 22 wyłączyłam laptopa.Wtedy też Josh wrócił do domu.Zbiegłam na dół i spojrzałam na niego.Był pijany.Podszedł do mnie i wtulił mnie w siebie.Czułam od niego damskie perfumy i alkohol.Odepchnęłam go od siebie.
- Jak ty masz zamiar jutro wstać do pracy?-zapytałam patrząc na niego.
- Nie pójdę.-odpowiedział obojętnie i ruszył w stronę swojej sypialni.
- Jak to nie pójdziesz?Zdajesz sobie sprawę co to będzie?Co ja powiem dyrektorowi jak się spyta dlaczego Ciebie nie ma?-zapytałam.Mężczyzna przed samymi drzwiami zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Coś wymyślisz.-powiedział.
- Coś wymyślę?Powiem prawdę.Powiem, że się najebałeś i rano nie mogłeś wstać.-powiedziałam zdenerwowana i poszłam do swojego pokoju.Podłączyłam telefon i zgasiłam światło po czym położyłam się.Na szczęście nie przyszedł do mnie.Pewnie nie miał już siły wejść po schodach.Szybko zasnęłam.Rano obudził mnie telefon.Zaspana wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz.
- Tak?-zapytałam.
- Valerie dlaczego nie ma Cię w szkole?-zapytała Ashley.
- Co?To która już godzina?-zapytałam zdziwiona i szybko usiadłam na brzegu łóżka.
- 9:15.-odpowiedziała.
- Boże zaspałam.Zaraz przyjdę.-powiedziałam i rozłączyłam.Szybko poszłam do łazienki.Umyłam zęby i uczesałam włosy.Już nawet ni malowałam się.Wróciłam do pokoju.Ubrałam się i zarzuciłam plecak na ramię.
- Ile razy mnie jeszcze zdradzisz?-zapytałam.
- Nigdy już Cię nie zdradzę.-powiedział i spojrzał na moją rękę.
- Jak na razie nie mamy o czym rozmawiać.Muszę to wszystko sobie przemyśleć.Bo już nie wiem czy nasz związek ma sens.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Oczywiście, że ma sens..-powiedział i wstał.
- Tak właśnie.Wyjdź.-powiedziałam i również wstałam.
- Valerie kocham Cię.-powiedział i otworzył drzwi.
- Taktak.-powiedziałam obojętnie.Chłopak spuścił głowę i wyszedł.Zamknęłam za nim drzwi i wzięłam plecak po czym poszłam do swojego pokoju.Odrobiłam lekcje i spakowałam się na jutrzejsze zajęcia.Spojrzałam na godzinę.Już po 19-stej.Poszłam do łazienki.Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Po 15 minut wyszłam owinięta w ręczniku i wróciłam do swojego pokoju.Wytarłam się i przebrałam w piżamę.Zeszłam na dół.Jest późno, a Josh'a nadal nie ma w domu.Wzięłam telefon i wybrałam jego numer.Odebrał po kilku sygnałach.
- Tak Valerie?-zapytał.Słyszałam śmiechy jakiś kobiet.
- Gdzie jesteś?-zapytałam siadając na kanapie.
- W barze.-odpowiedział i rozłączył się.Miał bardzo dziwny głos.Mówił niewyraźnie.W ogóle dziwne było dla mnie to, że tak szybko się rozłączył.Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.Wróciłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa.Sprawdziłam pocztę i zalogowałam się na facebook'a.Akurat napisała do mnie Katherine.Poinformowała mnie o tym, że znowu wprowadza się do Irlandii.Odkąd zmarła moja mama dziewczyna bardzo dużo do mnie dzwoniła i mnie wspierała.Więc cieszyłam się, że wraca.Przed 22 wyłączyłam laptopa.Wtedy też Josh wrócił do domu.Zbiegłam na dół i spojrzałam na niego.Był pijany.Podszedł do mnie i wtulił mnie w siebie.Czułam od niego damskie perfumy i alkohol.Odepchnęłam go od siebie.
- Jak ty masz zamiar jutro wstać do pracy?-zapytałam patrząc na niego.
- Nie pójdę.-odpowiedział obojętnie i ruszył w stronę swojej sypialni.
- Jak to nie pójdziesz?Zdajesz sobie sprawę co to będzie?Co ja powiem dyrektorowi jak się spyta dlaczego Ciebie nie ma?-zapytałam.Mężczyzna przed samymi drzwiami zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Coś wymyślisz.-powiedział.
- Coś wymyślę?Powiem prawdę.Powiem, że się najebałeś i rano nie mogłeś wstać.-powiedziałam zdenerwowana i poszłam do swojego pokoju.Podłączyłam telefon i zgasiłam światło po czym położyłam się.Na szczęście nie przyszedł do mnie.Pewnie nie miał już siły wejść po schodach.Szybko zasnęłam.Rano obudził mnie telefon.Zaspana wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz.
- Tak?-zapytałam.
- Valerie dlaczego nie ma Cię w szkole?-zapytała Ashley.
- Co?To która już godzina?-zapytałam zdziwiona i szybko usiadłam na brzegu łóżka.
- 9:15.-odpowiedziała.
- Boże zaspałam.Zaraz przyjdę.-powiedziałam i rozłączyłam.Szybko poszłam do łazienki.Umyłam zęby i uczesałam włosy.Już nawet ni malowałam się.Wróciłam do pokoju.Ubrałam się i zarzuciłam plecak na ramię.
Zbiegłam na dół i zajrzałam do sypialni Josh'a.Mężczyzna jeszcze spał.Nawet nie miałam zamiaru go budzić.Ubrałam buty i wyszłam z domu jednocześnie zamykając go.Klucze schowałam do kiszeni i ruszyłam w stronę szkoły.Po 10 minutach byłam już na miejscu.Wbiegłam do budynku i podeszłam do planu zajęć.Spojrzałam jaką mam teraz lekcję i wbiegłam do klasy.Niestety była ona z dyrektorem.
- Przepraszam za spóźnienie.-powiedziałam i ruszyłam w stronę wolnej ławki.Przez ostatnie dni bardzo podpadłam dyrektorowi.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Stanęłam i spojrzałam na niego.
- Tak?-zapytałam.Czułam na sobie spojrzenia wszystkich osób.
- Możemy porozmawiać?-zapytał.Pokiwałam twierdząco głową i razem wyszliśmy z klasy.Usiedliśmy na ławce obok drzwi.
- Dlaczego Josh'a nie ma w pracy?-zapytał.I właśnie tego pytania się spodziewałam.
- W nocy źle się czół.-powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Rozumiem.Mógł chociaż zadzwonić i poinformować mnie o tym, że nie przyjdzie dzisiaj.-powiedział.
- Jak wychodziłam to jeszcze spał.Ale na pewno jak wstanie to zadzwoni.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Dobrze.A jak tam się czujesz?-zapytał.Zdziwiona spojrzałam na Niego.
- W porządku.Ale dlaczego Pan o to w ogóle pyta?-zapytałam zdziwiona.
- Od śmierci mamy zrobiłaś się bardzo agresywna.-odpowiedział i wstał.
- Zdaje się Panu.-powiedziałam i również wstałam.Weszliśmy do klasy.Zajęłam miejsce obok Ashley.
- Ej..Co on chciał?-szepnęła mi do ucha.
- Po lekcji Ci powiem.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.Kiedy zadzwonił dzwonek wyszłyśmy razem z klasy i poszłyśmy do łazienki.
- No mów.-powiedziała poprawiając się w lusterku.Stanęłam obok niej.
- Pytał się o Josh'a.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- A no właśnie.Dlaczego go nie ma?-zapytała patrząc na mnie.
- Tak naprawdę to wczoraj się najebał i dzisiaj nie mógł przyjść..-odpowiedziałam.
- To nieźle.-powiedziała i zaśmiała się.Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje wyszłyśmy z łazienki i poszłyśmy do klasy.Zajęcia zleciały szybko.Nic się nie działo.Nie widziałam Harry'ego.Tej Samanty również nie widziałam co było dla mnie podejrzane ale nie wnikałam.Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę wszyscy wyszliśmy ze szkoły.Od razu po szkole nie miałam zamiaru wracać do domu.Razem z Ashley poszłyśmy do kawiarni.Usiadłyśmy przy wolnym stoliku i zamówiłyśmy sobie kawę i ciasto.W pewnym momencie pod kawiarnię podjechał Harry.Obok niego siedziała Samanta.
- Ja wiedziałam, że on z nią nie skończył.-powiedziałam zdenerwowana.Dziewczyna spojrzała na swojego brata,który trzymając Sam za rękę wszedł do kawiarni.
- Jaki szmaciarz.Ja sama nie mogę tak tego zostawić.-powiedziała i wstała.Zdziwiona spojrzałam na nią.Zdenerwowana podeszła do Harry'ego.
- Co ty sobie kurwa myślisz?Przepraszasz Valerie.Mówisz, że skończyłeś z tą szmatą, a tak naprawdę się z nią spotykasz.Valerie tu siedzi.-powiedziała.W tym samym czasie wstałam i wzięłam plecak.Przechodząc obok nich nie spojrzałam Harry'emu w oczy.Obojętnie wyszłam z kawiarni.Ashley również wzięła swój plecak i wyszła zaraz za mną.Wyrównała mi kroku.
- Nie przejmuj się nim Valerie.Znajdziesz sobie kogoś lepszego.Kto będzie Cię dobrze traktował.-powiedziała i przytuliła mnie.Wtuliłam się w nią.
- Ale ja go kocham..Nie mogę przestać o nim myśleć.-powiedziałam i spojrzałam w jej oczy.
- On się już nie zmieni.-powiedziała.Wzruszyłam ramionami i ponownie zaczęłam iść.
Przepraszam, że taki krótki.Dużo osób pytało się kiedy rozdział.A więcej nie mogę napisać bo idę pilnować siostrę córkę:)
piątek, 23 sierpnia 2013
Rozdział 62.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.Zamknęłam się i poszłam do kuchni.Przygotowałam sobie spaghetti po czym nałożyłam na talerz i poszłam do salonu.Usiadłam na kanapie jednocześnie kładąc nogi na stoliku.Włączyłam telewizor i oglądając jakiś serial jadłam obiad.Kiedy skończyłam odłożyłam talerz na stolik i wygodnie położyłam się na kanapie.Podwinęłam swoją koszulkę i dłońmi masowałam swój brzuch.W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi.Zdziwiona spojrzałam na godzinę i wstałam.Otworzyłam je i ujrzałam w nich Harry'ego.
- Valerie.-powiedział.Chciałam zamknąć drzwi ale przytrzymał je.
- Zostaw mnie Harry.-powiedziałam próbując nadal je zamknąć.Ale chłopak miał o wiele więcej siły.Otworzył je i wszedł do środka.
- Przepraszam za to, że nie byłem Ci wierny.-powiedział podchodząc do mnie.Odsunęłam się.
- Szczęścia wam życzę.-powiedziałam lekceważąc to co wcześniej powiedział.
- Przepraszam.Ona zawróciła mi w głowie.Ale skończyłem z nią.-powiedział podchodząc jeszcze bardziej.
- Jeśli już tak mówimy sobie prawdę to ostatnio przespałam się z Josh'em.-powiedziałam.Chłopak zdziwiony spojrzał na mnie.Jego oddech przyśpieszył.Złapał mnie za nadgarstek i mocno go ścisnął.
- Jak mogłaś szmato?-zapytał wkurwiony.
- Jak ja mogłam?Ja to zrobiłam raz..A ty?Przyznaj się.Na pewno raz jej nie przeleciałeś.-krzyknęłam na niego i wyswobodziłam się z jego uścisku.Chłopak na chwilę zamilkł.Nic nie odpowiedział.Patrzył prosto w moje oczy.
- No co?Prawda boli?-zapytałam i oparłam się o ścianę.Podszedł do mnie i złapał mnie za szyję po czym zaczął dusić.
- Prawda jest taka, że jesteś skończoną szmatą.-powiedział.Czułam, że robię się cała czerwona.Nie oszczędzał mi bólu.W pewnym momencie do mieszkania wszedł Josh.Zszokowany widokiem podszedł szybko do nas.Złapał Harry'ego za ramię i odepchnął go ode mnie.Zsunęłam się po ścianie na podłogę.
- Wynoś się stąd.-powiedział stanowczo.Harry spojrzał na mnie.
- Valerie przepraszam.-powiedział i wyszedł.Mężczyzna podszedł do mnie i uklęknął przede mną.
- Jak się czujesz?-zapytał.
- W porządku.-odpowiedziałam obojętnie i wstałam.Podeszłam do schodów.
- Wróć się.-powiedział łapiąc mnie za nadgarstek.
- To boli.-powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku.
- Powiedz mi co on chciał od Ciebie.-powiedział patrząc prosto w moje oczy.
- Nic..Przyszedł mnie przeprosić za to, że mnie zdradził.-odpowiedziałam i usiadłam na schodku.Mężczyzna usiadł obok mnie.
- I to dlatego Cię dusił?To były właśnie jego przeprosiny?-zapytał zdziwiony obejmując mnie.
- Nie..Powiedziałam mu,że...-nie dokończyłam.Schowałam twarz w dłoniach.
- Co mu powiedziałaś-zapytał.Spojrzałam na niego.
- Że ja też go zdradziłam.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Ale nie powiedziałaś mu, że ze mną prawda?-zapytał.
- Powiedziałam mu prawdę.-powiedziałam i wstałam.
- Valerie!Zdajesz sobie sprawę co ty zrobiłaś?-zapytał wstając.
- Przecież on nikomu nie powie.-odpowiedziałam i wbiegłam po schodach na górę.Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.
- Zajebiście kurwa.-powiedział i zrzucił coś na ziemię.Wtedy już wiedziałam, że jest na mnie bardzo zły.Byłam zła nawet na samą siebie.Czułam się już niepotrzebna.Zapłakana wstałam z łóżka i z biurka wzięłam żyletkę.Usiadłam pod oknem.Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam pierwszą kreskę.Nie za głęboką,normalne,zwykłe cięcie.Krew nie leciała mocno.Nawet mnie to nie bolało.Zrobiłam jeszcze kilka cięć.Na mojej ręce pojawiało się coraz więcej krwi.
Kiedy chciałam zrobić jeszcze jedno cięcie do pokoju wszedł Josh i od razu podszedł do mnie.
- Co ty dziewczyno robisz?-zapytał zszokowany i zabrał mi żyletkę.
- Zostaw mnie!-powiedziałam stanowczo i wstałam.Poszłam do łazienki, a on zaraz za mną.Wyjął z szafki wodę utlenioną.
- Daj rękę.-powiedział.Spojrzałam na niego.
- Nie..-odpowiedziałam i odkręciłam zimną wodę.
- Valerie.-powiedział i podszedł do mnie.Rękę trzymałam nad wanną.Mężczyzna odkręcił wodę utlenioną i zaczął polewać nią moje rany.
- Josh to boli!-powiedziałam i zacisnęłam dłoń w pięść.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.Kiedy skończył owinął moją rękę bandażem.
- Dziękuję.-powiedziałam.Wtulił mnie w siebie.Po chwili odsunęłam się od niego.
- Jestem zmęczona.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Idź się połóż.-powiedział i wszedł ze mną do pokoju.
- Położysz się ze mną?-zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
- Oczywiście.-odpowiedział.Przebrałam się w piżamę i położyłam się.Josh położył się za mną i objął mnie delikatnie.Rano obudziłam się.Mężczyzna jeszcze spał.Spojrzałam na zegarek.Dopiero 7:20.Delikatnie wstałam żeby go nie obudzić i poszłam do łazienki.Odświeżyłam się i po 20 minutach wyszłam.
- Josh wstawaj.-powiedziałam siadając na nim.Mężczyzna otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Która godzina?-zapytał.Spojrzałam na zegarek.
- 7:42.-odpowiedziałam i zeszłam z niego.Podeszłam do garderoby.
- Już?-zapytał zdziwiony i wstał.Poszedł do łazienki.Wziął prysznic i wyszedł.W tym czasie ubrałam się.
Spakowałam książki i zeszłam na dół po czym zrobiłam śniadanie..Do kuchni wszedł Josh.
- Zrobiłam Ci kawę.-powiedziałam.Uśmiechnął się i upił kilka łyków.
- Dziękuję.-odpowiedział i pocałował mnie w czoło.Uśmiechnęłam się sama do siebie.Zjadłam kanapki i wstałam.
- Pójdę założyć już buty.-powiedziałam wychodząc z kuchni.Kiedy założyłam buty mężczyzna podszedł do mnie.
- Gotowa?-zapytał.Pokiwałam twierdząco głową.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.
- Masz siniaki na szyi.-powiedział w pewnym momencie.Spojrzałam w lusterko i przejechałam opuszkami palców po siniakach.
- Muszę ukryć to przed nauczycielami.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- No musisz.-odpowiedział.Kiedy podjechaliśmy pod szkołę.Wysiedliśmy z samochodu.Na schodach siedział Harry ze znajomymi.Dziwnie mi było przejść obok niego obojętnie.Kiedy zaczęłam wchodzić na schodach, Harry raptownie wstał.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Zatrzymałam się i spojrzałam na Niego.
- Czego chcesz?-zapytałam.Złapał mnie za rękę i pociągnął.
- Przepraszam za to co zrobiłem wczoraj.-powiedział i opuszkami palców przejechał po moich siniakach.Odsunęłam się od niego.
- Zostaw mnie.-powiedziałam.
- Valerie kochanie.Ja naprawdę nie chciałem Cię tak zranić.-powiedział
- Ty nie masz szacunku do dziewczyn..Cały czas mam być tak przez Ciebie bita?-zapytałam patrząc na Niego.
- Nie uderzę Cię już.-powiedział i przytulił mnie.Wtuliłam się w niego.Przejechał dłońmi po moich plecach.Śmierdziało od niego samymi papierosami.Po chwili odsunęłam się od niego.
- Idę na lekcję.-powiedziałam.Chłopak złapał mnie za rękę i splótł razem nasze palce.Weszliśmy do szkoły i stanęliśmy przed klasą, w której miałam lekcję.Pożegnał się ze mną namiętnym pocałunkiem.Uśmiechnęłam się do Niego.
- Przyjadę po Ciebie po lekcjach.-powiedział.Zdziwiona spojrzałam na Niego.
- To nie idziesz na lekcje?-zapytałam.
- Nie chce mi się.Przyjechałem pod szkołę tylko, żeby się z Tobą spotkać.-powiedział.
- Proszę zostań dla mnie.-powiedziałam błagająco i zagryzłam swoją wargę.
- No dobrze.-odpowiedział po chwili zastanowienia.
- Dziękuję.-powiedziałam i musnęłam jego wargi.Kiedy zadzwonił dzwonek weszłam do klasy i usiadłam na wolnym miejscu.Ashley dzisiaj w szkole nie było.Tak samo jak Zayn'a.Każdą przerwę spędziłam z Harry'm.Ale kiedy zaczęła się przerwa 25 minutowa, chłopaka nigdzie nie było.Weszłam do łazienki i usłyszałam jęki.Przez chwilę stałam cicho i słuchałam.
- Harry błagam!Nie przestawaj.-powiedziała.Głos był mi bardzo znajomy.
- Nawet nie mam zamiaru.-wyszeptał jej do ucha.Zdenerwowana wyszłam z łazienki trzaskając drzwiami.Weszłam do klasy i wzięłam z niej swój plecach.Zarzuciłam go na ramię i ruszyłam w stronę wyjścia.Poczułam uścisk na ramieniu.Odwróciłam się.
- Valerie gdzie idziesz?-zapytał Josh.
- Wracam do domu.-odpowiedziałam.
- A czy czasami nie masz jeszcze jednej lekcji?-zapytał.
- Mam ale nie mam ochoty tu dalej siedzieć.-powiedziałam i zaczęłam iść.
- Zaczekaj.-powiedział.Odwróciłam się i spojrzałam na Niego.
- Co?-zapytałam.
- Co się stało?-zapytał podchodząc do mnie.
- Nic takiego.Po prostu źle się czuję.-powiedziałam.
- Dobrze.Zwolnię Cię u dyrektora.-powiedział.
- Dziękuję.-odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.Wyszłam ze szkoły i ruszyłam w stronę domu.Wyjęłam z kieszeni telefon i odczytałam sms'a, którego wcześniej dostałam od Katherine.Odpisałam jej i wtedy zadzwonił mój telefon.Spojrzałam na wyświetlacz.Nieznany numer.
- Tak?-zapytałam.
- Dzień Dobry.Rozmawiam z Valerie?-zapytał nieznajomy mężczyzna.
- Tak.A ja z kim rozmawiam?-zapytałam zdziwiona
- To nie rozmowa na telefon.Możemy zaraz się spotkać w kawiarni niedaleko szkoły, do której chodzisz?-zapytał.
- Dobrze.-odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- Zaraz tam przyjadę.-powiedział.Rozłączyłam się i weszłam do kawiarni.Usiadłam przy wolnym stoliku.Zamówiłam sobie kawę.Chwilę czekałam na nieznajomego mężczyznę.Po kilku minutach dosiadł się do mnie.
- Valerie?-zapytał patrząc na mnie.Rozejrzałam się po kawiarni.Tylko ja siedziałam sama..Więc pewnie nie miał problemu, żeby mnie znaleźć.
- Tak.A pan kim jest?-zapytałam upijając kilka łyków kawy.
- Jestem Twoim ojcem.-powiedział po chwili.Zdziwiona i zarazem zszokowana spojrzałam na Niego.
- Co?-zapytałam
- Tak Valerie.Jestem Twoim biologicznym tatą.-powiedział.
- I czego chcesz teraz ode mnie?-zapytałam.Byłam za na niego.Po 17 latach przypomniał sobie o mnie.
- Chciałem żebyś mnie lepiej poznała.-powiedział.
- Nie mamy o czym rozmawiać.Do widzenia panu.-powiedziałam.Wzięłam plecak i wyszłam z kawiarni.Zdenerwowana wróciłam do domu.Rzuciłam plecak w kąt i poszłam od razu do kuchni.Wzięłam wizytówkę pizzerii i zamówiłam pizzę.Po kilku minutach miałam już ją w domu.Usiadłam wygodnie na kanapie w salonie i zaczęłam ją jeść popijając colą.Zawsze lubiłam niezdrowe jedzenie.Kiedy wzięłam kolejnego kęsa pizzy rozległo się pukanie do drzwi.Przełknęłam i otworzyłam je.Stał w nich Harry.
- Cześć kochanie.-powiedział i zza pleców wyjął bukiet róż.
- Hej.-powiedział i wzięłam od niego róże.
- Słyszałem, że źle się czujesz.-powiedział.Chciał pocałować mnie w usta ale nadstawiłam mu policzek.Pocałował mnie.
- To dobrze słyszałeś.-odpowiedziałam.Nie mogłam zapomnieć o tym co słyszałam w łazience.Poszłam do kuchni i wstawiłam róże do wazonu.Wróciłam do Harry'ego i usiadłam obok niego na kanapie.Chłopak objął mnie i wtulił w siebie.
- Mogłaś księżniczko mi powiedzieć to bym Cię podwiózł do domu.-powiedział.Spojrzałam na Niego.
- Byłeś zajęty.-odpowiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
- Czym?-zapytał zdziwiony.
- Może lepiej powiesz mi prawdę?-zapytałam.
- Valerie ale ja nie wiem o co Ci chodzi.-powiedział.
- Wiem co robiłeś dzisiaj w babskiej ubikacji.-powiedziałam.Spojrzał na mnie zdziwiony i przez chwilę nic nie powiedział.
- Jak Ci się z nią podobało?-zapytałam po chwili.
- Valerie to nie tak.-powiedział.
- Przecież wszystko słyszałam."Harry błagam!Nie przestawaj"-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
Chcesz wiedzieć misiu co będzie dalej?Jeśli będą komentarze to rozdział dodam jeszcze wieczorem po filmie z kolegom.:)
- Valerie.-powiedział.Chciałam zamknąć drzwi ale przytrzymał je.
- Zostaw mnie Harry.-powiedziałam próbując nadal je zamknąć.Ale chłopak miał o wiele więcej siły.Otworzył je i wszedł do środka.
- Przepraszam za to, że nie byłem Ci wierny.-powiedział podchodząc do mnie.Odsunęłam się.
- Szczęścia wam życzę.-powiedziałam lekceważąc to co wcześniej powiedział.
- Przepraszam.Ona zawróciła mi w głowie.Ale skończyłem z nią.-powiedział podchodząc jeszcze bardziej.
- Jeśli już tak mówimy sobie prawdę to ostatnio przespałam się z Josh'em.-powiedziałam.Chłopak zdziwiony spojrzał na mnie.Jego oddech przyśpieszył.Złapał mnie za nadgarstek i mocno go ścisnął.
- Jak mogłaś szmato?-zapytał wkurwiony.
- Jak ja mogłam?Ja to zrobiłam raz..A ty?Przyznaj się.Na pewno raz jej nie przeleciałeś.-krzyknęłam na niego i wyswobodziłam się z jego uścisku.Chłopak na chwilę zamilkł.Nic nie odpowiedział.Patrzył prosto w moje oczy.
- No co?Prawda boli?-zapytałam i oparłam się o ścianę.Podszedł do mnie i złapał mnie za szyję po czym zaczął dusić.
- Prawda jest taka, że jesteś skończoną szmatą.-powiedział.Czułam, że robię się cała czerwona.Nie oszczędzał mi bólu.W pewnym momencie do mieszkania wszedł Josh.Zszokowany widokiem podszedł szybko do nas.Złapał Harry'ego za ramię i odepchnął go ode mnie.Zsunęłam się po ścianie na podłogę.
- Wynoś się stąd.-powiedział stanowczo.Harry spojrzał na mnie.
- Valerie przepraszam.-powiedział i wyszedł.Mężczyzna podszedł do mnie i uklęknął przede mną.
- Jak się czujesz?-zapytał.
- W porządku.-odpowiedziałam obojętnie i wstałam.Podeszłam do schodów.
- Wróć się.-powiedział łapiąc mnie za nadgarstek.
- To boli.-powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku.
- Powiedz mi co on chciał od Ciebie.-powiedział patrząc prosto w moje oczy.
- Nic..Przyszedł mnie przeprosić za to, że mnie zdradził.-odpowiedziałam i usiadłam na schodku.Mężczyzna usiadł obok mnie.
- I to dlatego Cię dusił?To były właśnie jego przeprosiny?-zapytał zdziwiony obejmując mnie.
- Nie..Powiedziałam mu,że...-nie dokończyłam.Schowałam twarz w dłoniach.
- Co mu powiedziałaś-zapytał.Spojrzałam na niego.
- Że ja też go zdradziłam.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Ale nie powiedziałaś mu, że ze mną prawda?-zapytał.
- Powiedziałam mu prawdę.-powiedziałam i wstałam.
- Valerie!Zdajesz sobie sprawę co ty zrobiłaś?-zapytał wstając.
- Przecież on nikomu nie powie.-odpowiedziałam i wbiegłam po schodach na górę.Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.
- Zajebiście kurwa.-powiedział i zrzucił coś na ziemię.Wtedy już wiedziałam, że jest na mnie bardzo zły.Byłam zła nawet na samą siebie.Czułam się już niepotrzebna.Zapłakana wstałam z łóżka i z biurka wzięłam żyletkę.Usiadłam pod oknem.Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam pierwszą kreskę.Nie za głęboką,normalne,zwykłe cięcie.Krew nie leciała mocno.Nawet mnie to nie bolało.Zrobiłam jeszcze kilka cięć.Na mojej ręce pojawiało się coraz więcej krwi.
Kiedy chciałam zrobić jeszcze jedno cięcie do pokoju wszedł Josh i od razu podszedł do mnie.
- Co ty dziewczyno robisz?-zapytał zszokowany i zabrał mi żyletkę.
- Zostaw mnie!-powiedziałam stanowczo i wstałam.Poszłam do łazienki, a on zaraz za mną.Wyjął z szafki wodę utlenioną.
- Daj rękę.-powiedział.Spojrzałam na niego.
- Nie..-odpowiedziałam i odkręciłam zimną wodę.
- Valerie.-powiedział i podszedł do mnie.Rękę trzymałam nad wanną.Mężczyzna odkręcił wodę utlenioną i zaczął polewać nią moje rany.
- Josh to boli!-powiedziałam i zacisnęłam dłoń w pięść.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.Kiedy skończył owinął moją rękę bandażem.
- Dziękuję.-powiedziałam.Wtulił mnie w siebie.Po chwili odsunęłam się od niego.
- Jestem zmęczona.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Idź się połóż.-powiedział i wszedł ze mną do pokoju.
- Położysz się ze mną?-zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
- Oczywiście.-odpowiedział.Przebrałam się w piżamę i położyłam się.Josh położył się za mną i objął mnie delikatnie.Rano obudziłam się.Mężczyzna jeszcze spał.Spojrzałam na zegarek.Dopiero 7:20.Delikatnie wstałam żeby go nie obudzić i poszłam do łazienki.Odświeżyłam się i po 20 minutach wyszłam.
- Josh wstawaj.-powiedziałam siadając na nim.Mężczyzna otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Która godzina?-zapytał.Spojrzałam na zegarek.
- 7:42.-odpowiedziałam i zeszłam z niego.Podeszłam do garderoby.
- Już?-zapytał zdziwiony i wstał.Poszedł do łazienki.Wziął prysznic i wyszedł.W tym czasie ubrałam się.
Spakowałam książki i zeszłam na dół po czym zrobiłam śniadanie..Do kuchni wszedł Josh.
- Zrobiłam Ci kawę.-powiedziałam.Uśmiechnął się i upił kilka łyków.
- Dziękuję.-odpowiedział i pocałował mnie w czoło.Uśmiechnęłam się sama do siebie.Zjadłam kanapki i wstałam.
- Pójdę założyć już buty.-powiedziałam wychodząc z kuchni.Kiedy założyłam buty mężczyzna podszedł do mnie.
- Gotowa?-zapytał.Pokiwałam twierdząco głową.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.
- Masz siniaki na szyi.-powiedział w pewnym momencie.Spojrzałam w lusterko i przejechałam opuszkami palców po siniakach.
- Muszę ukryć to przed nauczycielami.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- No musisz.-odpowiedział.Kiedy podjechaliśmy pod szkołę.Wysiedliśmy z samochodu.Na schodach siedział Harry ze znajomymi.Dziwnie mi było przejść obok niego obojętnie.Kiedy zaczęłam wchodzić na schodach, Harry raptownie wstał.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Zatrzymałam się i spojrzałam na Niego.
- Czego chcesz?-zapytałam.Złapał mnie za rękę i pociągnął.
- Przepraszam za to co zrobiłem wczoraj.-powiedział i opuszkami palców przejechał po moich siniakach.Odsunęłam się od niego.
- Zostaw mnie.-powiedziałam.
- Valerie kochanie.Ja naprawdę nie chciałem Cię tak zranić.-powiedział
- Ty nie masz szacunku do dziewczyn..Cały czas mam być tak przez Ciebie bita?-zapytałam patrząc na Niego.
- Nie uderzę Cię już.-powiedział i przytulił mnie.Wtuliłam się w niego.Przejechał dłońmi po moich plecach.Śmierdziało od niego samymi papierosami.Po chwili odsunęłam się od niego.
- Idę na lekcję.-powiedziałam.Chłopak złapał mnie za rękę i splótł razem nasze palce.Weszliśmy do szkoły i stanęliśmy przed klasą, w której miałam lekcję.Pożegnał się ze mną namiętnym pocałunkiem.Uśmiechnęłam się do Niego.
- Przyjadę po Ciebie po lekcjach.-powiedział.Zdziwiona spojrzałam na Niego.
- To nie idziesz na lekcje?-zapytałam.
- Nie chce mi się.Przyjechałem pod szkołę tylko, żeby się z Tobą spotkać.-powiedział.
- Proszę zostań dla mnie.-powiedziałam błagająco i zagryzłam swoją wargę.
- No dobrze.-odpowiedział po chwili zastanowienia.
- Dziękuję.-powiedziałam i musnęłam jego wargi.Kiedy zadzwonił dzwonek weszłam do klasy i usiadłam na wolnym miejscu.Ashley dzisiaj w szkole nie było.Tak samo jak Zayn'a.Każdą przerwę spędziłam z Harry'm.Ale kiedy zaczęła się przerwa 25 minutowa, chłopaka nigdzie nie było.Weszłam do łazienki i usłyszałam jęki.Przez chwilę stałam cicho i słuchałam.
- Harry błagam!Nie przestawaj.-powiedziała.Głos był mi bardzo znajomy.
- Nawet nie mam zamiaru.-wyszeptał jej do ucha.Zdenerwowana wyszłam z łazienki trzaskając drzwiami.Weszłam do klasy i wzięłam z niej swój plecach.Zarzuciłam go na ramię i ruszyłam w stronę wyjścia.Poczułam uścisk na ramieniu.Odwróciłam się.
- Valerie gdzie idziesz?-zapytał Josh.
- Wracam do domu.-odpowiedziałam.
- A czy czasami nie masz jeszcze jednej lekcji?-zapytał.
- Mam ale nie mam ochoty tu dalej siedzieć.-powiedziałam i zaczęłam iść.
- Zaczekaj.-powiedział.Odwróciłam się i spojrzałam na Niego.
- Co?-zapytałam.
- Co się stało?-zapytał podchodząc do mnie.
- Nic takiego.Po prostu źle się czuję.-powiedziałam.
- Dobrze.Zwolnię Cię u dyrektora.-powiedział.
- Dziękuję.-odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.Wyszłam ze szkoły i ruszyłam w stronę domu.Wyjęłam z kieszeni telefon i odczytałam sms'a, którego wcześniej dostałam od Katherine.Odpisałam jej i wtedy zadzwonił mój telefon.Spojrzałam na wyświetlacz.Nieznany numer.
- Tak?-zapytałam.
- Dzień Dobry.Rozmawiam z Valerie?-zapytał nieznajomy mężczyzna.
- Tak.A ja z kim rozmawiam?-zapytałam zdziwiona
- To nie rozmowa na telefon.Możemy zaraz się spotkać w kawiarni niedaleko szkoły, do której chodzisz?-zapytał.
- Dobrze.-odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- Zaraz tam przyjadę.-powiedział.Rozłączyłam się i weszłam do kawiarni.Usiadłam przy wolnym stoliku.Zamówiłam sobie kawę.Chwilę czekałam na nieznajomego mężczyznę.Po kilku minutach dosiadł się do mnie.
- Valerie?-zapytał patrząc na mnie.Rozejrzałam się po kawiarni.Tylko ja siedziałam sama..Więc pewnie nie miał problemu, żeby mnie znaleźć.
- Tak.A pan kim jest?-zapytałam upijając kilka łyków kawy.
- Jestem Twoim ojcem.-powiedział po chwili.Zdziwiona i zarazem zszokowana spojrzałam na Niego.
- Co?-zapytałam
- Tak Valerie.Jestem Twoim biologicznym tatą.-powiedział.
- I czego chcesz teraz ode mnie?-zapytałam.Byłam za na niego.Po 17 latach przypomniał sobie o mnie.
- Chciałem żebyś mnie lepiej poznała.-powiedział.
- Nie mamy o czym rozmawiać.Do widzenia panu.-powiedziałam.Wzięłam plecak i wyszłam z kawiarni.Zdenerwowana wróciłam do domu.Rzuciłam plecak w kąt i poszłam od razu do kuchni.Wzięłam wizytówkę pizzerii i zamówiłam pizzę.Po kilku minutach miałam już ją w domu.Usiadłam wygodnie na kanapie w salonie i zaczęłam ją jeść popijając colą.Zawsze lubiłam niezdrowe jedzenie.Kiedy wzięłam kolejnego kęsa pizzy rozległo się pukanie do drzwi.Przełknęłam i otworzyłam je.Stał w nich Harry.
- Cześć kochanie.-powiedział i zza pleców wyjął bukiet róż.
- Hej.-powiedział i wzięłam od niego róże.
- Słyszałem, że źle się czujesz.-powiedział.Chciał pocałować mnie w usta ale nadstawiłam mu policzek.Pocałował mnie.
- To dobrze słyszałeś.-odpowiedziałam.Nie mogłam zapomnieć o tym co słyszałam w łazience.Poszłam do kuchni i wstawiłam róże do wazonu.Wróciłam do Harry'ego i usiadłam obok niego na kanapie.Chłopak objął mnie i wtulił w siebie.
- Mogłaś księżniczko mi powiedzieć to bym Cię podwiózł do domu.-powiedział.Spojrzałam na Niego.
- Byłeś zajęty.-odpowiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
- Czym?-zapytał zdziwiony.
- Może lepiej powiesz mi prawdę?-zapytałam.
- Valerie ale ja nie wiem o co Ci chodzi.-powiedział.
- Wiem co robiłeś dzisiaj w babskiej ubikacji.-powiedziałam.Spojrzał na mnie zdziwiony i przez chwilę nic nie powiedział.
- Jak Ci się z nią podobało?-zapytałam po chwili.
- Valerie to nie tak.-powiedział.
- Przecież wszystko słyszałam."Harry błagam!Nie przestawaj"-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
Chcesz wiedzieć misiu co będzie dalej?Jeśli będą komentarze to rozdział dodam jeszcze wieczorem po filmie z kolegom.:)
czwartek, 22 sierpnia 2013
Rozdział 61.
- Może jeszcze zdążysz pójść ze mną pod prysznic.-odpowiedziałam.Musnęłam delikatnie jego wargi i zeszłam z niego.
- Dobrze.-powiedział i uśmiechnął się.Kiedy zaczęłam wchodzić po schodach na górę rozległo się pukanie do drzwi.Szybko zbiegłam i otworzyłam je.Stał w nich Harry.
- Cześć księżniczko.-powiedział i uśmiechnął się.Wpuściłam go do środka.
- Hej kochanie.-powiedziałam i pocałowałam go delikatnie w usta po czym złapałam za rękę i pociągnęłam do swojego pokoju.Usiadł na łóżku, a ja usiadłam na nim okrakiem.
- Stęskniłeś się za mną?-zapytałam i zagryzłam wargę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.-odpowiedział i musnął moje wargi.Uśmiechnęłam się.
- Właśnie miałam iść się kąpać.-powiedziałam i wstałam z niego.Podeszłam do garderoby.
- Właściwie niunia przyszedłem tylko na chwilę.Zostawiłaś w samochodzie portfel.-powiedział i wyciągnął go z kieszeni.Podeszłam do niego.
- A to dlatego nie mogłam go znaleźć.-powiedziałam i uśmiechnęłam się po czym wzięłam od niego swój portfel i położyłam go na biurku.Chłopak już nic nie powiedział wstał i podszedł do mnie.Objął mnie od tyłu i dłońmi zaczął jeździć po moim brzuchu.
- Dlaczego kochanie nie zostaniesz na noc?-zapytałam odwracając się w jego stronę.
- Jutro do szkoły..I jeszcze muszę jechać do Liam'a.-odpowiedział i musnął moje wargi.
- No dobrze.A na, którą jesteś z nim umówiony?-zapytałam.Spojrzał na godzinę.
- Właściwie już powinienem jechać.-powiedział i odsunął się ode mnie.
- Dobrze.Widzimy się jutro w szkole.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.Zeszliśmy razem na dół.Josh nadal siedział w salonie i sprawdzał sprawdziany.
- Dobranoc.-powiedział Harry.Josh spojrzał się na niego i uśmiechnął się.Pożegnałam się z nim namiętnym pocałunkiem.Chłopak wyszedł i zamknął za sobą drzwi.Oparłam się o komodę i spojrzałam na Josh'a.
- Dużo Ci jeszcze zostało?-zapytałam.Spojrzał na mnie i pokiwał twierdząco głową.Wzruszyłam obojętnie ramionami i weszłam do łazienki.Rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic.Wyszłam z łazienki owinięta w ręczniku.Weszłam do swojego pokoju i podeszłam od razu do garderoby.Wyjęłam koszulę nocą i majtki.Położyłam je na łóżko.Wytarłam się i ubrałam.Wzięłam plecak i usiadłam przy biurku.Odrobiłam pracę domową z chemii.Na jutro Josh zapisał kartkówkę.Za bardzo nie rozumiałam Tego.Chciałam, żeby lepiej mi to wytłumaczył ale nie miał czasu.Z internetu przeczytałam streszczenie lektury.Już mi się nie chciało czytać całej książki.Kiedy skończyłam zeszłam do dół do Josh'a.Usiadłam obok niego.
- Ile Ci jeszcze zostało?-zapytałam patrząc na niego.
- Już skończyłem.Ale widzę, że nie zdążyłem na kąpiel.-odpowiedział i włożył wszystko do teczki.
- No nie zdążyłeś.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Może następnym razem.-powiedział i posłał mi uśmiech.
- O ile taki będzie kochanie.-odpowiedziałam i wstałam.Podeszłam do schodów.
- Spać już idziesz?-zapytał wstając.Pokiwałam twierdząco głową i poszłam do pokoju.Podłączyłam telefon pod ładowarkę i położyłam się spać.Rano obudził mnie Josh.Zdenerwowany rozmawiał przez telefon.Jego krzyki było słychać, aż na górze.Przetarłam oczy i zeszłam na dół.Mężczyzna stał ode mnie tyłem. Po cichu podeszłam do niego i delikatnie objęłam go od tyłu.Wsunęłam swoje zimne dłonie pod jego koszulkę.Szybko zakończył rozmowę.Odsunęłam się od niego.Odwrócił się w moją stronę.
- Z kim rozmawiałeś?-zapytałam patrząc na Niego.
- Nie ważne Valerie.-powiedział i wszedł do kuchni.Weszłam za nim.
- Ważne.Byłeś zdenerwowany.Powiedz mi proszę.-powiedziałam stanowczo.
- Nie Twój interes.-powiedział i zalał kawę.
- Jak sobie chcesz.-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.Ubrałam się.
- Dobrze.-powiedział i uśmiechnął się.Kiedy zaczęłam wchodzić po schodach na górę rozległo się pukanie do drzwi.Szybko zbiegłam i otworzyłam je.Stał w nich Harry.
- Cześć księżniczko.-powiedział i uśmiechnął się.Wpuściłam go do środka.
- Hej kochanie.-powiedziałam i pocałowałam go delikatnie w usta po czym złapałam za rękę i pociągnęłam do swojego pokoju.Usiadł na łóżku, a ja usiadłam na nim okrakiem.
- Stęskniłeś się za mną?-zapytałam i zagryzłam wargę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.-odpowiedział i musnął moje wargi.Uśmiechnęłam się.
- Właśnie miałam iść się kąpać.-powiedziałam i wstałam z niego.Podeszłam do garderoby.
- Właściwie niunia przyszedłem tylko na chwilę.Zostawiłaś w samochodzie portfel.-powiedział i wyciągnął go z kieszeni.Podeszłam do niego.
- A to dlatego nie mogłam go znaleźć.-powiedziałam i uśmiechnęłam się po czym wzięłam od niego swój portfel i położyłam go na biurku.Chłopak już nic nie powiedział wstał i podszedł do mnie.Objął mnie od tyłu i dłońmi zaczął jeździć po moim brzuchu.
- Dlaczego kochanie nie zostaniesz na noc?-zapytałam odwracając się w jego stronę.
- Jutro do szkoły..I jeszcze muszę jechać do Liam'a.-odpowiedział i musnął moje wargi.
- No dobrze.A na, którą jesteś z nim umówiony?-zapytałam.Spojrzał na godzinę.
- Właściwie już powinienem jechać.-powiedział i odsunął się ode mnie.
- Dobrze.Widzimy się jutro w szkole.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.Zeszliśmy razem na dół.Josh nadal siedział w salonie i sprawdzał sprawdziany.
- Dobranoc.-powiedział Harry.Josh spojrzał się na niego i uśmiechnął się.Pożegnałam się z nim namiętnym pocałunkiem.Chłopak wyszedł i zamknął za sobą drzwi.Oparłam się o komodę i spojrzałam na Josh'a.
- Dużo Ci jeszcze zostało?-zapytałam.Spojrzał na mnie i pokiwał twierdząco głową.Wzruszyłam obojętnie ramionami i weszłam do łazienki.Rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic.Wyszłam z łazienki owinięta w ręczniku.Weszłam do swojego pokoju i podeszłam od razu do garderoby.Wyjęłam koszulę nocą i majtki.Położyłam je na łóżko.Wytarłam się i ubrałam.Wzięłam plecak i usiadłam przy biurku.Odrobiłam pracę domową z chemii.Na jutro Josh zapisał kartkówkę.Za bardzo nie rozumiałam Tego.Chciałam, żeby lepiej mi to wytłumaczył ale nie miał czasu.Z internetu przeczytałam streszczenie lektury.Już mi się nie chciało czytać całej książki.Kiedy skończyłam zeszłam do dół do Josh'a.Usiadłam obok niego.
- Ile Ci jeszcze zostało?-zapytałam patrząc na niego.
- Już skończyłem.Ale widzę, że nie zdążyłem na kąpiel.-odpowiedział i włożył wszystko do teczki.
- No nie zdążyłeś.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Może następnym razem.-powiedział i posłał mi uśmiech.
- O ile taki będzie kochanie.-odpowiedziałam i wstałam.Podeszłam do schodów.
- Spać już idziesz?-zapytał wstając.Pokiwałam twierdząco głową i poszłam do pokoju.Podłączyłam telefon pod ładowarkę i położyłam się spać.Rano obudził mnie Josh.Zdenerwowany rozmawiał przez telefon.Jego krzyki było słychać, aż na górze.Przetarłam oczy i zeszłam na dół.Mężczyzna stał ode mnie tyłem. Po cichu podeszłam do niego i delikatnie objęłam go od tyłu.Wsunęłam swoje zimne dłonie pod jego koszulkę.Szybko zakończył rozmowę.Odsunęłam się od niego.Odwrócił się w moją stronę.
- Z kim rozmawiałeś?-zapytałam patrząc na Niego.
- Nie ważne Valerie.-powiedział i wszedł do kuchni.Weszłam za nim.
- Ważne.Byłeś zdenerwowany.Powiedz mi proszę.-powiedziałam stanowczo.
- Nie Twój interes.-powiedział i zalał kawę.
- Jak sobie chcesz.-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.Ubrałam się.
Poszłam do łazienki.Zrobiłam warkocza,umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż.Wróciłam do pokoju.Spakowałam książki i zeszłam na dół.Miałam jeszcze 10 minut do szkoły.
- Josh..Jedziesz już?-zapytałam.Mężczyzna wyszedł z kuchni i spojrzał na mnie.
- Tak.-odpowiedział.Założyłam buty i wyszłam przed dom.Po chwili dołączył się do mnie.Zamknął dom.Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.Przez całą drogą nie odezwałam się.Kiedy podjechaliśmy pod szkołę zauważyłam Harry'ego całującego się z jakąś dziewczyną.Wcześniej spotykałam ją na szkolnym korytarzu.Doszła do szkoły w tym roku.Jest ode mnie młodsza o rok.Zdenerwowana wysiadłam z samochodu.
- Valerie co ty robisz?-zapytał Josh.Nic nie odpowiedziałam.Zamknęłam drzwi i podeszłam do nich.
- Co ty kurwa robisz?-zapytałam.Harry odsunął się od dziewczyny i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Kochanie kto to jest?-zapytała dziewczyna.
- Kochanie?No pięknie..Czego ja się tu dowiaduje.-powiedziałam i odwróciłam się.Ruszyłam zdenerwowana w stronę szkolnych drzwi.W pewnym momencie poczułam uścisk na ramieniu.Odwróciłam się.
- Valerie co się stało?-zapytała Ashley.Po moich policzkach spłynęły łzy.
- Odwróć się.-powiedziałam.Zrobiła tak jak jej kazałam.Odwróciła się i spojrzała na Harry'ego,który nadal stał z tą dziewczyną.
- Valerie przykro mi.Chciałam Ci to powiedzieć ale groził mi.-powiedziała i wtuliła mnie w siebie.
- Co?-zapytałam i odsunęłam się od dziewczyny.
- Wiedziałam o tym wszystkim ale nie mogłam powiedzieć.-odpowiedziała.
- Ile to już trwa?-zapytałam.
- Przed śmiercią Twojej mamy zaczęli się spotykać.-powiedziała i zmarszczyła czoło.
- Boże Ashley.Czyli przez ten cały czas byłam okłamywana.-powiedziałam.Weszliśmy do szkoły.Akurat zadzwonił dzwonek.Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy wolne miejsce.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam Ci to powiedzieć.Ale on mi groził.Powiedział, że coś mi zrobi jak się dowie, że Ci powiedziałam.-powiedziała wyciągając książki z plecaka.
- Zabiję ją.-powiedziałam i również wyciągnęłam książki.Przed ostatnią lekcją była przerwa 25 minutowa więc miałam dużo czasu na zrealizowanie planu.Rozejrzałam się po korytarzu.Nigdzie nie widziałam Harry'ego.Ale widziałam tą szmatę.Akurat weszła do łazienki.Szybko weszłam za nią i pociągnęłam ją za włosy.
-Aaaaaaaaaała.-krzyknęła.Ale nie oszczędzałam jej bólu.
- Jak się czujesz szmato?-zapytałam i roześmiałam się.Dziewczyna wyrwała mi się.Spojrzała na mnie.
- Dobrze się czujesz kretynko?-zapytała i przeczesała włosy palcami.
- Ja tak..Ale widzę, że ty jakoś nie bardzo.Powiedz mi jak Ci się pierdoliło z moim chłopakiem?
- Harry to Twój chłopak?-zapytała zdziwiona.
- Nie udawaj głupiej.Przez Ciebie nie jesteśmy razem.-powiedziałam i oparłam się o zlew.
- Nic mi nie mówił o tym, że ma dziewczynę.-powiedziała.
- No teraz już jej nie ma.Życzę wam szczęścia.-powiedziałam i wyszłam z łazienki.Trzasnęłam drzwiami tak, że dyrektor spojrzał na mnie.
- Kurwa tylko nie on.-powiedziałam pod nosem i przymknęłam oczy.Odwróciłam się i zaczęłam iść przed siebie.
- Valerie zaczekaj.-powiedział.Odwróciłam się.
- Tak proszę pana?-zapytałam i posłałam mu sztuczny uśmiech.
- Ile razy mam powtarzać, że drzwiami się nie trzaska?-zapytał i założył ręce na biodrach.
- Przepraszam.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Żeby to było mi ostatni raz.-powiedział stanowczo.Pokiwałam głową i weszłam do klasy równo z dzwonek.Teraz lekcja z Josh'em..Zajęłam miejsce w ostatniej ławce.Ashley usiadła obok mnie i wyjęła tylko długopis jak reszta klasy.Rozdał wszystkim sprawdziany.Całą lekcje na to mieliśmy.Udało mi się trochę ściągnąć.W szkole traktował mnie jak resztę klasy.Nie miałam dobrze.
- Jeszcze macie 5 minut.-powiedział.Zrobiłam poprawki i oddałam mu sprawdzian.Wróciłam na miejsce, a kiedy zadzwonił dzwonek, zarzuciłam plecak na ramie i razem z Ashley wyszłam ze szkoły.Szłyśmy chodnikiem do mnie do domu.W pewnym momencie podjechał Harry i otworzył okno.
- Valerie porozmawiajmy.-powiedział.Spojrzałam na Niego.
- Nie mamy o czym rozmawiać.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.Ashley wzięła mnie pod rękę i przyśpieszyłyśmy.Zamknął okno i pojechał z piskiem opon.
- Jak on mnie wkurwia.-powiedziała w pewnym momencie i spojrzała na mnie.
- Nie tylko Ciebie.-odpowiedziałam.Stanęłyśmy przed moim domem.
- Idziesz na herbatę?-zapytałam.Dziewczyna spojrzała na godzinę.
- Nie bardzo mogę.Jestem umówiona z mamą na fitness.-odpowiedziała.
- No dobrze.-powiedziałam i przytuliłam ją.
- To do jutra.-powiedziała.
Wiecie co?To już mnie wszystko wkurwia.Wasze komentarze mają motywować mnie do dalszego pisania.A przez nie nawet nie mam ochoty, żeby pisać dalej.Dostaje wiadomości typu " ZOBACZ " albo też, że nie bedziecie czytać mojego bloga.Bo co?Bo jest jakaś wreszcie akcja?Ma być nudno i słodko?Jak widzieliście zaczęłam pisać tego bloga to Harry był wredny i znowu taki będzie.Nie będę się pierdoliła z tym wszystkim. Postawcie się na moim miejscu.Dostaję już szału.Albo docenicie to wszystko albo ja KOŃCZĘ PISANIE!
Za błędy sorry nie mam ochoty ich sprawdzać.
środa, 21 sierpnia 2013
Rozdział 60.
Spojrzałam na niego i zagryzłam swoją wargę.Po chwili wplotłam palce w jego włosy.Mężczyzna przybliżył swoje usta do moich i delikatnie mnie pocałował.Odwzajemniłam jego pocałunek.Wszystko przerwał mój telefon.Odsunęłam swoje usta od jego.
- Przepraszam.-powiedziałam i spojrzałam na wyświetlacz.To Harry..Odebrałam.
- Tak kochanie?-zapytałam.
- Co moja księżniczka robi?-zapytał.Usiadłam na łóżku i uśmiechnęłam się sama do siebie.Josh spojrzał na mnie i zmarszczył czoło.
- Siedzę w salonie.-odpowiedziałam.
- Przyjadę zaraz po Ciebie.-powiedział i rozłączył się.Wstałam i położyłam telefon na stoliku.
- Wychodzisz gdzieś?-zapytał patrząc na mnie.
- Tak.Harry zaraz po mnie przyjedzie.-odpowiedziałam.Mężczyzna złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.Usiadłam na nim okrakiem.Musnął moje wargi.Od razu odwzajemniłam muśnięcie i uśmiechnęłam się po czym wstałam z niego.
- Myślałem, że zostaniesz ze mną.-powiedział patrząc na mnie.
- Przecież wrócę.-odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.Odwzajemnił uśmiech.Pobiegłam do swojego pokoju i przebrałam się.
Weszłam do łazienki.Uczesałam włosy,umyłam zęby i zrobiłam makijaż.Zeszłam na dół do Josh'a.Mężczyzna akurat patrzył coś w moim telefonie.Podeszłam do niego od tyłu.Nachyliłam się i objęłam go.
- Co tam patrzysz?-zapytałam po czym zabrałam mu telefon.
- Ukrywasz coś przede mą?-zapytał odwracając się w moją stronę.
- Może.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.Chciałam go pocałować ale akurat rozległo się pukanie do drzwi.
- To pewnie Harry.-powiedziałam i podeszłam do drzwi po czym je otworzyłam.Loczek spojrzał na mnie, a po chwili na Josh'a.
- Dzień Dobry.-powiedział i uśmiechnął się.
- Dzień dobry.-odpowiedział Josh.Założyłam buty i złapałam bruneta za rękę.
- Cześć Josh.-powiedziałam.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.Harry ruszył.Zapięłam pasy i spojrzałam na Niego.
- Gdzie mnie zabierasz?-zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Pod namiot.-odpowiedział kładąc dłoń na moim udzie.
- Czyli nie wracamy dzisiaj?-zapytałam i położyłam swoją dłoń na jego.
- No nie.Wszystko już przygotowałem.-powiedział.
- Jesteś taki kochany.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.Po kilku minutach byliśmy już na miejscu.Wysiedliśmy z samochodu.Harry wyciągnął z bagażnika jedzenie.Złapał mnie za rękę i przez chwilę szliśmy przed siebie.Kiedy doszliśmy na miejsce rozejrzałam się dookoła.
- Jak tu pięknie.-powiedziałam i pocałowałam go delikatnie.Chłopak spojrzał w moje oczy.Przez resztę dnia świetnie się bawiliśmy.Kiedy robiło się już późno spojrzałam na Harry'ego i uśmiechnęłam się.
- Zmęczona jesteś?-zapytał brunet patrząc na mnie.Pokiwałam twierdząco głową i wzięłam kęsa kanapki.
- To chodź pójdziemy spać.-powiedział i wyjął z torby swoją koszulkę po czy podał mi ją.Spojrzałam na niego i kiedy zjadłam kanapkę rozebrałam się i założyłam koszulkę Harry'ego.Chłopak rozebrał się i położył.Położyłam się obok i okryłam nas kocem.Chłopak wtulił mnie w siebie i pocałował w głowę.
- Dobranoc księżniczko.-powiedział.Odpowiedziałam.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Obudziłam się i spojrzałam na Harry'ego, który już nie spał.
- Długo nie śpisz?-zapytałam.
- Przed chwilą co wstałem.Josh do Ciebie dzwonił.Chyba się martwił.Mówiłaś mu w ogóle, że nie wracasz na noc?-zapytał.
- Zapomniałam.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.Chłopak tylko uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie.
- Która już w ogóle godzina?-zapytałam siadając.Brunet spojrzał na zegarek.
- 11:00 - odpowiedział.Zmarszczyłam czoło.
- A co?Chcesz już wracać?-zapytał i usiadł obok mnie.Miałam już mu odpowiedzieć ale zadzwonił mój telefon.Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz.
- Kto to?-zapytał
- Josh.-powiedziałam i odebrałam.
- Valerie gdzie jesteś?-zapytał.
- Jestem z Harry'm.-odpowiedziałam i spojrzałam na Loczka.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że nie wracasz na noc?Martwiłem się o Ciebie.-powiedział.Pokręciłam głową.
- Przepraszam.Zaraz wrócę.Pa-odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Co chciał?-zapytał Harry.
- Był trochę na mnie zły, że nie zadzwoniłam do niego wczoraj.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Musisz już wracać?-zapytał.Pokręciłam twierdząco głową.Chłopak wyszedł z namiotu i ubrał się.Wyszłam zaraz za nim i również się ubrałam po czym pomogłam mu posprzątać.Kiedy już skończyliśmy wsiedliśmy do samochodu.Chłopak ruszył.
- Jesteś na mnie zły?-zapytałam kładąc swoją rękę na jego udzie.Spojrzał na mnie.
- Nie jestem kochanie.-odpowiedział i uśmiechnął się.Przez resztę drogi rozmawialiśmy o wszystkim co się dało.Kiedy podjechaliśmy pod mój dom.Pożegnałam się z chłopakiem namiętnym pocałunkiem i wysiadłam.
- Do jutra księżniczko.-powiedział.
- Pa kochanie.-powiedziałam i zamknęłam drzwi.Weszłam do mieszkania i od razu poszłam do kuchni gdzie był Josh.
- Wróciłam.-powiedziałam wchodząc do kuchni.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Cześć.-powiedział i pocałował mnie w policzek.Uśmiechnęłam się do niego.
- Co robisz?-zapytałam.
- Mam zamiar zamówić pizzę.Chcesz też?-zapytał opierając się o blat.Zbliżyłam się bardziej do niego.
- Podkradnę od Ciebie jeden kawałek.-odpowiedziałam obejmując go.Uśmiechnął się i zamówił pizzę.Kiedy skończył rozłączył się i odłożył telefon.Objął mnie i przyciągnął do siebie.
- Gdzie w ogóle byłaś?-zapytał patrząc prosto w moje oczy.
- Harry zabrał mnie pod namiot.-odpowiedziałam po czym zagryzłam swoją wargę.
- I jak było?-zapytał.
- Bardzo dobrze.-odpowiedziałam i odsunęłam się od niego.Mężczyzna tylko się uśmiechnął.
- Pójdę się wykąpać.-powiedziałam i odsunęłam się od niego po czym podeszłam do drzwi.
- Dobrze.-odpowiedział.Poszłam na górę i weszłam od razu do łazienki.Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Po dobrych 10 minutach wyszłam owinięta w ręczniku i poszłam do swojego pokoju.Wytarłam się i ubrałam na siebie czyste ciuchy.
Wróciłam znowu do łazienki.Umyłam zęby,uczesałam włosy i zrobiłam makijaż.Zeszłam na dół do Josh'a.Usiadłam obok niego na kanapie.
- Czemu tak daleko ode mnie usiadłaś?-zapytał patrząc na mnie.Uśmiechnęłam się i przybliżyłam się do niego.Objął mnie.Wtuliłam się w niego.Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy i oglądaliśmy jakiś serial.Kiedy w pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi.Odsunęłam się od niego.Wstał i podszedł do drzwi po czym je otworzył.Odebrał pizzę i zapłacił po czym wrócił na miejsce.Zjadłam jeden kawałek i byłam już najedzona.Więcej mi nie było trzeba.Kiedy skończyłam jeść rozsiadam się wygodnie na kanapie.
- Już się najadłaś?-zapytał patrząc na mnie.Pokiwałam twierdząco głową.Josh zjadł jeszcze dwa kawałki i spojrzał na mnie.
- A ty już najedzony?-zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Tak.-odpowiedział i odwzajemnił uśmiech.
- Co dzisiaj będziesz robił?-zapytałam.
- Zaraz biorę się za sprawdzanie kartkówek.Jeszcze jutro muszę zostać dłużej w szkole bo mam dużo papierów do uzupełnienia.-powiedział i zmarszczył czoło.
- Współczuję.-odpowiedziałam przytulając go.Uśmiechnął się.
- A ty co masz zamiar dzisiaj robić?-zapytał patrząc na mnie.
- Nic..Zaraz wezmę się za sprzątanie.-odpowiedziałam po czym wstałam z kanapy.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.Poszłam na górę i od razu weszłam do swojego pokoju.Włączyłam muzykę i wzięłam się za sprzątanie pokoju.Kiedy skończyłam poszłam do łazienki.Po dobrych 30 minutach skończyłam i zmęczona poszłam do pokoju.Ściszyłam muzykę i położyłam się na łóżku.Poleżałam chwilę.Musiałam liczyć się jeszcze z tym, że muszę posprzątać na dole.Nie chciało mi się już.Ale nie mogłam przełożyć tego na jutro, bo w szkole mam zajęcia do 16.Nienawidzę poniedziałków.Wstałam z łóżka i zeszłam na dół.Josh siedział w salonie i sprawdzał jakieś sprawdziany.Nie chciałam mu przeszkadzać.Od razu weszłam do kuchni i wzięłam się za sprzątanie.Wszystkie naczynia włożyłam do zmywarki.Ogarnęłam z blatów i zmyłam podłogę.Zajęło mi to tylko kilka minut.Wyszłam na podwórko.Usiadłam na bujawce i zaczęłam myśleć o mamie.Nadal nie mogę tego wszystkiego zrozumieć dlaczego to akurat ona musiała odejść.Było mi bez niej ciężko.Ale zostałam z Josh'em.Swojego prawdziwego ojca nie znałam.Cieszyłam się, że chociaż on mnie nie zostawił.Po kilku minutach dołączył się do mnie Josh.
-Czemu tak sama siedzisz?-zapytał.Usiadł obok mnie.Położyłam swoją głowę na jego nogach.
- Myślę.-powiedziałam.Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- O kim?-zapytał.
- O mamie.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.Mężczyzna tylko uśmiechnął się i pogładził kciukiem mój policzek.
- A ty skończyłeś już sprawdzać te sprawdziany?-zapytałam i usiadłam.
- Jeszcze nie.Muszę sobie zrobić chwilę przerwy.-odpowiedział.
- No rozumiem.-powiedziałam.Mężczyzna objął mnie.Przysunęłam się bardziej do niego.Oparłam głowę o jego tors.
- Która w ogóle godzina?-zapytałam.Spojrzał na zegarek.
- 17:20-odpowiedziałam.Spojrzałam na Niego.
- Zmęczona już jestem.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Chodź do środka.-powiedział wstając.Pokiwałam głową i złapałam go za rękę, ale zabrał ją ode mnie.
- Sąsiedzi Valerie.-powiedział i zmarszczył czoło.Wzruszyłam ramionami i obojętnie weszłam do domu.Usiadłam w salonie na kanapie.Mężczyzna stanął w drzwiach od kuchni.
- Chcesz kawy?-zapytał.
- Nie.Ale możesz zrobić mi herbatę.-odpowiedziałam i włączyłam telewizor.Wszedł do kuchni i po kilku minutach wrócił do salonu.Położył moją herbatę na stoliku, a sam ze szklanka kawy usiadł obok mnie.Upił kilka łyków i spojrzał na mnie po czym odłożył kawę na stoliku.
- Dalej będziesz je sprawdzał?-zapytałam sięgając po szklankę z herbatą.Mężczyzna w tym czasie wziął do ręki czerwony długopis.
- No muszę.-odpowiedział i wziął kartkówkę.Upiłam kilka łyków i odłożyłam szklankę z herbatą na stolik.
- Mam nadzieję kochanie, że szybko skończysz.-powiedziałam siadając na nim okrakiem.Objął mnie w pasie.Zagryzłam swoją wargę.
- Co będę miał z tego jak skończę szybciej?-zapytał i uśmiechnął się.
- Może jeszcze zdążysz pójść ze mną pod prysznic.-odpowiedziałam.Musnęłam delikatnie jego wargi.
Chciałam wam powiedzieć, że jest mi przykro kiedy piszecie komentarze negatywne na temat Josh'a.No rozumiem was ale straszne forum powstało.Poczekajcie do następnego rozdziału mam już świetny pomysł z Harry'm Kociaki:)
Macie do mnie pytania?ZADAWAĆ NA ASK.FM
- Przepraszam.-powiedziałam i spojrzałam na wyświetlacz.To Harry..Odebrałam.
- Tak kochanie?-zapytałam.
- Co moja księżniczka robi?-zapytał.Usiadłam na łóżku i uśmiechnęłam się sama do siebie.Josh spojrzał na mnie i zmarszczył czoło.
- Siedzę w salonie.-odpowiedziałam.
- Przyjadę zaraz po Ciebie.-powiedział i rozłączył się.Wstałam i położyłam telefon na stoliku.
- Wychodzisz gdzieś?-zapytał patrząc na mnie.
- Tak.Harry zaraz po mnie przyjedzie.-odpowiedziałam.Mężczyzna złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.Usiadłam na nim okrakiem.Musnął moje wargi.Od razu odwzajemniłam muśnięcie i uśmiechnęłam się po czym wstałam z niego.
- Myślałem, że zostaniesz ze mną.-powiedział patrząc na mnie.
- Przecież wrócę.-odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.Odwzajemnił uśmiech.Pobiegłam do swojego pokoju i przebrałam się.
Weszłam do łazienki.Uczesałam włosy,umyłam zęby i zrobiłam makijaż.Zeszłam na dół do Josh'a.Mężczyzna akurat patrzył coś w moim telefonie.Podeszłam do niego od tyłu.Nachyliłam się i objęłam go.
- Co tam patrzysz?-zapytałam po czym zabrałam mu telefon.
- Ukrywasz coś przede mą?-zapytał odwracając się w moją stronę.
- Może.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.Chciałam go pocałować ale akurat rozległo się pukanie do drzwi.
- To pewnie Harry.-powiedziałam i podeszłam do drzwi po czym je otworzyłam.Loczek spojrzał na mnie, a po chwili na Josh'a.
- Dzień Dobry.-powiedział i uśmiechnął się.
- Dzień dobry.-odpowiedział Josh.Założyłam buty i złapałam bruneta za rękę.
- Cześć Josh.-powiedziałam.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.Harry ruszył.Zapięłam pasy i spojrzałam na Niego.
- Gdzie mnie zabierasz?-zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Pod namiot.-odpowiedział kładąc dłoń na moim udzie.
- Czyli nie wracamy dzisiaj?-zapytałam i położyłam swoją dłoń na jego.
- No nie.Wszystko już przygotowałem.-powiedział.
- Jesteś taki kochany.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.Po kilku minutach byliśmy już na miejscu.Wysiedliśmy z samochodu.Harry wyciągnął z bagażnika jedzenie.Złapał mnie za rękę i przez chwilę szliśmy przed siebie.Kiedy doszliśmy na miejsce rozejrzałam się dookoła.
- Jak tu pięknie.-powiedziałam i pocałowałam go delikatnie.Chłopak spojrzał w moje oczy.Przez resztę dnia świetnie się bawiliśmy.Kiedy robiło się już późno spojrzałam na Harry'ego i uśmiechnęłam się.
- Zmęczona jesteś?-zapytał brunet patrząc na mnie.Pokiwałam twierdząco głową i wzięłam kęsa kanapki.
- To chodź pójdziemy spać.-powiedział i wyjął z torby swoją koszulkę po czy podał mi ją.Spojrzałam na niego i kiedy zjadłam kanapkę rozebrałam się i założyłam koszulkę Harry'ego.Chłopak rozebrał się i położył.Położyłam się obok i okryłam nas kocem.Chłopak wtulił mnie w siebie i pocałował w głowę.
- Dobranoc księżniczko.-powiedział.Odpowiedziałam.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Obudziłam się i spojrzałam na Harry'ego, który już nie spał.
- Długo nie śpisz?-zapytałam.
- Przed chwilą co wstałem.Josh do Ciebie dzwonił.Chyba się martwił.Mówiłaś mu w ogóle, że nie wracasz na noc?-zapytał.
- Zapomniałam.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.Chłopak tylko uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie.
- Która już w ogóle godzina?-zapytałam siadając.Brunet spojrzał na zegarek.
- 11:00 - odpowiedział.Zmarszczyłam czoło.
- A co?Chcesz już wracać?-zapytał i usiadł obok mnie.Miałam już mu odpowiedzieć ale zadzwonił mój telefon.Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz.
- Kto to?-zapytał
- Josh.-powiedziałam i odebrałam.
- Valerie gdzie jesteś?-zapytał.
- Jestem z Harry'm.-odpowiedziałam i spojrzałam na Loczka.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że nie wracasz na noc?Martwiłem się o Ciebie.-powiedział.Pokręciłam głową.
- Przepraszam.Zaraz wrócę.Pa-odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Co chciał?-zapytał Harry.
- Był trochę na mnie zły, że nie zadzwoniłam do niego wczoraj.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Musisz już wracać?-zapytał.Pokręciłam twierdząco głową.Chłopak wyszedł z namiotu i ubrał się.Wyszłam zaraz za nim i również się ubrałam po czym pomogłam mu posprzątać.Kiedy już skończyliśmy wsiedliśmy do samochodu.Chłopak ruszył.
- Jesteś na mnie zły?-zapytałam kładąc swoją rękę na jego udzie.Spojrzał na mnie.
- Nie jestem kochanie.-odpowiedział i uśmiechnął się.Przez resztę drogi rozmawialiśmy o wszystkim co się dało.Kiedy podjechaliśmy pod mój dom.Pożegnałam się z chłopakiem namiętnym pocałunkiem i wysiadłam.
- Do jutra księżniczko.-powiedział.
- Pa kochanie.-powiedziałam i zamknęłam drzwi.Weszłam do mieszkania i od razu poszłam do kuchni gdzie był Josh.
- Wróciłam.-powiedziałam wchodząc do kuchni.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Cześć.-powiedział i pocałował mnie w policzek.Uśmiechnęłam się do niego.
- Co robisz?-zapytałam.
- Mam zamiar zamówić pizzę.Chcesz też?-zapytał opierając się o blat.Zbliżyłam się bardziej do niego.
- Podkradnę od Ciebie jeden kawałek.-odpowiedziałam obejmując go.Uśmiechnął się i zamówił pizzę.Kiedy skończył rozłączył się i odłożył telefon.Objął mnie i przyciągnął do siebie.
- Gdzie w ogóle byłaś?-zapytał patrząc prosto w moje oczy.
- Harry zabrał mnie pod namiot.-odpowiedziałam po czym zagryzłam swoją wargę.
- I jak było?-zapytał.
- Bardzo dobrze.-odpowiedziałam i odsunęłam się od niego.Mężczyzna tylko się uśmiechnął.
- Pójdę się wykąpać.-powiedziałam i odsunęłam się od niego po czym podeszłam do drzwi.
- Dobrze.-odpowiedział.Poszłam na górę i weszłam od razu do łazienki.Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Po dobrych 10 minutach wyszłam owinięta w ręczniku i poszłam do swojego pokoju.Wytarłam się i ubrałam na siebie czyste ciuchy.
Wróciłam znowu do łazienki.Umyłam zęby,uczesałam włosy i zrobiłam makijaż.Zeszłam na dół do Josh'a.Usiadłam obok niego na kanapie.
- Czemu tak daleko ode mnie usiadłaś?-zapytał patrząc na mnie.Uśmiechnęłam się i przybliżyłam się do niego.Objął mnie.Wtuliłam się w niego.Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy i oglądaliśmy jakiś serial.Kiedy w pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi.Odsunęłam się od niego.Wstał i podszedł do drzwi po czym je otworzył.Odebrał pizzę i zapłacił po czym wrócił na miejsce.Zjadłam jeden kawałek i byłam już najedzona.Więcej mi nie było trzeba.Kiedy skończyłam jeść rozsiadam się wygodnie na kanapie.
- Już się najadłaś?-zapytał patrząc na mnie.Pokiwałam twierdząco głową.Josh zjadł jeszcze dwa kawałki i spojrzał na mnie.
- A ty już najedzony?-zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Tak.-odpowiedział i odwzajemnił uśmiech.
- Co dzisiaj będziesz robił?-zapytałam.
- Zaraz biorę się za sprawdzanie kartkówek.Jeszcze jutro muszę zostać dłużej w szkole bo mam dużo papierów do uzupełnienia.-powiedział i zmarszczył czoło.
- Współczuję.-odpowiedziałam przytulając go.Uśmiechnął się.
- A ty co masz zamiar dzisiaj robić?-zapytał patrząc na mnie.
- Nic..Zaraz wezmę się za sprzątanie.-odpowiedziałam po czym wstałam z kanapy.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.Poszłam na górę i od razu weszłam do swojego pokoju.Włączyłam muzykę i wzięłam się za sprzątanie pokoju.Kiedy skończyłam poszłam do łazienki.Po dobrych 30 minutach skończyłam i zmęczona poszłam do pokoju.Ściszyłam muzykę i położyłam się na łóżku.Poleżałam chwilę.Musiałam liczyć się jeszcze z tym, że muszę posprzątać na dole.Nie chciało mi się już.Ale nie mogłam przełożyć tego na jutro, bo w szkole mam zajęcia do 16.Nienawidzę poniedziałków.Wstałam z łóżka i zeszłam na dół.Josh siedział w salonie i sprawdzał jakieś sprawdziany.Nie chciałam mu przeszkadzać.Od razu weszłam do kuchni i wzięłam się za sprzątanie.Wszystkie naczynia włożyłam do zmywarki.Ogarnęłam z blatów i zmyłam podłogę.Zajęło mi to tylko kilka minut.Wyszłam na podwórko.Usiadłam na bujawce i zaczęłam myśleć o mamie.Nadal nie mogę tego wszystkiego zrozumieć dlaczego to akurat ona musiała odejść.Było mi bez niej ciężko.Ale zostałam z Josh'em.Swojego prawdziwego ojca nie znałam.Cieszyłam się, że chociaż on mnie nie zostawił.Po kilku minutach dołączył się do mnie Josh.
-Czemu tak sama siedzisz?-zapytał.Usiadł obok mnie.Położyłam swoją głowę na jego nogach.
- Myślę.-powiedziałam.Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
- O kim?-zapytał.
- O mamie.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.Mężczyzna tylko uśmiechnął się i pogładził kciukiem mój policzek.
- A ty skończyłeś już sprawdzać te sprawdziany?-zapytałam i usiadłam.
- Jeszcze nie.Muszę sobie zrobić chwilę przerwy.-odpowiedział.
- No rozumiem.-powiedziałam.Mężczyzna objął mnie.Przysunęłam się bardziej do niego.Oparłam głowę o jego tors.
- Która w ogóle godzina?-zapytałam.Spojrzał na zegarek.
- 17:20-odpowiedziałam.Spojrzałam na Niego.
- Zmęczona już jestem.-powiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Chodź do środka.-powiedział wstając.Pokiwałam głową i złapałam go za rękę, ale zabrał ją ode mnie.
- Sąsiedzi Valerie.-powiedział i zmarszczył czoło.Wzruszyłam ramionami i obojętnie weszłam do domu.Usiadłam w salonie na kanapie.Mężczyzna stanął w drzwiach od kuchni.
- Chcesz kawy?-zapytał.
- Nie.Ale możesz zrobić mi herbatę.-odpowiedziałam i włączyłam telewizor.Wszedł do kuchni i po kilku minutach wrócił do salonu.Położył moją herbatę na stoliku, a sam ze szklanka kawy usiadł obok mnie.Upił kilka łyków i spojrzał na mnie po czym odłożył kawę na stoliku.
- Dalej będziesz je sprawdzał?-zapytałam sięgając po szklankę z herbatą.Mężczyzna w tym czasie wziął do ręki czerwony długopis.
- No muszę.-odpowiedział i wziął kartkówkę.Upiłam kilka łyków i odłożyłam szklankę z herbatą na stolik.
- Mam nadzieję kochanie, że szybko skończysz.-powiedziałam siadając na nim okrakiem.Objął mnie w pasie.Zagryzłam swoją wargę.
- Co będę miał z tego jak skończę szybciej?-zapytał i uśmiechnął się.
- Może jeszcze zdążysz pójść ze mną pod prysznic.-odpowiedziałam.Musnęłam delikatnie jego wargi.
Chciałam wam powiedzieć, że jest mi przykro kiedy piszecie komentarze negatywne na temat Josh'a.No rozumiem was ale straszne forum powstało.Poczekajcie do następnego rozdziału mam już świetny pomysł z Harry'm Kociaki:)
Macie do mnie pytania?ZADAWAĆ NA ASK.FM
wtorek, 20 sierpnia 2013
Rozdział 59
Noc 3:07
Przebudziłam się i rozejrzałam się po pokoju.Raptownie błysnęło się i zagrzmiało.Przestraszona wstałam i zbiegłam na dół.Weszłam do sypialni Josh'a i delikatnie położyłam się obok Niego.
- Valerie?-zapytał odwracając się w moją stronę.
- Boję się..-powiedziałam.Mężczyzna uśmiechnął się i objął mnie od tyłu po czym delikatnie zaczął całować mnie po szyi.
Zdziwiłam się jego zachowaniem.Od śmierci mamy nie uprawialiśmy seksu, ani nie byliśmy tak blisko jak teraz.Odwróciłam się w jego stronę.Usiadłam na nim okrakiem i delikatnie go pocałowałam.Josh położył swoje dłonie na moich biodrach.Zaczęłam się na nim poruszać.Z każdą chwilą czułam jak jego męskość twardnieje pode mną.Zeszłam z niego i zsunęłam z niego bokserki.Wzięłam jego penisa do ręki i zaczęłam nią delikatnie poruszać w górę i w dół.Po chwili wzięłam go do ust.Zaczęłam ssać jego główkę.
- Valerie - wyszeptał.Zagryzłam delikatnie wargę i uśmiechnęłam się.
- Tak Josh ?-zapytałam .Dalej kontynuowałam swoją czynność.
- Nie przestawaj-powiedział.Uśmiechnęłam się i znów zaczęłam ssać jego penisa.Po krótkim czasie poczułam jak ciepła maź wypełnia moje usta.Połknęłam ją.Josh położył się na mnie.Pocałował mnie namiętnie ale krótko.Zsunął ze mnie majtki i wyrzucił gdzieś w kąt.Wszedł we mnie na co ja zareagowałam cichym jęknięciem.Zaczął się poruszać we mnie powoli.Wydawałam ciche jęki.Josha penis wydawał mi się większy niż zawsze.
- Valerie chcesz poczuć mnie całego?-zapytał a ja tylko zamruczałam.Josh przekręcił nas tak że ja siedziałam na nim.Czułam go całego w sobie.Poruszałam się na nim powoli.Moje jęki były głośniejsze.Jego penis wypełniał mnie całą.
- Josh dochodzę-wyjęczałam.Nie przestawałam się na nim poruszać.
- Nie Valerie dojdziemy razem.-powiedział i znów nas przekręcił.Leżałam tyłem od niego.Podniosłam delikatnie nogę do góry a on ponownie wszedł we mnie.Poruszał się we mnie szybko.Zacisnęłam pięść na pościeli. Co chwile przez jęki wypowiadałam Josh'a imię.W pewnym momencie Josh zwolnił swoje ruchy. Położyłam się na plecach i rozszerzyłam swoje kolana na boki.Mężczyzna ponownie wszedł we mnie. Przez dłuższy czas poruszał się we mnie szybko.
- Dojdź Valerie- wyszeptał nie przestawał się poruszać.
- Nie przestawaj-wyjęczałam.Po chwili doszłam.Moje ciało przeszedł dreszcz rozkoszy.Josh opadł obok mnie zmęczony.Chwilę leżałam na łóżku bez ruchu. Próbowałam uspokoić oddech. Po paru minutach wtuliłam się w Josh'a i zasnęłam.Rano obudziłam się w jego objęciach.Mężczyzna już nie spał.Jeździł opuszkami palców po moich plecach.Spojrzałam na Niego i delikatnie się uśmiechnęłam po czym pocałowałam go w usta.
- Wyspałaś się?-zapytał.W tym czasie położyłam się obok niego.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.-odpowiedziałam i zagryzłam wargę.Odgarnęłam kosmyk włosów za ucho.Mężczyzna pocałował mnie delikatnie.Przedłużyłam pocałunek.Po chwili spojrzałam w jego oczy.
- Chodź zjemy śniadanie.-powiedziałam i naga usiadłam na łóżku.
- Dobrze.-odpowiedział i nagi podszedł do swojej garderoby.Założył tylko na siebie bokserki.Podszedł do mnie.Wstałam z łóżka i spojrzałam w jego oczy.Objął mnie w pasie i przyciągnął bardziej do siebie.Musnęłam jego wargi.
- Pójdę się ubrać dobrze?-powiedziałam patrząc w jego oczy.Pokiwał twierdząco głową.Naga pobiegłam do swojego pokoju i podeszłam do garderoby.Wyjęłam z niej pierwsze lepsze ciuchy i ubrałam się.
Zbiegłam na dół i weszłam do kuchni.Josh akurat stał przy kuchence i robił jajecznicę.Objęłam go od tyłu i opuszkami palców przejechałam po jego brzuchu.Uśmiechnął się tylko.Nie przestawał kontynuować czynności.Kiedy skończył odsunęłam się od niego.Nałożył na talerze i podał do stołu po czym usiadł.Spojrzałam na niego i usiadłam obok.
- Smacznego.-powiedział patrząc na mnie.
- Dziękuję kochanie.-odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.Kiedy skończyłam jeść wzięłam talerz i włożyłam go do zmywarki.
- Smakowało Ci księżniczko?-zapytał podchodząc do mnie.
- Bardzo.-odpowiedziałam.Włożył talerz do zmywarki.Zamknęłam drzwiczki i spojrzałam na mężczyznę.Złapał mnie za rękę i pociągnął do salonu.Usiadł na łóżku a ja położyłam się kładąc głowę na jego nogach.Włączył telewizor i opuszkami palców zaczął jeździć po mojej szyi.
Przepraszam, że taki krótki..Ale nie mogę napisać wiecej teraz bo idę pilnować siostry córkę!Jak wrócę szybciej to napiszę kolejną część.
SKOMENTUJ<3
niedziela, 18 sierpnia 2013
Rozdział 58.
-Czego chcesz?-zapytałam.
- Valerie spotkaj się ze mną, nie możesz mnie unikać.- powiedział. Po jego głosie poznałam że był pijany.Rozłączyłam się i dalej odrabiałam pracę domową .Po chwili znów zadzwonił Zdenerwowana odebrałam telefon.
- Daj mi spokój Harry.-powiedziałam stanowczo.
- Valerie proszę cię.-powiedział.Westchnęłam i przełożyłam telefon do drugiego ucha .
- Pogadamy jak będziesz trzeźwy- powiedziałam i zmarszczyłam czoło.Chłopak się rozłączył.Przez rozmowę z Harr'ym nie byłam w stanie odrabiać lekcji.Spakowałam książki do torby i poszłam się umyć.Po 15 weszłam do pokoju owinięta w ręcznik.Ubrałam na siebie piżamę i położyłam się do łóżka.Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać wspólne zdjęcia z Harr'ym.Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam..
- Valerie spotkaj się ze mną, nie możesz mnie unikać.- powiedział. Po jego głosie poznałam że był pijany.Rozłączyłam się i dalej odrabiałam pracę domową .Po chwili znów zadzwonił Zdenerwowana odebrałam telefon.
- Daj mi spokój Harry.-powiedziałam stanowczo.
- Valerie proszę cię.-powiedział.Westchnęłam i przełożyłam telefon do drugiego ucha .
- Pogadamy jak będziesz trzeźwy- powiedziałam i zmarszczyłam czoło.Chłopak się rozłączył.Przez rozmowę z Harr'ym nie byłam w stanie odrabiać lekcji.Spakowałam książki do torby i poszłam się umyć.Po 15 weszłam do pokoju owinięta w ręcznik.Ubrałam na siebie piżamę i położyłam się do łóżka.Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać wspólne zdjęcia z Harr'ym.Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam..
Ranek godzina 7:130
Do pokoju weszła mama i podeszła do okna.Odsłoniła je.Wpuściła słońce do mojego pokoju, które padło na moją twarz.Otworzyłam oczy i spojrzałam na nią.
- Mamo no.-powiedziałam patrząc na nią.
- Wstawaj kochanie.-powiedziała i uśmiechnęła się do mnie po czym wyszła z pokoju.Usiadłam na brzegu łóżka i przetarłam oczy.Przez chwilę jeszcze tak siedziałam i kiedy zadzwonił mój telefon wstałam.Nieznany numer..Na początku nie bardzo chciałam odebrać ale ciekawiło mnie kto to..
- Tak?-zapytałam podchodząc do garderoby.
- Valerie?-zapytała osoba.Głos był mi znajomy.
- Tak.-odpowiedziałam.
- Tu Katherine.Wracam do Irlandii.-powiedziała zadowolona.W ogóle nie wiedziałam po co ona mi to mówi.Przecież jesteśmy pokłócone..
- No i co z tego?-zapytałam.
- Myślałam, że.-powiedziała ale jej przerwałam.
- To źle myślałaś.Cześć.-powiedziałam i rozłączyłam się.Rzuciłam telefon na łóżko i ubrałam się.
Weszłam do łazienki.Zrobiłam delikatny makijaż i upięłam włosy w kok po czym umyłam zęby.Wróciłam do pokoju.Wzięłam torbę i zeszłam na dół.Josh spojrzał na mnie.Posłałam mu uśmiech i weszłam do kuchni.Zaczęłam jeść kanapkę i kiedy skończyłam spojrzałam na godzinę.
- O kurwa.-powiedziałam i szybko wyszłam z kuchni.Zaczęłam zakładać buty, kiedy do salonu wszedł Josh.
- Jedziesz ze mną?-zapytał.Spojrzałam na niego i pokiwałam twierdząco głową.Mężczyzna założył buty i razem wyszliśmy z domu.Wsiedliśmy do samochodu.Mężczyzna ruszył.
- Rozmawiałaś z Harry'm?-zapytał w pewnym momencie.Spojrzałam na niego.
- Nie.-odpowiedziałam i zmarszczyłam czoło.
- Mówiła Ci mama kto dzisiaj przyjedzie?-zapytał.
- Nie..A kto przyjedzie?-zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
- Lepiej jak ona Ci powie.-odpowiedział i posłał mi uśmiech.
- No dobrze.-odpowiedziałam.Przez resztę drogi już o niczym nie rozmawialiśmy.Kiedy dojechaliśmy pod szkołę wysiadłam z samochodu i zaczekałam do Josh'a.Widziałam przed szkołą Harry'ego.Nie chciałam z nim rozmawiać, dlatego wolałam iść z Josh'em.Kiedy mężczyzna wysiadł z samochodu podeszłam do niego.Kiedy weszliśmy po schodach, zaczepił mnie Harry.Odwróciłam się i spojrzałam na Niego.
- Valerie porozmawiaj ze mną.-powiedział.Spojrzałam na Josh'a.Uśmiechnął się i wszedł do szkoły.
- No dobra.-odpowiedziałam po chwili zastanowienia.Chłopak złapał mnie za rękę.Usiedliśmy na ławkę, która znajdowała się na szkolnym placu.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać?-zapytałam patrząc prosto w jego oczy.Wyglądał tak jakby wczoraj coś brał.
- O nas.-powiedział.Pokręciłam głową.
- No więc słucham..-powiedziałam.
- Ja nie chciałem Cię tak potraktować.Ale wiesz jaki jestem kiedy wypiję.-powiedział i zmarszczył czoło.
- To po co w ogóle pijesz?-zapytałam.
- Obiecuje Ci, że już więcej nie wypiję.Ale wybacz mi.-powiedział łapiąc mnie za ręce.
- Obiecałeś mi to już wcześniej.-powiedziałam.
- Valerie proszę.Ja bez Ciebie nie wytrzymam.-powiedział.
- No dobrze.-powiedziałam po chwili zastanowienia.Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie.Wstałam i spojrzałam na Niego.
- Chodź na lekcję.-powiedziałam.Chlopak wstał i razem weszliśmy do szkoły.Akurat zadzwonił dzwonek.Pożegnał się ze mną namiętnym pocałunkiem.Weszłam do klasy, w której miałam lekcję.Zajęcia ciągnęły się dzisiaj.Nie chciało mi się już siedzieć w tej szkole.Kiedy siedziałam na ostatniej lekcji do klasy wpadł zdenerwowany Josh.
- Mogę zwolnić Valerie?-zapytał.Nauczycielka spojrzała się na mnie.
- Oczywiście.A czy coś się stało?-zapytała.Spakowałam w tym czasie swoje książki i podeszłam do mężczyzny.
- Teraz nie mogę o tym rozmawiać.-powiedział.Opuściliśmy budynek i wsiedliśmy do samochodu.
- Josh co się dzieje?-zapytałam.Nic nie odpowiedział.Ruszył.Jechał tak szybko, że zapięłam pasy.
- Powiedz mi co się dzieje.Gdzie my jedziemy?-zapytałam ponownie.Spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- Sophie miała wypadek.Leży w ciężkim stanie w szpitalu.-powiedział i przyśpieszył.Po tych słowach rozpłakałam się jak małe dziecko.To był dla mnie jak cios w plecy.Nic już się nie odezwałam.Nie mogłam opanować płaczu.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce szybko wysiedliśmy z samochodu i wbiegliśmy do szpitala.Josh podbiegł do pierwszej lepszej pielęgniarki, która akurat stała.
- Gdzie leży Sophie?-zapytał.Kobieta wiedziała o kogo chodzi.Stałam i wpatrywałam się w nich.Wzięła mężczyznę i odeszli na bok tak żebym nie słyszała ich rozmowy.
- Przykro mi.Ale pańska żona nie żyje.Nie udało nam się jej uratować.-powiedziała.Po tych słowach Josh upadł na kolana i zaczął płakać.Podeszłam szybko do niego.
- Co się stało?-zapytałam zapłakana.Spojrzał na mnie.Wstał i wtulił mnie w siebie.
- Twoja mama nie żyje.-powiedział z trudem.Rozpłakałam się jeszcze bardziej.Nie mogłam w to uwierzyć.Cały czas byłam w jego objęciach.Po kilku minutach mężczyzna spojrzał na mnie i złapał mnie za rękę.
- Wracajmy do domu.-powiedział zapłakany.Nic nie odpowiedziałam.Po 20 minutach byliśmy już pod domem.Zmarnowana wysiadłam z samochodu i weszłam do domu.Rzuciłam plecak w kąt i zaczekałam na Josh'a.Mężczyzna spojrzał na mnie.Poszłam do ich sypialni i położyłam się na łóżku.Josh położył się obok mnie i wtulił mnie w siebie.Wszystkie wspomnienia z mamą do mnie wracały.Wtedy zaczynałam płakać jeszcze bardziej.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Obudziłam się wtulona w mężczyznę.Spojrzałam na niego.Również spał.Delikatnie wyszłam z jego objęć i poszłam do kuchni.Rozejrzałam się po domu.Było strasznie pusto bez mamy.Raptownie zadzwonił mój telefon.
- Tak Harry?-zapytałam.Nadal byłam zapłakana.
- Co się stało, że tak szybko wybiegłaś ze szkoły z Josh'em?-zapytał.
- Proszę przyjedź do mnie.-powiedziałam i rozłączyłam się.Wyszłam przed dom i usiadłam na schodku.Po kilku minutach Harry był już pod moim domem.Wysiadł z samochodu i szybko podszedł do mnie.Usiadł obok i objął mnie ramieniem.
- Co jest księżniczko?-zapytał.Spojrzałam w jego oczy.
- Moja mama.-nie dokończyłam.Rozpłakałam się i wtuliłam się w niego.
- Co Twoja mama?-zapytał.
- Nie żyje.-odpowiedziałam z trudem i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Przykro mi Valerie.-powiedział i przeczesał dłonią moje włosy.Przez kilka minut siedzieliśmy przed domem.Harry próbował mnie pocieszyć ale nie udawało mu się..Byłam tak załamana, że nie miałam na nic ochoty.Co pewnie zauważył.W pewnym momencie wstał i wyciągnął ręce w moim kierunku.Przy jego pomocy wstałam.
- Chodź wejdziemy do środka.-powiedział.Weszliśmy do domu.Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.Położył mnie na łóżku.
- Będę przy Tobie cały czas.-powiedział kładąc się obok.Wtuliłam się w niego.
- Dziękuję.-powiedziałam i po chwili spojrzałam w jego oczy.
Pół roku później.
Wciąż jak siedzę w domu myślę o mamie.Ale pozbierałam się na szczęście.Josh również..Teraz częściej na naszej twarzy pojawia się uśmiech.Harry przez ten cały czas był przy mnie.Bał się mnie zostawić samą.Uważał, że mogę zrobić wtedy coś głupiego.
PŁAKAŁAM JAK PISAŁAM.Wybaczcie za błędy nie chce ich poprawiać chociaż nie wiem czy takie wystąpiły. Proszę o szczery komentarz.
sobota, 17 sierpnia 2013
Rozdział 57.
- Harry przestań!-powiedziałam ale nic sobie z tego nie robił.Wsunął rękę pod moje majtki.Szybkim ruchem odsunęłam się od niego.Chłopak spojrzał na mnie jednocześnie łapiąc mnie za nogę i przyciągając do siebie.
- Valerie kochanie..Dlaczego jesteś taka niedostępna?-zapytał i zaśmiał się.
- Jesteś pijany.Zostaw mnie!-krzyknęłam na niego.Wstał z łóżka i podszedł do mnie.Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, że spadłam z łóżka.Szybkim ruchem podniósł mnie i przyparł do ściany.
- I co?Uderzysz mnie?-zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
- Nie..Zrobię znacznie coś lepszego.-powiedział i zdjął z siebie spodnie razem z bokserki.Zdziwiona spojrzałam na niego.Wiedziałam już co mnie czeka..
- Proszę nie.-powiedziałam.Pokręcił tylko głową i szybkim ruchem zdjął ze mnie majtki.Ścisnął moje pośladki i podniósł mnie po czym stanowczym ruchem wszedł we mnie.Chociaż, że nie robiłam tego pierwszy raz to i tak czułam ból.Harry nie był delikatny.Robił to brutalnie.
- Harry proszę Cię.-powiedziałam zapłakana.
- Cicho Valerie.-odpowiedział.Jego ruchy z minuty na minutę stawały się coraz szybsze.Wbiłam paznokcie w jego ramiona.Ale to nie sprawiało mu żadnego bólu.W pewnym momencie odsunął się ode mnie, a ja zsunęłam się po ścianie na podłogę.Spojrzałam na niego ze łzami w oczach, a on się tylko zaśmiał.Założył swoje bokserki i spodnie.
- Wyjdź mi stąd.-powiedziałam i podkuliłam nogi do klatki piersiowej.Uklęknął przede mną i wtulił mnie w siebie.Odepchnęłam go.
- Uspokój się dziewczyno.-krzyknął tak głośno, że bałam się, że na dole usłyszą.
- Dlaczego ty taki jesteś?-zapytałam zapłakana patrząc na Niego.Stał nade mną i patrzył się.Do pokoju wszedł zdenerwowany Josh.
- Co się tutaj dzieje?-zapytał patrząc na nas.Byłam w samej koszulce.Zagryzłam swoją kobiecość i spojrzałam na niego.
- Nic takiego.-odpowiedziałam.Harry usiadł na brzegu łóżka i patrzył na mnie.
- Dlaczego płaczesz?I dlaczego nie masz na sobie majtek?-zapytał zdziwiony podchodząc do mnie.
- Proszę wyjdź.-powiedziałam patrząc na Josh'a.
- Nie wyjdę.Musimy to sobie wyjaśnić.Ale najpierw idź się ubierz.-powiedział odwracając się ode mnie.Wiedziałam, że nie odpuści.Wstałam patrząc na Harry'ego.Bałam się.Powoli podeszłam do swojej garderoby i ubrałam spodenki.
- Już.-powiedziałam.Mężczyzna spojrzał na mnie.Usiadłam obok Harry'ego.Stanął przed nami.
- Wyjaśnijcie mi to wszystko.-powiedział stanowczo.
- To nic takiego..Po prostu mała kłótnia.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.Widziałam jak patrzy na pijanego Harry'ego.
- A ty Harry co masz do powiedzenia?-zapytał.Loczek spojrzał się na niego.
- Nic..-odpowiedział obojętnie.Objął mnie delikatnie.Nie chciałam po sobie dać poznać, że mi to nie pasuje.
- To dlaczego Valerie była prawie naga?-zapytał
- Bo uprawialiśmy.-nie dokończył.Przerwałam mu.
- Zamknij się.-powiedziałam.
- Dobra..Porozmawiamy o tym jutro Valerie. A ty Harry wracaj do domu.-powiedział.Brunet wstał i bez pożegnania wyszedł, a Josh zaraz za nim.Padnięta położył się i zasnęłam.
- Valerie kochanie..Dlaczego jesteś taka niedostępna?-zapytał i zaśmiał się.
- Jesteś pijany.Zostaw mnie!-krzyknęłam na niego.Wstał z łóżka i podszedł do mnie.Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, że spadłam z łóżka.Szybkim ruchem podniósł mnie i przyparł do ściany.
- I co?Uderzysz mnie?-zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
- Nie..Zrobię znacznie coś lepszego.-powiedział i zdjął z siebie spodnie razem z bokserki.Zdziwiona spojrzałam na niego.Wiedziałam już co mnie czeka..
- Proszę nie.-powiedziałam.Pokręcił tylko głową i szybkim ruchem zdjął ze mnie majtki.Ścisnął moje pośladki i podniósł mnie po czym stanowczym ruchem wszedł we mnie.Chociaż, że nie robiłam tego pierwszy raz to i tak czułam ból.Harry nie był delikatny.Robił to brutalnie.
- Harry proszę Cię.-powiedziałam zapłakana.
- Cicho Valerie.-odpowiedział.Jego ruchy z minuty na minutę stawały się coraz szybsze.Wbiłam paznokcie w jego ramiona.Ale to nie sprawiało mu żadnego bólu.W pewnym momencie odsunął się ode mnie, a ja zsunęłam się po ścianie na podłogę.Spojrzałam na niego ze łzami w oczach, a on się tylko zaśmiał.Założył swoje bokserki i spodnie.
- Wyjdź mi stąd.-powiedziałam i podkuliłam nogi do klatki piersiowej.Uklęknął przede mną i wtulił mnie w siebie.Odepchnęłam go.
- Uspokój się dziewczyno.-krzyknął tak głośno, że bałam się, że na dole usłyszą.
- Dlaczego ty taki jesteś?-zapytałam zapłakana patrząc na Niego.Stał nade mną i patrzył się.Do pokoju wszedł zdenerwowany Josh.
- Co się tutaj dzieje?-zapytał patrząc na nas.Byłam w samej koszulce.Zagryzłam swoją kobiecość i spojrzałam na niego.
- Nic takiego.-odpowiedziałam.Harry usiadł na brzegu łóżka i patrzył na mnie.
- Dlaczego płaczesz?I dlaczego nie masz na sobie majtek?-zapytał zdziwiony podchodząc do mnie.
- Proszę wyjdź.-powiedziałam patrząc na Josh'a.
- Nie wyjdę.Musimy to sobie wyjaśnić.Ale najpierw idź się ubierz.-powiedział odwracając się ode mnie.Wiedziałam, że nie odpuści.Wstałam patrząc na Harry'ego.Bałam się.Powoli podeszłam do swojej garderoby i ubrałam spodenki.
- Już.-powiedziałam.Mężczyzna spojrzał na mnie.Usiadłam obok Harry'ego.Stanął przed nami.
- Wyjaśnijcie mi to wszystko.-powiedział stanowczo.
- To nic takiego..Po prostu mała kłótnia.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.Widziałam jak patrzy na pijanego Harry'ego.
- A ty Harry co masz do powiedzenia?-zapytał.Loczek spojrzał się na niego.
- Nic..-odpowiedział obojętnie.Objął mnie delikatnie.Nie chciałam po sobie dać poznać, że mi to nie pasuje.
- To dlaczego Valerie była prawie naga?-zapytał
- Bo uprawialiśmy.-nie dokończył.Przerwałam mu.
- Zamknij się.-powiedziałam.
- Dobra..Porozmawiamy o tym jutro Valerie. A ty Harry wracaj do domu.-powiedział.Brunet wstał i bez pożegnania wyszedł, a Josh zaraz za nim.Padnięta położył się i zasnęłam.
* Ranek godzina 7:50 *
- Valerie wstawaj.Masz jeszcze kilka minut.-powiedział Josh.Po tych słowach wstałam i szybko poszłam do łazienki.Umyłam zęby,przeczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż.Wróciłam do pokoju i ubrałam się.
Wzięłam plecak i zbiegłam na dół.Dziwnie było mi spojrzeć na Josh'a po tym co wydarzyło się wczoraj.
- Kochanie trzymaj pieniądze.Kupisz sobie coś do jedzenia bo nie zdążyłam zrobić śniadania.-powiedziała mama.Wzięłam od niej pieniądze i pocałowałam ją w policzek.Wybiegłam szybko z domu i zaczęłam iść w stronę szkoły.Nie chciałam jechać z Josh'em bo na pewno zacząłby wypytywać o wczorajszy wieczór.Kiedy doszłam do szkoły,akurat podjechał Josh.Szybko wbiegłam do budynku i weszłam do klasy,w której miałam pierwszą lekcję.Usiadłam obok Ashley i rozpakowałam książki.
- Co ty taka zmęczona?-zapytała patrząc na mnie.
- Biegłam.-odpowiedziałam i położyłam dłonie na ławce.Nauczyciel zapisał temat na tablicy.Otworzyłam zeszyt.
- Dlaczego?Zaspałaś?-zapytała i również otworzyła zeszyt.
- Tak.-odpowiedziałam i zapisałam temat. Lekcja jak każda dzisiaj zleciała szybko.Zajęcia skończyłam po 15.Unikałam cały czas Harry'ego.Nie chciałam na niego patrzeć.Wkurwił mnie tym co zrobił wczoraj.Na jednej przerwie rozmawiałam z Josh'em.Kazał mi zaczekać na niego przed szkołą.Przypomniał mi o tych zakupach.W ogóle zapomniałam o nich.Bałam się tylko jednego..Że będzie mnie wypytywał o wszystko.Ale chciałam wyrzucić to z siebie.Chciałam, żeby to wiedział.Bo gdybym powiedziała mamie zrobiła by od razu wielką panikę.Nie czekałam długo na niego.Mężczyzna po 10 minutach opuścił budynek i podszedł do mnie.
- Mam nadzieję, że długo nie czekałaś.-powiedział.Pokręciłam przecząco głową.Wsiedliśmy do samochodu.Zapięłam pasy i spojrzałam na Niego.Ruszyliśmy.Mężczyzna dzisiaj wyjątkowo jechał szybko co mnie dziwiło.W pewnym momencie zwolnił bo było czerwone światło.
- Możesz mi powiedzieć prawdę?-zapytał.Spojrzałam na niego.
- Ale o co Ci chodzi?-zapytałam chociaż dobrze wiedziałam..
- O to co wydarzyło się wczoraj.-odpowiedział.Pokręciłam głową.
- No dobrze powiem Ci..Ale nie mów o niczym mamie.-powiedziałam.
- Obiecuje.Nie powiem jej.-zapewnił mnie i posłał mi uśmiech.
- Kiedy kładłam się już spać niespodziewanie Harry położył się obok mnie.Byłam zdziwiona jego widokiem.Śmierdziało od niego strasznie papierosami i alkoholem.Zaczął się do mnie dobierać.Nie chciałam tego.Zdenerwowany wtedy wstał z łóżka i rzucił mnie z niego po czym przyparł do ściany.Zdjął ze mnie majtki i zrobił to samo z sobą..Dalej mówić Ci nie muszę?-zapytałam patrząc na Niego.
- Zgwałcił Cię?-zapytał zszokowany.Pokiwałam twierdząco głową.Przecież tak naprawdę to był gwałt..Nie chciałam tego..
- Załatwimy to inaczej.-powiedział po chwili i zacisnął ręce na kierownicy.
- O czym ty mówisz?-zapytałam zdziwiona.
- Pójdziemy z Tym na policje Valerie.Tak dalej być nie może.-powiedział.
- Żartujesz sobie prawda?Nie możemy iść z Tym na policję.Kocham Harry'ego.-powiedziałam zdenerwowana.
- Valerie ale ty chcesz być dalej tak traktowana?-zapytał i spojrzał na mnie.Szczerze?To nie chciałam.Ale nie chciałam iść z tym na policję.Harry to mój chłopak.Nie mogłam mu tego zrobić.
- Nie chce..Ale Harry się zmienia..-odpowiedziałam.
- Dobra..Ale jeśli jeszcze raz coś Ci zrobi..Idziemy na policje.-powiedział.Nic już nie odpowiedziałam.Pewnie potraktował to tak jakbym się zgodziła z jego zdaniem.Po kilku minutach podjechaliśmy pod market.Wysiadłam z samochodu i zaczekałam na Niego.Kiedy zamknął samochód podszedł do mnie i objął mnie delikatnie.Poczułam motylki w brzuchu.Uśmiechnęłam się pod nosem.Weszliśmy do sklepu.Po dobrej godzinie wróciliśmy do samochodu.Przez pół drogi jechaliśmy w ciszy.
- Pisał coś Nathan?-zapytałam i spojrzałam na Josh'a.Pokiwał twierdząco głową ale nic nie powiedział.Kiedy dojechaliśmy na miejsce wysiadłam z samochodu i założyłam plecak.Wzięłam z bagażnika dwie torby i weszłam do domu.Zaniosłam je do kuchni po czym zaczęłam rozpakowywać.Po chwili Josh przyniósł następne dwie i położył na stole.
- Wszystko?-zapytałam.
- Tak.-odpowiedział i wyszedł.Zostałam sama w kuchni. Rozpakowałam wszystkie rzeczy i pochowałam.Wzięłam plecak i poszłam do siebie.Spojrzałam na zegarek.
- Kurwa już prawie 18.-powiedziałam pod nosem i usiadłam przy biurku.Wypakowałam książki i zaczęłam przeglądać prace domowe.Jak na pierwszy dzień trochę tego było.Położyłam telefon obok laptopa i wzięłam się za lekcje.Zdążyłam odrobić tylko z angielskiego, kiedy zadzwonił mój telefon.To Harry.Przez chwilę zastanawiałam się czy mam w ogóle odebrać.Wiedziałam, że będzie mnie przepraszał.Ale nie odebrałam.Nie miałam ochoty na kłótnie.Wzięłam się za chemie i wtedy znowu zadzwonił.Wtedy już odebrałam.
- Czego chcesz?-zapytałam.
Jeśli będą komentarze na pewno dodam następny rozdział.Wezmę się za jego pisanie wieczorkiem.<3 Mam nadzieję,że wam się podoba:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)